beauty & lifestyle blog

wtorek, 11 lutego 2014

Skok w bok, czyli Inglot Pro Blending Sponge w porównaniu z Beautyblenderem


Oryginalnemu Beautyblenderowi wierna jestem od kilku lat, nigdy nie skusiły mnie żadne tańsze odpowiedniki. Aż do zeszłego miesiąca. Zawsze jest ten pierwszy raz, prawda? Zrobiłam skok w bok, kupując Inglot Pro Blending Sponge, różowe jajo kształtem i kolorem do złudzenia przypominające słynny oryginał. Podobieństwo to, jak się okazało, jest jednak złudne. Ale po kolei.

Gąbeczka Inglota pojawiła się w sprzedaży kilka tygodni temu, od masy innych odpowiedników, zamienników i podróbek różniąc się głównie ceną, aplikator kosztuje bowiem aż 42 zł. Na pierwszy rzut oka sprawia dość profesjonalne wrażenie. Kuszący wygląd, w zestawieniu z ceną sugerującą jakość, spowodował, że spontanicznie zdecydowałam się na zakup.












Czar prysł bardzo szybko. Mając kilkuletnie doświadczenie z Beautyblenderem, błyskawicznie wychwyciłam różnice. Tym bardziej, że traf chciał, że w tamtym czasie kupiłam też dla mamy oryginał, miałam więc pod ręką nówkę sztukę, która pozwoliła mi upewnić się w swojej opinii. Przy okazji zrobiłam mnóstwo zdjęć porównawczych.












Gąbki, pozornie identyczne, w rzeczywistości bardzo się od siebie różnią. Jajo Inglota odbiega od Beautyblendera zarówno fakturą, jak i elastycznością. Powiedzieć o nim, że jest twarde, to za mało! Z trudem poddaje się naciskowi palców, w przeciwieństwie do oryginalnego jajka, które jest miękkie i plastyczne.






Jeśli chodzi o wspominaną wyżej fakturę, to Beautyblender przy niesamowicie gładkim Inglocie wydaje się niemal chropowaty. Ale to ta charakterystyczna struktura zapewnia tak doskonałe dopasowanie się do powierzchni skóry, która też naturalnie nie jest przecież idealnie gładka! Gładziutka gąbka Inglota nie jest natomiast w stanie wypełnić podkładem porów i zmarszczek. Co więcej, nie wiem, z jakiego tworzywa jest zrobiona, ale wyraźnie widać, że jest to materiał odporny, dający się precyzyjnie profilować. Spójrzcie na wyostrzony czubek jajka! Beautyblender sprawia natomiast wrażenie w tym miejscu zaokrąglonego, delikatniejszego.












Mogłoby się wydawać, że opisane przeze mnie różnice wizualne są nieistotne, ale niestety tak nie jest, bo w znacznym, ogromnym wręcz stopniu przekładają się na komfort używania. W praktyce okazało się, że wydałam 42 zł na gąbkę okropnie, nieprzyjemnie twardą, nie dopasowującą się przez to do kształtów twarzy, nie radzącą sobie również z blendowaniem. Co więcej, jajko Inglota namoczone w wodzie tak bardzo zwiększa swoją objętość, że niezmiernie trudno się nim operuje, co czyni z niego narzędzie po prostu niewygodne. Jest twarde, duże i bardzo wilgotne, bo nie sposób odcisnąć z niego całego nadmiaru wody.

Nie jest też łatwo inglotowe jajko doprać. Nie czyniłabym z tego zarzutu, bo z Beautyblenderem w tym punkcie też bywają problemy, jednak z gąbki Inglota trudno usunąć nie tylko resztki podkładu, ale też detergentu, który posłużył do prania. Ile by się jej nie płukało i tak się pieni. Poza tym schnie niewiarygodnie długo, doba to za mało. W sumie nic dziwnego, skoro tak trudno odcisnąć z niego wodę. Nie wraca też do swoich pierwotnych rozmiarów. Spójrzcie na Inglota i mój roczny, wysłużony już Beautyblender, prany pewnie ze 100 razy. Owszem, jest wyblakły, ale kształtu nie stracił, zachowując też swój niewielki rozmiar.









