Z początkiem roku pozwoliłam sobie na małe szaleństwo. Raz się żyje, zamówiłam Snow Angel od Lynnderelli! Topper, który kolorem i fakturą drobin subtelnie iskrzącego białego brokatu przypomina płatki śniegu. Chodził za mną już od kilku lat, ale ze względu na cenę i trudności z dostępnością ciągle rezygnowałam z zakupu. Aż w końcu się zdecydowałam. I mam! Moje cacuszko :DDD
Zamówienie złożyłam na norweskiej stronie norwaynails.com ---> KLIK. Muszę oddać sprawiedliwość i bardzo ten sklep pochwalić, przesyłka przyszła błyskawicznie, zawartość została przepięknie zapakowana w dekoracyjny papier przewiązany uroczą wstążką, a na dodatek do mojego skromnego bądź co bądź zakupu otrzymałam atrakcyjny gratis w postaci 30-mililitrowej miniatury O.P.I. Avojuice Holly Berry Hand & Body Lotion. Bardzo miła niespodzianka! Już wypróbowałam, nie daje co prawda dłoniom spektakularnego nawilżenia, ale cudownie za to je wygładza. No i niezwykle apetycznie pachnie.
Dlaczego zdecydowałam się na zakupy akurat w Norwegii? Po prostu Norwaynails to jeden z nielicznych sklepów, w których kupić można lakiery Lynnderelli. I w sumie jedyny znany mi, który od ręki wysyła zamówienia do Polski.
Swatchy Snow Angel jeszcze nie przygotowałam, zanim zrobię pierwsze zdjęcia, chciałam Wam po prostu opowiedzieć trochę o samej Lynnderelli. Nie jest to szeroko znana marka, a myślę, że warto poświęcić jej kilka słów.
Lynnderella to manufaktura brokatowych topperów, która swą nazwę wzięła od nicku autorki tych cudownych lakierów. Wszystkie są przez nią samodzielnie projektowane i wytwarzane, od podstaw. Sprawia to oczywiście, że swoje kosztują (zwykle około 20 dolarów), no i nie są też przez to szeroko dostępne, bo to w końcu nie linia produkcyjna, tylko ręczna robota, więc liczba egzemplarzy bywa ograniczona. Na szczęście, wyjąwszy edycje limitowane, najbardziej popularne lakiery w miarę regularnie wracają do sprzedaży. Ofertę marki zobaczyć można na blogu Lynnderelli ---> KLIK bądź na jej stronie ebay ---> KLIK (od razu uprzedzę, że nie wysyła do Polski ...).
Na kilku przykładach pokażę Wam, o czym w ogóle mowa (zwróćcie uwagę na te charakterystyczne buteleczki z przeuroczymi etykietkami!). Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony norweynails.com.
Piękne, prawda? Wybór oczywiście jest o wiele większy, gorąco zachęcam Was do poszukania zdjęć w sieci (interesujący przegląd dostępny jest chociażby na fesjbukowym profilu miłośników Lynnderelli ---> KLIK). Można się z miejsca zakochać!
Za sukcesem Lynnderelli stoi na pewno unikatowość tych lakierów. W ich produkcję wkłada się mnóstwo serca i to widać. Żałuję, że nie są szerzej dostępne, choć z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że pewnie wtedy marka straciłaby nieco ze swojej magii, od dawna przecież wiadomo, że im coś trudniej osiągalne, tym bardziej pożądane :DDD
Jak Wam się podoba idea ręcznie robionych lakierów? I co myślicie o Lynnderelli?
Snow Angel w całej jego śnieżnej krasie postaram się pokazać Wam jak najszybciej,
tymczasem całuję,
Cammie.
Jak Wam się podoba idea ręcznie robionych lakierów? I co myślicie o Lynnderelli?
Snow Angel w całej jego śnieżnej krasie postaram się pokazać Wam jak najszybciej,
tymczasem całuję,
Cammie.
