beauty & lifestyle blog

czwartek, 10 października 2013

Zapasy na zimę, czyli moje nowe woski Yankee Candle

Nie jesteście jeszcze zmęczone woskami Yankee Candle? Mam wrażenie, że ostatnio są wszędzie, na blogach, na vlogach, na fejsie, aż strach do lodówki zaglądać :DDD Mimo wszystko zaryzykuję i pokażę Wam moje ostatnie zakupy, licząc na to, że jednak kogoś zainteresuję. Mierzę Was swoją miarą, bo ja mimo ogromnej popularności tych pachnidełek, nadal lubię o nich czytać. Wybór zapachów jest tak duży, że zawsze wypatrzę coś ciekawego. 

Parę dni temu w jednym z internetowych sklepów natknęłam się na fajną weekendową promocję (-20%) i uznałam, że grzechem byłoby nie skorzystać, zwłaszcza że coraz dłuższe i coraz chłodniejsze wieczory aż się proszą o kominek z jakimś otulającym dom zapachem. Także długo się nie zastanawiając, zamówiłam kilka wosków, uzupełniając zapasy na zbliżającą się zimę.






Jak widzicie, w moim zamówieniu znalazł się zarówno klasyk, Fluffy Towels (świeży zapach wypranych ręczników, jeszcze ciepłych po wyciągnięciu z suszarki, dopełniony nutami cytryny, jabłka, lawendy i lilii), jak i zupełna nowość, czyli Season of Peace (połączenie nut bergamotki, mięty pieprzowej, ylang ylang, patchouli zwieńczonych ziarnami wanilii, drzewem cedrowym i piżmem). Najbardziej ciekawa jestem jednak chyba Snow in Love (mieszanka kremowo-drzewnych nut otulonych pudrowym zapachem świeżego zimowego powietrza), choć kręcą mnie też męskie nuty w Beach Wood (mieszanka wetiweru, soli morskiej oraz dryfującego po morzu drewna), River Valley (wodne zielone akcenty ze szczyptą szałwii, bursztynu i dębu) i Lake Sunset (nastrojowe, zmysłowe piżmo). Aż nie wiem, od czego zacząć! 


Tak jak wspominałam, można poczuć przesyt woskami Yankee Candle ze względu na treści, które nas zewsząd atakują, ale nie wierzę, że można się zmęczyć ich zapachami jako takimi. Ja się w sumie nie dziwię, że zdobyły taką popularność, w końcu niewielkim kosztem pozwalają zbudować nastrój, ocieplić wnętrze i umilić dłużący się czas. 


Zgadzacie się ze mną? Czy macie już Yankee Candlee serdecznie dość? Piszcie szczerze! Zapamiętam sobie na przyszłość :DDD


Buziaki,
Cammie.




64 komentarze :

  1. A widzisz, wspaniale, że mi przypomniałaś, czas na moje wspaniałe cynomonowe woski. Idę odpalać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frenka, zakitrałaś je aż do teraz? :DDD No to już na nie najwyższa pora :DDD

      Usuń
    2. No tak i nie- już je używałam, a potem zima minęła :D

      Usuń
    3. No popatrz, i znowu idzie :D

      Usuń
    4. już za pięć miesięcy z kawałkiem wiosna :D

      Usuń
    5. I tego się trzymajmy :DDD

      Usuń
    6. I ja swój wosk wreszcie odpaliłam, leżał długo w szufladzie, aż dorobiłam się czegoś na kształt kominka ;) Super zapach, mam Soft Blanket - misiowy :)

      Usuń
    7. Fanka, no to może zapragniesz teraz kominka z prawdziwego zdarzenia :D

      Usuń
    8. E, chyba nie, mój wynalazek całkiem nieźle spełnia funkcję kominka :)

      Usuń
  2. Ja dopiero kupilam swoje pierwsze dwa woski u kominek i nie mam dosc :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Yankee Candle nigdy dość! :D Do mnie właśnie mkną pocztą moje zapasy na zimę. Już nie mogę się doczekać paczuszki :D A czytać o zapachach lubię, bo każda z nas odbiera je troszkę inaczej i zawsze jest ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ginger, moja dotarła błyskawicznie, w dwa dni. Szacun dla sklepu, że zachowali takie tempo, bo podejrzewam, że mieli niezły ruch w interesie dzięki tej promocji.

      Usuń
  4. Zapachów YC nigdy dość :) Ja ostatnio wciągnęłam się też w Kringle Candle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Osiemtrzytrzy, home delight :)

      Usuń
    2. też u nich zamawiałam niedawno i byłam w niezłym szoku, jak otworzyłam kopertę - wszystkie woski były sklejone taśmą klejącą, żeby nie walały się po niej :D z jednej strony niby fajnie, ale z drugiej mam teraz strasznie lepiące się folijki :(
      i widzę moją YC miłość - Beach Wood!

