beauty & lifestyle blog

niedziela, 18 września 2011

Dać mu szansę! ;)))

Najsłynniejszy wenecki symbol? Zdecydowanie skrzydlaty lew, podtrzymujący księgę z inskrypcją „Pax tibi, Marce evangelista meus", czyli "Pokój tobie, Marku, mój ewangelisto", będący atrybutem świętego Marka Apostoła, patrona miasta, którego relikwie od IX wieku spoczywają w weneckiej bazylice.






Ten charakterystyczny lew widnieje w herbie miasta, zdobi też fasady kamienic, kołatki czy inne detale. Prawdziwy nigdzie nie spacerował ;))) Oto jedyny lew, na jakiego się natknęłam. Lwiątko właściwie ;)))





Bardzo niepozorny, ale kto wie, co z niego wyrośnie? Ja bym go tak z miejsca nie skreślała ;)))




14 komentarzy :

  1. Haha, świetny :D i w obroży, czyli nie bezpański :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej Wenecji!

    OdpowiedzUsuń
  3. Violl, zdecydowanie czyjś, w dodatku miał braciszka :))) Tylko braciszek mniej skory do pozowania ;)))

    Klaudia, :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam Twoje posty z podróży!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. rozkoszny ale lapki ma konkretne, wiec moze i bedzie z niego lew ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. April, dziękuję :*

    Maus, trzeba będzie wrócić kiedyś do Wenecji, żeby to sprawdzić ;)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Moim zdaniem ma potencjał, wyrośnie na niezłą bestię :-D

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochane lwiątko! Chętnie przygarnę :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasiek, :)

    Atqa, wielce obiecujący, prawda? ;)))

    Katalina, niestety obroża wskazuje, że ma już właściciela :DDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Moim zdaniem rokuje bardzo dobrze. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę Wenecji, pozwiedzałabym ją z miłą chęcią, lubię podróżować :P

    OdpowiedzUsuń