beauty & lifestyle blog

wtorek, 16 czerwca 2015

Pocztówka z wakacji, czyli mój pierwszy raz w Chorwacji | Migawki z Dalmacji, refleksje z wyjazdu i wakacyjne zakupy


Witajcie! Zastanawiałyście się może, gdzie się podziewam? Zniknęłam bez słowa na parę tygodni, ale jestem usprawiedliwiona, urlop ma swoje prawa - oderwana od pracy i internetu wypoczywałam w Chorwacji. W ostatnich latach miałam wrażenie, że jeżdżą tam wszyscy, tylko nie ja, tak się jakoś składało, że w swoich wcześniejszych podróżach na południe zawsze ten kraj omijałam, no ale w końcu i na mnie przyszła pora. Spakowaliśmy walizki i w drogę, kierunek: Zadar!

Relacjonując Wam swoje wcześniejsze wojaże ---> KLIK, zawsze starałam się pokazać Wam coś ciekawego, wyróżniającego w jakiś sposób miejsce, które odwiedzałam. Tym razem jednak mam za sobą zwykłe rodzinne wakacje dostosowane do sił i możliwości mojej ciągle jeszcze sypiającej w dzień trzyletniej córeczki, cały więc praktycznie czas spędziliśmy w jednym miejscu, bez długich wycieczek i wyszukiwania lokalnych atrakcji. Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko z chęcią rzucicie okiem na kilka pamiątkowych zdjęć, taki odpoczynek też ma przecież swoje niezaprzeczalne zalety. Migawki postaram się skomentować paroma luźnymi refleksjami, jakie nasuwają mi się po tym wyjeździe. Nie zabraknie też oczywiście wakacyjnych zakupów :))) Zapraszam!




Nasze chorwackie wakacje spędziliśmy w Bibinje, niewielkiej, uroczej miejscowości położonej na obrzeżach Zadaru. Na początku czerwca, tuż przed rozpoczęciem sezonu, sprawiała wrażenie, jakby budziła się ze snu, omywana spokojnymi wodami zatoki. Prowadzącego wzdłuż jej brzegów deptaku nie zalewała jeszcze fala turystów, ale w nadmorskich restauracyjkach powoli zaczynał się już letni ruch. Komfort wypoczynku byłby wspaniały, gdyby nie niemiłosierny upał! Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jakie temperatury panują tam w lipcu i sierpniu, skoro czerwiec przyniósł grubo ponad trzydzieści stopni. Z drugiej strony, raj dla miłośników plażowania i morskich kąpieli.

Pobliski Zadar jest piątym pod względem wielkości miastem Chorwacji, ale wielkomiejskiego wrażenia wcale na mnie nie zrobił. Owszem, tętni życiem, ale łatwo daje się oswoić. Jest gdzie pospacerować, jest gdzie zjeść, jest gdzie kupić pamiątki, jest gdzie podziwiać widoki. Oryginalną ciekawostką są wbudowane w nadmorski deptak morskie organy, wypełniane dźwiękiem przez uderzające w nabrzeże fale. Niesamowita wodna muzyka! Warto posłuchać. Na tym samym deptaku nie można przejść też obojętnie obok "Pochwały Słońca". Dosłownie i w przenośni, bo instalacja wkomponowana została po prostu w trotuar, odtwarzając Układ Słoneczny. Dekoracyjne wielkie kręgi, z których największy, aż 22-metrowy, przedstawia Słońce, to nic innego jak wielkie baterie słoneczne, które wraz z nadejściem nocy rozbłyskują światłem. Piękne widowisko. Mówi się zresztą, że Zadar słynie z przepięknych zachodów słońca i naprawdę coś w tym jest.




