beauty & lifestyle blog

poniedziałek, 5 listopada 2012

Kto jest bez winy? ;)))

artykuł sponsorowany


Co za zbieg okoliczności! Ledwo pisałam Wam, że jeśli chodzi o stan nawilżenia, moja skóra woła o pomstę do nieba [przegapiłaś post o wynikach badania skóry, któremu niedawno się poddałam? KLIK]  i nagle pojawiła się propozycja włączenia się do kampanii edukacyjnej European Hydration Institute KLIK, promującej ważne dla zdrowia, ale także i urody, właściwe nawadnianie organizmu. Postanowiłam podjąć temat, bo przemawia do mnie idea promowania zdrowego trybu życia. A życia bez wody po prostu nie ma.



Zdjęcie: www.organicandhealthy.com



Ciało człowieka w około 60% składa się z wody, ale w naturalny sposób nieustannie tracimy ją z organizmu, dlatego tak ważne jest jej uzupełnianie. Dorosła kobieta powinna każdego dnia przyjmować około 2 litrów płynów, mężczyzna o pół litra więcej. Mniej więcej 20 - 30% wody w naszej diecie powinno pochodzić z żywności, a cała reszta powinna być dostarczana z napojami, w postaci czystej wody, soków, mleka itp. Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, że te zalecenia są uśrednione, tak naprawdę zapotrzebowanie na wodę uzależnione jest od wielu czynników, głównie wagi, wieku, stanu zdrowia, podejmowanej aktywności fizycznej, a także specyficznych okresów w życiu, jak ciąża czy laktacja. Czego jestem najlepszym przykładem. Zawsze piłam sporo, ale teraz piję wręcz jak smok wawelski! :DDD Znacznie częściej odczuwam pragnienie, a szklankę wody muszę mieć pod ręką nawet w nocy.

A ty? Ile wody dziennie wypijasz? Spójrz, proszę na poniższą grafikę (kliknij, żeby powiększyć) i sprawdź, czy nie znajdujesz się  przypadkiem w grupie szczególnie narażonej na odwodnienie.






Stronę Instytutu przejrzałam sobie dokładnie (Wam również to polecam, masa ciekawostek!), więc wiem, że odwodnienie grozi każdemu z nas, bez wyjątku. Wystarczy po prostu przyjmować mniej płynów, niż w związku z naturalnymi procesami traci nasz organizm. Uczucie pragnienia jest pierwszym sygnałem, że dzieje się źle, a bilans wypada niekorzystnie. Stąd już tylko krok od zaburzeń na tle niedoboru soli mineralnych i elektrolitów. Tak naprawdę należałoby wyrobić sobie nawyk systematycznego picia i niedopuszczania do pragnienia. Ale to jest trudne, prawda? Z ręką na sercu, która z nas działa tak racjonalnie? Ja niestety nie.

Choć nie ukrywam, że lubię wodę i piję jej sporo. Życie bez porannej kawy straciłoby sens ;))), pyszna wieczorna herbata o tej porze roku też jest stałym, przyjemnym punktem dnia, ale to wody piję najwięcej. Kiedyś hektolitrami targałam wodę ze sklepu, ale mniej więcej od roku korzystam z dobrodziejstw filtra, dzięki któremu mogę bezpiecznie pić wodę z kranu.



Zdjęcie: www.brita.net



Bardzo fajne urządzenie. Najbardziej podoba mi się to, że z typowej listy zakupów zniknęły ciężkie zgrzewki wody, a wodę do picia i tak zawsze mam pod ręką :)))

Niedobór wody w organizmie może mieć fatalne skutki dla zdrowia (od zwykłego bólu głowy i osłabienia po poważne problemy z ciśnieniem krwi i funkcjonowaniem nerek), ale skupiając się na kwestiach urodowych, trzeba zdać sobie sprawę, że fundując sobie nawet lekkie odwodnienie, same wręcz prosimy się o przyspieszenie procesów starzenia (zmarszczki!), brzydką cerę (utrata blasku i elastyczności skóry!) i słabe włosy (wypadanie!). To już lepiej chodźmy się napić :DDD



Ciekawa jestem, jakie są Wasze nawyki. Ja uświadomiłam sobie, że niestety mam sobie co nieco do zarzucenia. Zwłaszcza teraz, karmiąc piersią, powinnam większą wagę przykładać do ilości wypijanej wody i regularności jej przyjmowania. Ale kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem! :PPP

122 komentarze :

  1. Ojjj ja piję zdecydowanie za mało. Dziś np. pół kubka herbaty. Po prostu mam tak, że nie czuję pragnienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli chodzi o płyny to pijam tylko gorzkie herbaty i wodę niegazowaną. Myślę, że utrzymuję ilość jak najbardziej w normie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraina, godne pozazdroszczenia, bo generalnie pijemy za mało :)

      Usuń
    2. Czasami mam wrażenie, że u mnie jest na odwrót :) Pijam ogromne ilości płynów!