Gąbka Inglota naprawdę jest duża. I naprawdę bardzo, bardzo twarda. Aplikacja podkładu nie jest przyjemnością, przypomina oklepywanie twarzy. Trudno mówić też o tym charakterystycznym, subtelnym efekcie, jaki daje Beautyblender, który miękko dociska podkład do skóry, czyniąc go niemal niewidocznym. Inglot tej sztuczki nie potrafi.


Krótko mówiąc, porażka. Jeśli szkoda Wam pieniędzy na Beautyblender, kupcie raczej jakiś jego tani odpowiednik na ebay, nie ładujcie kasy w Inglota. Już lepiej odżałować, dołożyć drugie tyle i mieć oryginał.


Mój skok w bok kompletnie się nie udał. Skruszona wracam do Beautyblendera. Zdrada nie wyszła mi na dobre!


Co myślicie o aplikatorach tego typu? Miałyście do czynienia z Beautyblenderem? A może z jakimiś jego zamiennikami? Naprawdę uważacie, że są w stanie dorównać oryginałowi?


Buziaki,
Cammie.




124 komentarze :

  1. Ja mam jajko z ebelin:) choć po głowie chodzi oryginał;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, nie wiem, jaką ebelin ma jakość, ale przynajmniej nie kosztuje cztery dychy, także nawet jak uznasz, że w porównaniu z oryginałem jest słabe, nie będziesz miała poczucia wywalenia kasy w błoto.

      Usuń
    2. a ja mam zamiar kupić właśnie ebelin, chociaż to twarde jajo z inglota też mi chodzi ostatnio po głowie, sama nie wiem :(

      Usuń
    3. Agrest, ebelin to tylko kilka euro, można zaryzykować. Inglota ci odradzam. No chyba że koniecznie chcesz sama przetestować, też tak czasami mam :D

      Usuń
    4. to najwyżej sobie inglota pomacam, jak mnie chłop zawiezie do sklepu:)

      Usuń
    5. Namów go :D A na miejscu zamiast jajka kup sobie coś fajnego :DDD

      Usuń
  2. i dlatego odkąd Beauty Blender jest u nas dostępny kupuję tylko jego. Nie szkoda mi tej kasy bo to najlepiej wydane pieniążki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siouxie, mnie też nie szkoda, choć rozumiem opory co niektórych, najtańsza ta gąbeczka jednak nie jest.

      Usuń
    2. zdaję sobie z tego sprawę :( ale jednak oryginał to oryginał - ja kiedyś się skusiłam na jakaś taniochę na all była twarda jak kamień i wyrzuciłam - wiesz jak to mówią - biedny płaci dwa razy - lepiej wydać więcej i miec jednak BB. Ja bez niego nie wyobrażam sobie nakładania podkładu.

      Usuń
    3. Ja też nie. Co prawda nie używam BB codziennie, bo mam podkłady, które wolę nakładać pędzlem, czy palcami (głównie BB kremy), jednak przy niektórych konsystencjach BB jest niezastąpiony.

      Usuń
  3. Czy w salonie mozna sobie jakieś testowe bb przetestować ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ishikawa, na pewno jest kilka egzemplarzy na ekspozycji, można je dotknąć, pooglądać. Ale nie wierzę, żeby była możliwość namoczenia i sprawdzenia działania na skórze.

      Usuń
  4. Ja nie lubie gabek, chociaz odkad mam to z RT nawet je polubilam i uzywam od czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajka, tradycyjnych gąbek też nie lubię, ale BB to zupełnie inna jakość, używam od dobrych pięciu lat. Oczywiście nie ten sam egzemplarz :DDD

      Usuń
  5. Dzięki tobie wiem, żeby nie kupować Inglota..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamiluśka, może są osoby, którym pasuje, ale dla mnie to naprawdę gniot, zwłaszcza że wiem, jak komfortowo pracuje się z BB.

      Usuń
    2. Ja osobiście wolę jak jest miękko :D Może i Inglot jest tańszy ale chyba wolałabym zaoszczędzić troszkę więcej i kupić oryginał.