Eggstra Pretty i Sweets to the Sweet wyglądają obłędnie!
OdpowiedzUsuńIdalia, pomyśl sobie, że wybrałam zupełnie przypadkowe propozycje! W ofercie Lynnderelli naprawdę można znaleźć niepowtarzalne lakiery.
Usuńpiękne wszystkie! i tak bardzo bym je chciała :)
UsuńSauria, żeby były choć trochę tańsze ... Ceny na ebay może są jeszcze nawet do przyjęcia, o ile komuś bardzo na jakimś lakierze zależy, ale że Lynnderella nie wysyła do Polski, trzeba więc korzystać z norwaynails, gdzie niestety ceny są sporo wyższe.
UsuńRęcznie robione lakiery? To dopiero :) Czekam na prezentację na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńSerduszko, 100% handmade :)))
UsuńTeraz będę miała do Ciebie żal, że to pokazałaś.
OdpowiedzUsuńLunnderella jest cudowna, zakochałam się w kilku(nastu), ale wydać jakieś 100zł na lakier, to już niezła cena :(
Marta, nie bądź zła :)))
UsuńUprzedzałam, te lakiery nie są tanie, sama też z tego względu długo wzbraniałam się przed zakupem.
Też o nim marze :) Ale cena powalająca i dostępność to sama wiesz... Ile razy byłam zdolna go kupić nie wysyłano do polski.
OdpowiedzUsuńMadlen, na norwaynails dostępny jest od ręki, no ale w stosunku do cen na ebay trzeba przepłacić ...
Usuńkiedyś go sobie kupie
UsuńŻyczę rychłego zakupu!
UsuńButeleczki wyglądają uroczo, to fakt. Prawdę mówiąc, nie słyszałam wiele o tych lakierach, ale ogólna idea bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńZ chęcią zobaczę, jak Snow Angel prezentuje się na paznokciach!
Megdil, na razie szukam dla niego dobrego lakieru podkładowego. Na początek sięgnęłam po czystą biel, ale strasznie trudno uchwycić ten duet na zdjęciach.
UsuńCałkiem łade, ale chyba daleko mi do znawcy, bo nie dostrzegam wyjątkowości :) Niemniej czekam na efekt na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńElle, przekonywać cię do ich wyjątkowości nie będę, skoro jej nie dostrzegasz, w każdym razie na posta ze snow angel zapraszam!
UsuńNaprawdę piękne są te lakiery :D Czekam na zdjęcia na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńJola, pokażę na pewno!
Usuńabsolutnie piękne <3
OdpowiedzUsuńObs, zdziwiłabym się, gdyby ci się nie spodobały :DDD
Usuńślicznotki :) przegladałam ofetrę na norwaynails i mozna by tam wydac fortunę!!! :)
OdpowiedzUsuńPaula, oj, prawda :DDD
UsuńFajnie wygląda, ciekawe jak z trwałością. Niemniej jednak uważam że taka cena jak za taki lakier to baaardzo dużo, no ale raz na jakiś czas jak napisałaś można sobie pozwolić :) czekam aż zaprezentujesz go na paznokciach!
OdpowiedzUsuńAntytaonka, ja też nie uważam, że te lakiery są tanie, ale z drugiej strony droższe też istnieją i też ktoś je kupuje, także wszystko dla ludzi.
UsuńNaprawdę śliczne ale cena jest absurdalna :)
OdpowiedzUsuńSamemu można zrobić taki lakier, wystarczy dobry lakier bezbarwny (ale nie top - bo za szybko schnie), kulki metalowe (jako mieszadełka) i brokaty :)
Ale chętnie zobaczę jak się "aniołek" prezentuje na paznokciach :)
Beata, otóż nie jest to takie łatwe, próbowałam!