Chorwacja w moich oczach? 
  • palące słońce;
  • bezchmurne niebo;
  • ciepłe morze;
  • kamieniste i niezatłoczone jeszcze o tej tej porze roku plaże;
  • zjawiskowe zachody słońca;
  • dość surowy, ale przepiękny w swej prostocie krajobraz;
  • przepyszne lody;
  • śmiesznie tania i bardzo dobra kawa;
  • pozostawiająca jak dla mnie sporo do życzenia kuchnia, nie do końca śródziemnomorska, nie do końca bałkańska, bogata co prawda w owoce morza, ale także w przygotowywane w niezbyt wyrafinowany sposób mięso, z mojego punktu widzenia uboga w warzywa i owoce;
  • przedziwna, niezwykle ciasna zabudowa nadmorskich miejscowości, sprawiająca wrażenie kompletnej samowolki bez ładu i składu;
  • gościnni ludzie;
  • łatwość komunikacji z miejscowymi, dość powszechna znajomość angielskiego.

Na koniec jeszcze słówko o moich wakacyjnych zakupach. Nie mogłam przecież nie wejść do DM, drogerie tej sieci kusiły w Zadarze na każdym niemal rogu. Nie żałowałam sobie, oj nie :DDD 




W drodze powrotnej spędziliśmy jeszcze parę dni w Budapeszcie, co z kolei zaowocowało odwiedzinami salonu Lush. To chyba oczywista oczywistość, że nie wyszłam z pustymi rękami? :)))




Za ilość szamponów, jaką przytargałam z tych wakacji, powinnam pójść do piekła :DDD Ale kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem :PPP


Wpadło Wam w oko coś z moich wakacyjnych zdobyczy? Dajcie znać. Napiszcie też koniecznie, jakie skojarzenia macie z Chorwacją. Spędzałyście tam kiedyś wakacje? A może macie to w planach? Dodałybyście coś do mojej listy spostrzeżeń? Piszcie, jak zwykle czekam na Wasze komentarze!


Niebawem wracam do regularnego blogowania, 
tymczasem całuję,
Cammie.



57 komentarzy :

  1. Piękne zdjęcia :) I super zakupy. W Chorwacji jeszcze nie byłam, ale kiedyś się wybiorę, może zimą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lady, zimą? Oryginalnie :)))
      Jeśli chodzi o zakupy, najbardziej zadowolona jestem z lusha, asortyment dm w sumie staje się coraz lepiej u nas dostępny, a z lushem wieczny problem ...

      Usuń
    2. U mnie nawet dm-u nie ma, ale skoro budują Ikeę, to może i dm się pojawi kiedyś ;))
      Lubię jeździć zimą, bo mogę pochodzić, pozwiedzać, a latem za gorąco ;) Byłam tak już np. na południu Włoch, w Hiszpanii czy Maroku. Cieplej niż w PL i mniej turystów (latem mam wolne tylko w wakacje).

      Usuń
    3. Wiesz, ja też zwykle wyjeżdżam poza sezonem, najczęściej właśnie w czerwcu lub we wrześniu, no ale zimą jeszcze mi się nie zdarzyło. I pewnie przez jakiś czas jeszcze się nie zdarzy, niedługo uzależniona będę od toku roku (przed)szkolnego.

      Usuń
  2. Piękne zdjęcia! Nigdy nie byłam w Chorwacji, mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usmiechnieteoczy, na pewno nadrobisz, życzę ci tego! Owszem, Chorwacja to bardzo popularny kierunek, mocno oblegany przez Polaków (i Niemców, co łatwo dało się na miejscu zauważyć), ale mimo tego "spowszednienia", które mnie osobiście przez długi czas od tego kraju odstraszało, naprawdę warto tam się wybrać i na własne oczy zobaczyć, skąd ta cała popularność.

      Usuń
  3. Chorwacja... marzenie :)
    mam nadzieję że niedługo (czyli kiedyśtam) pojadę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja powiem ze swojej perspektywy : Byłam w zeszłym roku w miasteczku Orebic w terminie 17 - 23.sierpień i powiem Ci, że temperatura cały czas była grubo ponad 35 stopni. Zgadzam się co do kuchni, lichutko było oj lichutko. Niby all inclusive a non stop to samo, mało świeżych owoców i warzyw. No Turcja pod względem jedzenia to to nie jest. Co do lodów.. No nie, mi nie podeszły - chyba za bardzo jest przyzwyczajona do polskich oszukańców, bo tamtejsze są niezwykle śmietanowe. Generalnie jestem mega zachwycona tym krajem i na pytanie męża gdzie w tym roku jedziemy : od razu odpowiedziałam CHORWACJA ! Właśnie jestem w trakcie poszukiwań hotelu :o)) P.S. Nie wiedziałam o DM, że tam jest ! Nadrobię w tym roku - dzięki !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozytywna, z Turcją nie mam porównania, nigdy tam nie byłam, ale Chorwacja pod względem kulinarnym mocno mnie rozczarowała. Z wyjątkiem lodów, tak jak pisałam, te bardzo mi smakowały. Choć to dopiero w Budapeszcie zjadłam naprawdę oryginalne - cynamonowe i makowe! Pyszne były, choć porcje już nie tak duże jak w Chorwacji, rozmiar zachodnioeuropejski, malutkie kuleczki ;)))

