Oryginalnemu Beautyblenderowi wierna jestem od kilku lat, nigdy nie skusiły mnie żadne tańsze odpowiedniki. Aż do zeszłego miesiąca. Zawsze jest ten pierwszy raz, prawda? Zrobiłam skok w bok, kupując Inglot Pro Blending Sponge, różowe jajo kształtem i kolorem do złudzenia przypominające słynny oryginał. Podobieństwo to, jak się okazało, jest jednak złudne. Ale po kolei.
Gąbeczka Inglota pojawiła się w sprzedaży kilka tygodni temu, od masy innych odpowiedników, zamienników i podróbek różniąc się głównie ceną, aplikator kosztuje bowiem aż 42 zł. Na pierwszy rzut oka sprawia dość profesjonalne wrażenie. Kuszący wygląd, w zestawieniu z ceną sugerującą jakość, spowodował, że spontanicznie zdecydowałam się na zakup.
Czar prysł bardzo szybko. Mając kilkuletnie doświadczenie z Beautyblenderem, błyskawicznie wychwyciłam różnice. Tym bardziej, że traf chciał, że w tamtym czasie kupiłam też dla mamy oryginał, miałam więc pod ręką nówkę sztukę, która pozwoliła mi upewnić się w swojej opinii. Przy okazji zrobiłam mnóstwo zdjęć porównawczych.
Gąbki, pozornie identyczne, w rzeczywistości bardzo się od siebie różnią. Jajo Inglota odbiega od Beautyblendera zarówno fakturą, jak i elastycznością. Powiedzieć o nim, że jest twarde, to za mało! Z trudem poddaje się naciskowi palców, w przeciwieństwie do oryginalnego jajka, które jest miękkie i plastyczne.
Jeśli chodzi o wspominaną wyżej fakturę, to Beautyblender przy niesamowicie gładkim Inglocie wydaje się niemal chropowaty. Ale to ta charakterystyczna struktura zapewnia tak doskonałe dopasowanie się do powierzchni skóry, która też naturalnie nie jest przecież idealnie gładka! Gładziutka gąbka Inglota nie jest natomiast w stanie wypełnić podkładem porów i zmarszczek. Co więcej, nie wiem, z jakiego tworzywa jest zrobiona, ale wyraźnie widać, że jest to materiał odporny, dający się precyzyjnie profilować. Spójrzcie na wyostrzony czubek jajka! Beautyblender sprawia natomiast wrażenie w tym miejscu zaokrąglonego, delikatniejszego.
Mogłoby się wydawać, że opisane przeze mnie różnice wizualne są nieistotne, ale niestety tak nie jest, bo w znacznym, ogromnym wręcz stopniu przekładają się na komfort używania. W praktyce okazało się, że wydałam 42 zł na gąbkę okropnie, nieprzyjemnie twardą, nie dopasowującą się przez to do kształtów twarzy, nie radzącą sobie również z blendowaniem. Co więcej, jajko Inglota namoczone w wodzie tak bardzo zwiększa swoją objętość, że niezmiernie trudno się nim operuje, co czyni z niego narzędzie po prostu niewygodne. Jest twarde, duże i bardzo wilgotne, bo nie sposób odcisnąć z niego całego nadmiaru wody.
Nie jest też łatwo inglotowe jajko doprać. Nie czyniłabym z tego zarzutu, bo z Beautyblenderem w tym punkcie też bywają problemy, jednak z gąbki Inglota trudno usunąć nie tylko resztki podkładu, ale też detergentu, który posłużył do prania. Ile by się jej nie płukało i tak się pieni. Poza tym schnie niewiarygodnie długo, doba to za mało. W sumie nic dziwnego, skoro tak trudno odcisnąć z niego wodę. Nie wraca też do swoich pierwotnych rozmiarów. Spójrzcie na Inglota i mój roczny, wysłużony już Beautyblender, prany pewnie ze 100 razy. Owszem, jest wyblakły, ale kształtu nie stracił, zachowując też swój niewielki rozmiar.
Gąbka Inglota naprawdę jest duża. I naprawdę bardzo, bardzo twarda. Aplikacja podkładu nie jest przyjemnością, przypomina oklepywanie twarzy. Trudno mówić też o tym charakterystycznym, subtelnym efekcie, jaki daje Beautyblender, który miękko dociska podkład do skóry, czyniąc go niemal niewidocznym. Inglot tej sztuczki nie potrafi.
