Kocham proste smaki, nieskomplikowane dania, które powstają z niewielu składników. Taka kuchnia jest mi niezwykle bliska, pozwala bowiem z ulubionych produktów wydobyć maksimum ich potencjału. Dziś, przy jesiennym leniwym weekendzie, w ramach kolejnego postu z cyklu Kulinaria, zaproponuję Wam właśnie coś takiego, pozornie zwykłego, a jednak przepysznego, genialnego w swej prostocie. Zapraszam na gratin dauphinois, czyli francuską zapiekankę z cieniutko pokrojonych ziemniaków.
Gratin dauphinous to klasyczne danie kuchni francuskiej, bardzo proste i bardzo, bardzo smaczne. Jedyna trudność polega na konieczności pokrojenia ziemniaków w plasterki o grubości 1-2 mm. Ja robię to ręcznie, korzystając ze zwykłego nożyka do obierania warzyw, nie jest to tak pracochłonne, jak mogłoby się wydawać. Tak przygotowane ziemniaki układa się mniej więcej centymetrowymi warstwami w natłuszczonym masłem i natartym czosnkiem naczyniu żaroodpornym, każdą z nich soląc i pieprząc do smaku (można dodać też odrobinę gałki muszkatołowej), na koniec zalewając wszystko słodką śmietanką i wkładając pod przykryciem na godzinkę do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni (na ostatnie minuty ściągając z naczynia pokrywkę, pozwalając ziemniakom się zrumienić). Ot, cała filozofia. Ale smak jedyny w swoim rodzaju, zwłaszcza podkręcony przesmażonym rozmarynem.
Oczywiście tylko od Was zależy, jaką ilość zapiekanki przygotujecie, ja podam Wam proporcje dla dwóch osób (albo jednej bardzo głodnej :D).
Jeśli lubicie ziemniaki, z miejsca tę zapiekankę pokochacie. Jest sycąca, rozkosznie kremowa i aromatyczna. Na zdjęciach widzicie ją w towarzystwie ryby, ale mówiąc szczerze, sama w sobie jest tak pyszna, że można jeść ją solo, nie tęskniąc za żadnymi dodatkami.
Mam nadzieję, że zdołałam pobudzić Wasz apetyt i że nabrałyście ochoty na ziemniaki au gratin. Nie wiem, czy znałyście tę zapiekankę wcześniej, ale liczę na to, że dacie mi znać w komentarzach. Lubicie w ogóle taką prostą kuchnię? Piszcie!
Buziaki,
Cammie.
Ostatni dzwonek!
Zagraj o powieść Katarzyny Majgier
"Stuletnia Gospoda", KLIK.
Możesz też spróbować szczęścia na FB, KLIK.
"Stuletnia Gospoda", KLIK.
Możesz też spróbować szczęścia na FB, KLIK.
mmm... brzmi wspaniale! Aż się głodna zrobiłam. Uwielbiam zapiekanki ziemniaczane i muszę to spróbować do łososia. Prostota jest najlepsza. Ostatnio odgapiłam z programów kulinarnych robienie makaronu z cukinii. Niby takie nic, a pychotka i całkowicie odmienia danie :) Poza tym to taki nietuczący zamiennik, no chyba, że ktoś cukinii nie lubi :)
OdpowiedzUsuńA kiedyś moją ulubioną zapiekanką był taka z mięsem mielonym i ziemniakami :)
Anya, ja akurat cukinię bardzo lubię, zdarzało się, że takie cukiniowe spaghetti jadłam, ale sama jeszcze nie robiłam. Musiałabym się najpierw zastanowić, jak się wziąć za pokrojenie jej w takie paski :D
UsuńNo proszę! Prościzna :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to!
Na pewno przygotuję :)
Aneta, zachęcam, to jest naprawdę pyszne :)
UsuńWierzę na słowo!
UsuńA w poniedziałek przekonają się o tym moje kubki smakowe! :)
Smacznego :))) Nie zapomnij o rozmarynie, o ile oczywiście lubisz. Odwala w tym zestawieniu kawał dobrej roboty.
