Znalazłam! Skuteczny krem pod oczy, który na tę chwilę spełnia wszystkie moje oczekiwania. Oczarowanie od pierwszego użycia, stopniowo poprawiająca się kondycja skóry i doskonała wydajność. Bogata pielęgnacja na miarę moich potrzeb. Mówiąc krótko, odkrycie marca! Yves Rocher Riche Creme.
Czego oczekuję od kremu pod oczy? Przede wszystkim nawilżenia i ukojenia tych wrażliwych, podatnych na zmarszczki okolic, bez żadnych przykrych efektów ubocznych, jak chociażby łzawienie, czy zamglenie spojrzenia. W produktach tego typu szukam też właściwości przeciwzmarszczkowych i niwelujących opuchnięcia. Lubię raczej bogate, otulające formuły, które odczuwalnie poprawiają komfort skóry, aplikowane na dzień nie wpływając przy tym jednak negatywnie na trwałość makijażu. Mimo uginających się od rozmaitych specyfików sklepowych i aptecznych półek (a także pękającej w szwach oferty internetowej, a jakże), zwykle nie jest mi jednak łatwo znaleźć krem, który spełniałby wszystkie te wymagania. A to za słabe działanie, a to jakiś drażniący składnik, a to wygórowana cena. Na pewno wiecie, jak to jest. Tylko w ostatnim czasie trafiłam na dwa kremy pod oczy, które z różnych względów nie przypadły mi do gustu, tym większym odkryciem okazał się więc dla mnie Riche Creme od Yves Rocher. Nareszcie krem, o jaki mi chodziło!
Krem pod oczy o działaniu przeciwzmarszczkowym to kosmetyk idealny dla suchej, dojrzałej cery. Lekka, świeża konsystencja zapewnia błyskawiczne wchłanianie się kosmetyku w delikatną skórę. Krem odmładza spojrzenie, wygładzając skórę wokół oczu, głęboko odżywia i regeneruje naskórek. Skóra jest gładsza, bardziej napięta i mocniejsza, a zmarszczki płytsze. Zawiera 30 drogocennych olejków roślinnych:
- 10 olejków bogatych w nienasycone kwasy tłuszczowe pomocnych w regeneracji skóry: ze słonecznika, kukurydzy, krokosza, lnianki, róży muscat, winogron, brzoskwini, orzecha włoskiego, moreli, wiesiołka;
- 10 olejków bogatych w witaminę A i E oraz składniki niezbędne do ochrony skóry przed starzeniem: palmowy, rzepakowy, kokosowy, pistacjowy, z orzecha laskowego, awokado, bawełny, orzecha nerkowca, ryżu, pszenicy;
- 10 olejków bogatych w skwalen, woski i sterole nadające skórze miękkość: z makadamii, oliwek, arganowy, z owoców Gevuina avellanami, z rośliny limnanthes, z jojoby, rycynowy, z andiroby, kamelii, mango.
Regularna cena: 92 zł za 15 ml (warto czekać na promocje, które w Yves Rocher są częste i bardzo atrakcyjne).
Za co pokochałam Riche Creme? Za zgodną z nazwą, bogatą, silnie pielęgnującą formułę (w składzie aż 30 różnych olejków, rewelacja!), otulającą niczym dobroczynny kompres, za odczuwalną poprawę nawilżenia, wygładzenia i elastyczności skóry wokół oczu, za szybką redukcję opuchnięć i za doskonałe spisywanie się w roli bazy dla korektora pod oczy. Wydajność też zrobiła na mnie wrażenie, słoiczek jest niby niewielki (15 ml), jednak do jednorazowej aplikacji wystarcza tak mała ilość kremu, że ubywa go naprawdę powoli. Uważam zresztą, że to właśnie umiar stanowi o jego wyjątkowości. Podrażnił mnie tylko jeden jedyny raz, właśnie wtedy, gdy przedobrzyłam, nakładając go grubą warstwą. Olejki zaczęły migrować, dostając się do oczu i powodując łzawienie. To doświadczenie nauczyło mnie dozować go oszczędnie, potwierdzając starą prawdę, że co za dużo, to niezdrowo.
