beauty & lifestyle blog

wtorek, 10 kwietnia 2012

Na sumieniu ;)))

Zawsze pod ręką. Przydatne w dziesiątkach sytuacji. Niezbędne w mojej toaletce, niezbędne w łazience. Nawilżane chusteczki! I to wcale nie jakieś specjalne, ale najzwyklejsze mokre chustki do pielęgnacji niemowląt. Huggies Pure, moje ulubione :)))

Dawno temu pisałam Wam, że bez takich chusteczek nie wyobrażam sobie demakijażu. Nic się w tej kwestii nie zmieniło. Może tylko tyle, że zamiast po Nivea Baby od wielu miesięcy sięgam wyłącznie po Huggies Pure. Jak dla mnie są bezkonkurencyjne.









Jak wspominałam, są dla mnie niezastąpione w codziennym demakijażu. Zbieram nimi z twarzy makijaż i zanieczyszczenia całego dnia i dopiero po tym powierzchownym zabiegu przystępuję do porządnego "szorowania" :)))  Nie wyobrażam sobie, żebym mogła ten wstępny krok pominąć i rozmazywać po twarzy z jakimś detergentem wszystko, co w ciągu dnia zdążyło się na niej osadzić. 

Oczywiście znajduję dla chusteczek mnóstwo innych zastosowań. Kiedy się maluję, wycieram w nie pobrudzone podkładem czy korektorem ręce, wstępnie oczyszczam nimi pędzle i miseczki, z których aplikuję pudry mineralne, a jeśli zdarzy mi się nabrudzić, przecieram nimi blat toaletki czy podręczne lusterko. Krótko mówiąc, sprawdzają się w każdej sytuacji, w której coś rozleję, rozsypię, pobrudzę.

Misie, które tłoczone są na chusteczkach Huggies, mogą wydawać się co prawda mało kobiece, ale mnie nie przeszkadzają. Traktuję je jako taki uroczy, słodki akcent :))) I naprawdę uważam, że Huggies nie mają sobie równych. Dlaczego? Przede wszystkim są mocne. Nie rwą się w palcach, jak zdarzało się to innym znanym mi chusteczkom (najgorsze pod tym względem okazały się te z Biedronki, Dada bodajże ...). Są odpowiednio wilgotne - nie za suche, nie za mokre, nie wysychające po otwarciu opakowania (to zdarzało się niestety Nivea Baby ...). Są też delikatne, nie podrażniają skóry, co nie jest takie oczywiste w przypadku chusteczek przeznaczonych stricte do demakijażu (chociażby Rival de Loop czy Be Beauty ...). No i ekonomiczne! W zwykłym opakowaniu znajdują się 64 sztuki. Sięgając po często dostępne w sklepach promocyjne, potrójne opakowanie, mam niemal 200 chusteczek za zaledwie 12 - 14 zł. Dobry deal, prawda?

Co myślicie o niemowlęcych chusteczkach na wyposażeniu dorosłej kobiety? A może same macie jakiś dziecięcy gadżecik "na sumieniu"? ;)))


78 komentarzy :

  1. Uważam, ze warto mieć je ze względu na uniwersalność :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zusska, ja zawsze je mam "na stanie", kupuję w ilościach hurtowych :)))

      Usuń
  2. Są bezkonkurencyjne, bo mają misia :D
    Nigdy nie używałam takich chusteczek do demakijażu, ale może spróbuję. Ten miskiek mnie przekonuje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, a wydawało mi się, że będziecie się z tych miśków zbijać, że niby takie infantylne :DDD

      Usuń
  3. Chusteczki są rzeczywiście dobre do zmywania makijażu.Najcześciej używam Bambino i Babydream - zastosowanie tak samo jak u Ciebie, od demakijażu, po czyszczenie pędzelka do podkładu, wycieranie lusterka itp:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, Babydream kupowałam dość długo, bo też są ekonomiczne, ale jednak wolę Huggies :) Bambino nie znam.