UsuńJakie to wszystko ładne :) Skojarzyło mi się z bajkami o księżniczkach opowiadanymi małym dziewczynkom :) Nie wiem nawet skąd mi się to wzięło :)
OdpowiedzUsuńKasiek, to chyba sprawka tych słodkich buteleczek :)))
UsuńAle luksus! Naprawdę oczy się cieszą, mimo że nie lubię malować paznokci. Podziwiam u innych:)
OdpowiedzUsuńAlessa, ja nie lubię mieć niepomalowanych :D Zrezygnowałam z lakieru tylko do cesarskiego cięcia, bo kazali ;)))
UsuńHahaha przypomnialas mi o mojej babci, ktora na operację pomalowala sobie paznokcie u nóg na czerwono i trzeba było specjalnie pędzić do szpitala ze zmywaczem, bo by przecież nie zoperowali. Strojnisia, hihihi :)
UsuńJa toleruje jedynie odżywki lub lekko różowe i cieliste lakiery. :)
Cóż, kobiety już takie są :DDD Pamiętam, że pierwsze co zrobiłam, jak byłam już w stanie po cięciu samodzielnie utrzymać się na nogach pod prysznicem, to poleciałam się wydepilować :DDD
Usuń:D Swietne! O kurcze, ale się usmialam! :))) Ale to prawda, jesteśmy takie. Ja sama po tygodniu w szpitalu spedzilam w lazience pol dnia-olejowanie, maska, maseczka i peeling twarzy, depilacja, peeling kawowy, balsam na to, krem na tamto... Dobrze, że mamy w domu dwie łazienki ;D
UsuńTeraz to ja się uśmiałam :DDD Samo życie!
UsuńHaha, tak... Ale czulam się przynajmniej znowu sobą. Co do spojrzeń rzucanych w moją stronę przez resztę domowników... No comment at all ;D
UsuńSpojrzenia to pewnie rzucaliby też wtedy, gdybyś się totalnie zapuściła ;)))
UsuńOj pewnie by tak było ;D
UsuńNa bank!
UsuńNie pogardziłabym taką przesłodką buteleczką w swojej kolekcji :)
OdpowiedzUsuńZoila, no ja myślę :DDD
Usuńcudne ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRenia, mam do nich jakąś słabość, nie wszystkie są w moim stylu, ale jednak mnie przyciągają :)
UsuńCammie nie dziwię się ;) są takie piękne ♥♥♥ wszystkie bym chciała :D
UsuńWszystkich to może nie, ale kilka na pewno!
UsuńWszystkie bym chciała są takie piękne <3
OdpowiedzUsuńKarola, chcieć, to ja też bym chciała, tylko kto za to zapłaci? :DDD
UsuńAż się boję kliknąć na ten sklep. Jestem pewna że na któryś lakier zachoruję:D
OdpowiedzUsuńPrincess, ode mnie "nie klikaj" nie usłyszysz, zły adres :DDD
UsuńI tak byłoby za późno. Kliknęłam. Przepadłam:D
UsuńMea culpa, mea maxima culpa ;)))
UsuńLynnderella ma boskie lakiery.. Póki co w sferze marzeń..
OdpowiedzUsuńYasinisi, mam nadzieję, że uda ci się to marzenie szybko zrealizować :)
UsuńPrezentują się słodko ;) Athitiude adjust mint spodobał mi się najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńNatalia, ma coś w sobie, też mi się podoba :)
UsuńWiem o istnieniu tych lakierów z któregoś z zagranicznych blogów (autorka prawie co wpis pokazuje lakiery Lynnderelli) I jak już się na nie napatrzyłam to wszystkie wydają mi się takie same. Już nawet nie wchodzę w nowe wpisy. Cena... tak wysoka, ale rozumiem dlaczego :-)
OdpowiedzUsuńKiedyś natrafiłam na ebay'u zestaw 72 sztuk (czy jakoś mniej więcej tyle) za ok 2000$ O.O
Nie wierzyłam, że coś takiego istnieje. Bo jeśli stworzono taki zestaw to znaczy, że są na niego chętni...
