beauty & lifestyle blog

wtorek, 5 maja 2015

Na rozruch, czyli podsumowanie kwietnia | Popularne posty, ciekawe linki, rozrywka, nagrody, nowości i zakupy


No i po majówce. Pora wracać do rzeczywistości. Co powiecie na podsumowanie kwietnia? Tak na rozruch :))) 





Spośród moich kwietniowych wpisów zdecydowanie największą popularnością cieszył się ten dotyczący promocji w drogeriach Rossmann i Natura i związanych z nimi moich planów zakupowych ---> KLIK. Szczerze mówiąc trochę mnie to zaskoczyło, bo jednak sporo podobnych postów pojawiło się na innych blogach i podejrzewałam, że raczej znudzone będziecie tematem. Tymczasem tysiące odsłon! Dziękuję. Sporym zainteresowaniem obdarzyłyście też wpis o mgiełce olejkowej Garnier Fructis, czyli moim kwietniowym kosmetycznym odkryciu ---> KLIK. Na wyróżnienie zasłużył też post o bananowej pielęgnacji włosów The Body Shop ---> KLIK. Spóźnialskich zapraszam do lektury!

Jeśli chodzi natomiast o moje własne internetowe ścieżki, to chciałabym odesłać Was do dwóch ciekawych linków, na jakie natknęłam się w kwietniu. Po pierwsze, gorąco zachęcam Was do odwiedzenia strony warsawrising.eu ---> KLIK! Zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Poświęcona jest Powstaniu Warszawskiemu. Bardzo oryginalnie, pomysłowo zrobiona, funkcjonalnie zaprojektowana, no i rzetelna, dużo wiedzy, ale podanej w przystępny, graficzny sposób. Nie bez przyczyny nagrodzona została prestiżową nagrodą Webby Awards 2015, zyskując miano najlepszej strony internetowej na świecie. Koniecznie zajrzyjcie. Po drugie, zupełnie z innej beczki, chciałam zwrócić Waszą uwagę na artykuł na temat #kyliejennerchallenge, na jaki natknęłam się na lula.pl ---> KLIK. Czy tylko ja uważam, że ten trend jest idiotyczny? Myślę, że kiedyś napiszę o tym coś więcej.

A rozrywka? Przede wszystkim książki. Jak zwykle kwietniowym lekturom poświęciłam odrębnego posta, zainteresowanych odsyłam TUTAJ.




Wspominając o książkach, muszę przy okazji podrzucić Wam dwa kolejne linki. Być może zainteresuje Was fakt, że od wczoraj przez najbliższe dwa tygodnie na bookrage.org ---> KLIK, o której to inicjatywie pisałam Wam miesiąc temu, dostępny jest nowy pakiet ebooków ("Oblicza przyszłości" z sześcioma pozycjami nurtu science fiction). Pamiętajcie, jeśli zdecydujecie się na zakup, tylko od Was zależy, ile zapłacicie! Chciałabym też zwrócić Waszą uwagę na kolejne podobne przedsięwzięcie, openbooks.com ---> KLIK, tym razem dla zainteresowanych literaturą anglojęzyczną. W tym przypadku pobierając książkę, w ogóle nie ponosicie opłat, o wysokości zapłaty decydując dopiero po jej przeczytaniu. Fajnie, prawda? Ciekawy wywiad z autorem serwisu przeczytacie TUTAJ. Dajcie znać, co myślicie o takich rozwiązaniach. Moje podejście jest bardzo entuzjastyczne! Pakiet BookRage już kupiłam :)))

Oprócz książek, były także seriale, a jakże. Obejrzałam w końcu finałowy sezon Jak poznałem waszą matkę (sama nie wiem, czy ta historia właśnie tak powinna się skończyć? ... co sądzicie?), pomalutku oglądałam też sobie trzeci sezon House of cards (ciągle jeszcze parę odcinków przede mną), ale tak naprawdę kwiecień należał już do innego tasiemca. Za Waszą namową mój wybór padł na Grey's Anatomy, czyli Chirurgów. Jeśli się wciągnę (pewnie tak będzie :D), przede mną prawdziwy maraton, jedenaście sezonów i końca nie widać. Znacie, lubicie?




