beauty & lifestyle blog

środa, 13 lutego 2013

Jak podrasować maseczkę glinkową?

Do dobroczynnych właściwości glinek na pewno nie muszę nikogo przekonywać, są niezastąpione w pielęgnacji cer zarówno zanieczyszczonych, jak i wrażliwych. Dla mojej problematycznej i skłonnej do przetłuszczania skóry najlepsza jest silnie oczyszczająca, ściągająca i wygładzająca glinka zielona

Glinki kosmetyczne ma w ofercie praktycznie każdy sklep z kosmetykami naturalnymi. Nawet nie pamiętam, gdzie kupiłam swoją, ale sygnowana jest marką Armadillo. 









Zielona glinka jest produktem pochodzenia naturalnego. Wydobywana jest z pokładów gliny mineralnej z głębokości 35 m poniżej poziomu ziemi przy użyciu narzędzi drewnianych. Cały proces przygotowania glinki odbywa się ręcznie przy użyciu niemetalowych narzędzi i urządzeń, aby zachować jej naturalne cenne właściwości, wzmacniane dodatkowo przez suszenie glinki na słońcu:
  • absorbuje zanieczyszczenia zalegające w tkankach, krwi, limfie, neutralizuje je i wydala;
  • posiada właściwości antyseptyczne i antybakteryjne – działa jak naturalny antybiotyk – niszczy komórki skażone chorobą oszczędzając te zdrowe;
  • zapobiega rozmnażaniu szkodliwych mikroorganizmów, wspomaga działanie dobroczynnych bakterii;
  • aktywizuje procesy odbudowy komórek;
  • przyczynia się do odnowienia zasobów energii i sił witalnych organizmu, gdyż jest silnym stymulatorem, transformatorem i transmiterem energii. 


Przygotowanie maseczki z glinki, choć leniuszkom może wydawać się kłopotliwe, jest naprawdę proste, wystarczy odrobinę proszku zmieszać z wodą. Nie pytajcie mnie o proporcje, ja zawsze robię to na oko, pilnując, by uzyskać konsystencję gęstej śmietany. Ważne jedynie, żeby do mieszania nie używać metalowych elementów, najlepiej sięgnąć po szklane lub ceramiczne naczynie i drewniane bądź plastikowe mieszadełko.

Dzisiejszy wpis nie ma być jednak instruktażem ani obszerną charakterystyką glinek, bo przecież doskonale je znacie. Chciałabym natomiast przedstawić Wam moje sposoby na wzbogacenie maseczek glinkowych. Tak łatwo je podrasować! W dodatku inspiracji można szukać nie tylko w łazience, ale też w kuchni :)))



W ŁAZIENCE






Najprostszym sposobem na dodanie wartości maseczce glinkowej jest zastąpienie wody ulubionym hydrolatem. Na zdjęciu widzicie akurat hydrolat z czarnej porzeczki z Biochemii Urody, który ma wspomagać moją walkę z przebarwieniami, ale naprawdę może to być cokolwiek innego. Mnie zdarza się nawet sięgać po zwykły tonik, ostatnio na przykład był to tonik z serii Zioła polskie z wyciągiem z czerwonej koniczyny z Evy Natury.

Doskonałym pomysłem jest połączenie rozrobionej już maseczki z kilkoma kroplami żelu hialuronowego. Stosuję to rozwiązanie, kiedy czuję, że moja skóra potrzebuje solidnego nawilżenia. Dodatkowym atutem jest to, że taka mikstura znacznie trudniej wysycha na twarzy, a wiadomo, że do totalnego wyschnięcia maseczki glinkowej raczej nie należy dopuszczać (nakładając taką maskę, warto mieć pod ręką wodę termalną albo atomizer z jakimś hydrolatem i spryskiwać twarz od czasu do czasu).

Ratunkiem dla cery borykającej się z wypryskami różnej maści może być wzbogacenie rozrobionej  już maseczki glinkowej niewielką ilością olejku z drzewa herbacianego, który słynie ze swoich antybakteryjnych właściwości. Seans z tak przygotowaną maską koi cerę, niweluje zaczerwienienia i przyspiesza gojenie podrażnionych miejsc. Dla mnie nie bez znaczenia jest też to, że zapach olejku tłumi naturalny, ziemisty zapach glinki.



