Jeszcze kilka miesięcy temu nie liczyło się dla mnie nic oprócz czerwieni, teraz, z pierwszym tchnieniem wiosny, nagle zapragnęłam na paznokciach różu. Mocnego, żywego, nasyconego, żadnych kompromisów. Niby mam trochę tych lakierów, ale jak przyszło co do czego, rozczarowanie, nie było w czym wybierać (znacie to uczucie? kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem :DDD). Jak możecie się domyślać, skończyło się zakupami. Nie mogąc się zdecydować pomiędzy głęboką fuksją a neonową różową landrynką, ostatecznie wyszłam ze sklepu z dwoma buteleczkami, Eveline Color Edition nr 920 oraz Maybelline Super Stay Gel Nail Color nr 155 Bubble Gum.
Na pierwszy ogień poszedł ciemniejszy odcień, czyli róż Eveline. Ogromnie podobał mi się na sklepowej półce.
W rzeczywistości na paznokciach okazał się bardziej zgaszony i cieplejszy, niż sobie wyobrażałam, ale muszę przyznać, że bardzo komfortowo mi się go nosi. Jest wyrazisty, ale jednocześnie na tyle stonowany, żeby pasować w zasadzie do wszystkiego.
Róż Maybelline to już inna historia, jest jaskrawy, niemalże neonowy, w dodatku mikroskopijny shimmer daje mu niebieskawy połysk.
Koncentrat energii! Właśnie o to mi chodziło. Choć kolor ten na pewno nie można nazwać uniwersalnym, świetnie się czuję, nosząc go na paznokciach. Sto procent różu w różu, jest moc.
Na zdjęciu porównawczym wyraźnie widać, że te dwa odcienie różu to zupełnie inne bajki. Który ładniejszy? Sama nie wiem.
Nie znałam wcześniej lakierów z tych konkretnych serii, kupiłam je po raz pierwszy. Choć oba kolory bardzo mi się podobają, to jednak uczciwie muszę przyznać, że pod względem jakości Maybelline bije Eveline na głowę. Pędzelki są niby podobne, szerokie i wygodne, ale już konsystencja, komfort aplikacji i nasycenie zdecydowanie leżą po stronie Maybelline, który dał świetne krycie, gładką taflę i niesamowity połysk. Z Eveline musiałam bardzo uważać, bo przy malowaniu miał lekką tendencję do bąbelkowania. Więcej kolorów na pewno nie kupię. Za to na kolejne odcienie Maybelline mam ogromną ochotę! Bardzo, bardzo udana seria.
Kto podziela moją słabość do różu? Który z prezentowanych dziś lakierów wpadł Wam w oko? Znacie serie, z których pochodzą? Co o nich myślicie? Koniecznie dajcie znać. Liczę też na Wasze "różowe rekomendacje", jaki różowy lakier możecie mi polecić? Bo czuję, że mój apetyt na róż nie został jeszcze zaspokojony! Piszcie, jak zwykle czekam na Wasze komentarze.
Buziaki,
Cammie.
Ja także uwielbiam róż, zwłaszcza na paznokciach :) Z prezentowanych kolorów bardziej podoba mi się Eveline, jednak biorąc pod uwagę właściwości, raczej nie skuszę się na zakup.
OdpowiedzUsuńKasia, no niestety, Eveline mógłby być trochę lepszy.
UsuńZdarza się ;) Zaciekawiłaś mnie natomiast Maybelline. Sprawdzę, jakie jeszcze kolory znalazły się w tej serii - może coś wpadnie mi w oko :)
UsuńGama kolorystyczna bardzo udana, od delikatnych pasteli po mocniejsze akcenty.
Usuńbardzo ładne kolorki ;-)
OdpowiedzUsuńKarolina, cieszę się, że ci się spodobały :)
UsuńBardzo ładnie się prezentują! Jestem pod wrażeniem. :) Jednak ja nie maluję paznokci na kolorowo, więc na pewno ich nie kupię; niemniej jednak to Maybelline bardziej wpadł mi w oko. :)
OdpowiedzUsuńAlessa, ja lubię kolor, a róż od dawna plasuje się w czołówce moich ulubieńców. Ten z maybelline jest wyjątkowo urodziwy, w dodatku łatwy w obsłudze, świetnie się aplikuje.
Usuńkolorystycznie zdecydowanie uwodzi mnie Eveline, ale miałam kiedyś i szybko pożegnałam ich lakiery
OdpowiedzUsuńza to Maybelline nie mogę sobie przypomnieć kiedy jakiś miałam, bo z nowej serii to już na pewno żadnego
Szpinakożerco, Eveline kupiłam trochę w ciemno, bo chyba nie minę się z prawdą, jeśli napiszę, że ostatnie lakiery tej marki miałam około 10 lat temu. Kupa czasu, zupełnie nowa oferta. Maybelline z kolei kupowałam trochę z duszą na ramieniu, bo miałam fatalne doświadczenia z inną serią tej marki, coloramą. Ta na szczęście okazała się wspaniała. Chyba skuszę się jeszcze na jakiś kolor. Albo dwa :DDD
UsuńCiężko wybrać jeden, bo obydwa mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńMarta, trudny wybór, ja też nie umiem się zdecydować. Choć maybelline jakoś pozytywniej mi się kojarzy.
