beauty & lifestyle blog

środa, 2 października 2013

Z różnych bajek, czyli książki września

Jestem w żałobie. Głębokiej. Przeczytałam ostatnie zdanie w ostatnim tomie "Pieśni lodu i ognia" i trudno mi pogodzić się z faktem, że na kolejną część przyjdzie mi nie wiadomo jak długo czekać. Ciągle nie mogę otrząsnąć się z atmosfery tej sagi i mimo że we wrześniu sięgnęłam też po inne książki, to jednak miesiąc i tak zdecydowanie należał do George'a R.R. Martina i "Tańca ze smokami"






Nie będę się na temat "Pieśni lodu i ognia" rozpisywać, zainteresowanych odsyłam do posta sprzed miesiąca ---> KLIK, tam wystarczająco się nad tą serią zachwycałam. Mój zachwyt oczywiście nie osłabł, ale przecież nie ma sensu się powtarzać. Powiem tylko tyle, że uzbrajam się w cierpliwość i czekam na następny tom. A autorowi współczuję. Ta presja! I te oddechy czytelników na karku :DDD


Ciężko było wyjść ze świata "Pieśni lodu i ognia" (mam wrażenie, że jedną nogą nadal w nim tkwię, w sumie nic dziwnego po tylu tomach i tylu tygodniach lektury), no ale głód czytelniczy dał o sobie znać, zaczęłam się więc rozglądać za nową lekturą. Wybrzydzałam, marudziłam, nic mi się nie podobało, koniec końców wzięłam się za "Kochanie, zabiłam nasze koty" Doroty Masłowskiej. I też mi się nie spodobało :D








Nowa, od dawna oczekiwana powieść Doroty Masłowskiej! 


W swoich poprzednich książkach bardzo wnikliwie, ale też świeżo, z młodzieńczą beztroską, przyglądała się ona temu, co widziała za oknem, na ulicy… naszej polskiej codzienności. Robiła to dowcipnie i celnie, a powodzenie jej książek zarówno u czytelników, jak i u krytyków dowiodło, że takiego głosu w naszej literaturze współczesnej bardzo brakowało. 



W najnowszej powieści, równie dowcipnie i wnikliwie przygląda się tzw. klasie średniej, młodym, zamożnym ludziom, którzy nie mają pomysłu na to, co zrobić ze swoim życiem. Ich losy, wygląd, mieszkania wydają się nam podobne niezależnie od tego, czy żyją w Warszawie czy w Nowym Jorku. Naprawdę warto zobaczyć ich oczami Doroty Masłowskiej – dostrzeżecie to, czego dotąd nie widzieliście i spotkacie samą AUTORKĘ (jak zwykle pełną dystansu do samej siebie). Oto nowa książka Masłowskiej.




To jednak nie moje klimaty. Mimo sporego szacunku, jakim darzę autorkę za bezdyskusyjny sukces, jaki odniosła, jej literatura po prostu do mnie nie przemawia. Nie dostrzegam objawienia, jakim okrzyknięty został jej styl, męczy mnie język, choć niezaprzeczalnie oryginalny, dla mnie jednak nieco bełkotliwy, nie widzę też tej głębi, którą rzekomo widzieć wypada. Nie powinna oczywiście liczyć się też ilość, a jakość, ale "Kochanie, zabiłam nasze koty" to w moich oczach nie książka, a książeczka, krótka forma. Zgrabna, dotykająca czegoś ważnego, ale jednak pozostawiająca niedosyt. Niech będzie, że to kwestia mojego niewyrobionego literackiego gustu, w końcu Słowacki wielkim poetą był ;))) Swoją drogą jestem bardzo ciekawa, co Wy macie do powiedzenia na temat twórczości Masłowskiej, mam nadzieję, że sobie na ten temat pogadamy.


Końcówka września upłynęła mi na lekturze czegoś z zupełnie innego nurtu. Za Waszą namową sięgnęłam po "Kroniki Diuny" Franka Herberta, jakiś czas temu rekomendowaliście mi tę serię. Czytam właśnie pierwszy tom i przyznam szczerze, że początki były trudne.