Jak zwykle chciałabym pokazać Wam moje najciekawsze kosmetyczne zakupy ostatnich tygodni. O czym będziecie mogły poczytać za jakiś czas? Między innymi o dwóch bardzo dobrych, niezwykle skutecznie matujących, mineralnych pudrach Innisfree z normalizującym pracę gruczołów łojowych ekstraktem z mięty. Uwielbiam azjatyckie kosmetyki, co ja na to poradzę!




Mogłabym pokazać Wam w tym miejscu jeszcze moje promocyjne zakupy z Rossmanna, ale w gruncie rzeczy nie kupiłam nic ciekawego (wyłącznie rzeczy z listy, którą widziałyście TUTAJ). A skoro już jesteśmy przy kosmetykach azjatyckich, to z chęcią pochwalę się swoją kwietniową wygraną. Udało mi się zwyciężyć w konkursie organizowanym przez Skin79 Polska i zdobyć wspaniałą nagrodę w postaci Hot Pink Super Plus BB Cream, Complete CC Cream Correct, Pore Designing Minimizing Mask oraz Crystal Peeling Gel. BB krem znałam już wcześniej, reszta produktów to dla mnie nowość. Bez zbędnych ceregieli zdradzę, że wszystkie produkty są niesamowite. Będzie o czym pisać!




Jeśli chodzi o nowości, to słów kilka poświęcić muszę też JOYbox. To stosunkowo nowe na rynku pudełko z wyselekcjonowanymi kosmetykami i miniaturami. Od konkurencji różni się tym, że mamy wpływ na jego zawartość. O szczegółach możecie poczytać TUTAJ. Moje pudełko było prezentem od jego dystrybutorów, nie wiem więc, jak zamawianie wygląda w praktyce, w każdym razie w środku znalazłam kilka naprawdę ciekawych produktów.




Mojej córeczce też coś wpadło w oko. Wszystko, co różowe, jest najpiękniejsze na świecie :DDD Tak na marginesie, moja córka to najlepszy dowód na to, że dziewczyńska miłość do różu jest chyba wrodzona. Celowo i konsekwentnie nigdy jej na różowo nie ubieram, otaczam ją zupełnie innymi kolorami, a i tak przyszedł moment, że sama w pierwszym odruchu zawsze stawia właśnie na róż. Z naturą nie wygrasz :DDD Macie może podobne doświadczenia?




To już wszystko, o czym chciałam Wam napisać. Znalazłyście w tej garści uwag coś dla siebie? Jakiś poruszony dziś temat szczególnie przykuł Waszą uwagę? Jak zwykle czekam na Wasze komentarze, piszcie! Dajcie znać, jak minął Wam kwiecień.

Buziaki,
Cammie.



28 komentarzy :

  1. Mnie również bardzo podobała się strona o powstaniu. Na prawdę jest się czym pochwalić.
    W podobnym temacie - osttanio odwiedziłam Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie i po 4,5 godzinach żałowałam, że już czas wychodzić (czas mnie godnił). Spokojnie można tam spędzić cały dzień, wystawa jest przeogromna.
    Szalenie ciekawią mnie Twoje azjatyckie zdobycze. Teraz staram się kosmetycznie (i nie tylko) ograniczać, ale jeśli na coś miałabym się skusić to na jakiś obiecujący krem BB. :)

