beauty & lifestyle blog

wtorek, 2 grudnia 2014

O życiu, czyli książki listopada


Książki listopada? Niby tylko dwie powieści, ale za to liczące łącznie niemal półtora tysiąca stron. Było co czytać. Uwielbiam takie niemal niekończące się historie, złożone, wielowątkowe, pozwalające na całego wejść w świat wykreowany przez autora. A autor w tym przypadku był jeden. Pat Conroy. Zapraszam na post z cyklu Książki miesiąca!




Już miesiąc temu wspominałam Wam, że po wielu latach wróciłam do prozy Pata Conroy'a, którego pamiętałam jako autora długich, obyczajowych, wzruszających powieści. Po "Księciu przypływów", którego przypomniałam sobie w październiku [KLIK], w listopadzie przyszła pora na dwie kolejne książki tego autora, "Muzykę plaży" i "Na południe od Broad".




"Muzyka plaży"

Jack McCall próbuje dojść do siebie po niedawnej samobójczej śmierci żony. Niestety, poproszony o pomoc w odnalezieniu zaginionego przed kilkunastu laty kolegi, uczestnika demonstracji przeciwko wojnie w Wietnamie, dociera do wielu zaskakujących informacji. Odkrywa szokującą prawdę o własnej rodzinie i wraca wspomnieniami do czasów wojny, czasów, o których chciałby zapomnieć.

"Na południe od Broad" 

Pierwsza od czternastu lat powieść autora niezapomnianego „Księcia przypływów", pełna emocji i wzruszeń, rozgrywająca się na przestrzeni dwóch dekad, książka o wielkiej przyjaźni, walce z rzeczywistością oraz o życiu w każdym jego zadziwiającym przejawie. Charleston, Południowa Karolina, późne lata ’60. Leopold Bloom King, syn nauczyciela przedmiotów ścisłych i znawczyni prozy Joyce’a, czuje się wyalienowany i samotny. Od czasu, gdy jego brat popełnił samobójstwo, chłopak, mimo wsparcia ze strony najbliższych, wciąż cierpi z powodu tragedii. Nieoczekiwanie wsparciem dla Leo okazuje się grupa studentów miejscowej szkoły – przedziwna, zróżnicowana zarówno pod względem materialnym, jak i społecznym gromadka rówieśników. Wśród nich są między innymi Sheba i Trevor Poe, zachwycająco piękne bliźnięta, dzieci alkoholiczki i recydywisty, osieroceni w dzieciństwie i Niles i Starla Whitehead, pochodząca z arystokracji Molly Hunger oraz Ike Jefferson, jeden z pierwszych czarnoskórych amerykanów, który trafił do szkoły publicznej. Losy bohaterów splotą się ze sobą nierozerwalnie, a więzy przyjaźni, zadzierzgnięte w młodości, przetrwają nawet po latach. Szczęśliwe małżeństwa, nieszczęśliwe miłości, tęsknota, rasizm, nietolerancja – wszystko to stanie się udziałem Leo i jego towarzyszy, jednak najtrudniejsza próba dla ich przyjaźni dopiero nadejdzie…


Nie będę opisywać Wam tych książek osobno, myślę, że to nie ma sensu. Twórczość Conroy'a jest równa, jego powieści mają ten sam głęboki, refleksyjny, nieco ckliwy momentami klimat, opisywane przez niego historie osadzone są w tych samych realiach Karoliny Południowej. Powracają w nich też te same wątki, autor w różnych ujęciach ciągle nawiązuje chociażby do motywu nieszczęśliwego, pełnego przemocy dzieciństwa, nieudolnego rodzicielstwa, silnych więzi między rodzeństwem, trwałych, długoletnich przyjaźni na dobre i na złe, chorób psychicznych i nowotworowych, depresji czy samobójczej śmierci. W szerszym kontekście jego powieści zawsze mają też jakiś nadrzędny punkt odniesienia, jak Holocaust i wojna w w przypadku "Muzyki plaży", czy rasizm i AIDS w przypadku "Na południe od Broad". To wszystko czyni z nich doskonałą literaturę obyczajową, może momentami zbyt przesłodzoną, ale w ostatecznym rozrachunku raczej słodko-gorzką. W każdym razie napisaną z epickim rozmachem. Bardzo lubię takie książki.