      Usuń
    3. Jak dla mnie, dobre podejście :)

      Usuń
  6. Jak sie tylko dowiedzialam ze Inglot tez wypuscil swojej jajko mialam od razu biec kupic :-D Po przeczytaniu twojego posta oczywiscie mi sie odechcialo, w takim razie musze w koncu wyprobowac oryginal :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda kasy :( Uważam,że za te pieniądze można dobry pędzel kupić :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agusia, pędzle to jedno, BB to drugie, ja przynajmniej wychodzę z takiego założenia. Są podkłady, zwłaszcza te lekkie, płynne, które najpiękniej wyglądają nałożone właśnie jajkiem, żaden pędzel nie da tego efektu.

      Usuń
  8. zauważyłam, że inglot jest prawie taki sam jak ten ebelin z DM. strasznie oporny w użyciu, muszę w końcu wypróbować beautyblendera.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taml, jajka ebelin nie miałam w rękach, wiem, że opinie na jego temat są podzielone.

      Usuń
  9. Miałam okazję używać kilku gąbeczek wzorowanych na Beauty Blenderze, zarówno dostępnych u nas jak i za granicą. Oryginał też posiadam i uważam, że nie ma sobie równych! Na Inglota na pewno się nie zdecyduję, chociaż kusił mnie na początku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A., naprawdę szkoda pieniędzy, ale oczywiście nie ja decyduję o waszych wydatkach. Ja w każdym razie zakupu żałuję. Też uważam, że BB jest bezkonkurencyjny!

      Usuń
  10. Podobnie jak Ty, od lat jestem wierna Beauty Blenderowi. Jeśli czasem go zdradzam to z jakimś pędzlem, ale i tak skruszona wracam do BB. Jajo Inglota wydało mi się jego idealną kopią, dopóki nie zobaczyłam go razem z oryginałem- wtedy różnicę widać od razu.
    Fajnie że zrobiłaś to porównanie, znając siebie pewnie bym kupiła Inglota, sugerując się wizualnym podobieństwem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princess, miło całej sympatii do BB po pędzle jednak czasem sięgam, bo niektóre podkłady mają konsystencję, z którą jednak pędzel lepiej sobie radzi. Chodzi mi o takie gęste, mocno napigmentowane. Za to przy tych lekkich, płynnych BB nie ma sobie równych!

      Usuń
    2. O kurcze, a ja mam zupełnie na odwrót:D Dla mnie cięższe podkłady (a nawet tłuściutkie BB kremy) wyglądają lepiej nałożone BB a takie lekkie i wodniste pędzlem.

      Usuń
    3. Z tego wychodzi, że BB jest uniwersalny, a cała reszta to kwestia osobistych upodobań :DDD

      Usuń
  11. Ciekawa jestem co byś powiedziała o jajku Real Techniques. Ja nie miałam do czynienia z oryginalnym BB, a co za tym idzie - sama nie wiem czy gąbeczka z RT jest dobra, czy też nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kara, ja z kolei nie miałam do czynienia z RT. Podejdź do sprawy zdroworozsądkowo, jak ci to jajo służy i nie masz do niego zastrzeżeń, to może BB nie jest ci do szczęścia potrzebny?

      Usuń
    2. No właśnie raczej mi nie służy i zastanawiam się czy z BB też bym się nie polubiła, czy być może problem w RT a BB okazałby się okej? :D Jak żyć?! :)

      Usuń
    3. Uśmiałam się :DDD Nie wiem, co powiedzieć, jest tylko jedno rozwiązanie, kup BB i sama się przekonaj :DDD

      Usuń
    4. W końcu na pewno to zrobię, może za tydzień w UK dorwę jakąś fajną promocję, kto wie...

      A wracając do RT - mam wrażenie, że dość dużo podkładu wchłania(a na pewno więcej niż pędzle), z BB tak nie jest?

      Usuń
    5. Trochę wchłania, nie oszukujmy się, to jednak gąbka. Dużo zależy też od konsystencji podkładu, niektóre mają tendencję do "wżerania się" (nie wiem, jak to inaczej opisać). Nie powiedziałabym jednak, że to jakaś patologiczna cecha tego jajka, moim zdaniem opinie o nadmiernym wchłanianiu podkładu są wyolbrzymione. Pędzle też potrafią być pod tym względem nieekonomiczne.

