Chciałabym, żeby dzisiejszy post był równie entuzjastyczny, jak poprzednie, w których pokazywałam Wam lakiery Golden Rose Rich Color, ale niestety taki nie będzie. Fiolet, nr 27, który dziś Wam zaprezentuję, choć piękny, jakością w moich oczach odbiega od reszty serii. Owszem, śliczna ta śliwka, szkoda tylko, że taka z niej robaczywka!
Dość długo szukałam takiego odcienia, fioletu głębokiego i czystego, a przy tym chłodnego. Ten jest idealny, ciemny, nasycony i zupełnie kremowy. Uwielbiam nosić go z białymi rzeczami, na tle bieli wygląda bowiem niezwykle szlachetnie. Choć bardzo mi się podoba, nie sięgam jednak po niego zbyt często, okazał się bowiem niestety kłopotliwy w aplikacji. Tego się akurat nie spodziewałam, bo z lakierami z tej serii jak dotąd miałam zgoła odmienne doświadczenia.
Coś w konsystencji tego lakieru sprawia, że trudno nad nim zapanować, zalane skórki to przykra norma. Da się to oczywiście potem jako tako doczyścić, no ale wiadomo, to już dodatkowa robota. Zmywanie też niestety jest uciążliwe, lakier pod wpływem zmywacza nie tyle się rozpuszcza, co rozmazuje, ciężko potem doprowadzić skórę do ładu.
Szkoda, bo kolor śliczny! W dodatku potrafi ciekawie zmieniać się w zależności od światła. Przypadkowo udało mi się nawet uchwycić tę zmienność na jednym zdjęciu, spójrzcie.
Nie wiem, co jest z tymi fioletami, że płatają mi takie figle. Najpierw Inglot [KLIK], potem Revlon [KLIK], teraz Golden Rose. Ciągle coś jest nie tak. Może mogłybyście polecić mi ciemnofioletowy lakier, który miałby szansę w końcu mnie zadowolić? Nie żadną tam śliwkę robaczywkę, tylko coś naprawdę dobrego jakościowo? Zostawiajcie swoje typy. Dajcie też znać, czy też kiedyś szukałyście tak uporczywie jakiegoś konkretnego odcienia. Co to było? Piszcie, czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Konkurs dla moli książkowych!
Zagraj o powieść Katarzyny Majgier
"Stuletnia Gospoda", KLIK.
Możesz też spróbować szczęścia na FB, KLIK.
"Stuletnia Gospoda", KLIK.
Możesz też spróbować szczęścia na FB, KLIK.
kolor piękny, niestety nie kojarzę żadnego zamiennika. powiem Ci, że moja przygoda z tą serią zaczęła się od koszmarnej w obsłudze fuksji, po której zupełnie zraziłam się do serii Rich Color
OdpowiedzUsuńRedhead, no widzisz, u mnie było wręcz odwrotnie, wcześniejsze lakiery wręcz mnie zachwyciły. A żeby było śmieszniej, to właśnie ten fiolet kupiłam jako pierwszy, tylko że długo czekał na swoją kolej.
Usuńza chwilę wyżej pokazany fioletowy będę zmywać z paznokci ^^
OdpowiedzUsuńpolecam CI dwa różne fiolety od Orly: Wild Wisteria i Plum Noir, czasami na wyprzedaży można kupić je za niewielkie pieniążki, duża butla, dobra trwałość, ładne kolory, oba kremowe :)
Antiii, dzięki, zapamiętam, choć powiem ci, że uprzedziłam się kiedyś do orly i jakoś w ogóle mnie teraz do tych lakierów nie ciągnie. Ładnych parę lat temu, ściągając jeszcze z transdesign, kupiłam kilka miniatur i tam okropnie smużyły, że już nigdy do tej marki nie wróciłam. Może pora dać jej drugą szansę.