Arrakis, zwana Diuną, to jedyne we wszechświecie źródło melanżu - substancji przedłużającej życie, umożliwiającej odbywanie podróży kosmicznych i przewidywanie przyszłości. Z rozkazu Padyszacha Imperatora Szaddama IV rządzący Diuną Harkonnenowie opuszczają planetę, swe największe źródło dochodów. Diunę otrzymują w lenno Atrydzi, ich zaciekli wrogowie. Zwycięstwo księcia Leto Atrydy jest jednak pozorne - przejęcie planety ukartowano. W odpowiedzi na atak połączonych sił Imperium i Harkonnenów dziedzic rodu Atrydów, Paul - końcowe ogniwo planu eugenicznego Bene Gesserit - staje na czele rdzennych mieszkańców Diuny i wyciąga rękę po imperialny tron.



"Diuna" to klasyka science-fiction, a że nie jestem wytrawnym czytelnikiem tego gatunku, jakoś trudno było mi się wciągnąć w tę historię. Matko jedyna, co za język! Przełamałam na szczęście opór i mogę powiedzieć, że czytam z coraz większą przyjemnością. Myślę, że już w kolejnym poście z serii Książki miesiąca będę mogła zaprosić Was na szerszą recenzję.


Jak widzicie, moje wrześniowe lektury to trzy zupełnie różne bajki. Ze świata fantasy przeskoczyłam prosto w postmodernizm, z którego zanurkowałam w science-fiction. I o dziwo, nawet gładko poszło :DDD


Ciekawa jestem Waszych wrześniowych lektur, czekam na Wasze komentarze!

Całuję,
Cammie.




77 komentarzy :

  1. ja też we wrześniu skończyłam "Taniec ze smokami" i ciąży mi ogromnie myśl, że w tym roku za następną część na pewno się nie zabiorę... ta saga znajduje się, obok "Cyrku nocy" i serii o Harrym Potterze, w czołówce moich ulubionych lektur życia :) cóż za kompleksowy świat z multum ciekawych postaci!

    o Masłowskiej mam takie samo zdanie. właściwie jej styl męczy mnie do tego stopnia, że po nowsze pozycje już nie sięgam. w końcu czytanie książek ma sprawiać mi przyjemność ;)

    muszę zapolować na "Diunę", widnieje na liście 100 klasycznych książek, które wg BBC trzeba w swoim życiu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Simply, a masz jakiegoś linka do tej listy? Z chęcią bym się jej przyjrzała.

      Usuń
    2. http://www.bbc.co.uk/arts/bigread/top100.shtml

      niestety nie ma nic polskiego pióra :/ no i jest to dość stara lista, ale z wieloma pozycjami się zgadzam.

      aha, z dobrej fantastyki polecam Ci twórczość Neila Gaimanna. bardzo podobała mi się książka "Nigdziebądź", niezwykle ciekawy klimat. a jeśli lubisz baśniową atmosferę, "Gwiezdny pył" (na podstawie książki nakręcono świetny film o tym samym tytule) jest naprawdę super. możesz poczytać troszkę Zuzi, na pewno jej się spodoba :)

      Usuń
    3. Dzięki! Lista może i stara, ale klasyka to klasyka. Zaraz sobie przejrzę.

      Co do fantastyki, to stawiam w tym gatunku dopiero pierwsze kroki. Nie wiem, jak daleko zabrnę, ale póki co prę do przodu :D

      Usuń
    4. Wow, na 100 pozycji przeczytałam 42, nie jest ze mną tak źle :DDD Aczkolwiek zestawienie zadziwiające.

      Usuń
    5. ja nie liczyłam, ale znam wiele z tych pozycji - były obowiązkowymi lekturami na moich studiach :D

      Usuń
    6. Ja sobie policzyłam, z ciekawości.

      Usuń
    7. Też sobie zobaczę tę listę :)

      Usuń
    8. kurczę, ja przeczytałam tylko 33, muszę ponadrabiać ;)

      Usuń
    9. Ja też zaraz sobie policzę. :)

      Usuń
    10. M., daj spokój, przecież to nie wyścigi :DDD

      Czarodzielnica, też cię ciekawość zżera? :D

      Usuń
    11. Pozwolę sobie sprostować, to nie jest lista klasyków, które trzeba przeczytać, tylko lista ulubionych powieści: "In April 2003 the BBC's Big Read began the search for the nation's best-loved novel, and we asked you to nominate your favourite books." :]

      Usuń
  2. Masłowska też mi nie podchodzi - spróbowałam jej pierwszej książki i wtf - ktoś to w ogóle sprawdzał? Okrpnie się czyta. Reszty nie znam, ale czekam na odostawę krymianów Camilla Lackberg od prawie-teściwej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, Lackberg nawet lubię, fajne czytadła. Ale prawda jest też taka, że z każdym kolejnym tomem poziom nieco spada, jakoś tak przewidywalnie się robi. Choć to oczywiście tylko moje zdanie.