      Usuń
  12. Oglądałam to ,,cudo" ostatnio i rozmyślałam nad kupnem. Dobrze, że napisałaś ten post :) Dziękuję - za zaoszczędzone 42 zł zapraszam Cię na kawę - jeśli będziesz w Olsztynie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja mam od niedawna takie gąbeczki od podkładu z Oriflame i one wyglądają i są podobne w fakturze do BB... porówmywałam i są identyczne z tym że BB jest jajkiem a Te gąbeczki sa płaskie ale w formie jajka... no, i lepiej się piorą:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Far, wiesz co, czasami zamawiam z oriflame, zapamiętam, może wezmę na próbę, skoro tak dobrze je oceniasz?

      Usuń
  14. A kusiło mnie ostatnio to jajeczko, jak dobrze, że nie kupiłam :D Oryginalnego BB co prawda nie mam i nie miałabym porównania, ale z Twojego opisu jajo nie zachęca... Dzięki za recenzję, uchroniłaś mnie przed nieudanym zakupem :*
    Pozdrawiam, Yenn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika, cztery dychy w kieszeni, możesz przepuścić na coś innego :DDD

      Usuń
    2. Hehe, już myślę na co :D :D :D :D

      Usuń
    3. Udanych zakupów :DDD

      Usuń
  15. No czyli pozostaje nadal kupować BB w razie czego;) jak początkowo nie przepadałam za tym różowym jajem, tak z cięższym podkładem jakim jest dla mnie colorstay, sprawdza się świetnie!:) tylko z domyciem jajka mam później problem;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dimi, ja akurat lubię używać BB z lekkimi podkładami :DDD A co do mycia, to spróbuj ... płynu do higieny intymnej z lidla, takiego z pompką, serio serio :DDD

      Usuń
  16. Wlasnie obejrzałam recenzje digitalgirl na You Tubie i zarówno Ona jak i Ty zniechęciłyście mnie do jego zakupu. Moj dwuletni BB własnie dogorywa i zastanawiałam się czy nie wymienić go na coś innego,ale chyba znowu wybiorę BB ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilovemakeup, muszę właśnie obejrzeć ten filmik, dziewczyny na fb dały mi znać, że się z Hanią zgrałyśmy dziś co do tematu.

      Bierz BB, jak znasz możliwości oryginału, to pewnie nic innego cię nie usatysfakcjonuje.

      Usuń
  17. Podkład/krem BB od zawsze nakładam palcami. Taj jest najwygodniej.
    Przynaję jednak, że jajo BB kusi coraz mocniej.
    Po twoim poście wiem, że nie warto iść w kierunku tańszej alternatywy.
    Jeżeli zdecyduję się na zakup, to postawię na oryginał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, nie wszystkim tańszym alternatywom mówię nie, ale w tym przypadku tańszy odpowiednik naprawdę nie trzyma poziomu.

      Usuń
  18. ciagle mam andzieje ze ktos pokaze jakiegos swietego graala: zamiennik slynnego BB w rozsadnej cenie. caly czas jednak doznaje zawodu :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja może kiedyś kupie BB, na razie nie potrzebuje bo podkład używam sporadycznie i raczej by mi się kurzyło w szufladzie, a ja nienawidzę jak coś mi leży i się marnuje.
    Planuje zakup kremu cc z skinfood vita water drop i kremu ślimakowego :P z mizona bo moja skóra ostatnio starsznie się podrażnia i zadrapania mi się nie chcą goić (nawrot anemi i pewnie brak witamin, ide do lekarza ciekawe co powie), ale myśle że dla osób które nie potrzebują mocno kryjącego podkładu to zbędny gadżet, aczkolwiek chciało by się go mieć też dla tego że jest mega uroczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madlen, jeśli tak rzadko się malujesz, to może rzeczywiście jajo nie jest ci potrzebne. Z drugiej strony starczyłoby ci jednak na dłużej :DDD

      Usuń
    2. Ja się maluje ale nie używam podkładu, głównie maluje oczy i ich oprawę, nakładam odrobine bronzera i korektor jeśli mam mocne sińce pod oczami

      Usuń
    3. Podkład właśnie miałam na myśli. Ja niestety mam za dużo kompleksów na punkcie cery, żeby z podkładu zrezygnować.

