Bardzo lubię posty z serii Odkrycia miesiąca, zawsze cieszę się, kiedy w swoich wiecznych poszukiwaniach natrafię na coś ciekawego i mogę zwrócić Waszą uwagę na jakąś szczególnie wyróżniającą się makijażową czy pielęgnacyjną perełkę. Dziś natomiast akcesorium! W czerwcu na pochwałę zasłużył bowiem elektroniczny pilnik do stóp Scholl Velvet Smooth.
Elektroniczny pilnik do stóp to metoda elektronicznego usuwania twardej skóry stóp - szybko i bez wysiłku. Podobna do tej, stosowanej w profesjonalnych salonach kosmetycznych. Pozostawia skórę stóp idealnie gładką i miękką, już po jednorazowym użyciu. Jedna głowica wystarcza przeciętnie na 12 zabiegów. Produkt wielokrotnego użytku.
Scholl Velvet Smooth chodził za mną, od kiedy tylko kilka miesięcy temu pojawił się w sprzedaży. Grałam nawet o niego w kilku konkursach, ale niestety bez powodzenia. Jego regularna cena, sięgająca 170 zł, wydawała mi się jednak absurdalna (nadal zresztą mi się wydaje), więc nawet nie planowałam zakupu. Ale potem w sklepach zaczęły pojawiać się kolejne promocje, wróciłam więc do tematu i w końcu zorientowałam się, że na allegro można dostać ten gadżet już nawet za 100 zł. To nadal sporo, ale dla mnie do zaakceptowania, bo naprawdę chciałam ten pilnik mieć.
Co jest największą zaletą Velvet Smooth? Zdecydowanie łatwość, z jaką możemy doprowadzić stopy do bardzo dobrego stanu, praktycznie bez wysiłku, pilnik całą pracę wykonuje bowiem za nas. Wałeczek ścierający (wymienny, także o ile urządzenie okaże się bezawaryjne, może służyć przez lata) obraca się w stałym rytmie (baterie, które napędzają mechanizm, dołączone są do zestawu), stopniowo usuwając stwardniały naskórek, czyniąc stopy coraz gładszymi. Naszym zadaniem jest jedynie przesuwanie pilnika po kolejnych partiach skóry wymagających wygładzenia. Bezproblemowo, nieuciążliwie i bezboleśnie! W dodatku bezpiecznie, bo urządzenie "pilnuje" siły nacisku naszych rąk, samoistnie wyłączając się w przypadku zbyt dużego oporu, chroniąc tym samym skórę przed ewentualnym zranieniem. W tym punkcie duża przewaga nad pilnikiem manualnym Scholl, który kupiłam w zeszłym roku, a którym zdarzało mi się "przesadzić".
Scholl Velvet Smooth to naprawdę fajny gadżet, ale jednak nie bez wad. Wcale nie jest tak, że pedicure można zrobić w mgnieniu oka, choć producent tak to właśnie przedstawia. W rzeczywistości pilnik potrzebuje całkiem sporo czasu na wykonanie swojego zadania. Owszem, zdejmuje z nas praktycznie całą pracę, ale jest to proces dość czasochłonny. Mnie to akurat nieszczególnie przeszkadza, ale musicie mieć świadomość, że zabieg pielęgnacyjny z jego udziałem trochę trwa. Efekt za to rekompensuje wszystko. Zwłaszcza że potęgowany jest też potem tradycyjną pielęgnacją, bo wszelkie kremy na tak przygotowanych stopach działają po prostu lepiej.
Jestem z tego zakupu ogromnie zadowolona, to jest właśnie to, czego moje stopy, przez cały rok zamęczane wysokimi obcasami, potrzebują dla odzyskania miękkości i gładkości. Choć uczciwie Wam przyznam, że mimo wszystko regularna cena tego pilnika wydaje mi się za wysoka jak na jego możliwości. Gdybyście go zapragnęły, szukajcie raczej jakichś okazyjnych ofert.
Jakie macie nastawienie do takich wspomagających pielęgnację urządzeń? Byłybyście skłonne dać takiemu elektronicznemu pilnikowi szansę? A może już to zrobiłyście? Dajcie znać, jak dbacie o swoje stopy. Napiszcie też koniecznie, czy miałyście w czerwcu szczęście do kosmetycznych odkryć, zdradźcie, co ciekawego wpadło Wam w ręce. Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Jeej, ten pilnik też już za mną chodzi od dłuższego czasu, ale jednak cena mnie skutecznie odstrasza i jak na razie zadowalam się zwykłym pumeksem :D
OdpowiedzUsuńDooominica, Rossmann ma dużo tańszy odpowiednik z Fusswohl, regularnie kosztuje 70 zł, ale dziś widziałam go w promocji po 50 :)
UsuńCiekawe jak z jego jakoscia...