Nie, nie kupiłam go :-P
Pokazuj go w akcji jak najszybciej :-) Z chęcią się napatrzę :-P I gratuluję fenomenalnego zakupu :-)
Inanna, 72 sztuki, serio? Szaleństwo! Za dużo dla jednej osoby, wydaje mi się, że istnieje punkt, po przekroczeniu którego nie czuje się już przyjemności posiadania.
UsuńCzekam na prezentację zatem :)
OdpowiedzUsuńAneta, zapraszam!
UsuńAle słodyczaki !
OdpowiedzUsuńPiękne !
Kurcze , przypomniałaś mi tym śniezynkowym, że rozwaliłam w drobny mak Lovely piaseczek beżowe złotko :(
Ciekawe, czy naiwnością jest wierzyć, że go jeszcze gdzies kupię ...
Mami, rany, jak ci się to udało? :DDD
UsuńJak tam wakacje?
Kosmetyczką mi rąbnęła o podłogę i dzięki o opatrzności, że lakiery były w foliowej torebce !!!
UsuńCudnie było Kamiś !! ;)
Teraz chodzę do tyłu trochę, bo te 5 godzin różnicy jednak dają się jeszcze odczuć .
Zazdroszczę egzotycznego wyjazdu, ale trudnego powrotu do rzeczywistości już niekoniecznie. Mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie :*
UsuńNie jestem lakieromaniaczką, ale akurat Lynnderella to moje marzenie, zwłaszcza snow angel *.*
OdpowiedzUsuńMagdalena, chorowałam na ten lakier chyba ze dwa lata :)))
Usuńboskie!
OdpowiedzUsuńczekam na prezentacje na Twoich pazurach. ;)
Sandra, na paznokciach, na paznokciach pokażę, nie znoszę słowa pazury :DDD
Usuńczekamy na słocze :)
OdpowiedzUsuńSimply, będą na pewno :)
UsuńKurka, muszę chyba coś podziałaś z produkcją lakierów ;)
OdpowiedzUsuńSmyku, koniecznie! W razie czego pamiętaj, kto cię zainspirował :DDD Będą pierwszą klientką!
UsuńPodobno liczy się pierwsze wrażenie. Mnie powaliło! Nie wiem co będzie, jak zobaczę bohatera dzisiejszego posta w akcji. Czekam na więcej:)
OdpowiedzUsuńM., już teraz zapraszam!
UsuńGenialne, czekam aż pokażesz to cudo!:)
OdpowiedzUsuńYasniable, postaram się wrzucić zdjęcia jak najszybciej :)
UsuńPiekne sa ale nie zachoruje na nie, jeszcze nie teraz
OdpowiedzUsuńTajka, skoro tak mówisz :)))
UsuńWow! Po co ja w ogole otwieralam ten post.... Nigdy wczesniej nie slyszalam o tych lakierach, a teraz nie beda mi chcialy wyjsc z glowy...
OdpowiedzUsuńLemesos, i co, wlazły na dobre? :DDD
UsuńŚliczności ♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na prezentację :)
Gosha, mam nadzieję, że uda mi się go godnie zaprezentować :)))
Usuńuwielbiam takie błyskotki na paznokciach! tylko cięzko się zmywa niestety
OdpowiedzUsuńWelikeyou, oj tam, w razie czego folia idzie w ruch i wszystko schodzi.
UsuńŚliczny :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, :)
UsuńEggstra pretty i When the moon was.. muszą być przepiękne. Nie, no w zasadzie każdy jest ładny i ciekawy. Połączone z innymi lakierami w jednym kolorze będą wyglądać obłędnie. pozdr
OdpowiedzUsuńEvelvas, tak naprawdę każdy coś w sobie ma, zależy kto czego szuka. Poza tym te zdjęcia to tylko wycinek oferty.
Usuń