      Usuń
    2. Nie tylko .Kupowałam po kolei wszystkie tomy i z każdym byłam bardziej ...rozczarowana :(

      Usuń
    3. Mami, no właśnie ja też kupowałam, czego trochę żałuję.Choć nie powiem, dobrze mi się czytało, lubiłam tę serię. Po prostu rozczarowałam się przewidywalnością kolejnych tomów. Być może wrażenie wynika z tego, że wszystkie części mają taką samą konstrukcję i o czym by historia nie była, "dzieje się" tak samo.

      Usuń
    4. Racja . I te coraz bardziej niedorzeczne rodzinne historie ;)

      Usuń
    5. Mam wrażenie, jakby wraz z rosnącą popularnością na akord pisała ;)))

      Usuń
    6. Ja przeczytałam dopiero dwie części;) więc nie ma tragedii jeszcze;)

      Usuń
    7. No to nie nastawiaj się negatywnie, czerp z lektury tyle przyjemności, ile się da :*

      Usuń
  3. We wrześniu byłam na urlopie, więc przeczytałam kilka typowo babskich powieścidełek (najciekawsze to "Kochając większą kobietę" Jennifer Weiner i "Sekretne życie mamuśki" Fiony Neill. Aktualnie wciągnęła mnie "Druga szansa" Tony'ego Parsonsa, to z kolei męski punkt widzenia na świat (wszystkie książki tego autora b. lubię). Dołączam się do Simply i polecam z gamy fantasy Neila Gaimana :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mad, ok, Gaiman trafia na listę "do przeczytania" :)))

      Parsons to ten od "Mężczyzny i chłopca"? Bo chyba tylko to czytałam.

      Usuń
    2. tak, to ten :-) widzę, że przegapiłam "Moją ulubioną żonę", muszę nadrobić.
      Będę czekać na wrażenia z lektury :-)

      Usuń
    3. Pewnie nie prędzej niż za parę miesięcy, Diuna ma mnóstwo tomów :DDD

      Usuń
  4. a ja dalej czekam w kolejce biblitecznej na "Sieć spisków" i chyba się wścieknę niedługo :/ zabijam sobie to oczekiwanie innymi pozycjami, ale i tak jest ciężko

    Masłowskiej czytałam tylko "Wojnę polsko-ruską..." i też mnie zastanawia skąd te zachwyty, gdzie ten fenomen :?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ach! na początku września przeczytałam "Kwiat Śniegu i sekretny wachlarz" i bardzo mnie poruszyła ta książka - polecam gorąco

      Usuń
    2. Monique, jakieś zatory w tej twojej bibliotece :DDD

      No właśnie, Masłowską wszyscy nazywają fenomenem. Miłośnicy jako niezwykłe, wspaniałe literackie zjawisko, krytycy jako dziwadło :D Takie małe słówko, a takie pojemne :DDD

      Usuń
  5. Ja jeszcze nie skończyłam całego Martina, ale już boję się tego momentu ;)
    Masłowska zupełnie mi nie podchodzi, nie rozumiem tego jej fenomenu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M., naprawdę ciężka chwila :D Człowiek zdąży przywiązać się do bohaterów, żyje ich perypetiami, przeżywa, a tu taka przymusowa przerwa. Ech ...

      Usuń
    2. Już sama nie wiem, czy lepsze to, że wszystkich prawie uśmierca, czy to, że się zabiera do pisania kolejnych części jak sójka za morze ;)

      Usuń
    3. z tego, co mi wiadomo, Martin pracuje również przy serialu, więc chyba nie ma tyle czasu na pisanie książek, jakbyśmy my, jego czytelnicy, sobie życzyli :)

      Usuń
    4. Simply, to prawda :-) Jest jednym ze scenarzystów serialu.

