beauty & lifestyle blog

piątek, 5 września 2014

Nie ma jak piątkowy wieczór, czyli podsumowanie sierpnia | Popularne posty, rozrywka, fitness, zakupy, nagrody, nowości



Witajcie! Nie ma jak piątkowe wieczory, z tak odległym poniedziałkowym porankiem, co? :DDD Na szczęście jest piątek, do poniedziałku daleko, a ja na dobry początek weekendu zapraszam Was na luźny post podsumowujący sierpień. Mam Wam parę fajnych rzeczy do pokazania!




W zasadzie jeśli chodzi o bloga, to za bardzo nie ma czego podsumowywać, bo w sierpniu, ze względu na urlop i wyjazd, o którym możecie poczytać TUTAJ, pisałam dla Was rzadko i nieregularnie. Pośród tych postów, które udało mi się opublikować, największym zainteresowaniem cieszyło się zdecydowanie zestawienie moich lipcowych lektur ---> KLIK. Przyznam szczerze, że trochę mnie to zaskoczyło, bo zwykle wpisy z tej serii mają raczej stałe grono czytelników, a tymczasem tym razem liczba odsłon poszybowała w górę, sięgając jak nigdy kilku tysięcy! Super, bardzo mnie to cieszy :))) To dla mnie niezbity dowód na to, że seria Książki miesiąca na dobre zadomowiła się na No to pięknie! i nie powinnam z niej rezygnować. 

Co więcej? W sierpniu licznie przyciągnęły Was też zdjęcia obłędnego różu (fioletu?) Golden Rose Rich Color nr 26 ---> KLIK, chętnie czytałyście też o moim sierpniowym kosmetycznym odkryciu w postaci bardzo taniej, a jakże skutecznej maski do włosów Loton Provit ---> KLIK.

Jeśli chodzi o FB, to największy zasięg osiągnął post, w którym chwaliłam się, że udało mi się ukończyć 30 day shred. Wszystkich zainteresowanych relacją z miesiąca z Jillian Michaels uspokajam, że pamiętam o niej i na pewno coś napiszę. Tymczasem walczę z kolejnym trzydziestodniowym programem, tym razem 30 day ripped. Nie będę kryć, że jest trudniej. Ze względu na kontuzję kolana w tamtym tygodniu musiałam co prawda przerwać ćwiczenia, ale od poniedziałku znowu biorę się do roboty!

Ponieważ przez jakiś czas nie ćwiczyłam, wieczorami miałam czas na serial. Po fatalnym zakończeniu Lost (miałam wrażenie, że po tych wszystkich godzinach spędzonych nad kilkoma sezonami ktoś mnie po prostu zrobił w bambuko) byłam jednak sceptycznie nastawiona do kolejnego tasiemca i za Waszą radą zdecydowałam się na coś znacznie krótszego. Tylko trzy sezony, każdy po trzy odcinki. Już wiecie? Tak, Sherlock




Sherlock kradł mi wieczory przez bity tydzień, nie mogłam się od tego serialu oderwać! Genialny. Zaskakujący. Zabawny. Tylko tym razem znowu za krótki! A na kolejny sezon trzeba czekać tak długo ... Kto nie widział, niech ogląda, bo naprawdę warto. Niezorientowanym zdradzę tylko, że historia Sherlocka Holmesa przeniesiona została do współczesnego Londynu, gdzie tytułowy Sherlock, piekielnie inteligentny, a dzięki temu jakże seksowny, rozwiązuje zagadki w towarzystwie oczywiście doktora Watsona, który w tej uwspółcześnionej wersji jest lekarzem wojskowym rannym w Afganistanie. Serialowy majstersztyk! Teraz wzięłam się za The killing, ale jeszcze nie wiem, czy mi się podoba, dam Wam znać za miesiąc.

sierpniowych lekturach jak zwykle zdążyłam już Wam napisać, zainteresowanych odsyłam TUTAJ.