      Usuń
    3. Trzeba by pochylić się jeszcze nad tematem nadmiernej podaży płynów, to też jest groźne! Pamiętam przypadek jakiejś Amerykanki, która wzięła udział w turnieju picia wody na czas (chyba tylko Amerykanie mogli wymyślić coś takiego ... ) i skończyło się to dla niej tragicznie, po wypiciu w krótkim czasie iluś tam litrów wody po prostu zmarła :(

      Usuń
  3. właśnie dziś pisałam na blogu o moich postanowieniach na listopad i między innymi jest picie wody mineralnej. Lubię wodę, ale muszę pilnować się, żeby ją kupić! W lecie nie miałam takiego problemu, bo to oczywiste, że jak są upały to mam w domu zapasy wody min. Ale teraz na zakupach często o niej nie pamiętam :) staram się to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balbina, w takim razie życzę wytrwałości w postanowieniu! Na pewno wyjdzie ci to na zdrowie :)

      Usuń
  4. Myślisz że Brita odpowiednio filtruje wodę z kranu? :> Zawsze miałam opory przed piciem takiej wody bez przegotowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siempre, szczerze mówiąc na początku też miałam wątpliwości, ale używam tego filtra już od roku i absolutnie nie dzieje się nic złego. Woda mi smakuje, a nie mam żadnych kłopotów na tle zdrowotnym.

      Usuń
  5. ja butelkę wody mam zawsze :) ha! nawet teraz stoi koło nogi :) 1,5 litra to norma w lecie 2-2,5l ... ale piję tylko niegazowaną i konkretnej firmy - ze względu na smak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strawberry, ciekawa jestem, która jest twoją ulubioną. Jak jeszcze kupowałam wodę, lubiłam cisowiankę, nałęczowiankę albo żywca.

      Usuń
    2. Aaaa, i jeszcze jedno. Nie rozumiem, jak niektórzy nie są w stanie dostrzec różnic w smaku wody! Podobnie, jak można nie czuć różnicy między colą a pepsi. Pepsi rulez :DDD

      Usuń
    3. oczywiście cisowianka :) dla mnie lepszej wody nie ma... :) smak jest bardzo ważny, bo jeśli woda nam nie smakuje to ciężko wypić nawet szklankę...
      pepsi też czasami się zdarza :D

      Usuń
    4. Pepsi to jedyny tego typu napój (w sensie słodki, gazowany), na jaki sobie od czasu do czasu pozwalam. No ale już od roku ani kropelki, w ciąży nie wolno gazowanego, a w czasie karmienia ze względu na skład też lepiej się powstrzymać.

      Usuń
    5. hmmm... ja muszę się przyznać, że jeśli miałabym wybierać to wolę wodę... chyba, że akurat w tym czasie wody nie mogę dostać to biorę pepsi :)

      W przedszkolu dzieci mają do dyspozycji wodę w "baniakach" w każdej sali, ale jest okropnie niedobra - dar natury. Dlatego nawet do pracy biorę swoją cisowiankę.

      Usuń
    6. Nie no, normalnie ja tez wybieram wodę, ale czasami po prostu mam ochotę na bąbelki ;)))

      Strawberry, ty pracujesz w przedszkolu?

      Usuń
    7. no no tylko nie za dużo :) bo Zuzia będzie się buntować :P

      Tak, w tym roku mam 5 latków :)

      Usuń
    8. Źle mnie zrozumiałaś, teraz karmię, więc w ogóle nie piję takich rzeczy :) Jak Zuzia podrośnie, pewnie będę też zrezygnuję, nie chcę jej dawać złego przykładu.

      Pięciolatki? Mamma mia :DDD

      Usuń
    9. Dobrze, że podchodzisz do tego w taki sposób. Bo to co rodzice dają dzieciom na drugie śniadanie mnie przeraża.

      Ogólnie w przedszkolu dostają codziennie owoce, są organizowane imprezy tematyczne np. dzień marchewki - kiedy piją soki...itp. ale co z tego, jak rodzice im dają do przedszkola np. batony, gumy, chipsy, raz nawet napój energetyczny (oddałam rodzicowi)!!!

