beauty & lifestyle blog

wtorek, 11 maja 2010

Chińskie temperówki :)

Najbardziej imponującą kolekcją, jaką w życiu widziałam, był zbiór temperówek należący do mojej kuzynki. W dzieciństwie często spędzałyśmy razem czas gapiąc się na te chińskie cudeńka, zamknięte w szklanej gablocie meblościanki. Nie wolno nam było ich dotykać, surowy zakaz miała nawet ich "właścicielka". Nieubłaganymi strażnikami byli jej rodzice, którzy strzegli tego skarbu jak źrenicy oka. Dziś zastanawiam się, do kogo tak naprawdę należała ta kolekcja? ;)
Nie wiem, co stało się z chińskimi temperówkami. Pewnie straciły swój urok w kolorowych latach 90-tych, być może leżą na jakimś strychu. Ja jednak ciągle mam przed oczami tę gablotę, pamiętam swój zachwyt i mocne postanowienie, że "jak będę duża, też będę coś kolekcjonować" :) I oto jest! Voila, moja kolekcja!















Ten zbiór nie jest cenny, to tylko zwykłe ołówki. Jednak z większością nich wiąże się jakaś historia, jakiś wyjazd, jakieś wspomnienie. Tak naprawdę jest to więc kolekcja wspomnień. A jej "kamieniem węgielnym" jest wspomnienie o chińskich temperówkach :)))

4 komentarze :

  1. Świetna historia, a kolekcja jest imponująca ;-)
    Sama mam słabość do chińskich piór. I zapachu chińskich gumek do mazania ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Katarzyno, w dawnych czasach pisałam chińskimi piórami :) Chyba nawet gdzieś jeszcze jakieś mam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo chciałabym mieć kolekcję "czegoś", najchętniej z podróży i jestem na siebie wściekła, że nie wpadłam na to przed moim pierwszym wyjazdem za granicę. Teraz jak już odwiedziłam parę miejsc i nic tematycznie z nich nie przywiozłam, to mam takie poczucie, że już ten zbiór byłby niekompletny, może głupie, ale tak mi się wbiło w głowę;). A Ty od kiedy zbierasz ołówki?Jest miejsce, w którym byłaś a sobie nie przywiozłaś?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ilmasz, od kilkunastu lat :) Pamiętam, że w Czarnogórze nie udało mi się kupić żadnego :)))

    OdpowiedzUsuń