UsuńDaria, nie wiem. Rozważałam co prawda wcześniej zakup ze względu na sporo niższą cenę regularną, ale ostatecznie się rozmyśliłam i postawiłam na pierwowzór.
UsuńZakupiłabym ten pilnik z wielką chęcią, ale regularna cena mnie przeraża.Skoro jednak Tobie udało się go kupić za jakieś 100 zł, to może i ja znajdę gdzieś taką okazję :)
OdpowiedzUsuńKasia, owocnych poszukiwań!
Usuńtestowalam w sklepie, ale jakos nie jestem przekonania :( Nie wiem czy nie bedzie to u mnie lezoło bezczynnie jak depilator :(
OdpowiedzUsuńTonia, istnieje takie ryzyko, ale prawda jest też taka, że taki pilnik jest mniej problematyczny niż depilator, nie sprawia bólu i nie daje skutków ubocznych. Mnie na przykład po depilatorze wrastają włoski. Mam, ale używam bardzo rzadko.
UsuńZainteresowałaś mnie :) Przyznam, że po prostu bardzo lubię mieć zadbane stopy i staram się dbać o nie przez cały rok. Dotychczas używałam peelingów do stóp, które przy częstym i systematycznym używaniu przynosiły porządane efety. Ostatnio skusiłam się na skarpetki peelingujące. Pewnie o nich słyszałaś. Pierwsza para jaką zamówiłam na allegro była zupełnym niewypałem i nie przyniosła żadnych efektów ( na szczęscie nie były drogie). Drugą parę - Skinlite (25 zł z przesyłką) - wybrałam już po sprawdzeniu opinii na blogach i tym razem byłam bardzo zadowolona. Kwasy inaczej niż pilnik czy peeling mechaniczny docierają wszedzie i wygładzają skórę również w trudno dosępnych miejscach. Trzeba jednak wiedzieć, że decydując się na taki zabieg przez około tydzień chodzenie w odkrytych butach mamy z głowy. Skóra zbyt mocno się łuszczy. ;) Ale efekt jest wart zachodu. :)
OdpowiedzUsuńJane, mam właśnie ochotę na taki "skarpetkowy" kwasowy zabieg, kto wie, czy się nie skuszę. Też lubię mieć zadbane stopy, ale mimo regularnej pielęgnacji ich stan bywa różny, bo na co dzień chodzę na wysokich obcasach i niektóre partie są przez to naprawdę stwardniałe.
UsuńJa rzadko chodzę na obcasach, ale widzę różnice w ich wyglądzie już po kilku założeniach. Bieganie też nie upiększa stóp. :)
UsuńObcasy to pod tym względem masakra, bo cały ciężar ciała opiera się na przodzie stopy.
UsuńA! I zapomniałam napisać o jeszcze innym kosmetycznym odkryciu. Bardzo przypadł mi do gustu szampon wzmacniający od Pharmaceris (H Keratineum). Przeznaczony jest do włosów w okresie nasilonego wypadania, przez który własnie przechodzę. Niby nie ma cudów i na poważniejsze probelmy sam na pewno nie pomoże, ale wiele dziewczyn go chwali bo po pewnym czasie powoduje wysyp młodych, króciutkich włosków. Ja na razie jeszcze go nie zaobserwowałam, ale bardzo podoba mi sie jak odświeża skórę głowy i odbija włosy u nasady. Rzecz godna polecenia. :) Od dawna żaden mi tak nie pasował.
UsuńJane, jeśli o szampony chodzi, to ja chyba powinnam rozejrzeć się za jakimś do włosów z łupieżem tłustym, bo coś ostatnio nabrałam podejrzeń, że ten problem chyba mnie dotyczy ...
UsuńChyba Pharmaceris ma też coś w ofercie na ten problem, ale nie wiem czy jest skuteczne.