      Ja na samym początku ustaliłam zasady z rodzicami, i dzieci nie przynoszą do przedszkola słodyczy. To samo dotyczy napojów mają do dyspozycji kompot i wodę, kiedy tylko chcą.

      Zmiana z 3-4latków na 5 latki była dla mnie wybawieniem :)

      Usuń
    10. No właśnie, jednak najtrwalszych nawyków nabiera się w domu. Chcąc, by moje dziecko odżywiało się zdrowo, sama też muszę to robić, a nie wymagać od malucha, żeby rezygnowało ze słodyczy czy słonych przekąsek, kiedy w domu zawsze tego pełno, bo rodzice sobie nie odmawiają :/

      Usuń
    11. No tak, grunt, to znaleźć złoty środek :)

      Usuń
  6. staram się pić dużo wody :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia, to dobrze, bo to ważne. Jak ci idzie? :)

      Usuń
    2. Różnie to bywa, ale zazwyczaj 1,5litrowa butelka starcza mi na jeden dzień i do tego dochodzą jeszcze herbaty więc chyba nie jest tak źle :)

      Usuń
    3. 1,5 l to całkiem nieźle, ale zmartwię cię, bo czytałam, że kawy i herbaty nie wlicza się do bilansu płynów.

      Usuń
  7. Ja ostatnio akurat wypijam hektolitry wprost xD Już wcześniej ktoś mi zwrócił uwagę na odpowiednie nawadnianie (chyba to była Kosmetyczny Przekładaniec, ale nie jestem pewna- skleroza :P).
    Ty koniecznie dbaj o siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, staram się, naprawdę. Szczerze mówiąc nie wiedziałam, że powinnam pić aż o litr więcej niż zwykle.

      A ty? Odczuwasz jakąś poprawę samopoczucia albo wyglądu? Bo to chyba jednak nie przychodzi tak od razu.

      Usuń
    2. Ciężko powiedzieć, czy zauważyłam jakąś zmianę... Ostatnio mój organizm chyba wariuje, bo wiecznie chce mi się pić, ostatnio też wiecznie chciało mi się jeść... A teraz czuję się wiecznie objedzona i przytyłam chyba z 5kg... Gdyby nie to, że dosłownie parę dni temu byłam u ginekologa, zaczęłabym się obawiać, że jestem w ciąży xD Ale to chyba tylko ciąża gastrologiczna :P

      Usuń
    3. Może to ze względu na sezon grzewczy, który niedawno się zaczął? Wszystko ma znaczenie, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na płyny :)

      Usuń
  8. Bardzo ciekawy post i mam nadzieję, że wielu przekona się do picia wody. W czasie pierwszej ciąży i karmienia piersią wypijałam około 4 litrów płynów, w tym jakieś trzy litry wody. Natomiast teraz (8 miesiąc ciąży) wypijam 4-5 litrów samej wody, mówiąc szczerze czasami sama jestem zaskoczona 3 pustymi butelkami dziennie. Ale widocznie organizm tego potrzebuje.
    Cammie piszesz, że nie rozumiesz tych którzy nie rozróżniają smaków wody, ja również tego nie pojmuję :) Ja piję tylko wody mineralne, źródlane są dla mnie za słodkie.
    W ogóle jeśli chodzi o wody mineralne trzeba się czasami bardzo naszukać dobrej wody mineralnej, z wysoką zawartością składników mineralnych.
    Dzięki za ten wpis, pozdrawiam

    Anka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anna, cieszę się, że cię zainteresowałam.

      Ja w ciąży też dużo piłam, ale teraz czuję, że się opuściłam. A przy karmieniu zapotrzebowanie też jest przecież duże! Czterech litrów, jak ty, to na pewno nie wypijam.

      Usuń
    2. Od pewnego czasu zastanawiam się nad kupnem filtra, o którym pisałaś. Ostatnio podliczyłam ile miesięcznie wydaje na wodę butelkowaną niezła sumka mi wyszła :)
      Czy mogłabyś mi napisać jak smakuję woda z takiego filtra. Niestety czuję róznicę w smaku wody i boję się, że z powodu walorów smakowych nie dam rady pić takiej wody.Do której wody butelkowanej mogłabyś porównać smak wody z filtra? Niestety nie toleruję smaku Żywiec Zdrój. Bardzo proszę o pomoc :)

      Usuń
    3. Ania, jak dla mnie ten filtr nie zmienia smaku wody, także smak będzie uzależniony od tego, jaką wodę masz w kranie. Jak jest smaczna sama w sobie (tzn. tobie smakuje), to nie powinnaś się obawiać.