UsuńA o tym GR co myślisz? Mnie, jak widać, podpadł. Zmywałam zieloną isaną, jak zawsze, niestety ciężko było, rozmazywał się po skórze.
nie mam zaufania do portalu transdesign, co do golden rosiaka moje wrażenia ze zmywania tego lakieru są pozytywne, zmywałam orly extra strength :)
UsuńMasz pewnie lepszy zmywacz niż ja :)
UsuńA co do transdesign, to zamawiałam stamtąd parę razy, nigdy nie miałam zastrzeżeń :)
lepszy? nie wiem, nie używałam zielonej isany, nie mam porównania, ale chociaż nie wysusza mi skórek wokół palców :P
UsuńNaprawdę nie używałaś isany? Jak ty się uchowałaś? :DDD
UsuńNapisałam, że twój pewnie lepszy, bo jednak marka profesjonalna, a isana to taki drogeryjny zwyklak.
Z takich ciemnych, prawie czarnych fioletów bardzo pozytywnie wspominam OPI Siberian Nights- krycie praktycznie jednowarstwowe, zmywanie bez żadnych problemów, a jak się błyszczał... jak tafla szkła i to bez żadnych wspomagaczy. Ciekawe czy jest jeszcze do kupienia, bo mój egzemplarz już dość wiekowy...
OdpowiedzUsuńPrincess, aż sprawdzę z ciekawości, bo twój opis brzmi zachęcająco.
UsuńUwielbiam lakiery z tej serii. Ten fiolet też mam, ale jakoś tak nie było wiele okazji do malowania nim paznokci. Aż teraz po niego sięgnęłam, żeby obczaić konsystencję i umalowałam paznokcie. Skórki czyste, co mi nie za każdym razem się zdarza przy ciemnych kolorach. Nie jest leisty. Nie mam pojęcia czy zgęstniał, czy może taki już był. Ciekawe jak będzie ze zmywaniem :)
OdpowiedzUsuńMarzena, mój jest raczej fabrycznie nowy, kupowałam bezpośrednio u źródła i wrażenie wywarł na mnie inne niż na tobie. Albo mi talentu brakuje, żeby czysto nim pomalować ;)))
UsuńZa fioletami nie przepadam, ale ten kolor ma w sobie to coś.
OdpowiedzUsuńKasia, kolor szalenie mi się podoba, gorzej z jakością tego lakieru. Najwyraźniej nie można mieć wszystkiego :D
UsuńKolor ładny, szkoda, że problematyczny... ;/
OdpowiedzUsuńCammie, a Sally Hansen Plum Luck? To taka śliwka z 'buraczanymi' nutami. Opisywałam ją u siebie jakiś czas temu, moze wpadnie Ci w oko ;)
Aparatka, muszę sprawdzić, bo nie kojarzę tego koloru. Choć od razu ci powiem, że tego buraka to się trochę boję :D
UsuńJa uwielbiam lakiery z tej serii, ale biały również spłatał mi takiego figla jak Twój. W dodatku bardzo smuży i wysycha niesamowicie wolno. Nie wiem od czego to zależy..
OdpowiedzUsuńRecenzjatorka, ja na biel nawet się nie porywam. Bardzo podoba mi się u kogoś, na mnie wygląda fatalnie. Kupiłam nawet białego essiaka, ale szybko znalazł nową właścicielkę, bo nie mogłam na siebie patrzeć w tej bieli :D
UsuńMatko ! Sama szukam takiego fioletu, który byłby i widoczny w sensie kolorku (nie czarny prawie) i ładnie się aplikował . Chetnie sama się dowiem,czy jest taki :D
OdpowiedzUsuńMami, naprawdę nie sądziłam, że to aż taki problem, wydawałoby się, że fioletów jak mrówków. Ale jak przychodzi co do czego, to nie ma co kupić :D
UsuńPiękny kolor, lubię takie odcienie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamilla, ja generalnie mam słabość do fioletów, nie tylko takich ciemnych :)
UsuńSzkoda, że nie wszystkie kolory lakierów z danej firmy są takie same jakościowo - wybór byłby o wiele prostszy :) Ja ostatnio przejechałam się tak na Essie too too hot. Ale kolor bardzo ładny i rzeczywiście ciekawie zmienia kolory w zależności od światła :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, też żałuję, zwłaszcza że miałam ochotę na znacznie więcej odcieni z tej serii, tak mi podpasowały dwa pierwsze lakiery, z którymi miałam do czynienia. No ale teraz to się pewnie ze trzy razy zastanowię, zanim coś kupię.