W KUCHNI






W kuchni też możemy znaleźć produkty, które pozwolą nam podnieść jakość naszych maseczek. Dobrym sposobem na ściągnięcie przetłuszczającej się cery z rozszerzonymi porami jest dodanie do rozrobionej maseczki odrobiny soku z cytryny. Ja dodatkowo liczę też oczywiście na efekty rozjaśniające. Cytryna pomaga też ujędrnić i napiąć skórę, przy okazji lekko ją złuszczając i przyjemnie odświeżając.

Prawdziwy relaks i odżywienie zapewni skórze dodanie do maseczki glinkowej miodu. Przyznaję, że sięgam po to rozwiązanie najrzadziej, ale czasami po prostu czuję potrzebę zadbania o cerę i w ten sposób, zwłaszcza kiedy z jakichś względów doprowadzę ją do odwodnienia. Skóra po takim zabiegu staje się cudownie miękka.



Przedstawiłam Wam kilka sprawdzonych propozycji, ale prawda jest taka, że możliwości jest o wiele więcej. Czytałam o wzbogacaniu glinek chociażby gliceryną, oliwką dziecięcą, różnego rodzaju  olejkami kosmetycznymi (rycynowym, migdałowym itp.), oliwą, jogurtem naturalnym, octem jabłkowym, żółtkiem, czy siemieniem lnianym. Myślę, że naprawdę warto poeksperymentować, bo choć glinki są dobre same w sobie, to przecież mogą być jeszcze lepsze!

Podzielcie się, proszę, swoimi doświadczeniami. Jakie są Wasze ulubione glinki? Z czym macie w zwyczaju je łączyć? Czekam na Wasze komentarze!


Całuję,
Cammie.



74 komentarze :

  1. Zwykle rozrabiam glinkę z wodą lub wodą różaną, ale może pokombinuję. Szczególnie zaciekawił mnie ten patent z olejkiem herbacianym - lubię ten olejek, dobrze działa na moją cerę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, na moją właśnie też, a w duecie z zieloną glinką daje skórze takiego kopa, że aż wierzyć się nie chce :)

      Usuń
  2. Ja mam 'gotową' glinkę w słoiczku. Przywiozłam ją z Tunezji. Zaraz lecę spróbować mieszankę z miodem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, jak to gotową, w sensie już w konsystencji pasty? Ja już całkiem zeszłam z tego typu masek, kupuję po prostu czystą glinkę. Wyjątek robię jedynie dla masek z błotem z Morza Martwego :)

      Usuń
  3. 'coś' z 'niczego', jestem pod wrazeniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Subiektywna, nie do końca jednak z niczego, coś tam trzeba mieć pod ręką ;)))

      Usuń
  4. ja mam maseczke błotną i rozrabiam z hydrolatem oczarowym:) a czemu nie mozna doprowadzac do wyschnięcia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Farizah, po pierwsze bardzo ściąga to skórę, co może dla co wrażliwszych być nawet bolesne, a po drugie, jak słyszałam (zastrzegam, że nie wiem, ile w tym prawdy), zamiast koić, może to nadmiernie wysuszać.

      Usuń
  5. aktualnie testuje maseczke Balm Balm z hibiskusem jednak na zwykla zielona mam od dawna ochote:)))
    fajne pomysly przedstawilas:)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivona, cieszę się, że pomysły ci się spodobały, jak już zdecydujesz się na zakup, będą jak znalazł :)))

      Usuń
  6. Dobry pomysł :) Dermaglin wychodzi drogo, a samemu przyjemniej, taniej i wg. własnych potrzeb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WI, dermaglin może i drogi, ale z saszetkowych glinek nie znam lepszych :) Ziaja też ma fajne, ale dermaglin to klasa wyżej.

      Usuń
    2. Dermaglin bardzo sobie chwalę, ale sama też chciałabym coś zrobić :D Ziaji glinkowych masek nie znam, ale skoro dermaglin lepszy to nie żałuję ;)

      Usuń
    3. E tam, spróbuj sobie przy okazji, bo to jednak tańsza alternatywa i wcale nie taka zła :)

      Usuń
  7. Zawsze glinki rozrabiam z hydrolatem, jednak nigdy nie dodawałam kwasu hialuronowego. Dziękuję, na pewno wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maddalena, mam nadzieję, że efekt ci się spodoba :)

      Usuń
  8. Nie używałam jeszcze glinek, aż wstyd. Czas to zmienić. Zaraz coś zamówię. Post dodaję do ulubionych, aby mieć pod ręką ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mellody, zamawiaj, zamawiaj, tylko dobrze się zastanów, jakiej potrzebujesz, każda ma trochę inne właściwości.