      Usuń
    4. Mam jeszcze jedno pytanie :) Czy zadowolona jesteś z filtrów Brita ( z wpisu zrozumiełam, że takowy posiadasz)?

      Usuń
    5. Tak, mam mniej więcej od półtora roku, może trochę dłużej, dokładnie model Brita Marella XL, z elektronicznym wskaźnikiem zużycia filtra. Jestem bardzo zadowolona, skończyło się w końcu tachanie wody ze sklepu (bo nawet nie kwota wydawana co miesiąc na wodę mi przeszkadzała, co te ciężary do dźwigania). Teraz jedyne, o czym muszę pamiętać, to żeby mieć zawsze filtr do wymiany w zapasie. Tylko tyle, bo nawet moment, w którym trzeba go zmienić, wskazuje mi urządzenie :)

      Usuń
    6. Dziękuję bardzo za pomoc, decyzja podjęta:) Też zdecyduję się na Marelle.
      Wypatrzyłam jeszcze butelki filtrujące, fajna opcja na spacery

      Usuń
    7. Nie ma za co, mam nadzieję, że będziesz zadowolona :*

      Usuń
  9. Ja pije ogromne ilości :). Zastanawiam się czasem nawet czy nie za dużo ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ainta, jeśli się dobrze czujesz, to chyba nie. Tylko pewnie do wc latasz co chwila, co? :DDD

      Usuń
  10. Ja pije bardzo duzo wody, w pracy sie nawwet ze mnie smieja z tego powod. Rano kawa, w ciagu dnia ze trzy politrowe szklaniki wody, wieczorem zielona herbata, no i woda, ale to juz prosto z butli to juz sama nie wiem ile. Jeszcze czasem szklanka soku pomaranczowego. Pijac duzo plynow mozna oszukac glod;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lemesos, to prawda, choć ja akurat nie powinnam teraz robić takich trików.

      Idę sobie zrobić herbatkę! :DDD

      Usuń
    2. Lemesos, pamiętaj, że można się także przewodnić. To zdarza się b. rzadko, ale jest o tyle niebezpieczne, że się go właściwie nie odczuwa. Co innego pragnienie, to czujemy. W organizmie mamy kluczowe pierwiatski i za dużo płynów może doprowadzić do spadku ich poziomu, a co za tym idzie do zakłóceń pracy serca itp. Jak zwykle kluczowy jest umiar, w każdą stronę.

      Usuń
    3. Właśnie pisałam już o tym wyżej, przytaczając pewną smutną historię.

      Usuń
  11. Powiem ci ze strasznie mnie korci ten filtr Brita, wydaje kupe pieniedzy na wode, do tego trzeba to tachac wszytsko :/ ale w warszawie nie ufam jakos tej wodzie z kranu. Mam kolezanke ktora posiada tez Brite moze sie przejde do niej i skosztuje wody, jesli nie ma tego wstretnego posmaku co kranowa to sie zdecyduje.

    a tak apropo wody z kranu w PL: http://pogromcymitowmedycznych.pl/myth/43/picie-wody-kranu-w-polsce-jest-niezdrowe/ warto poczytac, ciekawa dyskusja sie wywiazała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pigeon, dziękuję za linka, na pewno poczytam :*

      Za wodę warszawską nie odpowiadam, ale przemyska z filtra jest naprawdę smaczna. Tak jak wspominałam, używam brity od roku i nie zamierzam tego zmieniać. Koszt użytkowania to koszt wody z kranu i wymiennego filtra, który starcza na miesiąc i kosztuje kilkanaście złotych. Na wodę butelkowaną wydawałam dużo, dużo więcej.

      Inna rzecz, że jakość butelkowanej wody bardzo często też pozostawia wiele do życzenia, zwłaszcza w przypadku jakichś mało znanych marek i ujęć.

      Usuń
  12. ciekawy post, woda jest naprawdę ważna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sunshine, też uważam, że temat jest ważny, dlatego zdecydowałam się włączyć do kampanii, mimo że na początku miałam wątpliwości, czy to w ogóle wpisuje się w profil bloga.