Usuńna mojego męża róż działa jak płachta na byka więc za róż podziękuję, ale zwróciłam uwagę na coś innego - pierścionek - oryginalny, subtelny i elegancki przez te perłę
OdpowiedzUsuńKate, dziękuję. Prezent od męża. Któremu róż nie przeszkadza :D
UsuńObydwa lakiery są fajne, do mnie jednak przemawia ten pierwszy :)
OdpowiedzUsuńEmilia, jak chyba do większości z was, przynajmniej to właśnie wynika z komentarzy :)
UsuńWow! Ten róż od Eveline ma piękny kolor! A w buteleczce takie niepozorny....
OdpowiedzUsuńUsmiechnieteoczy, a wiesz, mnie się właśnie bardziej w buteleczce podoba :DDD Na paznokciach w jakiś przedziwny sposób się zmienia.
UsuńPiękne kolorki. Lubię takie!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
M.
M., mnie róż chyba nigdy się nie znudzi, też lubię :)))
UsuńUwielbiam roz, ostatnio zdobylam 3 rozwe Essiaki.
OdpowiedzUsuńHeute in the heat cudny.
Tajka, muszę właśnie przejrzeć ofertę essie pod kątem różu. Z tej rodziny kolorystycznej mam tylko watermelon, ale to nie jest taki klasyczny róż. Chociaż nie, mam jeszcze bahama mama, tylko niestety średnio się lubię z tym odcieniem, bo potrzebuje trzech warstw.
UsuńPod względem odcienia akurat Eveline mi się bardziej podoba.
OdpowiedzUsuńLubię gotować, kwestia gustu :) Mnie trudno się zdecydować, ale gdybym koniecznie miała wybrać, chyba postawiłabym jednak na maybelline.
Usuńdosłownie narobiłaś mi ochoty na żywe kolorki na paznokciach, ostatnio goszczą u mnie odcienie nude:)
OdpowiedzUsuńWoman-beauty, w takim razie może pora na zmiany? :))) Trzaśnij sobie róż, co ci szkodzi :DDD
UsuńPod względem koloru Eveline wygrywa, jednak lakiery tej marki średnio się u mnie sprawdzały :) Maybelline faktycznie żarówiasty, jednak u mnie wszystkie różowe odcienie z jakimkolwiek chłodnym połyskiem wyglądają jakoś tak źle przy moich dłoniach. Ale też wiosną nachodzi mnie na róż, teraz szukam jakiejś fajnej kremowej landrynki :D
OdpowiedzUsuńAsia, czasami niestety tak właśnie jest, że jakiś odcień gryzie się z karnacją. Ja tak mam z błękitami, wyglądają na mnie sino.
UsuńEveline bardzo mi się podoba ! Rewelacyjny na wiosnę;)
OdpowiedzUsuńMilka, coś mnie właśnie wzięło na wiosenne zmiany, po kilku miesiącach z czerwieniami zachciało mi się różu :)
UsuńOba ładne, bo różowe :D Lubię ten kolor na paznokciach, zimą właściwie u mnie nie gości, ale w cieplejszych miesiącach roku często pozwalam sobie na różowe szaleństwa ;)
OdpowiedzUsuńEnka, ja tam nie dzielę kolorów według pór roku, niektóre lakiery mogłabym nosić jak rok okrągły. Ale róż jakoś tak właśnie budzi we mnie wiosenne skojarzenia :)))
Usuńbardzo lubię róż na paznokciach. kolor lakieru Eveline podoba mi się bardziej :)
OdpowiedzUsuńSimply, zdobył waszą sympatię, większość z was wskazuje właśnie na niego :)))
UsuńJa mam słabość do czerwieni :P Ale kupiłam ostatnio kilka róży i fioletów dla urozmaicenia :)
OdpowiedzUsuńEvelinn, rozumiem, ja też lubię mieć wybór :)))
UsuńObydwa piękne, a róż zawsze i wszędzie:)
OdpowiedzUsuńJuicy, high five!
Usuńmi zdecydowanie bardziej podoba się Eveline :)
OdpowiedzUsuńLena, jak większości :)))
UsuńOba bardzo ładne chociaż Eveline pasuje chyba do garsonki a Maybelline do zwiewnej sukienki. Takie skojarzenie :)
OdpowiedzUsuńMkp, może i coś jest w tym skojarzeniu, ten z maybelline rzeczywiście taki bardziej zwariowany, na luźniejsze okazje :)
UsuńLubię róż, chociaż ja wybieram jaśniesze odcienie :)
OdpowiedzUsuńKarola, jaśniejszym w sumie też bym nie pogardziła :)
UsuńEveline ma ładniejszy odcień - trochę wpadający w czerwony.
OdpowiedzUsuńEva, na żywo te czerwone nuty nie rzucają się tak bardzo w oczy. Mam wrażenie, że to czarne tło, na zasadzie kontrastu, pomogło je wydobyć.