Na koniec słówko o zakupach, nagrodach i współpracowych nowościach. Pewnie wiecie, że na urlopie zaszalałam w DM, bo już Wam o tym wspominałam. Nakupiłam głównie szamponów, odżywek, żeli pod prysznic i kremów do rąk, ale raczej nie ma sensu Wam tego wszystkiego dokładnie pokazywać, jest tego cała torba :)))




W zasadzie nic więcej w sierpniu nie kupowałam, małym wyjątkiem była tylko zyskująca coraz większy rozgłos emulsja do mycia twarzy Alterra Bio Granat




Już za kilka dni będziecie mogły poczytać o niej więcej (mam pomysł na nową, ciekawą serię!), dziś napiszę tylko, że ten rozgłos jest w moim odczuciu jak najbardziej uzasadniony.

Parę tygodni temu uśmiechnęło się do mnie szczęście w konkursie organizowanym przez Manię [KLIK], w którym zdobyłam jedną z trzech nagród, zestaw Essie złożony z letniej mini kostki i wygładzającej bazy Ridge filling.  




Kostka zawiera cztery lakiery o pojemności 5 ml, malinowy Haute in the heat, niebieski Strut your stuff, pomarańczowy Roarrrrange i brązowy Fierce not fear.




Z niektórymi z tych kolorów mam pewien problem i nie wiem, czy będę prezentować je na blogu (czy ja kiedyś oswoję na paznokciach niebieski? ...), dlatego póki kostka jest w sprzedaży, pokażę je Wam po prostu na próbniku.




Jeśli chodzi o współprace, w sierpniu przyjęłam tylko jedną propozycję, godząc się na testy zestawu nieznanych jeszcze u nas kosmetyków Skin Chemists [KLIK], serum rozjaśniającego cerę Lightening i maseczki z kwasem glikolowym Rapid Facial. Oczywiście jest o wiele za wcześnie, żeby mówić o efektach ich działania, ale jeśli chodzi o pierwsze wrażenie, to było ono bardzo, bardzo obiecujące.




Za jakiś czas napiszę Wam o tych kosmetykach więcej (choć od razu uprzedzam, że na recenzję przyjdzie Wam czekać ładnych kilka tygodni), dziś tylko słowem wstępu wspomnę, że Skin Chemists to luksusowa brytyjska marka, która niebawem pojawi się w Polsce (jej linii profesjonalnej, Skin Pharmacy, wypatrujcie już na dniach na warszawskich targach Beauty Forum). Jej produkty są wąsko wyspecjalizowane, opierając się na wysokiej jakości składnikach i uderzając bezpośrednio w różne problemy skóry. Drżyjcie, moje przebarwienia!


To już chyba wszystko, o czym chciałam Wam wspomnieć. Mam nadzieję, że przyjemnie Wam się czytało. Dajcie znać, czy coś wpadło Wam w oko. Koniecznie zdradźcie też, jak Wam minął sierpień, co porabiałyście, gdzie byłyście, co widziałyście, co fajnego kupiłyście? Bardzo ciekawi mnie też Wasza opinia na temat Sherlocka, czy tylko ja jestem pod takim wrażeniem tego serialu? Piszcie, czekam na Wasze komentarze!


Buziaki,
Cammie.

Zagraj o świecę zapachową
Bridgewater Sweet Grace!

42 komentarze :

  1. Cudne są kolory tych lakierów Essie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puderniczka, moim faworytem jest malinowy, choć w tym brązie też widzę spory potencjał. W zasadzie tylko niebieskiego się boję, bo jakoś nie umiem nosić na paznokciach takich odcieni.