      Udanych wakacji! I zakupów, rzecz jasna :DDD

      Usuń
  5. Wakacje świetne, a i 'suveniry' z niej nie gorsze :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia i pamiątki ;) My planujemy wyjazd do Chorwacji w przyszłym roku kamperem , też myślałam o Zadarze (zamówiłam już nawet katalog z polami kempingowymi ) ale troszkę przeraziła mnie ta temperatura ;/ Ja jeszcze upały znoszę dobrze ale mąż i syn juz gorzej ,byłam w tym roku w maju w Grecji (Zakynthos) i tam temperatury oscylowały wokół 20-25 stopni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, ja nie wiem, czy to prawidłowość, że o tej porze roku jest już tam tak gorąco, czy po prostu był to taki traf, ale fakt faktem, że upały tropikalne. Ja źle znoszę takie temperatury, łatwo też mojej skórze o oparzenia słoneczne, starałam się więc chronić przed słońcem, ale momentami było ciężko. Kursowałam tylko pomiędzy prysznicem, basenem i morzem :DDD

      Usuń
  7. Nie trzeba wyjątkowych atrakcji by napisać ciekawy post. Miło się czytało, zdjęcia cudowne. W Chorwacji jeszcze nie byłam, choć wydaje mi się, że czułabym się tam cudownie. Tania i pyszna kawa, to dla mnie dodatkowy atut :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anita, dziękuję :) Dla mnie te ceny były szokujące, w Polsce to chyba niemożliwe, żeby wypić dobre espresso za 2,5 zł, a białą kawę za raptem złotówkę więcej. Nawet w moim niezbyt dużym mieście bez co najmniej 7-8 zł nie ma o czym mówić.

      Usuń
  8. ha ja jeszcze nie byłam i się zastanawiam szczerze nad tym kierunkiem :) zobaczymy
    Lushowe zakupy cudne mask of magnaminty uwielbia, a i na szampony mam ochotę wielką :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szpinakożerco, a wiesz, że mask of magnaminty zmieniła formułę? To znaczy w sklepie do wyboru są dwie, nowa i stara. Starą dobrze znam, tym razem wzięłam nową na próbę. Jest w niej dużo więcej miodu, nie pachnie już tak świdrująco, tylko bardziej słodko, zmieniła się też trochę konsystencją, jest bardziej zwarta, sucha? Nie wiem, jak to nazwać. Działanie w każdym razie tak samo zachwycające :))) Chyba nawet wolę tę nowszą wersję, większy komfort stosowania.

      Usuń
    2. ooooo o nowej jeszcze nie słyszałam :) miałam do tej pory tylko starą, dobrze wiedzieć :) grunt, że działanie się nie zmieniło, choć bardziej sucha troszkę mnie dziwi, ta obecna była dla mnie w sam raz
      teraz to na pewno muszę pokusić się o opakowanie nowej wersji :)

      Usuń
    3. Kupuj, jak tylko będziesz miała okazję, fajna jest, już dwa razy robiłam :)))

      Usuń
  9. Arbuzowe żele z Balei są cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mhm...znowu mu się zachciało Chorwacji :) Byłam tam 4 razy, zobaczyłam niemal całe wybrzeże, ale właśnie w miejscu Zadaru mam lukę. Ale z pewnością to nadrobię, bo dla mnie Chorwacja mogłaby być drugim domem.
    Pozdrawiam serdecznie,
    M. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M., Zadar nie zając, nie ucieknie, jeszcze się tam wybierzesz, zwłaszcza że jak sama piszesz, regularnie do Chorwacji wracasz :)