    Muszę też Ci podziękować za rekomendację Brow Plumper L'oreala. Kupiłam w końcu kolor ciemniejszy i już po 2 dniach widzę, że sprawdza się idealnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane, jak tylko będę miała okazję, na pewno odwiedzę to miejsce. Tylko z tego, co piszesz, muszę pamiętać, żeby zarezerwować sobie odpowiednio dużo czasu. Te nowoczesne muzea są niesamowite, pamiętam, jakie wrażenie wywarło na mnie Muzeum Powstania Warszawskiego, kiedy byłam tam po raz pierwszy. Potem podobne emocje wyniosłam z Muzeum Terroru i Muzeum Żydowskiego w Budapeszcie. Budapeszt pod względem takich atrakcji w ogóle jest niesamowity. Wyobraź sobie, że pomniki epoki komunizmu, które u nas zostały starte w proch, tam wywiezione zostały po prostu za miasto, gdzie powstała wielka symboliczna wystawa pod gołym niebem. Bardzo wyjątkowy jest też podziemny szpital wykuty w skale, dziś udostępniony dla zwiedzających, a w czasach komunizmu będący super tajnym projektem utrzymywanym przez wszystkie te lata w stanie najwyższej gotowości na wypadek wojny nuklearnej. Rozpisałam się :DDD Lubię Budapeszt :DDD

      Jeśli chodzi o pudry, to ten w kompakcie wzięłam po raz pierwszy, ale sypki kupiłam już drugi raz. Jest genialny, na tę chwilę najlepszy puder matujący, jaki znam. Dlatego prasowanemu też dałam szansę. Jeszcze nie używałam, ale zdjęcie cyknięte (ach, te blogerskie nawyki :DDD), więc pewnie jutro pójdzie w ruch.

      Cieszę się, że ten żel do brwi ci się spodobał. Ja go bardzo, bardzo lubię, teraz dzięki promocji uzupełniłam zapas.

      Usuń
    2. No proszę, a ja w Budapeszcie byłam kilka razy, ale nigdy nie miałam okazji porządnie go zwiedzić - zajrzeć do muzeów itd. Na POLIN bedziesz pewnie potrzebowała ponad 6 godzin, szczególnie jeśli wejdziesz też na jakąś ekspozycję czasową. Gmach muzeum jest poprostu wielki! :)

      Usuń
    3. Budapeszt wart jest poświęcenia mu czasu i uwagi. Byłam tam już kilkakrotnie i ciągle mnie ciągnie. W tym roku chyba też zahaczę w drodze na południe.

      Usuń

    4. Bylam w POLIN. Super , polecam także !

      Usuń
    5. Pójdę, obiecuję! :)))

      Usuń
  2. Czyżbym się do tych Chirurgów przyczyniła? A kremikow skin79 zazdroszczę, szczęścia w grze też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kate, zawsze powtarzam, że cenię sobie wasze rekomendacje :DDD
      A propos wygranej, faktycznie miałam szczęście :)))

      Usuń
  3. Mam tą pastę do zębów i ona zamiast wybielać to farbuje na niebiesko:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cosmetics Freak, też mam takie wrażenie, trzeba porządnie płukać zęby :DDD Generalnie bubel, bo nie wybiela, ale czyści dobrze, w smaku też jest ok, zużyję więc do końca.

      Usuń
  4. U mnie rodzinna jest czerwień. Mama ma zawsze czerwoną szminkę i pazurki, często jakieś czerwone buty czy torebkę. Ja przez wiele lat nie nosiłam się specjalnie za czerwono, a paznokcie to tylko mleczne kolory. Ale jakoś rok, półtora temu czerwień mnie dopadła. Czerwone paznokcie, czerwone płaszcze - skaza rodzinna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, to chyba nie genetyka, raczej utrwalony wzór :))) W każdym razie czerwień jest piękna i bardzo kobieca :) Zastanawia mnie natomiast, o co małym dziewczynkom chodzi z tym różem :DDD

      Usuń
    2. A tego Ci nie powiem, bo ja nigdy nie byłam różowa;)