Jeśli maksyma "im książka dłuższa, tym lepsza" jest Wam bliska, jeśli kochacie powieści wciągające czytelnika w swój świat bez reszty, jeśli przywiązujecie się do bohaterów - Pat Conroy to coś dla Was. Może jego książki nie są wydawniczymi nowościami, ale mimo upływu czasu wcale nie tracą na aktualności. Dlaczego? Bo są po prostu o życiu.

Mam nadzieję, że zdołałam Was twórczością Pata Conroy'a zainteresować, choć jestem przekonana, że część z Was jego powieści doskonale zna (mam rację? dajcie znać!). Wszystkich pozostałych gorąco zachęcam do sięgnięcia po którąś z nich, jeśli nawet nie po "Muzykę plaży" czy "Na południe od Broad", to może po tę najgłośniejszą, "Księcia przypływów"? Żaden mól książkowy na pewno nie będzie żałował.

No właśnie, mole książkowe, co ciekawego przeczytaliście w listopadzie? Piszcie, czekam na Wasze komentarze! Na koniec zdradzę jeszcze tylko, że szykuję dla Was wspaniałą niespodziankę, szczegóły za kilka dni :)))

Buziaki,
Cammie.

Gorąco zapraszam do udziału
w mikołajkowym konkursie!
Do wygrania trzy rewelacyjne 
naturalne peelingi do ciała JOIK.


28 komentarzy :

  1. Imponujące, 1500 stron!
    Ja w listopadzie wsiąkłam w audiobooki i prędko mi nie przejdzie, bo przy okazji urodzin audioteki kupiłam kolejne 7 sztuk :) Z ciekawych listopadowych książek mogę wymienić "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna, za Twoją rekomendacją, "Ojciec chrzestny" Puzo, klasyka w postaci świetnego słuchowiska, i z innej beczki "Triumf owiec" Leonie Swann :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FF, ja jakoś nie mam przekonania do audiobooków (głównie dlatego, że nie mam ich kiedy słuchać), ale chyba zacznę kupować, bo mój mąż się nakręcił, odkąd tyle czasu spędza w podróży :DDD

      Usuń
    2. Rzeczywiście do słuchania audiobooków potrzebny jest pewien tryb życia - znajomi słuchają właśnie dużo w podróżach służbowych, namówili mnie i to był strzał w dziesiątkę, bo takie książki idealnie się sprawdzają podczas krojenia i szycia ;) Słucham też przy każdej okazji, jak wychodzę z domu, nawet w pobliże, do sklepu czy na pocztę. Taka faza :)

      Usuń
    3. Cóż, mój tryb życia aktualnie audiobooki wyklucza. No chyba że do snu bym słuchała :DDD

      Usuń
  2. Conroy! A ja ostatnio stałam jak durna w bibliotece i mózg mi się gotował, bo nie potrafiłam sobie przypomnieć nazwiska :). Którą jego książkę polecasz na początek?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, chyba "Księcia przypływów", to jego najgłośniejsza powieść, zekranizowana zresztą z hollywoodzką obsadą. Pamiętam, że duże wrażenie zrobił też na mnie "Władca dyscypliny", choć przyznaję, że czytałam to lata temu, nie wiem, jak odebrałabym tę książkę teraz, jako dużo dojrzalsza osoba.