      Usuń
    5. Dziewczyny, niech mu będzie, na kolejny sezon serialu też czekam :DDD

      Usuń
  6. Yyy, a ja Masłowską uwielbiam, każda jej książka wciąga jak rwący potok! A w listopadzie wybieram się do teatru na "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku".
    Od PLiO miałam przymusowe 2 tygodnie przerwy, zostały mi jeszcze 3 tomy. Dozuję sobie, po każdym tomie czytam kilka innych książek ;) Teraz zaczęłam Timura Vermesa "Er ist wieder da" ("Powrócił") o Hitlerze, który budzi się latem 2011 r. w Berlinie, w Niemczech hicior!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FF, no co ja zrobię, nie podoba mi się i już :DDD Na szczęście książek na świecie jest tyle, że można wybierać i przebierać ;))) Każdy coś dla siebie znajdzie.

      A ten Hitler to wyszedł po polsku? :D

      Usuń
    2. :)

      Po polsku jeszcze nie, ale na pewno się pojawi ;)

      Usuń
  7. Możesz mi zazdrościć - ja dopiero kończę 2 tom :-P a tak na serio znam ten ból istnienia po skończeniu danej książki/serii. Miałam tak z "Millenium" Stiega Larssona... Długo nic po tej lekturze nie podobało mi się, męczyłam książki i szalałam ze smutku za trylogią Larsson'a. Masakra, nie chcę więcej znać tego uczucia.
    Martin ma na głowie miliony ludzi oczekujących na kolejną część, też mu współczuję :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, żebyś wiedziała, że zazdroszczę :D

      Millenium też ogromnie mi się podobało :)

      Usuń
  8. No patrz! Ty od ostatniej aktualizacji skończyłaś całą serię a ja ten pierwszy tom, ale udało się! :D Ale jak na razie wstrzymuję się z następnym tomem ;)
    Ojj Masłowska mi nie podeszła "Wojną polsko - ruską ..." więc za kolejne jej hity też się nie zamierzam brać...
    U mnie teraz w kolejce Maciek Stuhr i twórczość Zafona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PaniLewczyk, Zafona bardzo lubię! Myślę, że spodoba ci się klimat jego książek.

      Usuń
    2. Na to liczę ;) Już tyle ludzi mi go polecało, i wszyscy zachwyceni, więc czekam z niecierpliwością, ale najpierw Maciek ;)

      Usuń
    3. Ja z kolei Jacykowa bym sobie przeczytała.

      Usuń
  9. Czytam teraz Martina, ale na szczęście przede mną jeszcze 2 tomy, zanim zacznie się dłuuugie oczekiwanie na kolejny :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Czekam z Tobą Cammie na nowego Martina . Tylko, że ja już czekam ...wydaje mi się wieczność :P
    Obecnie "jadę" kolejny tom Simona Becketta . Lubię takie książki, gdzie opisane jest dokładnie zagadnienie z zakresu anatomopatologii :P
    W kolejce czeka "Dallas 63 " Kinga . Kinga lubię tak sobie ( głownie za początki jak "Carrie" "Cujo" czy "Lśnienie" itp.) , ale ponoć ta jest całkiem . Całe 800 stron ... będzie co męczyć ;)

    Masłowskiej nie czytałam jakoś . Widziałam za to "Woję polsko- ruską" i jak książka jest taka jak film, to podziękuje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mami, Becketta czytałam tylko "Chemię śmierci" (nie pokręciłam tytułu?), ale już sobie resztę ściągnęłam na kindla, także lektura w planach :)

      King ma to do siebie, że krótkich powieści raczej nie pisze, raj dla czytelników, którzy lubią cegły :D

      Usuń
    2. Nie pokręciłaś. Trochę ta druga część "Zapisane w kościach " słabawa, ale trzecia już trzyma poziom, a teraz czytam kolejną .

      Jak zobaczyłam tę cegłę, to mi się nogi ugięły ;) Ale co to dla nas nie ? :P

      Usuń
    3. Im grubsza kniga, tym lepiej :D

      Usuń
  11. U mnie skromnie, tylko jedna pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja dopiero zabieram się za "Pieśni lodu i ognia", ale jakoś przeraża mnie ich grubość:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalia, ależ nie ma się czego bać! Zobaczysz, jeszcze będziesz się cieszyć, że jest tyyyyle do czytania :)))

      Usuń
  13. Nasza biblioteczka powiększyła się ostatnio o 13 nowych pozycji.
    Idealna lektura na jesienno-zimowe wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, ja teraz głównie ebooki kupuję, także moja biblioteczka pozornie bez zmian. Tylko kindle "puchnie" :DDD

