beauty & lifestyle blog

czwartek, 10 czerwca 2010

My dear Watson ;)))

Baker Street 221B, założę się, że znacie ten adres :) A czy wiecie, że dom pod takim adresem zaistniał najpierw na kartach opowiadań Sir Arthura Conan Doyle'a, a dopiero długo długo potem, w obliczu ogromnej popularności Sherlocka Holmesa, zmieniono dotychczasową numerację budynków na Baker Street, dostosowując ją do literackiej fikcji? Wcześniej przez długie lata korespondencja od fanów Sherlocka Holmesa docierała pod numer 221, gdzie siedzibę miał bank, który podobno zatrudniał nawet specjalnego pracownika odpowiadającego na listy od miłośników detektywa :)))

Dziś fani Sherlocka powinni być usatysfakcjonowani, 221B istnieje naprawdę, a pod adresem tym mieści się Sherlock Holmes Museum.

Kamieniczka, jak wszystkie w okolicy, jest malutka. Nie sposób pomieścić w środku wielu zwiedzających, dlatego przed wejściem wije się kolejka oczekujących. Porządku pilnuje "policjant" ubrany w mundur z epoki. Chętni mogą zapozować do zdjęcia z fajką w zębach i w charakterystycznym kaszkiecie Holmesa albo meloniku Watsona.

Przekraczając próg wkraczamy do świata Sherlocka Holmesa. Podobno mnóstwo ludzi wierzy, że istniał naprawdę ;))) Łatwo ulec takiemu złudzeniu oglądając jego mieszkanie, patrząc na przedmioty codziennego użytku, rozmaite akcesoria, które znamy z opowiadań lub ich ekranizacji.



















Mało tego, stajemy oko w oko z samym Holmesem! Z jego kumplem Watsonem zresztą też :)











Nie sposób też nie zauważyć swoistych scenek rodzajowych rodem z opowiadań o Sherlocku Holmesie.











A tego tu poznajcie? Pies Baskervillów we własnej psiej osobie ;)







W tym miejscu chciałam wkleić choć fragment jakiegoś opowiadania o Sherlocku Holmesie, ale okazuje się, że nadal są chronione prawami autorskimi. Odsyłam Was zatem do księgarń i bibliotek! Przyjemnej lektury :)




3 komentarze :

  1. I się zapomniałam podpisać - fanka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kami, dzięki za to - przecież ja muszę tam być! :D :D :D

    OdpowiedzUsuń