      Usuń
  3. Samobójstwo, trudny temat i ciężka trauma najbliższych :( Niestety znam to z otoczenia. Może być ciekawe, może przeczytam, jak znajdę na półce w mojej bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malgosinka, wyraźnie widać, że są tematy, które dla tego autora stały się jakąś obsesją. Na pewno samobójstwo jest jedną z nich. W "Księciu przypływów" na życie targa się ukochana siostra głównego bohatera, w "Muzyce plaży" młoda żona zostawia męża i córeczkę, w "Na południe od Broad" cieniem na życie głównej postaci kładzie się samobójcza śmierć starszego brata. Także na pewno jest coś na rzeczy.

      Usuń
  4. Refleksyjne książki są świetne na długie jesienne wieczorki! :) buziaki, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katsuumi, jak dla mnie refleksyjne książki dobre są na każdą porę roku :)))

      Usuń
  5. Na południe od Broad czytałam i po opisie jakoś myślałam że z książką będę się męczyła jednak jest tak mocno wciągająca i ciekawa że sama polecam ją przeczytać tym co jeszcze nie mielu ku temu okazji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robaczek, okładka w sumie też nie jest zachęcająca ... Ale treść broni się sama.

      Usuń
  6. U mnie z powieści najciekawsza była 'Lisia dolina', Link. A teraz wgłębiam się w 'Nowoczesne zasady odżywiania', ale to już całkiem inna para kaloszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalinda, poradniki o stylach odżywiania w ogóle biją ostatnio rekordy popularności, z "Zamień chemię na jedzenie" na czele. Jestem jakoś poza tym nurtem póki co.

      Usuń
    2. Ja raczej też. Ten wpadł w moje ręce przez przypadek i okazał się inny - faktycznie wyniki badań i omówienie ich. Ale nie jestem jeszcze do końca przekonana, więc nie namawiam. Połowa jeszcze przede mną, może mnie bardziej ruszy.

      Usuń
    3. Coś tam na pewno da do myślenia.

      Usuń
  7. Polecam "Emma i ja" Elizabeth Flock oraz "Co widziały wrony" Ann-Marie MacDonald:) Myślę, że by Ci się spodobały, o ile już nie znasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princess, nie znam, także wpisuję na listę, skoro polecasz :)

      Usuń
  8. Łłooo Maaaatko, jak ten czas leci. Już grudzień! W listopadzie oglądałam you tube (bardzo produktywnie spędzony czas!).
    I słuchałam podcastu Serial o tajemnicznym morderstwie. http://serialpodcast.org/ Bardzo fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane, też nie mogę uwierzyć, że już grudzień, ostatnie tygodnie zleciały nie wiadomo kiedy.

      Nie śmiej się ze mnie, ale ostatniego twojego zdania w ogóle nie rozumiem :DDD

      Usuń
    2. Wchodzisz na tego linka co wyżej i tam możesz za darmo pobrać coś na kształt powieści krymianlnej w odcinkach, tyle, że narracja bardziej przypomina jakiś program detektywistyczny albo reportaż. All in English :) Można odsłuchać z komputera, albo z jakiegoś nośnika. Naprawdę wciąga, no i można się pocieszyć że się język przy okazji szlifuje. ;)

      Usuń
    3. Dzięki, zajrzę przy okazji, choć tak jak pisałam wyżej FF, niestety nie mam czasu / warunków na słuchanie ...

      Usuń
    4. Jeśli przesłuchasz pierwszy odcinek to możesz zmienić zdanie ;)

      Usuń
    5. Zobaczymy, zobaczymy :DDD

      Usuń
  9. Trochę Ci zazdroszczę, że masz czas na czytanie. Ja niestety po całym dniu już jestem tak umęczona, że mam ochotę tylko na kąpiel i spanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eva, czas na czytanie musi się znależć i koniec kropka :DDD

      Usuń
  10. ja w listopadzie przeczytałam tylko Cyfrową Twierdzę Dana Browna, te tytuły które teraz przedstawiłaś mocno mnie ainteresowały :) Dla mnie tez im książka dłuzsza tym lepsza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forbiddenparadise, no to te na pewno by ci się spodobały, każda ponad siedemset stron :)))

      Usuń