      Usuń
    2. Mam mieszaną, więc chyba zieloną.
      Zadam pytanie z innej beczki, jakim sposobem wychodzą Ci tak jasne, słoneczne zdjęcia?

      Usuń
    3. Nie wychodzą, to efekt obróbki ;) Używam picnika albo picmonkey. Zauważyłam też, że łatwiej pracuje mi się na zdjęciach robionych lepszym sprzętem. Najczęściej pstrykałam nikonem coolpixem, ale w tym zimowym kiepskim świetle mało co można było z tych zdjęć wyciągnąć. Dlatego teraz sięgam po lustrzankę, Nikona D7000. Tylko że ogromna jest i ciężka, też mi się wygodnie zdjęć nie robi. Tak źle, i tak niedobrze :DDD

      Usuń
  9. Wcześniej nie myślałam żeby coś dodawać do glinki, ale dałaś mi kilka fajnych pomysłów. Muszę z nich skorzystać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamiluśka, zachęcam, w prosty sposób naprawdę można zrobić sobie fajny domowy zabieg :)

      Usuń
    2. na pewno skorzystam z pomysłu miodu oraz cytrynki :D

      Usuń
    3. Daj znać, czy ci się spodobało :)

      Usuń
    4. już jutro wypróbuję, więc od razu napiszę :))

      Usuń
    5. dziś spróbowałam glinki z miodem i jestem bardzo zachwycona! :)) aż nie mogę się namacać mojej twarzy jest taka miękka :D

      Usuń
    6. Ha! Wiedziałam, że będziesz zadowolona :DDD

      Usuń
    7. ojj, jestem, jestem :)) koljeny raz spróbuję sposobu z cytryną :D

      Usuń
    8. Koniecznie się później odezwij :)

      Usuń
    9. na pewno to zrobię ;))

      Usuń
  10. Ja dosypywałam czasem spiruliny, albo dodawałam kilka kropel olejku arganowego wtedy maska tak szybko mi nie zastygała. Dzięki za podpowiedź z miodem i żelem hialuronowym, akurat mam całą butlę z BU i leży ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mama, a ładne efekty po tym arganowym? Ostatnio ma doskonałą prasę, zastanawiam się, czy sobie nie kupić, zdaje się być niezwykle wielofunkcyjny.

      Usuń
  11. Sama czasem dodaję cytryny :) Muszę kiedyś wypróbować wersję z kwasem hialuronowym, moja skóra powinna być zadowolona :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie mam cierpliwości do półproduktów, niestety.
    Choć przyznaję, że glinki kuszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraina, z glinkami naprawdę nie ma dużo roboty, a efekty, jakie dają, są naprawdę świetne. I błyskawiczne.

      Usuń
  13. Ja do zielonej glinki dodaję kilka kropel olejku z drzewa herbacianego, świetnie działa na skórę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coconut, robię dokładnie to samo, pisałam o tym :)

      Usuń
  14. Wstyd się przyznać, ale jeszcze nie używałam maseczki glinkowej. Czas pomyśleć nad zmianami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Callais, jaki tam wstyd, wszystko przed tobą po prostu :)))

      Usuń
  15. nie mieszam sama ;) ale już to dodałabym kwasu ;O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sauria, o łączeniu glinek z kwasami nie słyszałam, jesteś pewna, że to bezpieczne? :D

      Usuń
  16. a ja do glinki dodaję dosłownie wszystko co mam pod ręką tzn. nie wszystko na raz, ale na to co akurat mam pod ręką...a to olejek arganowy, rybli witaminowe, spiruline, inne rodzaje glinek, wodę różaną, hydrolaty itp, itd ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LaNina, dzięki! Właśnie mnie zainspirowałaś do dodania kapsułki nawilżającej albo przeciwzmarszczkowej z rival de loop! :*

      Usuń
  17. cammie, bardzo fajny wpis, lubię poznawać triki pielęgnacyjne innych dziewczyn, a nuż coś fajnego odkryję tak, jak w tym przypadku :) Miód - jego jeszcze do maseczki z glinką nie dodawałam.
    Do tej pory moim ulubionym miksem była glinka z hydrolatem/tonikiem, olejami (w tym z nielubianymi przez Ciebie rybkami-śmierdziuszkami GAL ;)) i obowiązkowo olejkiem z drzewa herb.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idalia, zapamiętałaś rybki? No faktycznie, pokonały mnie :DDD

      O kapsułkach nawet nie pomyślałam, dosłownie przed momentem wpadłam na to, że można by dodać te z rival de loop. Spróbuję, akurat mam zapas :)

      Usuń
  18. Czy moge uzupelnic moj niedawny wpis o glinkach o podlinkowanie Twojego tunningu glinkowego?