Jaki jest Riche Creme? Bogaty, skoncentrowany i skuteczny. Uwielbiam! Miałyście z nim do czynienia? Co o nim myślicie? A może to inny krem pod oczy według Was nie ma sobie równych? Ciekawa jestem, co stosujecie, dajcie znać. Zdradźcie też oczywiście, jakich kosmetycznych odkryć dokonałyście w marcu, umieram z ciekawości. Piszcie, czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Opinie na temat tego kremu są skrajnie różne, albo bardzo pozytywne, albo wręcz przeciwnie ...
OdpowiedzUsuńChyba powinnam się nad nim pokłonić i sprawdzić działanie na sobie :)
Agnieszka, ja praktycznie nie widzę w nim wad. No, na upartego może opakowanie bym zmieniła. Ale faktycznie, z negatywnymi opiniami na jego temat też się zetknęłam. Zastanawiam się, czy to nie kwestia właśnie zbyt hojnej aplikacji, tak jak wspominałam, w moim przypadku przyniosła ona opłakane (nomen omen) efekty. A tu jednak im mniej, tym lepiej :)
UsuńNo kurczę! Napalilam się na niego, ale Pani sprzedawczyni namówiła mnie na inną serię i teraz żałuję, choć fakt opinie znalazłam skrajne
OdpowiedzUsuńKate, pamiętaj o nim i wypróbuj następnym razem (a może przy najbliższej okazji poproś o próbkę? YR większość produktów ma w saszetkach jako gratisy dla klientów). Ja go gorąco rekomenduję, choć rzeczywiście, negatywne opinie mogą odstraszać.
Usuńmnie opinie nie odstraszyły, lecz ta Pani w sklepie była taka przekonująca i tak mi mówiła, że nic mocniejszego nie potrzebuję i skusiłam się - wiadomo : sterta komplementów i świetna argumentacja i ja baba dam się na wiele namówić.
UsuńWiększość w takiej sytuacji dałaby się namówić, bo każdy jest łasy na komplementy :))) Nie przejmuj się.
UsuńBardzo interesujące znalezisko. Fajnie znaleźć coś co w 100% odpowiada i jeszcze jest szeroko dostepne, a nie np. tylko przez Internet. Co do Yves Rocher to generalnie lubię tą firmę - mają sympatyczne kosmetyki pod prysznic i do włosów. Dodatkowo to chyba jedne z nielicznych kosmetyków, które (najczęściej) podobają mi się pod względem zapachu. A naprawdę miałam już trochę takich niewypałów, których nie mogłam wykonczyć przez okropny, utrzymujący się zapach (prym tytaj wiodą popularne marki drogeryjne).
OdpowiedzUsuńNie mogę jednak nie wspomnieć o moim ostatnim "fail'u" zakupowym dokonanym właśnie w tej sieci - a mianowicie o kremie na dzień z filtrem. Pozornie jest to bardzo przyjazny, pożyteczny kremik z SPF 25 (wysoki!). U mnie nie sprawdził się zupełnie - męczę go teraz zużywając go do rąk i do szyi i dekoltu jeśli mam cierpliwość. Diabelnie się roluje i potrafi straszyć bielą ( przy słabym roztarciu) nawet po wielu godzianch. Nakładanie na niego makijażu to męka. Stosowany na szyję kleił się i wałkował. Ale jestem już na finiszu słoiczka i strasznie mnie to cieszy. Kosztował w promocji 19.90, ale podejrzewam, że licza sobie za niego sporo więcej. Nie warto. :/
Jane, no to niezła wtopa, rozumiem twoje rozgoryczenie. Dobrze, że chociaż nie zapłaciłaś dużo. Mam nadzieję, że ten niefortunny zakup nie odstraszy cię od marki, bo tak jak sama piszesz, w jej ofercie znaleźć można naprawdę interesujące, godne uwagi produkty. Ja też doceniam ich ciekawe zapachy, lubię zwłaszcza dezodoranty w kulce, miałam chyba wszystkie. Chętnie wracam też do serii bławatkowej do demakijażu. No i nie ukrywam, że łatwo mi skomponować w tym sklepie niezobowiązujące prezenty, zwykle posiłkuję się wtedy linią plaisiris nature, kupuję jakiś fajny zestaw i mam pewność, że się nie wygłupię.