      Usuń
  4. Właśnie się za czymś do szybkiego demakijażu, bo od jutra zaczynam basen! :D Trafiłaś idealnie. A miś, no cóż - są przecież dla dzieci :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ainta, do dokładnego demakijażu trzeba i tak zastosować coś więcej, jakiś żel czy mydełko, ale powierzchownie zetrzesz taką chusteczką wszystko :)

      Usuń
  5. zużywam ich całkiem sporo i to dokładnie tych samych :) wycieram w nie pędzle, ręce, w ciągu dnia szyję czy dekolt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panno Joanno, czyli co, nie ma jak huggies? :DD

      Usuń
    2. a no nie ma :) wypróbowałam kilka opakowań innych firm, ale do tych pokornie wracam :)

      Usuń
    3. Mnie to w sumie nie dziwi, ja też na okrągło je kupuję :)

      Usuń
  6. Ja lubię typowe chusteczki do demakijażu twarzy, ale opcja z Huggies wydaje się o wiele bardziej korzystna ;) I ten miś jest taki słodki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kizia, dla mnie na pewno, bo po chusteczkach do demakijażu i tak musiałam doczyszczać twarz. Wolę tańszą opcję :)

      Usuń
  7. Kiedyż używałam takich chusteczek, ale jakoś się u mnie nie sprawdziły.
    http://mojportret.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. zawsze w mojej torebce, kosmetyczce, na toaletce, w łazience. jestem duży bobas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Diggerowa, w takim razie ja też :DDD W dodatku w dwupaku, bo już za dwa miesiące będę miała prawdziwego bobasa ;)))

      Usuń
    2. moje gratulacje! lepiej się zaopatrz w duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo tych chusteczek :)

      Usuń
    3. Dziękuję :* Żebyś wiedziała, że robię zapasy :DDD

      Usuń
  9. Też używam takich chusteczek, wprawdzie innej firmy bo ja tylko te sprzedawane w Auchan pod ich marką własną. U mnie też spełniają się wielofunkcyjnie: od demakijażu po sprzątanie nawet.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czary-mary, mnie też zdarza się nimi sprzątać :)))

      Usuń
  10. Z ciekawości kupiłam sobie podczas ostatniej wizyty w Biedronce te chusteczki z Ba Beauty. To moje drugie po Inglotowych chusteczki. Póki co obie ą niezłe, ale wiele osób zachwala i zachęca właśnie do używania chusteczek dla niemowląt, więc pewnie i po nie w końcu sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katalina, mnie te z Biedry podrażniały ... No i nie wspominam już o tym, że Be Beauty to chyba raptem 25 sztuk, a Huggies ponad 60 :)

      Usuń
  11. uzywamy razem z Jagoda - na spole:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agata, za jakieś dwa miesiące zacznę dzielić się z Zuzanką :DDD

      Usuń
  12. Dla mnie must have :) I ten cudowny zapach. Te z biedronki przeznaczone do makijażu były za mocne, twarz mnie piekła. A chusteczki dla bobasów są idealne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taml, akurat huggies są praktycznie bezzapachowe :)

      Usuń
    2. Tych akurat nie miałam, ale ogólnie takie chusteczki ładnie pachną :)

      Usuń
    3. Masz rację, zwykle to takie delikatne, dziecięce zapachy :)

      Usuń
  13. Dzięki misiowi wyglądają naprawdę uroczo ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blondie, fajne te miśki, choć to taki typowo niemowlęcy dekor :DDD

      Usuń
  14. Też stawiam na chusteczki dla dzieci :)) Huggies nie znam, ale widzę, że powinnam poznać :) I nie mów, bo bez misia to już nie byłoby to samo :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violl, spróbuj koniecznie! Naprawdę fajne są. No i w misie :DDD

      Usuń
  15. Muszę w końcu spróbować. Zalega u mnie nie tknięta paczka 80szt. baby dream które kupiłam specjalnie na wakacje. Chyba czas najwyższy zrobić z nich użytek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panno Migotko, Babydream mają niestety to do siebie, że są dość cienkie i potrafią podrzeć się w rękach.