      Usuń
  11. Nie bylam...jeszcze .
    Cudne chwile uchwycilas .A Zuzik te jasne loki ma takie cudne ! Oj nic z mamy :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami, wszystko przed tobą!
      Córa rzeczywiście bardziej do taty podobna, choć loków to on akurat nie ma :DDD

      Usuń
  12. Odpowiedzi
    1. Chocaholic, cieszę się, że ci się tych kilka ujęć spodobało :)

      Usuń
  13. w Lushu się obłowiłas ale załowała nie będziesz!:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. BERY, wiem, wiem, to nie są moje pierwsze lushowe zakupy :)))

      Usuń
  14. Pokochałam Chorwację od pierwszego wyjazdu. Przejechałam przez całe wybrzeże i z pewnością jeszcze tam wrócę :) Fakt, temperatury są troszkę męczące, ale stare, kamienne miasteczka, lazurowa woda w Adriatyku, ciepłe wieczory w klimatycznych knajpkach i piękne zachody słońca całkowicie to rekompensują.
    Swoją drogą, wydaje mi się, że lata w Chorwacji są coraz bardziej upalne. Gdy byłam tam kilka lat temu, to w środku sezonu temperatura oscylowała wokół 28-30 stopni, a podczas mojego ostatniego, sierpniowego wyjazdu temperatury dochodziły do 40st w cieniu, a w nocy nie było wiele mniej.
    Odnośnie kuchni - byliśmy stałymi klientami małych, lokalnych ryneczków oferujących świeże owoce (figi!!!) i warzywa, więc na ich brak nie mogłam narzekać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. April, mam wrażenie, że wszędzie z roku na rok robi się coraz cieplej. Albo po prostu się starzeję i coraz gorzej znoszę upały :DDD

      Na figi jeszcze za wcześnie, z owoców na lokalnym ryneczku dostępne były w zasadzie tylko czereśnie. W marketach oczywiście wybór spory, zaopatrywaliśmy się w różne rzeczy bez problemu, ale mnie w mojej wypowiedzi nie o to chodziło, bardziej o to, co serwowały restauracje. Nie mogłam na przykład zrozumieć, jak w takim klimacie można nie serwować świeżych soków, czy jakichś deserów na bazie owoców. Tymczasem z deserami w ogóle było krucho, jakimikolwiek :DDD

      Usuń
  15. Zadar był pierwszym miastem, które odwiedziłam w Chorwacji, dlatego mam do niego ogromny sentyment :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Redhead, rzeczywiście, miasto da się lubić :)))

      Usuń
  16. Uwielbiam te gwiżdżące, morskie organy:) Zadar uwielbiam, przez kilkanaście lat zwiedziłam prawie całą Hrvacką, najbardziej w pamięci utkwiły mi obrazy w głębi lądu (i nie tylko) tuż po konflikcie zbrojnym:( do jedzenia można przywyknąć, na wyspie, na której spędzam ostatnio wakacje mam swoją " gospodynie", która serwuje nam super obiad, zwłaszcza ze świeżo złowionej "hobotnicy", albo świeża rybka, warzywka i owoce zawsze są, no i oczywiście pomidorki z jej ogrodu:) że o "orechawicy" nie wspomnę... prosto z beczki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, miałam okazję właśnie zjeść świeżo złowioną, przyrządzoną przez naszych gościnnych gospodarzy morską rybę, była przepyszna! Chyba najsmaczniejszy posiłek tych wakacji :))) Ale podana była z jakąś dziwnie doprawioną mieszanką ziemniaków z kalafiorem, to już nie moje smaki.

      Usuń
    2. Rozumiem:)

      Usuń
  17. Sorry, mieszkałaś w jakimś hotelu?

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj pięknie pięknie :) My niestety możemy wyjeżdżać juz tylko w wakacje, bo dziecko szkolne :( Ale na Chorwację mam apetyt... zwłaszcza po Twojej relacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mkp, mnie też to niebawem czeka, córa od sierpnia do przedszkola ...