UsuńNie odstraszyło mnie. :) Tak jak napisałaś, strata finansowa jest niewielka, a z filtrami to często jest loteria. Nie wiadomo, który komu podpasuje. Chętnie wypróbuję te dezodoranty w kulce ( w końcu zapachy mają zakomite ;)).
UsuńA po ten krem pod oczy też kiedyś chętnie sięgnę. Pewnie jak wykończę te produkty które mam.
Ja też chętnie do nich wrócę. Dawno ich nie kupowałam, przypomniałam sobie o nich dzięki naszej rozmowie :)))
UsuńOd wielu miesięcy mój ulubiony krem pod oczy.:) Właśnie zużywam trzeci słoiczek.
OdpowiedzUsuńMagda, żałuję, że nie zdecydowałam się na niego wcześniej. W sumie to dziwne, bo zakupy w YR robię dość często.
UsuńWśród moich marcowych odkryć tez jest ten krem :-) Cudo! Oraz kredka big bright eyes od Essence, eyeliner Inglot w żelu i metaliczny eyeliner Golden Rose. To był miesiąc udanych odkryć :-)
OdpowiedzUsuńWakeup makeup, no to piąteczka! :))) Rzeczywiście sporo tych odkryć. Oprócz kremu znam tylko liner z inglota, niestety nie wspominam go dobrze, bardzo szybko wysechł.
UsuńJeszcze nigdy nie miałam żadnego kosmetyku YR. Pod oczy i na powieki stosuję olejek arganowy, odkąd zaczęłam stosować Zorac na buzię kilka razy pokusiłam się na posmarowanie nim okołoocznych "zmarszczek" (piszę w cudzysłowie, bo mam 20 lat, więc tak naprawdę jeszcze ich nie mam, chodzi mi bardziej o miejsce, w którym powstają, gdy np. się uśmiechnę). Miałam styczność z 2 kremami dedykowanymi specjalnie tym okolicom-od Sylveco i La Roche Posay. Ten pierwszy naprawdę niezły (nawilżenie i łagodzenie szczypania), za to drugi to wprost potworność. Szczypanie, pieczenie, przesuszenie i łzawienie. Dobrze, że miałam tylko próbki...
OdpowiedzUsuńAlessa, miałam próbkę tego z sylveco, spodobał mi się. Byłam nawet o krok od zakupu, ale jak wybrałam się specjalnie po niego do sklepu, akurat go nie mieli, rozszedł się. I tym sposobem kupiłam YR :DDD
UsuńNie spodziewałam się, że on jest taki dobry...
OdpowiedzUsuńUsmiechnieteoczy, a jednak :)))
UsuńU mnie się ten krem nie sprawdził. Nie nawilżał i jakoś tak ogólnie nic nie robił:( Ale dobrze, że u ciebie się spisał:)
OdpowiedzUsuńSerio? Najwyraźniej jesteś jedną z tych osób, którym ten krem nie służy. Jak ktoś już wyżej słusznie zauważył, zbiera skrajne opinie. Miłość albo nienawiść, rzadko coś pomiędzy :)
UsuńO proszę, nie wiedziałam że jest taki dobry. Muszę koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKarolina, jak tylko będziesz miała okazję, próbuj!
Usuńwyglada elegancko fajnie ze tez tak działa
OdpowiedzUsuńScarlet, można by się przyczepić, że opakowanie takie słoiczkowe, bez pompki, ale nawet to jakoś szczególnie mi nie przeszkadza.
UsuńWłaśnie zaczęłam pierwszy słoiczek :) Pierwsze wrażenie - myślałam, że jest bardziej treściwy, jak masełko, a on raczej przypomina puszystą śmietanę... Działanie jie jest złe, ale denerwuje mnie słoiczek, często trudno go zakręcić, wolałabym szkło już ten plastik. Z moich ostatnich odkryć mogę polecić krem pod oczy Estee Lauder Revitalizing Supreme, serum anti-age Yonelle, lakiery do paznokci Avonu z serii żelowej (mega trwałe) i paletkę do makijażu Hawaii Autobalm TheBalm (opisałam ją i zesłoczowałam ostatnio na blogu ;)) No i paletki - czekoladka od Too Faced i maty od Zoevy. Ostatnio zaroiło się u mnie od paletek, a to jeszcze nie koniec ;)
OdpowiedzUsuńYen, rzeczywiście, sporo tego! Udane zakupy. Aż boję się zgadywać, co jeszcze masz w zanadrzu :DDD
UsuńA co do kremu, słoiczek mi akurat nie przeszkadza. Faktycznie, mógłby być szklany, ale i ten nie jest najgorszy.