      Usuń
    2. Zapewne wiec jeżeli i u mnie sprawdzą się chusteczki dla niemowląt, to poszukam Huggies Pure, bo misie są przeurocze :D

      Usuń
    3. Nivea Baby (przez długi czas moje ulubione) też są w misie, ale chusteczki Huggies są według mnie lepsze jakościowo.

      Usuń
  16. lubię chusteczki dla dzieci :) zawsze mam je pod ręką :D Huggies nie znam, ale po Twoim poście mam ochotę poznać ;) a miś jest uroczy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Renia, są naprawdę dobre. Jeśli używasz chusteczek na co dzień i masz porównanie, to szybko je docenisz :)

      Usuń
  17. Cudo!Ja również je uwielbiam i sięgam po nie tak często jak się da:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Zawsze mam u siebie chusteczki dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blizniaczka, jak widać, jest nas całkiem sporo :)))

      Usuń
  19. o kurcze! a miałam je już w koszyku i w ostaniej chwili zrezygnowałam!

    OdpowiedzUsuń
  20. jak córcia byla mała przetestowałam kilka firm husteczkowych i jak dla mnie ponad Huggies nie ma husteczek - są doskonale i niezastąpione ...
    co do wyposażenia torebki dorosłej kobiety mam je ciągle przy sobie zawsze mogą się przydać ...
    czasami używam też oliwki dzieciecej po kąpieli ... pewnie by się coś jeszcze znalazło jakby pomyśleć... :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nulka, jeśli chodzi o oliwkę, to nie ma lepszej niż dzieciakowy hipp! :DDD

      Usuń
  21. Oj mam takie chusteczki na sumieniu i to nie jedną paczkę. Zazwyczaj kupuję Rossmanowskie i spisują się bardzo dobrze. Takie chusteczki to mój must have na wszelakie wyjazdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sexi, ja używam na co dzień :) Na wyjazdach zyskują po prostu kolejne zastosowania :DDD

      Usuń
  22. A ja słyszałam dużo złego o produktach huggies i staram się je omijać szerokim łukiem. Jesteś pierwszą znaną mi (wirtualnie rzecz jasna) osobą, która poleca produkt tej marki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smyku, innych produktów tej marki nie znam, wiem tylko, że koleżanki, które już są mamami, nie polecają pieluch. A na te chusteczki złego słowa nie dam powiedzieć :DDD

      Usuń
  23. Ja kupiłam sobie w Rossmannie też jakieś bobasowe chusteczki, żeby czyścić sobie łapki, gdy np. rano łazienka jest zajęta i maluję się w pokoju :D Ale to zmywanie przed "własciwym" zmywaniem jest mega pomysłem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piekna, mojej cerze to służy, weszło mi to w rutynę, używam chusteczek w ten sposób już od ładnych kilku lat :)

      Usuń
  24. mysle ze to fantastyczny pomysl, jezeli trafie gdzies na fajna promocje to kupie bo na prawde to bardzo wielofunkcyjna sprawa!

    OdpowiedzUsuń
  25. hmmm... kiedy zaczynałam swoją przygodę z chusteczkami dziecięcymi również wpadłam na to, by wykorzystywać je do demakijażu, niestety po jakimś czasie przeczytałam, że jest to jeden z gorszych błędów kosmetycznych, które niestety mają poważne skutki w przyszłości - nie pamiętam juz teraz dokładnie o co chodziło, bo było to dwa lata temu, ale tam jest coś ze składem i to nie chodzi konkretnie o huggiesy, bo uważam tą markę - zarówno pieluchy, jak i chusteczki za najlepsze na rynku, ale ogólnie o to, że to chusteczki do pielęgnacji niemowląt i dzieci, a nie skóry dorosłej kobiety ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M.m., trudno mi sobie wyobrazić ten negatywny wpływ, zwłaszcza że taka chusteczka to dla mnie zaledwie wstęp do właściwego, dokładnego demakijażu, ma kontakt z moją skórą raptem przez parę sekund. Poza tym co może mi zaszkodzić, skoro nie szkodzi delikatnej i bardzo wrażliwej skórze noworodka czy niemowlaka?