UsuńWydaje mi się że kiedyś też miałam początki tego łupieżu, swędziała mnie upiornie głowa, ale tylko w jednym miejscu. Udało mi się to zaleczyć poprzez wcieranie olejku herbacianego. Wystarczyło kilka aplikacji i jak dotąd problem nie powrócił, ale nie wiem czy to uniwersalne rozwiązanie. :/
Co mi szkodzi spróbować. Olejek herbaciany mam, dodam do szamponu, który akurat używam i zobaczę. Dzięki za pomysł!
UsuńNie w temacie wpisu, ale w temacie komentarzy tych tutaj ;) podobno szampon Elestabion z Flos Leku daje radę. Są dwie wersje, do suchego i do tłustego łupieżu.
UsuńA jeśli chodzi o wpis, to raczej nie wydałabym takiej kasy na ten pilnik. Przemawiają do mnie za to skarpetki złuszczające.
FF, szczerze mówiąc pierwszy raz o tym szamponie słyszę. Ale zapamiętam sobie, bo coś mi mówi, że naprawdę powinnam zmienić pielęgnację włosów.
UsuńAngel któregoś używała na zalecenie Mysi, podpytaj :)
UsuńNo widzisz, szkoda, że nie wiedziałam, akurat wczoraj się z nią widziałam.
UsuńMusze zdecydowanie o czyms takim pomyslec dla mojego faceta! Jest fanem gladkich stop, ale i leniuszkiem o bosych stopach;)
OdpowiedzUsuńEwa,na pewno byłby zachwycony :DDD
Usuńto urządzenie kusi mnie już od jakiegoś czasu. Ostatnio w aptece u siebie widziałam go za 130zł i długo się zastanawiałam, czy wziąć. Ale kasowo teraz muszę przystopować i tylko na oglądaniu się skończyło ;)
OdpowiedzUsuńFerrou, w stosunku do ceny rossmannowej 130 zł to już dobry deal. No ale jak stop, to stop :)))
Usuńwidziałam go wczoraj w promocji w Rossmannie za 60 zł :) Pozdrawiam, Bogna
OdpowiedzUsuńBogna, za 60 zł? To chyba niemożliwe, rossmannowa promocyjna cena to jakieś 140 zł. Ale podobny pilnik z fusswohl rossmann ma właśnie w promocji za około 50-60 zł, może to ten widziałaś?
UsuńUżywam frezarki, więc ten gadżet na razie sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńNena, jak jesteś zadowolona z efektów, to pewnie, nie ma co mnożyć bytów ;)))
UsuńKusi mnie, ale nie za tą cenę. W komentarzach doczytałam o zamienniku z rosska, może na niego się skuszę. Chociaż najpierw chyba jeszcze przetestuję skarpety złuszczające. W sumie nie mam większych problemów ze stopami, ale zawsze może być lepiej;)
OdpowiedzUsuńKalinda, ja jakichś szczególnych problemów też nie mam, ale to po prostu świetne narzędzie do regularnej pielęgnacji, naprawdę ją ułatwia.
Usuńmam i uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCat, no daje się lubić to ustrojstwo :DDD
Usuńja osobiście wolałabym dozbierać kasiory i kupić sobie frezarkę, więcej możliwości i szybszy efekt;)
OdpowiedzUsuńAgata, nawet nie brałam tego pod uwagę, ale rzeczywiście, jest to jakaś opcja.
UsuńMam go na mojej liście " kup mnie" chyba się jednak skuszę w tym miesiącu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czarodziejka, na pewno nie będziesz żałować :)
UsuńMnie to przekonuje, chętnie spróbowałabym tego gadżetu, chociaż nie ukrywam, że nieco zniechęca mnie cena. Wiem, że sporo tańsze są pilniki z Fusswohl lub Balea i będę rozważać zakup właśnie któregoś z nich :)
OdpowiedzUsuńEnka, Fusswohl jest teraz nawet w atrakcyjnej promocji :)))
UsuńTeż bardzo bym chciała ten pilnik. Bardzo mi pękają pięty, więc dla mnie jak znalazł ( choć w tym roku pięty są łaskawe i jeszcze nie było dzikich akcji )
OdpowiedzUsuńTanyia, oby już tak zostało!
UsuńOoo super cenę udało Ci się dorwać. Ja też chciałabym bardzo mieć taki pilniczek, ale skuszę się raczej na coś tańszego z Fusswohl albo Balea. A może zanim zdecyduję się na zakup to jeszcze inne firmy wypuszczą taki gadżet :)
OdpowiedzUsuńNika, myślę, że jest to prawdopodobne, że tak powiem, pomysł "zażarł" :DDD
UsuńPoproszę coś tak zajebistego do depilacji nóg;).