      Usuń
  14. Zachęciłaś mnie, widzę że będę miała lektury na jesień :) Przyznaję że mnie zawstydziłaś, bo ja we wrześniu miałam czas tylko na 1 książkę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki Masłowskiej też za bardzo do mnie nie przemawiają, mimo że jedna z nich była bazą do mojej pracy maturalnej ileś lat temu ;) Nie przemawia do mnie zupełnie język autorki, a sama treść jakoś nie zostaje w mojej pamięci. Natomiast po "Taniec ze smokami" na pewno sięgnę :)

    Zapraszam na mojego drugiego bloga książkowego:

    www.molewksiazkach.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basia, kiedy ja zdawałam maturę, o Masłowskiej jeszcze nikt nie słyszał ;)))

      Usuń
  16. Cammie ja tez jestem w zalobie!!! Tylko, ze ja po serialu GOT... dlatego tez postanowilam zabrac sie za ksiazki, bo pokochalam ten swiat. I mimo, ze nie przepadam za powiesciami fantasy, to juz sie nie moge doczekac, zeby dorwac sie do pierwszego tomu:)
    A od siebie polecam lekkie i popularne ostatnio czytadlo W pogoni za torebka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lemesos, przeczytaj książki koniecznie, nawet nie wiesz, o ile uboższy o różne wątki jest serial. Będziesz zachwycona!

      Usuń
  17. Dla mnie po Harrym Potterze a następnie trylogii Millenium ciężko wrócić do życia i mało co jest fajne ;)
    Zakończyłam Wiedźmina, więc taka rozochocona może rzucę się na książki o Grze o Tron ;) Choć przed tym chyba odpoczne od wielotomowych ksiąg, bo Wiedźmak miał ich aż 7, a teraz 8 książkę w formie opowiadań doczytuje - ileż można.
    Masłowska też jakoś mnie nie kręci, za głupie widać jesteśmy ;] x lat temu próbowałam przeczytać wojnę polsko-ruską ale po połowie stwierdziłam, że to za duży mind fuck i rzuciłam w kąt, co rzadko, przyznać trzeba, mi się zdarza, bo najgorsze książki lubię dokończyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Publiczna Pralnia, mind fuck, fajne określenie :D

      Na Harry'ego Pottera za stara byłam mniej więcej o pokolenie (miałam już 20 lat, kiedy wydany został pierwszy tom), ale i tak przeczytałam :DDD

      Usuń
    2. Bzdura, na HP nikt nie jest za stary! :)))

      Usuń
  18. Mi Masłowska nie podeszła w ogóle, nie mogłam przejść przez jej pierwszą książkę. Do drugiej nie podchodziłam. Teraz zaczytuję się w skandynawskich kryminałach, biografiach i książkach poruszających tematykę II WŚ. Zrobiłam nawet podejście do Greya ;) Pierwszą książkę przemęczyłam, do drugiej zrobiłam podejście ... no i nie skończyłam. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiek, ja przeczytałam wszystkie trzy części, ale po fakcie przyznaję, że to był zmarnowany czas.

      Usuń
  19. Cammie, pewnie się powtórzę, ale jak Ty dużo czytasz! Podziwiam :) Ja we wrześniu przeczytałam tylko jedną książkę :/ Wstyd.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serduszko, siedzę wieczorami z dzieckiem w domu, to co mam robić :D

      Usuń
    2. Ja siedzę bez dziecka to tym bardziej powinnam czytać! ;)))

      Usuń
    3. Moje praktycznie śpi od 18 do rana, także mam dużo czasu na czytanie :D

      Usuń
    4. Ja we wrześniu też przeczytałam tylko jedną książkę: "Periodization Training for Sports" ;)

      Usuń
    5. Dla mnie całkiem interesująca ;) ale brakuje mi czasu na czytanie dla przyjemności

      Usuń
  20. Diuna mnie wciągnęła mocno ale następne części niestety ciut rozczarowały więc jakoś nie przeczytałam wszystkich ale planuję powrót.
    Dla mnie nic nie przebije mojego ukochanego cyklu "Koło Czasu" Roberta Jordana. Czytałam kilkanaście razy i jeszcze pewnie kilkanaście razy przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzabba, ja właśnie czytam czwarty tom Diuny i powiem ci, że uczucia mam mieszane. Za dużo filozofowania, za mało akcji :P

      Usuń