UsuńOba róże bardzo mi się podobają. Serię Eveline lubię i za kolory i za jakość.
OdpowiedzUsuńMania, no nie wiem, do mnie ich jakość nie do końca przemawia.
Usuńwitam.
OdpowiedzUsuńJestem pozytywne zauroczona tą serią z Maybelline. Kolory są fantastyczne, nakładanie jest wręcz cudowne a do tego ogromnym plusem jest to, że lakier na paznokciach wytrzymuje spokojnie 7 dni ( i to bez top coatu ), co przy innych markach nie zdarza się. Po 7 dniach zauważyłam niewielkie zblaknięcie koloru ( żadne odpryskiwanie ). Po tym, jak się te lakiery zachowują zakupiłam kolejne odcienie z tej serii. Szczerze przyznam, już dawno nie miałam do czynienia z tak wspaniałymi lakierami z Maybelline. Duży plus dla tej marki za tą serię lakierów. Polecam zdecydowanie.
Aleksandra, podzielam twoje zdanie, też zachwyciła mnie jakość tych lakierów. Na pewno kupię więcej odcieni, może nawet dzisiaj? Wybieram się na zakupy, więc wszystko możliwe :)))
UsuńPiękne róże. Chyba wybrałabym kolor eveline, ale z zasady wolę jakoś cieplejsze kolory.
OdpowiedzUsuńW podobnym odcieniu mam znakomity, motowy lakier od Wibo. Niestety to była limitowana edycja. :/
Jane, ja od jakiegoś czasu lakierów wibo nie kupuję, chyba od edycji piaskowej (to już ze dwa lata???). W sumie nie wiem dlaczego, bo zawsze je lubiłam.
Usuńpiękny różowy lakier znam z semilac nr 82 luminous cyclamen, piękny! aa jest to hybryda, ja nie mam nerwów na zwykłe lakiery, które odpryskują po jednym dniu i tracą połysk
OdpowiedzUsuńDoma, hybrydy na pewno mają swoje niekwestionowane zalety, ja jednak daleka jestem od deprecjonowania tradycyjnych lakierów. Jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym miała odpryski po jednym dniu ;))) Moja średnia to jakieś pięć dni, to przecież nie tak źle.
UsuńOba piękne :)
OdpowiedzUsuńIva, :)
UsuńCammie, zdecydowanie Maybelline wygrywa, cudny jest! Muszę sobie taki sprawić :D
OdpowiedzUsuńPiękny pierścionek ♥
Renia, wiedziałam, że zwrócisz na niego uwagę :)))
UsuńA Maybelline koniecznie kup, rewelacyjna jakość, wczoraj skusiłam się na kolejny kolorek.
Mamy podobne pierścionki^^ :) Skusiłaś mnie na Maybelline:)
OdpowiedzUsuńPrincess, to przecież u ciebie ten pierścionek wypatrzyłam! Dopytywałam nawet, skąd go masz, tak mi się spodobał :))) Do mnie przemówiła jednak bardziej wersja z perłą. Nadarzyła się dobra okazja i dostałam od męża :)))
UsuńTeż mam całe pudło lakierów, a gdy chcę pomalować paznokcie, to nigdy nie mam na co... :D Piękne kolorki! O dziwo także nie mam w swojej kolekcji żadnego lakieru z tych serii. Chyba trzeba będzie to jakoś narobić.. :D A tak poza czytam Twojego bloga od ponad roku na pewno i jeszcze nie zdażyło mi się zostawić komentarza, bo wcześniej sama nie prowadziłam bloga i byłam tylko takim cichym czytelnikiem. A pokochałam Twojego bloga właśnie przez wszystkie lakierowe posty! Lecz oczywiście nie tylko je lubię, czytam każdy post z takim samym zainteresowaniem. :)) Pozdrawiam i na pewno będę się teraz częściej odzywać. :D
OdpowiedzUsuńCherrr, cieszę się, że w końcu zdecydowałaś się odezwać. Zawsze zachęcam Was, moje czytelniczki, żebyście zabierały głos, bo każdy komentarz to dla mnie dowód na Wasze zainteresowanie tematami, które poruszam. Nie ukrywam też, że po prostu uwielbiam z Wami gadać :DDD Zaglądaj i odzywaj się, koniecznie :*
UsuńŚwietne zdjęcia! :-)
OdpowiedzUsuńDo mnie jakoś te odcienie różu nie przemawiają, ale wszystko jeszcze mi się może zmienić. Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że mogłabym chcieć biały lakier, nie lubiłam beżów, a teraz sięgam po takie kolory. :-)
Może też jest to kwestia tego, że fuksje nie wyglądają na mnie dobrze. Ale do Ciebie mi takie kolory pasują. :-)
Una, dzięki! Tak mnie coś ostatnio wzięło na czarne tło, myślę, że lakiery całkiem dobrze się na nim prezentują.
UsuńJa fuksję bardzo lubię, to jeden z niewielu kolorów, które toleruję w garderobie. Bo generalnie mogłyby istnieć dla mnie tylko czernie, biele i szarości :DDD