      Usuń
  26. ja też od dawna używam tylko huggies. chusteczki pampersa mnie podrażniają, innych nawet nie chcę testować. pure są bezzapachowe, ja częściej sięgam po zapachowe, też są delikatne i nie podrażniają skóry. numerem jeden były huggies shea, ale niestety je wycofali ze sprzedaży.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Youzyczka, nawet nie wiedziałam, że była wersja shea, szkoda, że się zgapiłam. Ale z drugiej strony, skoro i tak już nie ma ich w sprzedaży, to może i lepiej :)

      Usuń
  27. A mi się one strasznie rwą! Zdarza się, że wyjmuję strzępek z opakowania.. Zdecydowanie są gorsze od Pampersów na przykład. Ale ja nie stosuję do twarzy, bardziej jako chusteczki odświeżające a czasem zamiast tych do higieny intymnej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ebru, no co ty? Przyznaję, mnie też się to zdarza, ale niezwykle sporadycznie, a w porównaniu z innymi chusteczkami to w ogóle nie ma o czym gadać.

      Usuń
  28. Swojego czasu używałam chusteczek, ale jakoś od nich odeszłam, teraz wole suche do przetarcia blatu czy coś :) A demakijaż robię mleczkiem i wacikami :)
    Pozdrawiam i zapraszam na nową notkę :)
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziak, nigdy nie używałam mleczka, zdecydowanie wolę inne specyfiki :)

      Usuń
  29. hehe :) używam ;) mam małego brzdąca, więc chusteczki nawilżane to standard u mnie w domu, zawsze pod ręką, w torebce gdzieś przy wyjściu itp;) więc mu podbieram :D mniej więcej używam je tak jak ty - do wytarcia podkładu z rąk, oczyszczeniu pędzli pędzli itp także służą mi czasami do wycierania kurzu :))))))))) w ciągu tych 2 lat przerobiłam chyba wszystkie rodzaje nawilżanych chusteczek dla niemowląt, które są dostępne na polskim rynku, od dłuższego czasu używam tescowych - są bardzo fajnie nawilżone, ładnie pachną, mnie i mojego malucha zadowalają ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ferrou, tescowe, powiadasz? Nigdy ich nie próbowałam, ale może się skuszę dla porównania :)

      Usuń
    2. tak, takie typowe tescowe :) są różne wersje zapachowe. Po przetestowaniu wielu firm, te naprawdę są fajnie nawilżone, co więcej po otworzeniu nie wysychają szybko, tak jak np pampersy miały w zwyczaju :) zawsze jedną paczuszkę możesz spróbować, jak nie podpasują to będziesz miała ściereczki do kurzu :)

      Usuń
    3. Z ciekawości kupię :)

      Usuń
  30. no to mnie przekonałaś i w jednej sekundzie ich zapragnęłam a misiu to już w ogóle porwał moje serce!

    OdpowiedzUsuń
  31. Chusteczki muszą być :) Są niezastąpione! A miś jest słodki. Skąd Ci do głowy przyszło, że infantylny? ;DDDD

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja tez je mam;) i dziele sie z moim Rainerem;)))) gratulacje:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farizah, twój synek ma na imię Rainer? Oryginalnie :)

      Usuń
  33. Nie używałam nigdy chusteczek nawilżanych ale może spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Helen, jeśli się zdecydujesz, daj znać, jak się u ciebie sprawdziły :)

      Usuń
  34. Czuję się zachęcona do zakupu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella, a używałaś już wcześniej innych chusteczek?

      Usuń