      Usuń
    2. Ja też nie umiem nosić niebieskiego na paznokciach :(

      Usuń
    3. Daria, nie wiem, to chyba kwestia karnacji. Przy mojej bladej skórze wszystkie niebieskości wypadają sino. Za to granat na paznokciach kocham! I zrozum tu kobietę :DDD

      Usuń
  2. wreszcie masz baleę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, to nie były moje pierwsze zakupy w dm, ale fakt, dostęp do asortymentu tej drogerii mam utrudniony. Jak chyba zresztą większość z nas.

      Usuń
  3. Jeżeli chodzi o Sherlocka to utknęłam na 2 odcinku, ale głównie ze względu na to, że rzadko mam możliwość poświęcenia półtorej godziny na oglądanie ;). Niebieski Essie moim zdaniem jest naprawdę piękny!

    Tradycyjnie, uciekam do notki książkowej, miłego września :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Catalinka, dla mnie najlepszy był trzeci sezon. Mam nadzieję, że znajdziesz czas i w końcu sobie obejrzysz całość, wtedy ocenisz :)))

      Usuń
    2. Te 2 odcinki bardzo mi się podobały, więc niewykluczone, że już niedługo wznowię oglądanie :)

      Usuń
  4. Gratuluję wygranej w rozdaniu oraz współprac ;) też ostatnio zaszalałam w DM'ie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Włosowelove, dziękuję, choć w przypadku współprac przecież nie ma czego, to w końcu biznes. Poza tym tak jak pisałam, w sierpniu przyjęłam tylko jedną propozycję. Marka Skin Chemists bardzo mnie zainteresowała, mam nadzieję, że za jakiś czas chętnie o niej poczytacie.

      Co ciekawego kupiłaś w dm? :)

      Usuń
  5. Ile nowości z Balea! :) Szkoda, że nie mam dostępu do tych kosmetyków, tylko przez Internet. Ciekawe kolorki z kostki, ale chyba nie dla mnie. Uwielbiam lakiery z Golden Rose z serii Rich Color i zaciekawiłaś mnie tym kolorkiem aż sobie zerknęłam do tego postu, w którym go pokazujesz. Piękny jest, muszę się za nim rozejrzeć :). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Optymistyczna, gorąco ci ten lakier z golden rose polecam! Nadal często po niego sięgam, to wyjątkowo udany kolor. Jakość też bez zarzutu, ale to przecież wiesz :)))

      Usuń
  6. Achh Sherlock- uwielbiam i czekam niecierpliwie na kolejny sezon. Gdyby The Killing Ci jednak nie przypadł, polecam Raya Donovana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princess, tylko dlaczego na kolejne sezony tak długo się czeka? Czwarty podobno dopiero na przełomie 2015/2016 ...

      Usuń
    2. Myślę, że to dlatego że każdy odcinek trwa jakoś 1,5h czyli tyle co pełnometrażowy film. 2015/16 ? o jeżuuuu...

      Usuń
    3. No właśnie ... Nowy sezon startuje podobno w grudniu 2015, z tego, co pamiętam.

      Usuń
  7. Też cisnę Ripped, kończę pierwszy tydzień, jakoś nie jest specjalnie trudny na tym etapie, ale czytałam, że dalej jest rzeźnia :D.
    Czekam na Twoją opinię o tej emulsji z Alterry, ostatnio tylko puste miejsce po niej widzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zoila, moim zdaniem jest świetna. Ale też się za nią nachodziłam.

      Pierwszy tydzień ripped dał mi w kość, jeśli chodzi o nogi, miałam zakwasy większe niż w najgorszym momencie shreda. A w drugim tygodniu rozbolało mnie kolano, co wymusiło przerwę. Od poniedziałku zaczynam chyba od nowa.

      Usuń
    2. Mnie pierwszy tydzień też dał po nogach, najbardziej po tylnych częściach ud :D. Mam nadzieję, że dalej będzie coś, co walnie mi w brzuch :).
      U mnie teraz szykuje się mała przerwa, ale nie będę zaczynała od początku:)

      Usuń
    3. Zoila, ja chyba właśnie jednak zacznę, bo przerwałam tak bez sensu w połowie tygodnia i już półtora tygodnia nic nie robię.