      Usuń
  20. Mam gruszkę Cosmopolitan (b. fajna) i jajo Ebelin, ale tego drugiego jeszcze nie testowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja miałam gąbkę za bodajże 10 zł, podobną do BB.Efekt fajny, ale nawet zmoczone piło tyle podkładu, że zainwestowałam w pędzel. I nie żałuję, bo ten pędzel daje taki efekt jak BB, a świecę się tak czy inaczej. Nie korci mnie już żadna gąbka do makijażu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antytaonka, no to masz problem z głowy :D Aczkolwiek ja uważam, że BB daje efekt lepszy od pędzla.

      Usuń
  22. Nie miałam tego słynnego jajeczka ale szczerze wolę nakładać podkład paluchami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robaczek, no to najwyraźniej jajo ci niepotrzebne!

      Usuń
  23. Ja mam jajko Ebelin, ale na razie nie mam na jego temat wyrobionego zdania :).
    Oglądałam też dzisiaj porównanie u digitalgirl i też wskazywała na twardość gąbki Inglota. Skoro ten BB jest taki mięciusi to może to jednak coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, właśnie przed chwilą ten filmik oglądałam i po prostu jestem w szoku, jak zgodne jesteśmy! Hania zwróciła uwagę praktycznie na wszystkie te rzeczy, o których ja też napisałam.

      Usuń
  24. Jak tylko wzięłam w rękę to jajko Inglota wiedziałam, że nawet się nie umywa do BB, który w moim odczuciu jest mięciutki jak pianka i bardzo elastyczny. Tak więc zgadzam się w 100% z tym co napisałaś, wolę odłożyć trochę więcej i kupić sobie dwupak oryginalnego BB, wtedy w przeliczeniu na sztukę nie wyjdzie wiele więcej od tego z Inglota :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kizia, ja niby też wzięłam je do ręki przed zakupem, od razu wyczuwając różnicę, ale ciekawość (niestety) wzięła górę, czego teraz żałuję.

      Usuń
  25. ja bardzo chętnie bym wytestowana tego oryginalnego miałam dużo podróbek ale jakoś nie sprawdziły się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Angelikaa, skuś się kiedyś na oryginał, dopiero zobaczysz, co takie jajeczko potrafi :)))

      Usuń
  26. Zastanawiałam się nad kupnem BB, ale mam pędzle i palce, które w zupełności wystarczają mi do codziennego makijażu. Różnica pomiędzy gąbeczkami jest widoczna od razu, szkoda, że Inglot wypuścił taki produkt, bo bardzo cenię tę firmę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Illonky, ja generalnie też, może i dlatego dałam się skusić na zakup, mimo złych przeczuć, bo już w rękach "na dotyk" to jajo wydało mi się zupełnie inne niż BB.

      Usuń
  27. Mnie póki co nie kusi jajko BB, więc i wszystkie zamienniki są mi obojętne. Póki co uczę się malować twarz pędzlami, jajko będzie pewnie kolejnym etapem mojej nauki malowania ryjka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Annabelle, w moim odczuciu BB jest łatwiejszy w obsłudze niż pędzel :)

      Usuń
  28. Ja mimo wieeeelu eksperymentów zawsze wracam do nakładania podkładu palcami. Zawsze mam wrażenie, że ręce łatwiej umyć, niż gąbeczki czy pędzle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzynki, ręce zdecydowanie najłatwiej umyć :) Jednak niektóre podkłady ciężko nimi nałożyć.

      Usuń
  29. Tak szczerze mówiąc ten "tańszy" zamiennik wcale nie jest dużo tańszy i gdybym miałam wybierać, to wolałabym dołożyć do oryginału. I poważnie zastanawiam się nad tym. Zwłaszcza, ze miałam kiedyś duużo tańszy zamiennik z ebay, ale nie byłam zadowolona, bo był strasznie twardy i też nie było możliwe odciśnięcie nadmiaru wody i przy nakładaniu podkładu był wciąż nieco wilgotny. Nie było to dla mnie komfortowe i stąd mam pytanie, czy oryginalny BB również jest wilgotny po zmoczeniu i czy na twarzy czuć wodę? Nie wiem czy wiesz, co mam na myśli ;) Pozdrawiam, Sabina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sabina, chyba wiem, co mas na myśli. BB oczywiście też jest wilgotny, bo na tym w końcu polega idea aplikacji jajkiem, ale nie ma w nim nadmiaru wody, bez problemu można go odcisnąć, w gąbce nie zostaje nawet kropla wody. Aplikacja jest bardzo, bardzo przyjemna.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za odpowiedż:) Chodziło mi o ten nadmiar wody, który w "podróbce" mi przeszkadzał. No cóż, oryginał kusi coraz bardziej i zapewne skończy się tak, że wyląduje w końcu u mnie;) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam:) S.