UsuńŚliczny jest, szkoda, że trzeba się z nim namęczyć, żeby go nałożyć ;/
OdpowiedzUsuńCysia, szkoda, no szkoda, co zrobić.
UsuńFioletów nie zapodam żadnych przykładowych, bo ja króluję w czerwiniach:)
OdpowiedzUsuńEwa, czerwienie też lubię :)))
UsuńNigdy nie miałam kłopotów z aplikacją lakierów z tej serii. Fiolety na paznokciach to nie moja bajka więc nie podpowiem...
OdpowiedzUsuńAla, ja ze wcześniejszymi lakierami z tej serii problemów też nie miałam, tylko w tym przypadku właśnie taka przykra niespodzianka.
UsuńU mnie Rich Color generalnie odpada, bo u mnie wszystkie mega się rozmazują przy zmywaniu... Najgorsza jest czerwień, wyglądam, jakbym kogoś gołymi rękami zabiła. A że z Rich Color mam większość czerwieni/odcieni bordo, to i z serią się jakoś nie lubię ogółem ;).
OdpowiedzUsuńWiesz co, mam jeszcze beż i róż, oba zupełnie bezproblemowe, zmywają się jak marzenie. Może to te ciemne / nasycone kolory z tej serii takie felerne pod tym względem?
UsuńVirtual FASHION mania 184 chyba... :) Chyba, bo chyba odkleiłam nalepkę z numerkiem :D
OdpowiedzUsuńAntypolka, czy on się nazywa plum plum plum? Bo chyba go miałam parę lat temu, rzeczywiście dość fajny był.
UsuńNie mam pojęcia... Wyskoczyłam jak Filip z konopi a nie znam numeru, nazwy, nic... Mam go już długo, jest piękny i dobrej jakości.
UsuńJeśli mówimy o tym samym, to zgadzam się z każdym słowem, długo mi służył. Pojęcia tylko nie mam, gdzie by go teraz kupić.
UsuńJa akurat lubię lakiery o luźniutkiej konsystencji, więc podejrzewam, że to by mnie od niego nie odstraszyło.. Za to brudzenia przy zmywaniu już nie znoszę, wiec dobrze wiedzieć, że to jeden z "tych" brudasków..
OdpowiedzUsuńYasinisi, zmywanie jest problematyczne, nie da się ukryć.
UsuńSzkoda, że konsystencja taka byle jaka, bo kolor bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńKarolina, kolor jest super, tym trudniej więc pogodzić się z kiepską jakością.
UsuńFaktycznie, kolorek piękny... Ach, szkoda :/
OdpowiedzUsuńWings, no szkoda, co zrobić ....
UsuńAvon ma w ofercie bardzo ładną, ciemną śliwkę (w cieniu wygląda prawie jak czerń). Nie pamiętam nazwy, ale to jedyny taki kolor w ofercie, więc łatwo go można zauważyć. W nazwie chyba ma nawet "plum";)
OdpowiedzUsuńDzięki, zapamiętam! Czasem mam w rękach katalog, to sobie sprawdzę :)
Usuńidentyczny kolor ma lakier marki lemax kosztuje 1,60zł i jest świetny, szybko wysycha i jest bardzo wytrzymały
OdpowiedzUsuńJola, kompletnie nie znam tych lakierów, nie miałam jeszcze z nimi do czynienia.
UsuńKolor faktycznie piękny, szkoda, że taki kłopotliwy...
OdpowiedzUsuńKasia, dla tego koloru od czasu do czasu mogę się z nim pomęczyć :)
UsuńKolor jest absolutnie przepiękny :-)
OdpowiedzUsuńYzma, owszem, jest piękny. I to by było na tyle :DDD
UsuńPolecam Pat on the Black od Sally Hansen z serii Complete Salon Manicure :)
OdpowiedzUsuńMartyna, dzięki za wskazówkę, sprawdzę sobie przy okazji :)
UsuńNa paznokciach kolor wygląda ślicznie :) tylko szkoda, że tak się marze itp.
OdpowiedzUsuńEmilia, kto by się spodziewał ...
Usuń