      Usuń
  8. Śliczne lakiery ;) też uwielbiam Sherlocka i już nie mogę się doczekać następnego sezonu ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanne, długo przyjdzie nam jeszcze czekać niestety.

      Usuń
  9. Sherlocka obejrze gdy tylo bede miala kawalek czasu :) caluje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katsuumi, zarezerwuj sobie dziewięć razy po półtorej godziny :DDD

      Usuń
  10. Sherlock jest fantastyczny. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam coś tak zabawnego i przewrotnego. A teraz trzeba czekać do kolejneg sezonu...
    The Killing (zakładam że amerykański remake) bardzo mi się podobał choć to drastycznie inny klimat. Ciekawe czy się wciągniesz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jane, ten klimat, o którym wspominasz, to moim zdaniem clou sprawy, to właśnie on "robi" ten serial. No bo co? Ani tam zawrotnego tempa nie ma, aktorstwo też powściągliwe (co nie znaczy, że złe) i tylko ta atmosfera, mroczna, tajemnicza, która przyciąga widza jak magnes. Oceniam oczywiście po pierwszym sezonie.

      A co do Sherlocka, to miałam taki moment, że myślałam, jak mogłam tak długo zwlekać z obejrzeniem, ale teraz się cieszę, bo przynajmniej oglądałam trzy sezony ciurkiem, bez tego nieznośnego czekania. Za to teraz sobie poczekam :D

      Usuń
  11. Jesli nie masz jeszcze dosc Sherlocka to polecam Elementary. Rowniez wspolczesna wersja, wedlug mnie swietna, dawno nic mnie tak nie wciagnelo i nie ubawilo! I spodobal mi sie myk ze zrobieniem z Watsona kobiety:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dominika, o! Dzięki, nie znałam tego serialu, nawet o nim nie słyszałam. Na pewno obejrzę.

      Usuń
  12. Sherlock zdecydowanie skradł ten wpis. Mój ukochany serial :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Lost oglądałam już jakiś czas temu, ale masz racje zakończenie to jakiś żart ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam Sherlocka! Jako bohatera w ogóle, ale ta uwspółcześniona wersja zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie :). Lakiery super, ale też mam problem z niebieskim na paznokciach. Nie umiem się przyzwyczaić. Mam wrażenie, że czerwienie, róże itp. pasują potem do każdego stroju, a niebieskie odcienie tylko do wybranych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agga, otóż to! Czerwień, róż, to uniwersalna klasyka, niebieski jest dla mnie natomiast trudny do noszenia. Raz, że trudno znaleźć mi odcień pasujący do karnacji (wszystko wygląda na mnie sino), to jeszcze jest według mnie mało elegancki, to bardzo ogranicza okoliczności, w których mogłabym mieć go na paznokciach.

      Usuń
  15. Post tym razem wręcz idealny dla mnie :) Zawarłaś w nim wszystko co przegapiłam :)

    Gratuluję wygranej :) Ten niebieski bardzo mi się podoba! Czym sama siebie zaskakuję, bo ja również nie przepadam za tym kolorem na paznokciach :)

    Marzy mi się wizyta w DM, chciałabym się przekonać o co tyle szumu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serduszko, szum wokół dm polega głównie na tym, że można kupić tam coś, czego nie ma u nas, utrudniona dostępność zawsze podkręca chciejstwo :DDD

      Usuń
    2. To też prawda! Mimo tej wiedzy wykorzystam pierwszą lepszą okazję do udania się do słynnego DM :)

      Usuń
    3. Wcale się nie dziwię, ja też korzystam z każdej okazji :)

      Usuń
  16. Balea bardzo kusi, musimy się w końcu na coś zdecydować:)

    Facial Rapid testujemy:)

    OdpowiedzUsuń