      Usuń
  13. Ja piję za mało, wiem o tym, ale trudno mi jakoś walczyć z brakiem nawyku picia. Ale staram się :)
    Co do Brity, to mam od dawna, wody używam do herbaty, kawy, gotowania, pije ją pies, ale nie smakuje mi, ma paskudny smak jako tylko woda.
    Ale może to kwestia wody, może w Poznaniu taka jest. Zostaje więc butelkowana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, wydaje mi się, że nawet najlepszy filtr nie uszlachetni smaku podłej wody, także faktycznie bardzo możliwe, że po prostu miejscowa woda nie jest najlepsza. Na wodę w Przemyślu nie mogę na szczęście narzekać :)

      Usuń
    2. Tak sądzę, że żaden filtr nie pomoże. Choć mojemu mężowi zdarza się pijać "kranówę" i twierdzi, że "da się", ale mi się nie da :)

      A w Przemyślu miałam przyjemność być rok temu, w drodze do Lwowa. Malowniczo, przyjemnie, pięknie położone, ale myślę, że miasto nie wykorzystuje swojego potencjału (np. w porównaniu do Rzeszowa).
      I bardzo dobre cepeliny jadłam, choć z porcji trzech udało mi się zjeść 1,5. Bardzo sycące.

      Usuń
    3. Pewnie byłaś w Barcelonce, gdzie serwują menu Magdy Gessler? Chyba tylko tam podają takie ogromne porcje :DDD

      Mieszkam w Przemyślu od kilku lat, ale przyjechałam tu z Wrocławia :)

      Usuń
    4. Nie pamiętam niestety nazwy lokalu, ale był w miarę niedaleko hotelu Gromada, na wzgórzu z widokiem na San, a po drugiej strony rzeki była cerkiew. Na szczęście droga powrotna była z górki, bo pod górkę bym nie weszła :)

      Usuń
    5. Barcelonka, na bank. Jakiś czas temu przeszła rewolucje Magdy Gessler :)

      Usuń
    6. Ciekawa nazwa, jak na lokal serwujący cepeliny i spółkę w Przemyślu :)

      Usuń
    7. Właściciel ma podobno fioła na punkcie FC Barcelony i stąd ta nazwa :)

      Usuń
  14. Faktycznie Brita bardzo ułatwia życie! Nie smakuje mi już kawa czy herbata z wody prosto z kranu :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pigeons, człowiek szybko przyzwyczaja się do dobrego :DDD Ja też doceniam komfort, jaki mam dzięki temu dzbankowi.

      Usuń
  15. Gratuluję świetnej kampanii :) woda jest dla organizmu najwazniejsza, to wiadomo! Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brity używam od lat. A woda (mineralna) idzie w moim domu... jak woda ;) Max co 3 dni kupujemy nową zgrzewkę (przy okazji przypakuję noszą to na 4 piętro :P).
    W wolnej chwili rzucę okiem na tą stronę i pewnie dowiem się czegoś nowego, dzięki! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nena, ja właśnie miałam już dosyć tego dźwigania, dlatego całkowicie przerzuciłam się na britę.

      Ciekawej lektury!

      Usuń
    2. Ja z Brity leję do czajnika tylko więc na herbatę/kawę. Do picia samej wody wolę butelkową, bo nawet ta Britowa mi nie smakuje.

      Usuń
    3. Kwestia jakości wody, u nas jest całkiem smaczna :)

      Usuń
  17. ja mam różne napady picia wody ;) raz piję 2 duże butle dziennie.. innym razem do połowy nawet nie dojdę.. ale pijam duuuużo herbaty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marti, już wspominałam, że herbata, choć smaczna, niestety nie wlicza się do bilansu płynów, sama w sobie ma właściwości odwadniające, podobnie jak kawa :( Także pij na zdrowie, ale uzupełniaj braki wodą :*

      Usuń
  18. Ja piję wodę nałogowo. Jak nie mam w domu butelki to jestem nieszczęśliwa ;) Dobrze, że Britę mam, to się przefiltruje i gites :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rainy, też byłabym skłonna britę ozłocić :)))

      Usuń
  19. Ja niestety mam ten problem, że uwielbiam wodę ale... gazowaną. Bąbelki muszą być, nie umiem się odzwyczaić :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczmarta, ja z kolei gazowanej nie cierpię! Nie umiem się taką wodą napić :DDD

      Usuń
    2. hehehe to ja mam tak z tą bez bąbelków. Pamiętam, że jaki kiedyś byłam w górach to wypiłam całe 1,5 litra i nadal chciało mi się pić, a po kilku łykach gazowanej czuję się napita. Wiem jednak, że zdrowszym pomysłem jest ta niegazowana, ale jak tu się odzwyczaić :/