Krótko mówiąc, porażka. Jeśli szkoda Wam pieniędzy na Beautyblender, kupcie raczej jakiś jego tani odpowiednik na ebay, nie ładujcie kasy w Inglota. Już lepiej odżałować, dołożyć drugie tyle i mieć oryginał.
Mój skok w bok kompletnie się nie udał. Skruszona wracam do Beautyblendera. Zdrada nie wyszła mi na dobre!
Co myślicie o aplikatorach tego typu? Miałyście do czynienia z Beautyblenderem? A może z jakimiś jego zamiennikami? Naprawdę uważacie, że są w stanie dorównać oryginałowi?
Buziaki,
Cammie.
Ja mam jajko z ebelin:) choć po głowie chodzi oryginał;)
OdpowiedzUsuńEwa, nie wiem, jaką ebelin ma jakość, ale przynajmniej nie kosztuje cztery dychy, także nawet jak uznasz, że w porównaniu z oryginałem jest słabe, nie będziesz miała poczucia wywalenia kasy w błoto.
Usuńa ja mam zamiar kupić właśnie ebelin, chociaż to twarde jajo z inglota też mi chodzi ostatnio po głowie, sama nie wiem :(
UsuńAgrest, ebelin to tylko kilka euro, można zaryzykować. Inglota ci odradzam. No chyba że koniecznie chcesz sama przetestować, też tak czasami mam :D
Usuńto najwyżej sobie inglota pomacam, jak mnie chłop zawiezie do sklepu:)
UsuńNamów go :D A na miejscu zamiast jajka kup sobie coś fajnego :DDD
Usuńi dlatego odkąd Beauty Blender jest u nas dostępny kupuję tylko jego. Nie szkoda mi tej kasy bo to najlepiej wydane pieniążki
OdpowiedzUsuńSiouxie, mnie też nie szkoda, choć rozumiem opory co niektórych, najtańsza ta gąbeczka jednak nie jest.
Usuńzdaję sobie z tego sprawę :( ale jednak oryginał to oryginał - ja kiedyś się skusiłam na jakaś taniochę na all była twarda jak kamień i wyrzuciłam - wiesz jak to mówią - biedny płaci dwa razy - lepiej wydać więcej i miec jednak BB. Ja bez niego nie wyobrażam sobie nakładania podkładu.
UsuńJa też nie. Co prawda nie używam BB codziennie, bo mam podkłady, które wolę nakładać pędzlem, czy palcami (głównie BB kremy), jednak przy niektórych konsystencjach BB jest niezastąpiony.
UsuńCzy w salonie mozna sobie jakieś testowe bb przetestować ?
OdpowiedzUsuńIshikawa, na pewno jest kilka egzemplarzy na ekspozycji, można je dotknąć, pooglądać. Ale nie wierzę, żeby była możliwość namoczenia i sprawdzenia działania na skórze.
UsuńJa nie lubie gabek, chociaz odkad mam to z RT nawet je polubilam i uzywam od czasu do czasu.
OdpowiedzUsuńTajka, tradycyjnych gąbek też nie lubię, ale BB to zupełnie inna jakość, używam od dobrych pięciu lat. Oczywiście nie ten sam egzemplarz :DDD
UsuńDzięki tobie wiem, żeby nie kupować Inglota..
OdpowiedzUsuńKamiluśka, może są osoby, którym pasuje, ale dla mnie to naprawdę gniot, zwłaszcza że wiem, jak komfortowo pracuje się z BB.
UsuńJa osobiście wolę jak jest miękko :D Może i Inglot jest tańszy ale chyba wolałabym zaoszczędzić troszkę więcej i kupić oryginał.
UsuńJak dla mnie, dobre podejście :)
UsuńJak sie tylko dowiedzialam ze Inglot tez wypuscil swojej jajko mialam od razu biec kupic :-D Po przeczytaniu twojego posta oczywiscie mi sie odechcialo, w takim razie musze w koncu wyprobowac oryginal :-)
OdpowiedzUsuńMe Lady, zachęcam, nie będziesz żałować!
UsuńSzkoda kasy :( Uważam,że za te pieniądze można dobry pędzel kupić :(
OdpowiedzUsuńAgusia, pędzle to jedno, BB to drugie, ja przynajmniej wychodzę z takiego założenia. Są podkłady, zwłaszcza te lekkie, płynne, które najpiękniej wyglądają nałożone właśnie jajkiem, żaden pędzel nie da tego efektu.