      Usuń
  19. zawsze mi się marzyła Chorwacja do zwiedzenia, w sumie...to najchętniej zwiedziłabym wszystko, gdyby było tylko za co :D a surowość krajobrazu uwielbiam, dlatego tak bardzo podoba mi się Islandia, choć jest kompletnie innym klimatem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wdowa, ooo, Islandię też bym zobaczyła! To co, jedziemy? :DDD

      Usuń
    2. Islandia to i moje marzenie :) mam już nawet mniej więcej plan na 10-12 dni dookoła autem :) tylko tam jest dość drogo, więc trzeba troszkę nazbierać funduszy :)

      Usuń
    3. Gdzieś ostatnio na FB mignęła mi oferta przelotu w obie strony za niewiele ponad 200 zł, więc wiesz, może nie znowu tak dużo tych funduszy :DDD

      Usuń
    4. ooooooo poważnie ? ja szukałam na przyszły rok sporo i mniej więcej w obie strony za osobę ok. 2000 zł mi wychodziło, bo nawet jak w jedną złapałam za 500 to powrót 1500 ;/ jakiś 1000 zł wynajem auta + reszta :) drogo, ale myślę, że warto, bardzo warto

      Usuń
    5. To była jakaś megaokazja, rozeszła się po FB z prędkością światła. Tylko dlatego się dowiedziałam, bo generalnie żadnych serwisów lotniczych nie obserwuję.

      Usuń
    6. nie dziwię się :) brałabym termin w ciemno :) no chyba że wyprzedawali na ich zimę, wtedy jest sporo taniej, ale zwiedzanie w czasie zimy jest tam masakryczne zdecydowanie, tylko lato wchodzi w rachubę :)

      Usuń
  20. Byłam w Zadarze z dobre 5 lat temu, i z pewnością chciałabym to powtórzyć nie raz nie dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Piękne zdjęcia, mam nadzieję, że jakieś wakacje spędzę w Chorwacji. Rozumiem, że musiałaś odwiedzić DM, zrobiłabym tak samo. Fajne zakupy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaneta, gwoli ścisłości, odwiedzin było kilka :DDD Obkupiłam nie tylko siebie, pomyślałam też o koleżankach :)))

      Usuń
  22. Z Chorwacją kojarzy mi się sytuacja gdzie przy kilku próbach ani razu nie udało nam się zapłacić mniej w restauracji niż 50 euro. :D Obejrzeliśmy szybko Dubrownik i kilka innych rzeczy i uciekliśmy do Czarnogóry. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane, ja mam zgoła inne doświadczenia, my w swoich rachunkach bez problemu mieściliśmy się w granicach 20-30 euro, bez żadnych wyrzeczeń. Dubrownik po prostu jest chyba drogi. I tak w ogóle właśnie mi przypomniałaś, że w zasadzie to już byłam w Chorwacji, bo Dubrownik zwiedzałam. Byliśmy tam ładnych parę lat temu (siedem? osiem) przejazdem w drodze z Czarnogóry właśnie :DDD Spędzaliśmy wakacje z Barze. Gdzie nota bene wszyscy się pochorowaliśmy z tej całej egzotyki ;)))

      Usuń
    2. U nas to była kwestia bycia poza sezonem i chyba w jeszcze większym stopniu małego wyboru lokali - to była niewielka miejscowość. To było kilka dobrych lat temu, ale liczyli sobie takie ceny że do dzisiaj włos się jeży. Dobrze wiedzieć, że to nie reguła. :)

      Usuń
  23. Super wakacje i super zakupy:D

    Och, dziękuję Tobie za ten post. Przez pewien czas przebywałam w Słowenii i pokochałam ich klimaty:) Dzięki Tobie wspomnienia wróciły. Szkoda tylko, że nie narobiłam wielkich zapasów w DM ale jeszcze wtedy w sieci nie siedziałam aby wiedzieć jakie tam cuda się kryją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pistacia, Słowenia szalenie mi się podobała, do dziś ciepło wspominam spędzone tam wakacje, mimo że minęło już ładnych parę lat. Możesz zresztą o nich poczytać, o tutaj: http://www.no-to-pieknie.pl/search/label/S%C5%82owenia

      Usuń