      Usuń
  20. Ja bardzo staram się pilnować, aby mój organizm był odpowiednio nawodniony, niestety czasem różnie z tym bywa, ale staram się jak mogę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ave, grunt, to mieć świadomość, jak to jest ważne, to już połowa sukcesu :)

      Usuń
  21. wystarczy miec kamice nerkowa (genetyczna) i czlowiek chce czy nie wyrobi sobie bardzo szybko nawyk picia duzej ilosci wody niegazowanej :]

    Brite w domu mam, bez niej sie nie da... choc wode mam w kranie pitna to twarda, wiec filtruje w celu pozbycia sie kamienia ale i tak nie pije kranowy, bo woda moze sobie byc dobrej jakosci, rury juz niekoniecznie a Brita wcale nie radzi sobie ze wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maus, widzę, że masz temat obcykany :))) Choć oczywiście współczuję problemów zdrowotnych, o ile pisałaś o sobie.

      Usuń
    2. A tak... o sobie :] ... i prawde mowiac dzieki duzym ilosciom odpowiedniej wody mam spokoj, bo nerki sie filtruja i nie maja czasu z wyprodukowanego piasku kulac kamieni ;) ale jak sie opuszcze to wystarczy pare dni i odczuwam roznice... wiec nawet jakbym sie troche opuscila, to nerki mi szybko przypomna.

      Aczkolwiek kamice mam stwierdzona od ponad 20 lat, wiec juz sie przyzwyczailam ;)

      Usuń
    3. 20 lat to szmat czasu, nie dziwię się, że masz to wszystko w jednym placu. Zwłaszcza że to chyba bolesne?

      Usuń
  22. Świetny post! Wielu ludzi o piciu wody zwyczajnie zapomina/nie myśli, a nie jest to dobre. Mam to szczęście, że od najmłodszych lat dostawałam do picia wodę i do dzisiaj chętnie po nią sięgam.

    Zawsze muszę mieć przy sobie butelkę wody, zawsze! Jak jakimś cudem nie mam, naprawdę cierpię. Pewnie nie wypijam "wymaganych" 2 litrów, chociaż biorąc pod uwagę również inne napoje i jedzenie to może tak :) Fakt jest jednak taki, że w moim domu leją się hektolitry wody - sześcioosobowa rodzina ma niezły przerób ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serduszko, no tak, wy macie możliwości :DDD

      Mam nadzieję, że moja Zuzia też nauczy się pić wodę i że nie będą jej kręcić słodkie napoje :)

      Usuń
    2. Mamy możliwości i wykorzystujemy je, owszem ;)

      Wychodzę z założenia, że łatwiej nauczyć dziecko pić wodę, a potem ewentualnie wprowadzać jakieś soczki w ramach dodatku, niż później oduczać "soczkowania" ;)

      Nasz mały od maleńkości był uczony picia wody. Teraz owszem, jeśli "chcie sioku" to wypije, ale czasem sam wybiera wodę, a soku nie chce ;)

      Usuń
    3. Jeśli sam wybiera wodę, to dobrze wróży :)

      Usuń
  23. U mnie wypicie 1 butelki wody dziennie graniczy z cudem, nie wiem jeszcze w lecie się męczyłam ale i tak całej butelki dziennie nie wypijałam a teraz jak zimno to może szklanke dziennie w siebie wmusze... wiem że powinnam więcej ale jakoś nie mogę heh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ksenka, ale nie odczuwasz pragnienia? Ja bym uschła :DDD

      Usuń
    2. Heh, nie bo pije dużo herbat i kubusiów ;) ale do czystej wody podchodzę jak do jeża :)

      Usuń
    3. No widzisz, to zmienia postać rzeczy :) Aczkolwiek do bilansu płynów soki wliczasz, ale herbat już nie.

      Usuń
    4. Ale nie pije zwykłej tylko owocowe więc jakieś pocieszenie ;)

      Usuń
    5. Owocowa jest git :DDD Pod warunkiem, że naprawdę owocowa, a nie czarna aromatyzowana na owocowo ;)))

      Usuń
  24. Znajoma hematolog odradza picie dużych ilości herbaty (nieważne jakiej) i kawy. Napoje z kofeiną wypłukują żelazo z organizmu niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Annathea, wiadomo, w nadmiarze wszystko szkodzi.