      Usuń
    3. Ayashi, moje nie były sklejone, ale dotarły w całości, nie miałam zastrzeżeń do zabezpieczenia przesyłki. Byłam za to zachwycona tempem realizacji zamówienia!

      Usuń
  6. Wybieram się niedługo do stacjonarnego, żeby powąchać woski wprowadzone na sezon zimowy. Poza tym długo chodziłam za Snow in Love, nigdzie nie było wosków, w końcu znalazłam - na wakacjach w Southampton :P nie mogę się doczekać, aż go zapalę. Podoba mi się również Lake Sunset i River Valley, Beach Wood trochę mniej. Fluffy Towels należy do tej kategorii wosków, za którymi raczej nie przepadam, chociaż znam go tylko "na sucho".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassidy, a ja właśnie lubię, już drugi raz zamówiłam, nawet teraz palę. Często celuję w takie zapachy, no wiesz, świeże pranie, len itp.

      Snow in Love jest bardzo obiecujący, pewnie lada dzień się do niego dobiorę.

      Usuń
  7. Z tej "kolekcji" mam tylko beach wood, ale jeszcze nie paliłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nena, masz na myśli tegoroczną zimową? Sama nie wiem, jak to się stało, że wzięłam tyle nowości, kierowałam się raczej dominującymi nutami. Najwyraźniej kolekcja skomponowana pod mój gust :)))

      Usuń
  8. Tak szczerze, szczerze? Chyba mam dość ;) Inna sprawa, że ostatecznie i tak tylko patrzę. Kupowac nie zamierzam, a jeśli już to raczej świece niż woski. Za woskami nie szaleję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katalina, woski są jednak znacznie, znacznie tańsze i moim zdaniem dają mocniejszy zapach. Ale wszystko jest oczywiście kwestią gustu. Od świec zresztą też nie stronię :)))

      Usuń
  9. Nie miałam ani jednego z nich ale wszystkie ktore przetestowałam są świetne :D

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam Season of Peace i Lake Sunset ;) bardzo ciekawa jestem Snow in Love!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mika, dzięki za opinię, mam nadzieję, że mnie też przypadną do gustu :)

      Swoją drogą, fajny nick, tak ma na imię ukochana lala mojej córeczki :DDD

      Usuń
  11. Jestem bardzo ciekawa Season of peace i Snow in love. Muszę sobie kupić, bo jeszcze takich nie mam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Spinka, jesteś już kolejną osobą, którą zachwycił ten zapach, to dobrze wróży :)))

      Usuń
  13. Janki,janki to straszne jak te woski uzalezniaja :D. Sama wpadlam po uszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ilovemakeup, ale to na szczęście niegroźne uzależnienie :)))

      Usuń
  14. Dopiero z końcem września zapoznałam się bliżej z YC. I szczerze mówiąc żałuję... ale tego że nie podeszłam do nich wcześniej. Zapachy są genialne i świetnie utrzymują się w mieszkaniu. Nie zapomnę swojej reakcji gdy wróciłam do domu z uczelni i pierwsze co jak weszłam z moim chłopakiem to było pytanie do niego: "Boże, kochanie, co tak pięknie pachnie w moim mieszkaniu?" - okazało się że wosk który paliliśmy przez cały wieczór i do późnej nocy nadal uwalniał cudowną woń. Co więcej, na opakowaniu producent twierdzi że jedna tarta pali się ok 8h. Uważam że to jest jakieś chińskie 8h. Tą samą tartę palę od początku października po kilka godzin dziennie, codziennie prócz weekendów i nie mogę jej wykończyć. Warto dodać że wciąż jest to ta pierwsza tarta. Masakra, ona jest nie do wypalenia chyba. Jak wrzucę kiedyś kolejną całą celowo będę liczyła jej czas ile się pali. W kominku wymieniłam już niezliczoną ilość podgrzewaczy które mają palić się po 4/6h a tarta chyba nie zmalała objętościowo ani o milimetr :)
    Z moim chłopakiem zaopatrzyliśmy się wczoraj w nową porcję tart i w naszych zbiorach znalazły się również season of peace i fluffy towels - mają cudowne, świeże zapachy :)
    Pozdrawiam, Magda :)

    http://moj-swiat-moje-kosmetyki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Unusual, ale ilość roztopionego wosku w czasie palenia się nie zmniejsza, z biegiem czasu on po prostu uwalnia coraz mniej zapachu. Osiem godzin wskazane przez producenta to zapewne standardowy czas, kiedy ten zapach jest mocno wyczuwalny. Ale prawda jest taka, że niektóre zapachy są bardziej intensywne i czuć je dużo dłużej. Ale to na pewno sama odkryjesz, jak sięgniesz po kolejne tarty :)))