Usuńzauważyłam, że inglot jest prawie taki sam jak ten ebelin z DM. strasznie oporny w użyciu, muszę w końcu wypróbować beautyblendera.
OdpowiedzUsuńTaml, jajka ebelin nie miałam w rękach, wiem, że opinie na jego temat są podzielone.
UsuńMiałam okazję używać kilku gąbeczek wzorowanych na Beauty Blenderze, zarówno dostępnych u nas jak i za granicą. Oryginał też posiadam i uważam, że nie ma sobie równych! Na Inglota na pewno się nie zdecyduję, chociaż kusił mnie na początku :-)
OdpowiedzUsuńA., naprawdę szkoda pieniędzy, ale oczywiście nie ja decyduję o waszych wydatkach. Ja w każdym razie zakupu żałuję. Też uważam, że BB jest bezkonkurencyjny!
UsuńPodobnie jak Ty, od lat jestem wierna Beauty Blenderowi. Jeśli czasem go zdradzam to z jakimś pędzlem, ale i tak skruszona wracam do BB. Jajo Inglota wydało mi się jego idealną kopią, dopóki nie zobaczyłam go razem z oryginałem- wtedy różnicę widać od razu.
OdpowiedzUsuńFajnie że zrobiłaś to porównanie, znając siebie pewnie bym kupiła Inglota, sugerując się wizualnym podobieństwem.
Princess, miło całej sympatii do BB po pędzle jednak czasem sięgam, bo niektóre podkłady mają konsystencję, z którą jednak pędzel lepiej sobie radzi. Chodzi mi o takie gęste, mocno napigmentowane. Za to przy tych lekkich, płynnych BB nie ma sobie równych!
UsuńO kurcze, a ja mam zupełnie na odwrót:D Dla mnie cięższe podkłady (a nawet tłuściutkie BB kremy) wyglądają lepiej nałożone BB a takie lekkie i wodniste pędzlem.
UsuńZ tego wychodzi, że BB jest uniwersalny, a cała reszta to kwestia osobistych upodobań :DDD
UsuńCiekawa jestem co byś powiedziała o jajku Real Techniques. Ja nie miałam do czynienia z oryginalnym BB, a co za tym idzie - sama nie wiem czy gąbeczka z RT jest dobra, czy też nie :)
OdpowiedzUsuńKara, ja z kolei nie miałam do czynienia z RT. Podejdź do sprawy zdroworozsądkowo, jak ci to jajo służy i nie masz do niego zastrzeżeń, to może BB nie jest ci do szczęścia potrzebny?
UsuńNo właśnie raczej mi nie służy i zastanawiam się czy z BB też bym się nie polubiła, czy być może problem w RT a BB okazałby się okej? :D Jak żyć?! :)
UsuńUśmiałam się :DDD Nie wiem, co powiedzieć, jest tylko jedno rozwiązanie, kup BB i sama się przekonaj :DDD
UsuńW końcu na pewno to zrobię, może za tydzień w UK dorwę jakąś fajną promocję, kto wie...
UsuńA wracając do RT - mam wrażenie, że dość dużo podkładu wchłania(a na pewno więcej niż pędzle), z BB tak nie jest?
Trochę wchłania, nie oszukujmy się, to jednak gąbka. Dużo zależy też od konsystencji podkładu, niektóre mają tendencję do "wżerania się" (nie wiem, jak to inaczej opisać). Nie powiedziałabym jednak, że to jakaś patologiczna cecha tego jajka, moim zdaniem opinie o nadmiernym wchłanianiu podkładu są wyolbrzymione. Pędzle też potrafią być pod tym względem nieekonomiczne.
UsuńOglądałam to ,,cudo" ostatnio i rozmyślałam nad kupnem. Dobrze, że napisałaś ten post :) Dziękuję - za zaoszczędzone 42 zł zapraszam Cię na kawę - jeśli będziesz w Olsztynie :)
OdpowiedzUsuńKasia, dziękuję, zapamiętam!
UsuńA ja mam od niedawna takie gąbeczki od podkładu z Oriflame i one wyglądają i są podobne w fakturze do BB... porówmywałam i są identyczne z tym że BB jest jajkiem a Te gąbeczki sa płaskie ale w formie jajka... no, i lepiej się piorą:D
OdpowiedzUsuńFar, wiesz co, czasami zamawiam z oriflame, zapamiętam, może wezmę na próbę, skoro tak dobrze je oceniasz?