      Usuń
  25. woda dobra na wszystko :) lubię twoje posty :)
    zapraszam;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Też używam Brity. Ostatnio jednak częściej sięgam po lekko gazowaną wodę. Zawsze kupuję całą zgrzewkę, żeby była pod ręką. Staram się pić sporo, ale muszę się przyznać, że pracując to zaniedbuję. Nie robię regularnych przerw .. więc i o piciu wody zapominam :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiek, ja gazowanej akurat nie lubię.
      Powinnaś bardziej o siebie dbać, a nie tylko praca i praca!

      Usuń
  27. Trzeba mieć takie nawyki, picia wody. Sama zaczynam dzień od wypicia letniej szklaneczki wody z cytryną (ale nie sięgam nigdy po te smakowe!). Cytryna zawsze w domku jest:). Co do ilości to latem więcej wypijam.
    Ponadto staram się, aby dzieci miały tak samo. Syn bardzo długo nie znał smaku coli. Pijał także herbatki bez cukru. Teraz on ma 8 lat i jak widzi pepsi to się nie trzęsie z chęcią wypicia. Do szkoły zabiera wodę niegazowaną. Najlepiej gasi pragnienie:)
    Od czasu do czasu wiadomo, że spróbuje. Jednak nie mam takiego problemu jak inni, że muszą ukrywać przed dzieciakami gazowane przesłodzone napoje.
    Dzieci biorą z nas przykład, jeśli cola jest na początku dziennym dla nas to i dla nich będzie. Zdecydowanie stawiam na wodę:)
    Przypomniało mi się, jak było ognisko klasowe dzieciaków u mnie w ogrodzie... na stole pojawiły się dzbany z kompotem z naszych owoców - Pani była zdumiona i cieszyła się, że tak zdrowo-owocowo :)
    Pozdrawiam, miłego dnia Cammie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kayah, gdzie ty mieszkasz, wbijam się do ciebie na takie ognisko z kompotem! :DDD

      Też uważam, że odpowiedzialność ciąży na rodzicach, to my powinniśmy dawać dzieciom przykład, a nie wymagać cudów, jeśli sami prowadzimy zgoła odmienny tryb życia.

      Usuń
    2. Odezwę się, jak będzie nowe planowane. Teraz co roku tak już...
      Bo nikt inny z rodziców nie wyraził chęci na takie ognisko, ponieważ albo mieszkają daleko od szkoły, albo w blokach. A tyle frajdy było!:-) Dzisiaj otrzymałam Lucky Box'a - ale całość nie powala... ech. Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
    3. Mimo wszystko miałaś farta, trafiłaś na limitkę :)

      Usuń
  28. Brite posiadam od lat i daje sobie faktycznie rade z osadami i kamieniem .Widac to po czystości elektrycznego czajnika .Zero odkamieniania .
    Ale tej wody nie piłabym i tak .. jakos tak nie wiem ... brzydzę się .Wynik jest taki ,że i tak dygam te zgrzewy wody a auta hehhehehhe ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami, ja tam nie mam oporów, mamy tu dobrą jakościowo wodę :)

      Usuń
  29. Fajny post - i ważny!
    Brity używam od chyba dwóch lat i chwalę ją sobie, ale co ja poradzę, że tak lubię Muszyniankę? :] Całe szczęście nie muszę jej dźwigać na 3 piętro, Piotrek i Paweł przynoszą ;)
    Co do dzieci - zgadzam się, rodzice odgrywają tu kluczową rolę. Trudno wymagać od dziecka, żeby nie piło słodzonych napojów, jeżeli są w domu na porządku dziennym i rodzice sobie nie odmawiają...

    OdpowiedzUsuń
  30. Już chyba tu kiedyś to pisałam, ale... jestem na dietetyce i niedawno miałam zajęcia, na których rozmawialiśmy o wodzie. I jedną z ciekawostek było to, że nie wolno pić czystej wody, tylko trzeba do niej dodać kwasku cytrynowego, cukru, soli lub soku, ponieważ sama czysta woda tylko przelatuje przez organizm nie nawadniając go, tylko wypłukując elektrolity. A elektrolity właśnie odpowiadają za wchłanianie wody w obieg organizmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anasie, tak, tak, pisałaś, chyba się w końcu do tego nie ustosunkowałam. Przy dużej ilości wypijanej wody to na pewno ma znacznie, zwłaszcza przy wysokiej aktywności fizycznej, ale nie wiem, czy jest to tak groźne w przypadku zwykłej osoby, pijącej przeciętne ilości wody. Ale na pewno lepiej, żeby w bilansie płynów znalazły się też soki, czy zupy :)

