beauty & lifestyle blog

wtorek, 22 marca 2011

Zioła prowansalskie :)))

Dobrze wiecie, że mam słabość do mydeł, a tymczasem ostatnio karygodnie zaniedbałam ten temat. Pora to nadrobić! Zapraszam na krótką wycieczkę do Prowansji :)))




(Zdjęcia: www.loccitane.pl)


Dlaczego akurat Prowansja? Nie bez przyczyny. W prowansalski świat zabieram Wam dzięki Ewelinie, która zrobiła mi wspaniałą niespodziankę, obdarowując mnie dwoma organicznymi marsylskimi mydłami L'Occitane, marki podtrzymującej tradycje tego regionu :))) Ev, dziękuję! :***

Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie miałam z L'Occitane do czynienia. Ale nawet ja wiem, że mydła tej marki to efekt tradycyjnych metod produkcji, opartych na recepturze z wykorzystaniem naturalnych składników: tłuszczu roślinnego i regionalnych ziół, z których najsłynniejsza jest lawenda, nierozerwalnie kojarząca się z Prowansją. Ale oczywiście w mydłach tych znajdziecie też ekstrakty innych roślin, chociażby róży, werbeny, czy wiciokrzewu.

W moje ręce natomiast trafiły kostki ....

... "Lipa" ...





... oraz "Mleko".





Bardzo jestem tych mydeł ciekawa, podobnie zresztą jak i innych produktów tej marki, bo okazuje się, że jej oferta jest niezwykle bogata. Maseczki, olejki, balsamy, peelingi, szampony, nawet perfumy! Zajrzyjcie zresztą na stronę L'Occitane KLIK i dajcie się ponieść tym prowansalskim klimatom. Poczujcie aromat prowansalskich ziół :)))




24 komentarze :

  1. Heh, moja młodsza siostra jest maniaczką lawendy i L'Occitane i często używam tych kosmetyków u niej - pięknie pachną i mają piękny design (jak działają, trudno mi stwierdzić, skoro nie stosuję regularnie). I zawsze sobie obiecuję, że jak następnym razem natknę się na ich sklep...;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś wąchałam kilka ich perfum. Pamiętam, że jedne baaardzo przypadły mi do gustu... tylko które to były? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja mam mieszane uczucia - rozczarowały mnie produkty do włosów, ale za to mydełko marsylskie, żele pod prysznic i masło shea o różanym zapachu - MUST HAVE;)
    Viollet - niewazne które;) leć do najbliższego sklepu, pewnie jak Twoich nie będzie, skusisz się na inne:)

    OdpowiedzUsuń
  4. lawenda niesamowicie wyglada kolorystycznie ale zapachu wyjatkowo nie cierpie :]

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny ten fiolet. Ciekawa kostka mydła, też taką chcę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hawa, ja kompletnie nie mam doświadczenia, te mydełka to mój pierwszy kontakt z tą marką :)

    Violl, może pora sobie przypomnieć? :))) Chyba wiem, gdzie pójdziemy ;)))

    Barwy, w takim razie dobrze, że swoją prowansalską przygodę zaczynam właśnie od mydeł :)))

    Maus, rzeczywiście, też uważam, że lawendowe pola są niezwykle malownicze. A wyobrażasz sobie zapach na takie plantacji? :ppp

    Hurija, na stronie można sprawdzić lokalizacje sklepów, sprzedają też online :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja kiedyś miałam straszną fazę na mydła :) kusisz..

    OdpowiedzUsuń
  8. Stri-linga, jak to kiedyś? Mnie jakoś nie przechodzi ;)))

    Rick, nice to see you here again :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Barwy.wojenne, z moim zamiłowaniem do perfum to bardzo prawdopodobne... :]

    Cammie, a pójdziemy! Co sobie będziemy żałować ;))

    OdpowiedzUsuń
  10. miałam krem do rąk z masłem shea i on... mi ręce wysuszał. A że kiedyś nałożyłam na twarz maseczkę z masłem shea, która masakrycznie wysuszyła mi buzię zgaduję, że dziwnym trafem mnie nawilżające masło shea nie nawilża... dziwne:/

    OdpowiedzUsuń
  11. ten krem do rąk właśnie z L'Occitane był, właśnie zuważyłam, ze z mojego wpisu tak nie wynika:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Violl, ja na pewno nie zamierzam sobie żałować ;)))

    Simply_a_woman, domyśliłam się :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. uwielbiam ichniejszy krem do rąk :) no i te tubki, tubeczki, pudełeczka - takie ładne :))

    OdpowiedzUsuń
  14. kocham ten sklep!!!! szkoda że nie ma w moim mieście, więc żeby coś kupić muszę pojechać do innego dużego miasta. perfumy mają cuuudo. Polecam

    OdpowiedzUsuń
  15. Emma, o tak, opakowanie to połowa sukcesu, znacznie przyjemniej korzysta się z kosmetyków pięknie opakowanych :)

    Anioł, w moim mieście też nie ma :( Pewnie dlatego do tej pory nie zetknęłam się z tą marką.

    OdpowiedzUsuń
  16. Rany musi ładnie pachnieć...

    OdpowiedzUsuń
  17. Mamajusta, ale co? Mydełka, czy lawendowe pola? :)))

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetne kosmetyki ma ta firma. Naprawdę, używam z radością. Mydeł jeszcze nie próbowałam, bo ceny jednak wysokie, a ja mydła (w sensie mydło klasyczne w kostce) używam sporadycznie, ale tym razem czuję się zachęcona. O ile nie lubię zapachu lawendy ani ziół prowansalskich już zmieszanych, to zarówno aromat lipy, jak i mleczny kusi mnie bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  19. Sabbath, oba te mydełka zapachy mają subtelne, także podejrzewam, że w przypadku innych ziół jest podobnie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Przez Ciebie ja też wpadam w mydlany obłęd... a przecież nie lubiłam mydełek... ciekawa jestem opinii "mleka"... nie znoszę lawendy ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Angel, taaaaak, wszystko przeze mnie :ppp

    OdpowiedzUsuń
  22. hmm tez nie mialam nic do czynienia z ta firma

    OdpowiedzUsuń
  23. Ensepeunse, mam nadzieję, że po pierwszych doświadczeniach z mydełkami nabiorę ochoty na więcej :)))

    OdpowiedzUsuń