UsuńA kusiło mnie ostatnio to jajeczko, jak dobrze, że nie kupiłam :D Oryginalnego BB co prawda nie mam i nie miałabym porównania, ale z Twojego opisu jajo nie zachęca... Dzięki za recenzję, uchroniłaś mnie przed nieudanym zakupem :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Yenn
Dominika, cztery dychy w kieszeni, możesz przepuścić na coś innego :DDD
UsuńHehe, już myślę na co :D :D :D :D
UsuńUdanych zakupów :DDD
Usuńświetnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńAmelia, co z tego, jak jest do bani?
UsuńNo czyli pozostaje nadal kupować BB w razie czego;) jak początkowo nie przepadałam za tym różowym jajem, tak z cięższym podkładem jakim jest dla mnie colorstay, sprawdza się świetnie!:) tylko z domyciem jajka mam później problem;)
OdpowiedzUsuńDimi, ja akurat lubię używać BB z lekkimi podkładami :DDD A co do mycia, to spróbuj ... płynu do higieny intymnej z lidla, takiego z pompką, serio serio :DDD
UsuńWlasnie obejrzałam recenzje digitalgirl na You Tubie i zarówno Ona jak i Ty zniechęciłyście mnie do jego zakupu. Moj dwuletni BB własnie dogorywa i zastanawiałam się czy nie wymienić go na coś innego,ale chyba znowu wybiorę BB ;)
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, muszę właśnie obejrzeć ten filmik, dziewczyny na fb dały mi znać, że się z Hanią zgrałyśmy dziś co do tematu.
UsuńBierz BB, jak znasz możliwości oryginału, to pewnie nic innego cię nie usatysfakcjonuje.
Podkład/krem BB od zawsze nakładam palcami. Taj jest najwygodniej.
OdpowiedzUsuńPrzynaję jednak, że jajo BB kusi coraz mocniej.
Po twoim poście wiem, że nie warto iść w kierunku tańszej alternatywy.
Jeżeli zdecyduję się na zakup, to postawię na oryginał.
Aneta, nie wszystkim tańszym alternatywom mówię nie, ale w tym przypadku tańszy odpowiednik naprawdę nie trzyma poziomu.
Usuńciagle mam andzieje ze ktos pokaze jakiegos swietego graala: zamiennik slynnego BB w rozsadnej cenie. caly czas jednak doznaje zawodu :(
OdpowiedzUsuńMarie, przepraszam ;)))
UsuńJa może kiedyś kupie BB, na razie nie potrzebuje bo podkład używam sporadycznie i raczej by mi się kurzyło w szufladzie, a ja nienawidzę jak coś mi leży i się marnuje.
OdpowiedzUsuńPlanuje zakup kremu cc z skinfood vita water drop i kremu ślimakowego :P z mizona bo moja skóra ostatnio starsznie się podrażnia i zadrapania mi się nie chcą goić (nawrot anemi i pewnie brak witamin, ide do lekarza ciekawe co powie), ale myśle że dla osób które nie potrzebują mocno kryjącego podkładu to zbędny gadżet, aczkolwiek chciało by się go mieć też dla tego że jest mega uroczy :)
Madlen, jeśli tak rzadko się malujesz, to może rzeczywiście jajo nie jest ci potrzebne. Z drugiej strony starczyłoby ci jednak na dłużej :DDD
UsuńJa się maluje ale nie używam podkładu, głównie maluje oczy i ich oprawę, nakładam odrobine bronzera i korektor jeśli mam mocne sińce pod oczami
UsuńPodkład właśnie miałam na myśli. Ja niestety mam za dużo kompleksów na punkcie cery, żeby z podkładu zrezygnować.
UsuńMam gruszkę Cosmopolitan (b. fajna) i jajo Ebelin, ale tego drugiego jeszcze nie testowałam :)
OdpowiedzUsuńNena, gruszka Cosmo? Pierwsze słyszę!