      Usuń
    3. Naprawdę nie ma za co :) Zapraszam częściej!

      Usuń
  30. Nie miałam ani jednego, ani drugiego, ale po Twoim poście, a zwłaszcza zdjęciach, od razu widać różnicę na niekorzyść Inglota. Na BB na razie się nie skuszę, bo to jednak za duży wydatek, poza tym mam frajdę z nakładania podkładu palcami, ale słyszałam dużo dobrych opinii o jaju Ebelin - i to pewnie ono będzie pierwszym tego typu produktem, jeśli się na takowy zdecyduję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassidy, jajo ebelin ma tę podstawową zaletę, że jest tanie, także nawet jak nie przypadnie ci do gustu, nie będzie wielkiej tragedii.

      Usuń
  31. Od dwóch lat używam tylko BeautyBlendera, do tej pory nie pokusił mnie żaden inny zamiennik. Inglotowe jajko zapewne przyciągnęłoby moją uwagę z racji wizualnego podobieństwa do BB, więc tym bardziej się cieszę, że przed nim ostrzegłaś - zaoszczędziłam cztery dychy! Stawiam Ci kawę ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violl, to już druga kawa, jaką załatwiłam sobie tym postem :DDD

      Usuń
  32. BB jest na mojej liście, nie chcę podróbek:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogusia, i słusznie, nie zawiedziesz się :)))

      Usuń
  33. Ja miałam jajo z Models own bylo ok, teraz mam tez jakiejś firmy ale nie pamiętam dokładnie i też daje radę. Beauty Blendera nie miałam, bo nie widzę sensu przepłacać skoro te gąbeczki, które kupuje sprawdzają się tak samo jak Beauty Blender tyle, że nie są Beauty Blenderem oryginalnym. Nie ukrywam, że kiedyś być może się skuszę na oryginał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, o tym, czy te gąbeczki sprawdzają się tak samo jak BB, przekonasz się tylko wtedy, kiedy z BB będziesz miała do czynienia. Ale oczywiście nie twierdzę, że z jego odpowiedników nie możesz być zadowolona :)))

      Usuń
  34. Jakiś czas temu zastanawiałam się nad inglotowską gąbeczką - tylko dlatego, że nie chce mi się czekać na przesyłkę oryginalnego bb. :))))))) Nie lubię zakupów internetowych, najbardziej lubię od razu mieć w łapach to, co kupię. Miałam tego fuksa, że akurat w inglocie mieli tę swoją gąbkę namoczoną - od razu mnie odstraszyła struktura mokrej gąbki: mokre to i śliskie, aż obślizgłe. W podskokach wiałam ze sklepu. Z ciekawości skuszę się na Ebelin, ale tak to pozostaję wierna oryginalnemu BB. Który w duopacku nie jest wiele droższy niż inglot. Za to jakościowo... przepaść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Li, nie ma co wzbraniać się przed zakupami online, zwłaszcza że najczęściej są korzystniejsze dla kieszeni. Ale rozumiem twoje opory.

      Masz rację, inglot po namoczeniu w wodzie nie jest najprzyjemniejszy w dotyku :/

      Usuń
  35. Tez widzialam filmik Hani i juz jak pokazala go w zakupach nie zachecil mnie aby leciec i od razu go kupic. Poza tym....gdzie on tanszym zamiennikiem? 42 zl......przesadzili i to ogromnie!
    Oryginalu nigdy nie mialam bo uwazalam,ze jest zbyt drogi na to co producent mowi o czasie uzywnia jednej sztuki. Teraz wiem,ze nie trzeba sie tak scisle tego trzymac jak sie o nie dba wlasciwie.
    Kupilam kiedys jajo z ebaya za kilka zlotych i jest twarde. To inglotowkie wyglada struktura jak to ebayowe.
    A po tych testach Hani i twoich zdjeciach nabralam ochoty na oryginalny BB

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neomedia, ja swoje jajka zawsze mam dłużej niż trzy miesiące. Ta rzekoma krótka zdatność to chyba wybieg marketingowy producenta, żeby podkręcić sprzedaż.