      Usuń
  15. Nigdy nie mam dość czytania o zapachach YC. To strasznie wciągające :) Sama ostatnio poczyniłam OGROMNE zapasy i jestem zadowolona :D Lake Sunset bardzo lubię a dziś paliłam Cranberry Ice :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Merczens, a bo to niby takie niewinne, tu pięć złotych, tam pięć złotych, ma się wrażenie, że to takie niewielkie kwoty, a potem przychodzi co do czego i okazuje się, że ma się zapasy na pół roku :DDD

      Usuń
  16. Uwielbiam YC :) Dziś paliłam fresh cotton, zawsze go palę przy sprzątaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe zapachy wybrałaś :) Ja niedawno kupiłam kominek i woski i zaczęłam tę zabawę, za niedługo będę musiała uzupełnić zapasy :)
    Co do postów o YC - ja odczuwam już pewien pzesyt, zwłaszcza związany z tą liczną współpracą któregoś sklepu z woskami z blogerami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M, wiem, o co chodzi. Cóż, ja swoje woski kupiłam sama :)))

      Usuń
  18. Fluffy Towels lubię odpalać podczas ćwiczeń :D jest bardzo świeży i nieźle oczyszcza atmosfere

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M_and_Z, czy ja wiem, dla mnie to raczej kojący zapach :)))

      Usuń
  19. Pod koniec września zamówiłam kilka wosków i kominek YC, tak z ciekawości. I co się stało? Przepadłam :) Uwielbiam ten moment, gdy w domu rozchodzi się zapach.
    Bardzo lubię Lake Sunset. Snow in love i Season of peace mam, ale jeszcze nie odpalałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Infinity, a mówią, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła :DDD Najwyraźniej nie w tym wypadku :DDD

      Usuń
  20. Cammie wlasnie dokonala sie zbrodnia... na moim portfelu:) Tyle slysze i czytam o tych tartach i w ogole o YC, a u mnie sa one niedostepne stacjonarnie oczywiscie... przeczytalam Twojego posta, wyszukalam na spontanie jakas stronke i wlasnie kilka minut temu zamowilam online swoje pierwsze woski i kominek. Mam nadzieje, ze szybko do mnie przybeda i sama przekonam sie o fenomenie tych zapachow:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lemesos, jestem pewna, że zachwycisz się tak jak my wszystkie :DDD Dobra decyzja!

      Usuń
  21. Ja chyba nigdy nie będę miała dość YC, i z przyjemności czytam recenzje przeróżnych zapachów :) U mnie w kominku obecnie Nature's Paintbrush, idealny na jesień....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kirei, no widzisz, mówiłam, że niesamowita różnorodność, o nature's paintbrush nawet nie słyszałam :DDD

      Usuń
  22. Ja lubię czytać o zapachach bo mi to pomaga w wyborze (czasami również kieruję się czyimiś odczuciami-rozmowy o zapachach są bardzo subiektywne).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, to prawda, każdy odbiera zapach inaczej, ale mimo wszystko ufam opiniom ulubionych blogerek :)

      Usuń
  23. Ja też mam swój wosk;) ale muszę zapatrzyć się w nowe zapachy - na bank fresh cotton czy coś;) i coś zimowego. Tylko ja myślałam, że ten wosk wyparuje;) i bede mogła po kilku dniach kupić nowy, a on jest jest i jest!;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, co to, to nie, on nie wyparuje :DDD Wymieniasz na nowy, jak ze starego ulotni się zapach.

      Usuń
    2. To było moje mega zaskoczenie;) a zapach jest mega trwały, bo palę i palę go, a nadal go czuję:D

      Usuń
    3. Szczerze mówiąc to trwałość tego zapachu zależy od konkretnego wosku, niektóre są mocniejsze, inne słabsze. Musiałaś fartem na początek trafić na jakiś wyjątkowo intensywny :)

      Usuń
  24. Zabieram się do zamówienia :) Nie wiem tylko na jakie zapachy się zdecydować :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Skąd masz woski ? :) zamawiasz na stronie czy kupujesz stacjonarnie ?:) bo u mnie stacjonarnie nie ma wszystkich zapachów niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasia, te są z homedelight.pl. Sklep mogę polecić, obsługa na piątkę.

      Usuń