UsuńJa miałam gąbkę za bodajże 10 zł, podobną do BB.Efekt fajny, ale nawet zmoczone piło tyle podkładu, że zainwestowałam w pędzel. I nie żałuję, bo ten pędzel daje taki efekt jak BB, a świecę się tak czy inaczej. Nie korci mnie już żadna gąbka do makijażu :)
OdpowiedzUsuńAntytaonka, no to masz problem z głowy :D Aczkolwiek ja uważam, że BB daje efekt lepszy od pędzla.
UsuńNie miałam tego słynnego jajeczka ale szczerze wolę nakładać podkład paluchami :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, no to najwyraźniej jajo ci niepotrzebne!
UsuńJa mam jajko Ebelin, ale na razie nie mam na jego temat wyrobionego zdania :).
OdpowiedzUsuńOglądałam też dzisiaj porównanie u digitalgirl i też wskazywała na twardość gąbki Inglota. Skoro ten BB jest taki mięciusi to może to jednak coś dla mnie :)
Zoila, właśnie przed chwilą ten filmik oglądałam i po prostu jestem w szoku, jak zgodne jesteśmy! Hania zwróciła uwagę praktycznie na wszystkie te rzeczy, o których ja też napisałam.
UsuńJak tylko wzięłam w rękę to jajko Inglota wiedziałam, że nawet się nie umywa do BB, który w moim odczuciu jest mięciutki jak pianka i bardzo elastyczny. Tak więc zgadzam się w 100% z tym co napisałaś, wolę odłożyć trochę więcej i kupić sobie dwupak oryginalnego BB, wtedy w przeliczeniu na sztukę nie wyjdzie wiele więcej od tego z Inglota :)
OdpowiedzUsuńKizia, ja niby też wzięłam je do ręki przed zakupem, od razu wyczuwając różnicę, ale ciekawość (niestety) wzięła górę, czego teraz żałuję.
Usuńja bardzo chętnie bym wytestowana tego oryginalnego miałam dużo podróbek ale jakoś nie sprawdziły się.
OdpowiedzUsuńAngelikaa, skuś się kiedyś na oryginał, dopiero zobaczysz, co takie jajeczko potrafi :)))
UsuńZastanawiałam się nad kupnem BB, ale mam pędzle i palce, które w zupełności wystarczają mi do codziennego makijażu. Różnica pomiędzy gąbeczkami jest widoczna od razu, szkoda, że Inglot wypuścił taki produkt, bo bardzo cenię tę firmę.
OdpowiedzUsuńIllonky, ja generalnie też, może i dlatego dałam się skusić na zakup, mimo złych przeczuć, bo już w rękach "na dotyk" to jajo wydało mi się zupełnie inne niż BB.
UsuńMnie póki co nie kusi jajko BB, więc i wszystkie zamienniki są mi obojętne. Póki co uczę się malować twarz pędzlami, jajko będzie pewnie kolejnym etapem mojej nauki malowania ryjka :D
OdpowiedzUsuńAnnabelle, w moim odczuciu BB jest łatwiejszy w obsłudze niż pędzel :)
UsuńJa mimo wieeeelu eksperymentów zawsze wracam do nakładania podkładu palcami. Zawsze mam wrażenie, że ręce łatwiej umyć, niż gąbeczki czy pędzle.
OdpowiedzUsuńRodzynki, ręce zdecydowanie najłatwiej umyć :) Jednak niektóre podkłady ciężko nimi nałożyć.
UsuńTak szczerze mówiąc ten "tańszy" zamiennik wcale nie jest dużo tańszy i gdybym miałam wybierać, to wolałabym dołożyć do oryginału. I poważnie zastanawiam się nad tym. Zwłaszcza, ze miałam kiedyś duużo tańszy zamiennik z ebay, ale nie byłam zadowolona, bo był strasznie twardy i też nie było możliwe odciśnięcie nadmiaru wody i przy nakładaniu podkładu był wciąż nieco wilgotny. Nie było to dla mnie komfortowe i stąd mam pytanie, czy oryginalny BB również jest wilgotny po zmoczeniu i czy na twarzy czuć wodę? Nie wiem czy wiesz, co mam na myśli ;) Pozdrawiam, Sabina.
OdpowiedzUsuńSabina, chyba wiem, co mas na myśli. BB oczywiście też jest wilgotny, bo na tym w końcu polega idea aplikacji jajkiem, ale nie ma w nim nadmiaru wody, bez problemu można go odcisnąć, w gąbce nie zostaje nawet kropla wody. Aplikacja jest bardzo, bardzo przyjemna.