      Usuń
    2. Na pewno! ;)
      Ja poczulam sie skuszona BB

      Usuń
    3. Namawiać cię nie będę, bo to za wysoka cena, żeby brać odpowiedzialność za czyjeś zakupy, ale powiem ci, że ta gąbka to była dla mnie nowa jakość w makijażu.

      Usuń
  36. No popatrz, a zastanawiałam się nad Inglotową podróbką. Wybiłaś mi to z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Z zamienników miałam Cosmopolitan i było bardzo podobne do oryginału. Ale niestety trzeba je zamawiać z zagranicy. Szkoda, że inglotowskie to taka lipa:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kalinda,jesteś już drugą osobą, która wspomina o Cosmopolitan, ale przyznam szczerze, że nie wiem, o jaki produkt chodzi.

      Usuń
  38. Szkoda, że Inglot też się zdecydował na wypuszczenie swojego jaja – nie lubię tego typu moocno inspirowanych produktów, zwłaszcza jeśli w parze z gorszą jakością idzie dziwnie bliska oryginałowi cena :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matylda, cóż, biorąc pod uwagę jakość tego jajka, jego cena jest naprawdę wygórowana.

      Usuń
  39. Ja mam takie zwykle jajko no name. Kupiłam na próbę, żeby się przekonać do takiej formy robienia makijażu, ale nie przekonuje mnie to. Wiem, że nie równa się BB, ale chyba nie rozumiem nadal tego fenomenu i wolę nakładać kosmetyki palcami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monika, na siłę nie będę cię przekonywać, niektóre pokłady też wolę nakładać palcami :)

      Usuń
  40. właśnie dziś go oglądałam :) ale mam na razie nowy pędzel Hakuro, więc darowałam sobie - na szczęście jak widzę :)
    a w przyszłości po prostu zainwestuję w oryginał :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie kuszą mnie zamienniki beauty blendera. Mam już kolejne oryginalne jajo i nie wyobrażam sobie na tę chwilę nic lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja, ja właśnie planuję zakup trzeciego. Inglot do śmieci!

      Usuń
  42. Ja to w ogóle jestem ciekawa Beauty Blendera, bo nie miałam z nim do czynienia :D Wydaje się być bardzo przydatny i komfortowy :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Olfaktoria, koniecznie wypróbuj!

    OdpowiedzUsuń
  44. mam gąbeczkę z Real Techniques. nie mam porównania z BB, ale gąbka RT wydaje mi się w porządku. jest miękka i ładnie wtapia podkład w twarz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simply, ta z RT generalnie ma dość pochlebne opinie. Może kiedyś kupię na próbę.

      Usuń
  45. Mam gabeczke z Inglota i zaznacze na wstepie, ze nie uzywalam BB. Nie bedac 'skazona' doswiadczeniami z BB patrze na inglotowe jajko nieco inaczej. Jak dla mnie wcale nie jest ono az tak twarde. Fakt, patrzac na zdjecie z przyciskaniem wyobrazam sobie miekkosc bb, ale mi sprezystosc inglota i jego zwartosc zupelnie nie przeszkadza. Naklada podklad ladna, rowna warstwa, nie zostawia smug. Faktem jest ciezkie pranie, bo pory sa malutkie i jest ich masa, ale przynajmniej nie czuje je wcina mi podklad. Po namoczeniu robi sie duze, ale mi sie to podoba, lubie to ze moge ja pewnie chwycic :-) mi sie podoba i jak narazie dziala bez wiekszych zarzutow. Kazdy lubi co innego, inglotowe jajko mi odpowiada, naklada podklady Revlon CS i Bourjois HMS rowno i wyglada to estetycznie. Lepiej niz pedzlem lub palcami. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Freja, najważniejsze, że jesteś zadowolona. Jeśli uważasz, że inglot spełnia swoje zadanie i jesteś jego działaniem usatysfakcjonowana, to oczywiście na BB namawiać cię na siłę nie będę. W moim odczuciu BB jest jednak lepszy!