      Usuń
    3. Wyjątek potwierdzający regułę :P

      Usuń
  5. Chirurdzy! Jestem pewna, ze sie wciagniesz:) Jeden z moich najulubienszych seriali. Pomimo tylu sezonow wciaz trzyma poziom, takze zdecydowanie warto. No i ta dawka humoru, ktorej tam nie brakuje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika, pierwszy sezon co prawda był bardzo krótki, a drugiego widziałam raptem parę odcinków, ale już czuję, że fajnie się ogląda i pewnie będę chciała zobaczyć serial do końca :)

      Usuń
  6. chyba powoli zarażasz mnie zainteresowaniem azjatyckimi kosmetykami. czekam na wpis o pudrach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simply, myślę, że pojawi się całkiem szybko, zdanie na temat sypkiego mam ugruntowane (to już moje drugie opakowanie), muszę jeszcze tylko zastanowić się, co myślę o prasowanym :)

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Cookie, zwróciłaś uwagę na "Uciekiniera"? Cóż, ta akurat książka nie za bardzo mi się podobała.

      Usuń
  8. Żele z Original Source są świetne :) A podkłady z Anabelle Minerals mam zamiar dopiero testować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. An gie, na zdjęciu tego nie widać, ale to akurat cień, a nie podkład :)

      Usuń
  9. Wciągnęłam się w Chirurgów, gdy pisałam pracę magisterską. Dobrze się oglądało ciągiem, ale potem... Cóż, scenarzystka ma dość interesujące pomysły. Porzuciłam oglądanie kilka tygodni temu, nuuuda. Ale pierwszych 5-6 sezonów naprawdę trzyma poziom i bynajmniej nie jest to poziom dna.
    Muszę kupić ten puder z krzaczkami! Chcę sypki, ale z ciekawości zapytam, jak się sprawuje prasowany? Masz jakiegoś sprawdzonego sprzedawcę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, na razie oglądam, to dopiero drugi sezon. Poczekamy, zobaczymy. Poza tym, skoro dałam radę Lost do końca obejrzeć, to i Chirurgom dam radę :DDD

      Co do pudrów, to lada dzień będzie pełna recenzja :) Tak w skrócie, prasowany bardzo wygodny, ale sypki ma chyba większą moc matowienia.

      Usuń
  10. O tak ! zgadzam się z tym różem hahhaa
    Bylam w ubiegły weekend u przyjaciolki . Beka była na 102, bo musialysmy do H&M jechać i poodawać zakupy, które zrobila dla małej (lat niecałe 3 ) . Wszystko było fuj, bo nie było wściekło różowe :D Ja ona wybierala w tym sklepie... umierałam ze śmiechu :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami, no nie, aż takiej jazdy nie mam :DDD Moja córa praktycznie nie ma różowych ciuchów, może jakieś pojedyncze sztuki, które podostawała w prezencie. Póki co "fuj" są tylko szerokie dresowe spodnie, nie chce nosić i koniec :DDD

      Usuń
  11. Czy Twoja doba również liczy 24h? Jestem pod ogromnym wrażeniem ile jesteś w stanie przeczytać/ obejrzeć w ciągu miesiąca, bedąc pracującą mamą i blogerką. Ja z seriali póki co zrezygnowałam, bo wszystko inne leżało odłogiem; książki trzy superciekawe czytam równocześnie po parę stron i padam zmęczona, w ciągu miesiąca może jedną uda mi się skończyć... Telewizji praktycznie nie oglądam, nie jestem perfekcyjną panią domu chociaż się staram, a i tak jestem w ciągłym niedoczasie. Ach ta organizacja !!! Jeśli pokusiłabyś sie kiedyś o wpis dotyczący organizacji Twojego przeciętnego dnia, to ja wnikliwie przeczytam bo czuję, że wiele mogłabym sie od Ciebie nauczyć. Pozdrawiam Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  12. Czyli w końcu skończyłaś "Jak poznałem waszą matkę". :D Ja osobiście byłam mega zawiedziona końcówką i pękło mi serduszko. Tak długo czekałam na "matkę", później ją polubiłam, a tu coś takiego. </3

    OdpowiedzUsuń