OdpowiedzUsuńAnna, ja też poproszę! :DDD
UsuńMoje stopy chyba potrzebuja czegos takoego...
OdpowiedzUsuńAmelia, to już sama wiesz najlepiej :)))
UsuńNo marzę o nim, ale skubany jest za drogi. Na razie ;)
OdpowiedzUsuńSerduszko, co się odwlecze, to nie uciecze :)))
UsuńOjej, szkoda że tyle kosztuje, bo przydałoby mi się takie cacko :D gratuluję odkrycia :)
OdpowiedzUsuńKass, na szczęście są też tańsze odpowiedniki :)
UsuńRegularnie używam kremów z mocznikiem, więc nie mam większego problemu ze stopami.
OdpowiedzUsuńkremy z mocznika są dobre na stopy? muszę spróbować :)
UsuńElle, ja wychodzę z założenia, że zawsze może być trochę lepiej ;)))
UsuńWeronika, mocznik ma właściwości silnie nawilżające :)
Dla mnie to cena trochę z kosmosu :) Kuszą mnie za to skarpetki eksfoliacyjne do stóp, czytałam o nich ostatnio bardzo pozytywne recenzje :)
OdpowiedzUsuńBasia, regularna cena naprawdę jest kosmiczna i w sumie niczym nieuzasadniona.
Usuńgdyby nie ta cena już byłby mój
OdpowiedzUsuńParę słów, wiele osób uznaje tę cenę za zaporową i wcale mnie to nie dziwi.
Usuńja mam takie śmieszne urządzonko na prąd ze zmiennymi nakładkami, wygląda trochę jak mini szlifierka i na prawdę szybko daje sobie rade z postawieniem stóp 'na nogi' ;)
OdpowiedzUsuńUsmiechnieteoczy, no to naprawdę takiego gadżetu już nie potrzebujesz :)
UsuńMoje stopy jak na razie nie potrzebują aż tak inwazyjnego urządzenia, wystarczy im pumeks, peeling i krem nawilżający :)
OdpowiedzUsuńPaulina, inwazyjnym bym go nie nazwała, ale domyślam się, o co ci chodzi.
UsuńCiekawy gadżet. Ostatnio używałam skarpetek złuszczających, jednak chyba miałam za duże oczekiwania i szczerze mówiąc efekt mnie aż tak bardzo nie zadowolił. Gdy będę miała jakiś przypływ gotówki, to może się skuszę na ten pilnik, bo zapowiada się super :)
OdpowiedzUsuńCoconutlime, też mam ochotę na te skarpetki, choć chyba powinnam wcześniej o takim zabiegu pomyśleć, a nie w środku lata :DDD
UsuńLubi tego typu produkty i możliwe że jak się natrafi okazja cenowa to się skuszę :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, pewnie, dlaczego nie :)
UsuńJa trochę z innej beczki. http://www.sephora.pl/Makijaz/Cera/Pudry/Lucidity-Puder-sypki/P102506 Czy to ten? Może całkiem nie zniknął :)
OdpowiedzUsuńMkp, tak, to ten. Ale nie cieszyłabym się zbytnio, on jeszcze z drogerii całkiem nie zniknął, ale nie jest uzupełniany, z tego co zaobserwowałam. W dodatku w sprzedaży są tylko niektóre kolory. A sephora, jak widać, dodatkowo wyprzedaje, także kiepsko to widzę.
UsuńTak, poza tym zapas juz i tak wyczerpany :D No do kitu z taką promocją!
UsuńMyślę o tym urządzeniu od kąd o nim usłyszałam, ale raczej 100 zł to za dużo, ale słyszałam że jest zamiennik w rossmannie firmy fusswohl za ok 70 zł co nadal sporo kosztuje, ale przyjrzę mu się :)
OdpowiedzUsuńDębica, nawet był parę dni temu w promocji za 55 zł, ale nie wiem, czy ta oferta jest jeszcze aktualna.
UsuńMoja Mama marzy o tym pilniku.
OdpowiedzUsuńPo Twojej bardzo pochlebnej recenzji, sprezentuję jej to.
Aneta, na pewno będzie z takiego prezentu zadowolona :)
Usuń