      Usuń
  46. Nie miałam do czynienia z oryginalnym jajeczkiem, mam tylko takie z ebelin, ale i tak wolę pędzle. Ostatnio byłam świadkiem jak w Inglocie pani była z panem i oczywiście ekspedientki polecają gąbeczki tej pani, a mężczyzna pyta ile to kosztuje, gdy usłyszał cenę, mówi, ale za te wszystkie tutaj w tym pudełeczku? Eks. - no nie, za jedną. Pan - O kurcze. Ile?? Za jedną?? Za wszystkie mogę tyle zapłacić ale nie za jedną :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistyczna, jeśli chodzi o takie rzeczy, to faceci zwykle nie wiedzą, na jakim świecie żyją :DDD

      Usuń
  47. Odkąd używam beautyblendera odstawiłam pędzle i chyba nie wyobrażam sobie powrotu do nich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, witaj :)

      Ja też regularnie kupuję, jednak przy niektórych formułach jajo sprawdza się najlepiej.

      Usuń
  48. Od kilku lat jestem wierna Beautyblenderowi. O dużo tańszych odpowiednikach słyszałam wiele, rzadko kiedy były to jakieś super opinie. Jajko z Inglota miałam okazję dotykać, od razu zauważyłam, że jest bardzo gładkie i twarde. 40 kilka złotych za marny produkt? Lepiej przyoszczędzić jeszcze 20 i kupić coś naprawdę dobrego.

    Ostatnio dodałam recenzję Beautyblendera na swojego bloga ;) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Storm, wychodzę z podobnego założenia, lepiej wydać więcej i mieć gwarancję dobrego produktu. Choć nie ukrywam, że mam chęć na próbę kupić jajo z RT, zbiera bardzo dobre recenzje.

      Usuń
  49. mam a właściwie miałam inglotowskie jajko. bardzo szybko pękło i jest juz w dwóch częściach. Żałuję wydanych pieniędzy. Nie polecam. Chciałabym kupić Oryginalny BB. Gdzie najlepiej? pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, poluj na jakiś rabat na polskiej stronie bb, opłaca się zwłaszcza dwupak z kimś na spółę, wtedy wychodzi najtaniej.

      Usuń
  50. mam jajko inglota, u mnie się sprawdza. Jak dla mnie jedyną wadą jest czubek- malo wyprofilowany, ale tak ogólnie jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A., cieszę się, że u ciebie się sprawdziło, ja jednak zostaję przy bb :)

      Usuń
  51. Nie mam co prawda doświadczeń z oryginalnym beauty blenderem ale tak surowa opinia o produkcie inglota trochę mnie zaskoczyła. Posiadam ta gabeczke od 3 miesięcy i nie zgodzę sie z większością zarzutów. Gąbka wraca do swego pierwotnego rozmiaru po wyschnięciu, owszem schnie dlugo, ale nie dobę, zwilźona dobrze wycisnieta jest bardzo przyjemna dla skóry. Dobrze przygotowana skóra plus odpowiednio dobrany do niej podkład plus gąbkeczka naprawde zapewniają tzn flawless wykonczenie .Aplikowalam nia rozne podkłady i wszystko bylo ok. Jedyne co mogę jej zarzucić to to, że bardzo łatwo ja uszkodzić np paznokciem podczas mycia i wyciskania, że ma za wysoką cenę (płaciłam za swoja 49, 99) i że kosmetyki wsiakaja tak mocno, że nie sposób ją doczyscic tak by wyglądała jak nowa. Zaskoczeniem bylo jeszcze to że gabka wypija sporo podkadu, ale znalazlam i na to rozwiazanie, bo wykorzystuje ten zassany nadmiar do wyrownania koloru szyi. Dzis zamawiam nowego maca All Blending Sponge. Porownamy, zobaczymy. Pozdrawiam wszystkie fanki beaty blenderow :) Patison

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patison, no ja porównanie mam i jak dla mnie gąbeczka inglota jakością daleko odbiega od oryginału. Nie to tworzywo, nie ten komfort aplikowania. Ale żeby nie było, że snobuję się na oryginał, z odpowiedników bardzo odpowiada mi jajo Real Techniques, jest tanie (jakieś 25 zł?), przyjemne w dotyku i daje naprawdę ładny efekt.

      Usuń