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedż:) Chodziło mi o ten nadmiar wody, który w "podróbce" mi przeszkadzał. No cóż, oryginał kusi coraz bardziej i zapewne skończy się tak, że wyląduje w końcu u mnie;) Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam:) S.
UsuńNaprawdę nie ma za co :) Zapraszam częściej!
UsuńNie miałam ani jednego, ani drugiego, ale po Twoim poście, a zwłaszcza zdjęciach, od razu widać różnicę na niekorzyść Inglota. Na BB na razie się nie skuszę, bo to jednak za duży wydatek, poza tym mam frajdę z nakładania podkładu palcami, ale słyszałam dużo dobrych opinii o jaju Ebelin - i to pewnie ono będzie pierwszym tego typu produktem, jeśli się na takowy zdecyduję.
OdpowiedzUsuńCassidy, jajo ebelin ma tę podstawową zaletę, że jest tanie, także nawet jak nie przypadnie ci do gustu, nie będzie wielkiej tragedii.
UsuńOd dwóch lat używam tylko BeautyBlendera, do tej pory nie pokusił mnie żaden inny zamiennik. Inglotowe jajko zapewne przyciągnęłoby moją uwagę z racji wizualnego podobieństwa do BB, więc tym bardziej się cieszę, że przed nim ostrzegłaś - zaoszczędziłam cztery dychy! Stawiam Ci kawę ;)))
OdpowiedzUsuńVioll, to już druga kawa, jaką załatwiłam sobie tym postem :DDD
UsuńBB jest na mojej liście, nie chcę podróbek:p
OdpowiedzUsuńBogusia, i słusznie, nie zawiedziesz się :)))
UsuńJa miałam jajo z Models own bylo ok, teraz mam tez jakiejś firmy ale nie pamiętam dokładnie i też daje radę. Beauty Blendera nie miałam, bo nie widzę sensu przepłacać skoro te gąbeczki, które kupuje sprawdzają się tak samo jak Beauty Blender tyle, że nie są Beauty Blenderem oryginalnym. Nie ukrywam, że kiedyś być może się skuszę na oryginał :)
OdpowiedzUsuńMonika, o tym, czy te gąbeczki sprawdzają się tak samo jak BB, przekonasz się tylko wtedy, kiedy z BB będziesz miała do czynienia. Ale oczywiście nie twierdzę, że z jego odpowiedników nie możesz być zadowolona :)))
UsuńJakiś czas temu zastanawiałam się nad inglotowską gąbeczką - tylko dlatego, że nie chce mi się czekać na przesyłkę oryginalnego bb. :))))))) Nie lubię zakupów internetowych, najbardziej lubię od razu mieć w łapach to, co kupię. Miałam tego fuksa, że akurat w inglocie mieli tę swoją gąbkę namoczoną - od razu mnie odstraszyła struktura mokrej gąbki: mokre to i śliskie, aż obślizgłe. W podskokach wiałam ze sklepu. Z ciekawości skuszę się na Ebelin, ale tak to pozostaję wierna oryginalnemu BB. Który w duopacku nie jest wiele droższy niż inglot. Za to jakościowo... przepaść.
OdpowiedzUsuńLi, nie ma co wzbraniać się przed zakupami online, zwłaszcza że najczęściej są korzystniejsze dla kieszeni. Ale rozumiem twoje opory.
UsuńMasz rację, inglot po namoczeniu w wodzie nie jest najprzyjemniejszy w dotyku :/
Tez widzialam filmik Hani i juz jak pokazala go w zakupach nie zachecil mnie aby leciec i od razu go kupic. Poza tym....gdzie on tanszym zamiennikiem? 42 zl......przesadzili i to ogromnie!
OdpowiedzUsuńOryginalu nigdy nie mialam bo uwazalam,ze jest zbyt drogi na to co producent mowi o czasie uzywnia jednej sztuki. Teraz wiem,ze nie trzeba sie tak scisle tego trzymac jak sie o nie dba wlasciwie.
Kupilam kiedys jajo z ebaya za kilka zlotych i jest twarde. To inglotowkie wyglada struktura jak to ebayowe.
A po tych testach Hani i twoich zdjeciach nabralam ochoty na oryginalny BB
Neomedia, ja swoje jajka zawsze mam dłużej niż trzy miesiące. Ta rzekoma krótka zdatność to chyba wybieg marketingowy producenta, żeby podkręcić sprzedaż.
