Żegnamy dziś listopad, zapraszam więc na kolejny post z serii Summa summarum. Poprzedni ---> KLIK przypadł Wam do gustu, więc wszystko wskazuje na to, że mój pomysł na podsumowanie miesiąca się przyjął. Bardzo się cieszę!
Mam wrażenie, że listopad minął przede wszystkim pod znakiem zakupów. Drogeryjne sieciówki dopieściły nas atrakcyjnymi zniżkami, czego konsekwencją na blogach była fala wpisów o zakupowych planach i zakupowych zdobyczach. I choć niektórzy narzekali na przesyt tematem, to mimo wszystko posty te cieszyły się olbrzymią popularnością. No to pięknie! nie było pod tym względem wyjątkiem, to właśnie wpisy o mojej zakupowej liście ---> KLIK i zakupach z Rossmanna ---> KLIK wzbudziły w listopadzie Wasze największe zainteresowanie. Mnie to akurat nie dziwi, sama też zawsze chętnie podglądam, co kupują moje ulubione blogerki.
Bardzo ucieszył mnie fakt, że równie dużym zainteresowaniem obdarzyłyście też post o mojej walce z przebarwieniami ---> KLIK, w którym podsumowałam półroczną kurację kwasem azelainowym. Dziękuję Wam z tego miejsca za wszystkie miłe, podbudowujące słowa, które padły w komentarzach, potrzebowałam ich. Na szczęście zdjęcia bez retuszu nie przyciągnęły złośliwych trolli, czego się szczerze mówiąc trochę obawiałam, bo niestety zdarzało się to w przeszłości.
Ostatnim listopadowym postem, który chciałabym Wam przypomnieć, jest wpis z instruktażem profesjonalnego malowania paznokci ---> KLIK. Temat, jak się okazało, przyciągnął sporo czytelniczek, a to znak, że wydał się Wam ciekawy. Mam więc poczucie dobrze wykonanej roboty :DDD
Na fejsbukowym fanpejdżu No to pięknie! w listopadzie było wyjątkowo spokojnie, odcięłam się od kąśliwych uwag odnośnie rzekomego nadmiaru wpisów o promocjach, zdobyłam się w tej sprawie tylko na jeden, nieco ironiczny komentarz ---> KLIK. Dyskusja oczywiście się wywiązała, ale dużo więcej przyjemności sprawiła mi ta pod pewnym zabawnym zdjęciem ---> KLIK :)))
Jeśli chodzi o blogi, to muszę, po prostu muszę wspomnieć Wam o Madame Peacock i jej Pawich piórkach ---> KLIK. Czytam ten blog od jakiegoś czasu i nie mogę wyjść z zachwytu nie tylko nad makijażowym talentem autorki, ale też nad jej oryginalnym sposobem prezentacji swoich prac. Zajrzyjcie tam koniecznie i dajcie się uwieść tym charakterystycznym, gifowym mrugającym zdjęciom.
Na marginesie dodam jeszcze, że w listopadzie zadałam sobie trud i przejrzałam sobie dokładnie swoją bloggerową listę czytelniczą, czego już bardzo dawno nie robiłam. Przeżyłam szok, kiedy zorientowałam się, jak wiele martwych blogów na niej wisi! Naprawdę nie zdawałam sobie sprawy, że tak wiele blogerek porzuca blogowanie. Smutne to. A najsmutniejsze, że nie każdego stać na tak prosty gest, jakim jest pożegnanie się z czytelnikami. Sama kojarzę chyba tylko dwa przypadki, w których blogerki przed zamilknięciem napisały "dziękuję, żegnajcie".
Odkryciem jutubowym w listopadzie była dla mnie zdecydowanie wszystkim na pewno znana na blogspocie Piękność Dnia ---> KLIK. Do niedawna nie widziałam, że nagrywa też filmy, ale odkąd obejrzałam pierwszy, wyczekuję kolejnych. I nie chodzi przy tym ani o ich jakość, ani treść. Na kolana powala mnie kojący jak balsam głos autorki, bardzo cenię sobie też język, jakim się wypowiada. Elokwencja na YT to rzadkość.
Oczywiście nie samymi blogami i vlogami człowiek żyje. Przyznam się Wam, że w ostatnich tygodniach każdą wolną chwilę poświęcałam ... Breaking Bad :DDD Już dawno żaden serial tak mnie nie wciągnął. Kończę powoli czwartą serię i już się martwię, że piąta jest ostatnia. Choć z drugiej strony cieszę się, że niedługo finał i nareszcie dowiem się, jak to się wszystko skończy. Wiem, pokręcone to, ale dozowanie sobie przyjemności kłóci się z ciekawością, która mnie zżera :DDD Świetny serial, naprawdę. Kto nie widział, brać się do oglądania!
Przy okazji, co radzicie obejrzeć w następnej kolejności? Rozważam Homeland.
Oczywiście sporo też czytałam, ale o listopadowych lekturach jak zwykle napiszę Wam w osobnym poście.
A Wam jak minął listopad? Piszcie!
Buziaki,
Cammie.