      Usuń
    2. Słyszałam, że szybkie picie wody w dużych ilościach wypłukuje elektrolity. Natomiast pita powoli i małymi łykami, czysta woda na pewno nie zaszkodzi. Osobiście pewnie znajduję się na dobrej drodze do odwodnienia, bo nie znoszę mdłego smaku wody, od razu mi się podnosi. Nawet listek mięty mi nie pomaga ani plaster cytryny. Myślę jednak nad zakupem filtra właśnie, może jakoś nauczę się pić wodę. Moja córcia nie ma z tym problemu na szczęście, bo w przedszkolu dzieci miały dystrybutor z wodą i kiedy chciały, to sobie lały. Ala wyrobiła sobie nawyk picia wody i często upomina się o kupno całej zgrzewki. Zatem taki filtr bardzo by mi się przydał. Chyba pójdę sobie dzisiaj oglądnąć ofertę w sklepie :-)

      Usuń
    3. Mellody, dobrze się zastanów, bo skoro nie lubisz wody, to może kupisz i będziesz tylko miała kolejną nieużywaną durnostojkę ;)))

      Usuń
    4. Ale to właśnie ze względy na Alę kupię, bo ona dużo wody pochłania i taki filtr będzie przydatny...tak myślę :-)

      Usuń
    5. Aaaa, to już insza inszość, argumentacja słuszna ;)))

      Usuń
    6. na histologii asystent mówił, ze podczas jakiś zawodów, kobieta wypiła szybko 6 litrów wody, niestety umarła bo taka ilość źle wpłyneła, na osmozę komórek i woda została z nich "odciągnięta". dlatego picie wody w "czystej" postaci w dużych ilościach jest faktycznie niewskazane. we wszystkim należy się umiar :)

      Usuń
    7. Gosssiia, nawet wspominałam o tej historii wyżej :)

      Usuń
    8. faktycznie doczytałam:) facet miał racje, zawsze myślałam, że głupoty opowiada:)
      ale fizyka to fizyka, i w dużych ilościach wody zwykłej nie należy pić, ewentualnie izotoniki, ale z drugiej strony jaki człowiek da radę wypić 6 litrów wody tak hop siup:)?

      Usuń
    9. No raczej mało kto, w końcu człowiek to nie koń ;)))

      Usuń
  31. Ja wypijam 2-3 litry wody dziennie.
    Wyrobiłam sobie taki nawyk będąc na diecie.
    Ale dziwię się temu, co pisze Anasie. Zwierzątka nie dodają do wody soczków ani cukru, a nasz organizm niewiele się od nich różni. Natura stworzyła czystą H2O, więc po co ją zmieniać?

    Ja naukowcem nie jestem, to tak tylko na mój prosty rozumek wymyśliłam.

    Co innego gdy dużo ćwiczymy i wypacamy faktycznie elektrolity - wtedy warto je uzupełnić cytrynką czy miodkiem.

    A bez porannej kawy i wieczornej herbatki także dnia sobie nie wyobrażam.
    Zastanawiałam się nad filtrami Britta... może napiszesz o nich notkę?

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anna, ale ja już chyba nie mam na ich temat nic do dodania :) Nie znam innych modeli, ze swojego jestem bardzo zadowolona, wkład filtrujący wystarcza na cztery tygodnie, czas zdatności wskazuje mały elektroniczny licznik. Na dłuższą metę jest to tańsze rozwiązanie niż woda butelkowana :)

      Usuń
  32. Piję duuuużo wody.

    Z moich obserwacji na sobie i paru osobach wynika, że pierwszą oznaką odwodnienia jest bardzo często ból głowy. Więc wszystkim, których nagle zaczyna ćmić głowa polecam najpierw wypić szklankę lub dwie wody i odczekać 15-20 minut, zamiast brać tabletkę przeciwbólową. W ośmiu na dziesięć przypadków gwarantuję, że woda pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Atqa, też zauważyłam tę prawidłowość. Na stronie Instytutu można zresztą znaleźć informację na ten temat :)

      Niestety czasem miewam takie migreny, że żadna ilość wody nie pomoże :/

      Usuń
    2. Na migrenę nie pomoże, jednak wiele osób zupełnie niepotrzebnie sięga po środki przeciwbólowe.

      Usuń
    3. To prawda, pamiętam jakieś badania, z których wynikało, że jesteśmy narodem lekomanów ;)))

      Usuń
  33. Ja mimo filtrowania zawsze jeszcze przegotowuję. Jakoś nie mam zaufania do samego filtra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tanyia, grunt, to poczucie bezpieczeństwa, rozumiem to :)

      Usuń