UsuńNa pewno! ;)
UsuńJa poczulam sie skuszona BB
Namawiać cię nie będę, bo to za wysoka cena, żeby brać odpowiedzialność za czyjeś zakupy, ale powiem ci, że ta gąbka to była dla mnie nowa jakość w makijażu.
UsuńNo popatrz, a zastanawiałam się nad Inglotową podróbką. Wybiłaś mi to z głowy :)
OdpowiedzUsuńAnk, mam nadzieję, że nie bolało ;)))
UsuńZ zamienników miałam Cosmopolitan i było bardzo podobne do oryginału. Ale niestety trzeba je zamawiać z zagranicy. Szkoda, że inglotowskie to taka lipa:(
OdpowiedzUsuńKalinda,jesteś już drugą osobą, która wspomina o Cosmopolitan, ale przyznam szczerze, że nie wiem, o jaki produkt chodzi.
UsuńSzkoda, że Inglot też się zdecydował na wypuszczenie swojego jaja – nie lubię tego typu moocno inspirowanych produktów, zwłaszcza jeśli w parze z gorszą jakością idzie dziwnie bliska oryginałowi cena :P
OdpowiedzUsuńMatylda, cóż, biorąc pod uwagę jakość tego jajka, jego cena jest naprawdę wygórowana.
UsuńJa mam takie zwykle jajko no name. Kupiłam na próbę, żeby się przekonać do takiej formy robienia makijażu, ale nie przekonuje mnie to. Wiem, że nie równa się BB, ale chyba nie rozumiem nadal tego fenomenu i wolę nakładać kosmetyki palcami
OdpowiedzUsuńMonika, na siłę nie będę cię przekonywać, niektóre pokłady też wolę nakładać palcami :)
Usuńwłaśnie dziś go oglądałam :) ale mam na razie nowy pędzel Hakuro, więc darowałam sobie - na szczęście jak widzę :)
OdpowiedzUsuńa w przyszłości po prostu zainwestuję w oryginał :)
Szpinakożerco, dobra decyzja!
UsuńNie kuszą mnie zamienniki beauty blendera. Mam już kolejne oryginalne jajo i nie wyobrażam sobie na tę chwilę nic lepszego :)
OdpowiedzUsuńAlicja, ja właśnie planuję zakup trzeciego. Inglot do śmieci!
UsuńJa to w ogóle jestem ciekawa Beauty Blendera, bo nie miałam z nim do czynienia :D Wydaje się być bardzo przydatny i komfortowy :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, koniecznie wypróbuj!
OdpowiedzUsuńmam gąbeczkę z Real Techniques. nie mam porównania z BB, ale gąbka RT wydaje mi się w porządku. jest miękka i ładnie wtapia podkład w twarz :)
OdpowiedzUsuńSimply, ta z RT generalnie ma dość pochlebne opinie. Może kiedyś kupię na próbę.
UsuńMam gabeczke z Inglota i zaznacze na wstepie, ze nie uzywalam BB. Nie bedac 'skazona' doswiadczeniami z BB patrze na inglotowe jajko nieco inaczej. Jak dla mnie wcale nie jest ono az tak twarde. Fakt, patrzac na zdjecie z przyciskaniem wyobrazam sobie miekkosc bb, ale mi sprezystosc inglota i jego zwartosc zupelnie nie przeszkadza. Naklada podklad ladna, rowna warstwa, nie zostawia smug. Faktem jest ciezkie pranie, bo pory sa malutkie i jest ich masa, ale przynajmniej nie czuje je wcina mi podklad. Po namoczeniu robi sie duze, ale mi sie to podoba, lubie to ze moge ja pewnie chwycic :-) mi sie podoba i jak narazie dziala bez wiekszych zarzutow. Kazdy lubi co innego, inglotowe jajko mi odpowiada, naklada podklady Revlon CS i Bourjois HMS rowno i wyglada to estetycznie. Lepiej niz pedzlem lub palcami. :-)
OdpowiedzUsuńFreja, najważniejsze, że jesteś zadowolona. Jeśli uważasz, że inglot spełnia swoje zadanie i jesteś jego działaniem usatysfakcjonowana, to oczywiście na BB namawiać cię na siłę nie będę. W moim odczuciu BB jest jednak lepszy!