Miałam go i uwielbiałam :-) Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńYzma, myślę, że i ja będę do niego wracać :)
UsuńDobry krem pod oczy jest na wagę złota. Krem wrzucę do obserwowanych.
OdpowiedzUsuńAnia, na pewno nie zaszkodzi zachować sobie na zaś :)
UsuńTego kremu nie znam, ale używałam innych produktów z tej serii i powiem Wam, że są super.
OdpowiedzUsuńAnia, dobrze wiedzieć. Nie wykluczam, że kiedyś sięgnę po resztę serii, krem pod oczy zrobił na mnie naprawdę spore wrażenie.
UsuńCammie, nie pierwszy raz czytam pochlebstwa na temat tego kremu i... zaczynam się zastanawiać, czy sama nie powinnam go wypróbować. Rozważam jeszcze zakup (znacznie droższego i bez szans na niższą cenę) All about eyes rich od Clinique i sama nie wiem co mam wybrać...
OdpowiedzUsuńMoje kosmetyczne odkrycia raczej skromne ;) Barwiony szampon Batiste (już nie jestem starą babcią po aplikacji ;)), ochronny krem z Himalaya (na otarcia, syfki, na wszystko), żelowe lakiery z Avonu (polecane przez Yennefer D.) i Maybelline (liliowy jest 'boski'), pomadki żelowe z Avonu (konsystencja-rewelacja) i żel-mus pod prysznic z Dove (świetnie nawilża)
Aparatka, miałam all about eyes, był bardzo fajny. Gdyby nie jego cena, pewnie wracałabym do niego, bo bardzo dobrze go wspominam. No ale wspomnienia wspomnieniami, a życie życiem, najczęściej szkoda mi kasy i kupuję coś tańszego.
UsuńMarzec był dla ciebie łaskawy, sporo odkryć. Przywoływana przez ciebie Yenn też się dziś wypowiadała, zachwalała między innymi te lakiery żelowe, o których piszesz :)
Już słyszałam o nim dobre rzeczy, a że szukam czegoś boogatego, mocno nawilżającego pod oczy, to chyba się zdecyduję po zużyciu zapasów ;)
OdpowiedzUsuńEvelinn, koniecznie!
Usuńuwielbiam ten krem :)
OdpowiedzUsuńFarizah, dopisuję się do klubu wielbicielek :)
UsuńCałą serię stosuje moja mama i bardzo sobie chwali, wiesz, że te kremy są 50 + :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, to nie ma nic do rzeczy, liczą się potrzeby skóry, a nie etykietka na kremie :) Poza tym ja też już mam swoje lata ;)))
UsuńLiczy się i to i to , pzd :)
UsuńNie będę cię przekonywać, mam inne zdanie. Dla mnie ważniejsze jest to, co jest w składzie, a nie to, jak produkt jest opisany.
UsuńBede go miec na uwadze podczas swoich przyszlych wyborow :)
OdpowiedzUsuńSimply, myślę, że się nie zawiedziesz, często mamy zbieżne opinie :)
UsuńJa szukam czegoś rozjaśniającego cienie pod oczami.
OdpowiedzUsuńEva, ja nie mam większych problemów z cieniami, nie pomogę.