UsuńNa bank wypróbuję. Uwielbiam takie proste potrawy i w ogóle ziemniaki. :)
OdpowiedzUsuńJane, ja ziemniaki też bardzo lubię, ale paradoksalnie rzadko je jadam, nie cierpię ich bowiem w najpopularniejszej u nas w Polsce postaci, czyli puree do przysłowiowego kotleta na obiad. Najczęściej jem ryż, śmieję się, że już dawno powinnam mieć od tego skośne oczy :DDD
UsuńKocham ziemniaki chyba pod każdą postacią;)
OdpowiedzUsuńEwa, w takim razie to danie zdecydowanie dla ciebie :)
UsuńRzeczywiście brzmi banalnie i pysznie jednocześnie. Może spróbuj kroić ziemniaki nożem do plasterkowania sera - takim trójkątem z ostrzem w środku. Ja tak zawsze cieniutko plasterkuję rzodkiewkę i ogórki, więc może z ziemniakami dałoby radę. Sama aż spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMkp, ten nożyk do obierania warzyw jest właśnie tak samo skonstruowany, także plasterki "robią się" bez problemu :)
UsuńNo tak, faktycznie. O takiej wersji nożyka nie pomyślałam :)
UsuńNajlepsze byłoby jakieś mechaniczne urządzenie, no ale nie mam nic takiego. To chyba jedyna wada mojego termomiksa, że przy wszystkich swoich funkcjach nie plasterkuje.
UsuńLooks so yummy.
OdpowiedzUsuńRick, help yourself ;)))
UsuńAz się jeść chce Musze spróbować
OdpowiedzUsuńKasia, koniecznie! Zrób, zrób, zrób :DDD
UsuńBrzmi przepysznie! Narobiłaś mi ochoty, a jeszcze do tego ten rozmaryn, ach! ;)
OdpowiedzUsuńFF, rozmaryn moim zdaniem odgrywa tu kluczową rolę, uwielbiam!
UsuńJadłam ostatnio na weselu i muszę przyznać, że była całkiem smaczna. A mój mąż wprost oszalał na jej punkcie, ale on generalnie jest wielkim fanem ziemniaków :)
OdpowiedzUsuńAnia, nie dziwię mu się, ja też oszalałam, jak zjadłam ją w pewnej restauracji. Nie ustaję w próbach odtworzenia tamtego idealnego smaku i perfekcyjnej konsystencji. Idzie mi coraz lepiej :D
UsuńPycha - za tydzień mam wolny (bez studiów) weekend. Zrobię;).
OdpowiedzUsuńAnia, doskonały plan :)))
UsuńProste dania, w prostej formie, z prostym, ale pysznym smakiem! :)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, tak jest najlepiej :)
UsuńGdybym tak miała piekarnik, to na pewno bym zrobiła ;))
OdpowiedzUsuńAngel, chyba ja muszę ci kiedyś zrobić :)))
UsuńUwielbiam wszystko co z ziemniaków :) Na pewno wypróbuję ten przepis :)
OdpowiedzUsuńMarta, smacznego!
UsuńRobię bardzo podobną zapiekankę tylko zamiast słodkiej śmietanki daję zwykłą śmietanę podgotowana z cebulą i czosnkiem. Później miksuję i tym zalewam ziemniaki. Pychota:)
OdpowiedzUsuńVashti, to po prostu jakaś wariacja na temat klasycznej wersji :))) Na pewno równie pyszna!
UsuńZiemniaczków nie jemy prawie wcale ,ale skusiłabym się na taką zapiekaneczke , oj skusiła :D
OdpowiedzUsuńMami, a co, jakaś dieta szalona?
UsuńNie ?Tak jakos nie ma ich w naszym jadlospisie ;)
UsuńZiemniaki to ja w kazdej postaci uwielbiam:) sprobuje na pewno!
OdpowiedzUsuńDoma, cieszę się :) Daj znać, czy ci smakowało!
UsuńHah, jutro wypróbuję=)
OdpowiedzUsuńQuench, koniecznie daj znać, jak ci wyszła :))) Smacznego!
Usuń