UsuńNie miałam do czynienia z oryginalnym jajeczkiem, mam tylko takie z ebelin, ale i tak wolę pędzle. Ostatnio byłam świadkiem jak w Inglocie pani była z panem i oczywiście ekspedientki polecają gąbeczki tej pani, a mężczyzna pyta ile to kosztuje, gdy usłyszał cenę, mówi, ale za te wszystkie tutaj w tym pudełeczku? Eks. - no nie, za jedną. Pan - O kurcze. Ile?? Za jedną?? Za wszystkie mogę tyle zapłacić ale nie za jedną :D
OdpowiedzUsuńOptymistyczna, jeśli chodzi o takie rzeczy, to faceci zwykle nie wiedzą, na jakim świecie żyją :DDD
UsuńOdkąd używam beautyblendera odstawiłam pędzle i chyba nie wyobrażam sobie powrotu do nich ;)
OdpowiedzUsuńAnia, witaj :)
UsuńJa też regularnie kupuję, jednak przy niektórych formułach jajo sprawdza się najlepiej.
Od kilku lat jestem wierna Beautyblenderowi. O dużo tańszych odpowiednikach słyszałam wiele, rzadko kiedy były to jakieś super opinie. Jajko z Inglota miałam okazję dotykać, od razu zauważyłam, że jest bardzo gładkie i twarde. 40 kilka złotych za marny produkt? Lepiej przyoszczędzić jeszcze 20 i kupić coś naprawdę dobrego.
OdpowiedzUsuńOstatnio dodałam recenzję Beautyblendera na swojego bloga ;) Pozdrawiam.
Storm, wychodzę z podobnego założenia, lepiej wydać więcej i mieć gwarancję dobrego produktu. Choć nie ukrywam, że mam chęć na próbę kupić jajo z RT, zbiera bardzo dobre recenzje.
Usuńmam a właściwie miałam inglotowskie jajko. bardzo szybko pękło i jest juz w dwóch częściach. Żałuję wydanych pieniędzy. Nie polecam. Chciałabym kupić Oryginalny BB. Gdzie najlepiej? pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAnonimie, poluj na jakiś rabat na polskiej stronie bb, opłaca się zwłaszcza dwupak z kimś na spółę, wtedy wychodzi najtaniej.
Usuńmam jajko inglota, u mnie się sprawdza. Jak dla mnie jedyną wadą jest czubek- malo wyprofilowany, ale tak ogólnie jestem zadowolona :)
OdpowiedzUsuńA., cieszę się, że u ciebie się sprawdziło, ja jednak zostaję przy bb :)
UsuńNie mam co prawda doświadczeń z oryginalnym beauty blenderem ale tak surowa opinia o produkcie inglota trochę mnie zaskoczyła. Posiadam ta gabeczke od 3 miesięcy i nie zgodzę sie z większością zarzutów. Gąbka wraca do swego pierwotnego rozmiaru po wyschnięciu, owszem schnie dlugo, ale nie dobę, zwilźona dobrze wycisnieta jest bardzo przyjemna dla skóry. Dobrze przygotowana skóra plus odpowiednio dobrany do niej podkład plus gąbkeczka naprawde zapewniają tzn flawless wykonczenie .Aplikowalam nia rozne podkłady i wszystko bylo ok. Jedyne co mogę jej zarzucić to to, że bardzo łatwo ja uszkodzić np paznokciem podczas mycia i wyciskania, że ma za wysoką cenę (płaciłam za swoja 49, 99) i że kosmetyki wsiakaja tak mocno, że nie sposób ją doczyscic tak by wyglądała jak nowa. Zaskoczeniem bylo jeszcze to że gabka wypija sporo podkadu, ale znalazlam i na to rozwiazanie, bo wykorzystuje ten zassany nadmiar do wyrownania koloru szyi. Dzis zamawiam nowego maca All Blending Sponge. Porownamy, zobaczymy. Pozdrawiam wszystkie fanki beaty blenderow :) Patison
OdpowiedzUsuńPatison, no ja porównanie mam i jak dla mnie gąbeczka inglota jakością daleko odbiega od oryginału. Nie to tworzywo, nie ten komfort aplikowania. Ale żeby nie było, że snobuję się na oryginał, z odpowiedników bardzo odpowiada mi jajo Real Techniques, jest tanie (jakieś 25 zł?), przyjemne w dotyku i daje naprawdę ładny efekt.
Usuń