UsuńI kolejna dobra recenzja, chyba jednak spróbuję dać mu szanse, bo zdania wokół niego są wyjątkowo mocno podzielone:)
OdpowiedzUsuńAnne, wiadomo, jak sama nie sprawdzisz, to się nie przekonasz :)
UsuńJa bardzo lubię Eucerin, wersja Hyaluron Filler albo Hyal-urea. Oba dają mi wrażenie wyraźnie zagęszczonej skóry. Teraz kończę ten drugi, a w kolejce czeka koreański Smim Skin Density z Face Shop. A oprócz Eucerinu bardzo, BARDZO polecam serum Planeta Organica pod oczy. Jest rzadkie, bardzo szybko się wchłania, minutę po jego nałożeniu wklepuję krem. Mam wrażenie, że to wspomniane zagęszczenie skóry i super nawilżenie to też w dużej mierze jego zasługa. Trzymaj się ciepło!
OdpowiedzUsuńAsia
Asia, ktoś już mi kiedyś wspominał o tym kremie Eucerin, chyba właśnie hyaluron filler, całkiem zapomniałam o nim, podobno świetny.
UsuńDzięki za rekomendację serum, poczytam sobie o nim, bo pierwsze słyszę.
Kremy podoczne to mój mały bzik. Przetestowałam ich trylion i jeszcze nie znalazłam takiego, który z czystym sumieniem mogłabym polecić dalej. Ale może za dużo wymagam i siem :D czepiam. Do tego kremu podchodziłam już kilka razy, ale jeszcze go nie kupiłam. No nie mogę się przełamać, bo ma parafinę, za którą nie przepadam.
OdpowiedzUsuńKarti, nic na siłę, może nie jest ci pisany :) Z drugiej strony pamiętasz, jaka była swojego czasu nagonka na all about eyes, że zawiera plastik? Co nie zmienia faktu, że to bardzo dobry, chwalony, świetnie sprzedający się krem :)
UsuńOminęła mnie nagonka na AAE i chyba nie ma czego żałować :D
UsuńMetodą prób i błędów można, jak widać, znaleźć ulubiony kosmetyk ;)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, ostatnio pod tym względem było niestety sporo błędów :DDD
UsuńMam ten krem od 3mc. Niby nie mam zmarszczek wokół oczu, ale stosuję go profilaktycznie. Jedyne czego mi brakuje to u mnie słabo rozjaśnia cienie pod oczami, aczkolwiek jeszcze nie znalazłam kremu który potrafi to zrobić więc nie wymagam cudów. Pamiętajcie dziewczyny, że WAŻNOŚĆ TEGO PRODUKTU TO 6MC, nie ma go co oszczędzać, ja używam 2x dziennie. Udało mi się go kupić za ok.45zł pod koniec grudnia. Czekam na kolejną promocję.
OdpowiedzUsuńWioleta, ja też stosuję go rano i wieczorem, sprawdza mi się i w porannej, i w wieczornej pielęgnacji. Ale tak jak pisałam, ja wolę nakładać go oszczędnie, jak raz przesadziłam, dostał się do oczu i spowodował łzawienie.
UsuńNa początku nakładałam go naprawdę niewiele, chciałam też sprawdzić jak reagują na niego moje oczy. Wszystko było ok. ale jak zobaczyłam jego zużycie i datę ważności stwierdziłam, że nakładając go w tak minimalistyczny sposób na pewno nie zużyję go przez 6mc. Dlatego teraz używam go 2x dziennie i trochę więcej niż na początku. Od 3mc zużyłam ok 1/3 opakowania.
UsuńO rany, tylko 1/3? To chyba nie jestem aż tak oszczędna, jak mi się wydawało :D
UsuńA jeszcze jedna WAŻNA sprawa, bardzo poprawił się stan moich rzęs.Zapewne za sprawą olejków zawartych w kremie.
Usuńtego nie znam jeszcze :) jeszcze
OdpowiedzUsuńmiło za to wspominam krem do twarzy z YR który niestety został wycofany, więc czemu nie dać szansy i temu :)
Szpinakożerco, ja nie widzę przeciwwskazań :DDD
UsuńZapamiętam go sobie, choć następny w kolejce będzie pewnie Kiehl's z awokado.
OdpowiedzUsuńW marcu odkryć brak, bo niczego nowego z pielęgnacji nie kupowałam.
Nie znałam tego kremu i chętnie wypróbuje. Niestety ale pielęgnacja musi odbywać się regularnie i czasem trzeba czegoś nowego by zmarszczki nie pojawiły się zbyt szybko ;)
OdpowiedzUsuńMalinka, :)
Usuń