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja zazwyczaj cos dodaje do glinek - a to ekstrakty roslinne z zsk, a to witamine c, czasem sode oczyszczona. Dobrze spisuja sie tez maceraty ziolowe. Oczywiscie rozrabiam z hydrolatami. Takie kombinacje dzialaja o niebo lepiej na moja mieszana, tradzikowa cere, niz sama glinka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perturbacja, nie wpadłabym na to, żeby dodać sody! Fajny pomysł, dzięki :)

      Usuń
    2. Troche babluje, jak to soda. Nie wiem jak wyglada sprawa z ph po dodaniu sody, ale glinka jest chyba neutralna. Warto :-)

      Usuń
  20. Hmmm, glinek nie używam, w ogóle nie przepadam za maseczkami... cały słoik alg mi stoi w szafce i paczy... ;) może się zacznę z nim rozprawiać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FF, a ja alg jeszcze nie znam. Zrób mi odsypkę :DDD

      Usuń
    2. O, z przyjemnością się podzielę :D

      Usuń
    3. Będę zobowiązana :***

      Usuń
  21. Już jakiś czas temu zielona glinka na stałe zagościła w mojej pielęgnacji. Była to miłość od pierwszego użycia :) Najczęściej dodaję do mojej kilka kropel olejku z drzewa herbacianego, szczyptę witaminy C i żel hialuronowy. W sumie to jeszcze nigdy nie mieszałam jej z hydrolatem więc następnym razem muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dżem, różnicy w konsystencji nie odczujesz, może prędzej w zapachu?

      Usuń
  22. miod i cytryne czesto dodaje :) Cytryna swietnie działa!
    Polecam ten Pantenol i przed wszystkim jourt lub kefir. maska z glinki rozmieszana na ich bazie o wiele wolniej zasycha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marie, wiem, że jogurt można dodawać, ale ja nigdy nie mam w domu. Sama, jak może wiesz, nie mogę jeść ze względu na alergię córeczki (karmię piersią), a mój mąż w ogóle nie toleruje krowiego białka. Także musiałabym kiedyś specjalnie kupić. Muszę sobie zapamiętać!

      Usuń
  23. Uwielbiam glinki :) Najczęściej robię tylko z wodą albo z hydrolatem. Nie kombinuję, ale muszę spróbować Twoje przepisy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bella, zachęcam, może akurat któryś przypadnie ci do gustu :)

      Usuń
  24. Bardzo polecam glinke zielona ze spirulins z profesjonalnej linii bielendy... Także do podrasowywania:)... Patenty z żelami kradne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edzia, a gdzie tę bielendę kupujesz, na all? Bo ja się jeszcze nie spotkałam.

      Usuń
    2. tak, kupowałam na allegro ale juz dosc dawno temu ( jest bardzo wydajna)... wpisz wwyszukiwarke "bielenda maska spirulina"

      Usuń
    3. No tak, na all jest wszystko ... :DDD

      Usuń
  25. Ja mogę zwilżać, dodawać oleju, a i tak glinka robi mi ze skóry sucharka. Jedyny bezpieczny sposób - glinka tylko do mycia, na kilka sekund na twarz i zmywam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lidia, są specjalne mydła glinkowe, wiedziałaś? Może to coś dla ciebie?

      Usuń
  26. Dziękuję za ten post, bardzo przydatny, kiedyś często stosowałam glinkę, muszę koniecznie powrócić do tego zwyczaju ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Hmm... dawno nie stosowałam glinek i w sumie nie mam teraz żadnej "na stanie".
    Używałam kiedyś też gotowej glinki z Argiletzu, która była świetna.
    No nic... czas chyba znów pomyśleć o glinkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, na kalinie są dobre i tanie glinki, właśnie szykuję się do zamówienia :)

      Usuń
  28. Dziękuję za info, Cammie.
    Zainteresowała mnie ich glinka błękitna i czarna. Koszt faktycznie niewielki.

    OdpowiedzUsuń