Pędzle Real Techniques cieszą się takim uznaniem, że w końcu ja także zapragnęłam poznać ich potencjał. Szkoda tylko, że zamiast postawić na klasykę, na początek zdecydowałam się na Silicone Liner Brush, czyli silikonowy pędzelek do kresek, który w moich oczach okazał się niestety bublem. Mój niefortunny wybór co prawda nie zniechęcił mnie do marki i kolejnych zakupów wcale nie wykluczam, wierząc, że z tradycyjnych pędzli byłabym zadowolona, jednak ten silikonowy niewypał obsmarować po prostu muszę.
Kreski to w moim makijażu absolutna podstawa, mam opadające powieki i to właśnie liner pozwala mi w widoczny sposób podkreślić oczy. Najwygodniejsze są dla mnie linery w pisakach, ale te żelowe też bardzo lubię, dlatego pędzelków do kresek mam naprawdę sporo (licząc w pamięci, dobrnęłam do dziewięciu sztuk). Ciągle jednak szukam ideału, pędzla, który idealną kreskę malowałby niemalże sam i bardzo liczyłam na to, że dzięki nietypowej silikonowej formie to właśnie pędzelek Real Techniques okaże się takim rewolucyjnym rozwiązaniem, które piękną, równą kreskę pozwoli wyczarować jednym pociągnięciem. Cóż, przeliczyłam się.
Mój główny zarzut dotyczy sposobu rozprowadzania linera na powiece. Prześwity, prześwity i jeszcze raz prześwity! Ponieważ silikon sam w sobie linera nie chłonie, wszystko zostaje na jego powierzchni. W miejscu, w którym pędzelek po raz pierwszy styka się ze skórą, osadza się większość pigmentu, przeciągając nim po powiece, uzyskujemy więc efekt wyjątkowo nierównomierny, linia jest przerywana, a co najgorsze, przez ślad, jaki ten silikonowy aplikator po sobie zostawia, często także niedomalowana, bledsza w środku, ciemniejsza na obrzeżach. Chcąc namalować akceptowalną kreskę, raz po raz trzeba dokładać linera, co sprawia, że staje się ona coraz grubsza i coraz mniej precyzyjna. Próbowałam malować kreski różnymi linerami, pod różnymi kątami, z różną siłą nacisku, ale kolejne nieudane próby tylko mnie jeszcze bardziej do tego pędzelka zniechęcały.
Liczyłam na cienkie, ładnie wyciągnięte kreski, ale z tym pędzelkiem osiągnięcie takiego efektu jest po prostu niemożliwe. Silikonowa końcówka wizualnie była obiecująca, zapowiadała precyzję i ergonomię, jednak w praktyce narzędzie okazało się trudne w obsłudze i po prostu kiepskie. Żałuję 30 złotych, które na ten pędzel wydałam.
Jednym słowem, rozczarowanie. Z podkulonym ogonem wracam do swoich starych sprawdzonych pędzelków, a z Silicone Liner Brush raz na zawsze się żegnam. Jeszcze nie wiem, co z nim zrobię, ale kresek malować na pewno nim nie będę. Nie mam do tego nerwów!
Wiem, że ten pędzel to stosunkowa nowość, ale może miałyście już z nim do czynienia? Jeśli nie, to trzy razy się zastanówcie, zanim zdecydujecie się go kupić. A jeśli tak, to co o nim myślicie? Zgadzacie się z moją niepochlebną opinią, czy niekoniecznie? Dajcie znać. Zdradźcie też, czy zdarzyło się Wam rozczarować się jakimś akcesorium do makijażu. Macie okazję wylać swoje gorzkie żale, piszcie! Czekam na Wasze komentarze.
Buziaki,
Cammie.
Liczyłam na cienkie, ładnie wyciągnięte kreski, ale z tym pędzelkiem osiągnięcie takiego efektu jest po prostu niemożliwe. Silikonowa końcówka wizualnie była obiecująca, zapowiadała precyzję i ergonomię, jednak w praktyce narzędzie okazało się trudne w obsłudze i po prostu kiepskie. Żałuję 30 złotych, które na ten pędzel wydałam.
Jednym słowem, rozczarowanie. Z podkulonym ogonem wracam do swoich starych sprawdzonych pędzelków, a z Silicone Liner Brush raz na zawsze się żegnam. Jeszcze nie wiem, co z nim zrobię, ale kresek malować na pewno nim nie będę. Nie mam do tego nerwów!
Wiem, że ten pędzel to stosunkowa nowość, ale może miałyście już z nim do czynienia? Jeśli nie, to trzy razy się zastanówcie, zanim zdecydujecie się go kupić. A jeśli tak, to co o nim myślicie? Zgadzacie się z moją niepochlebną opinią, czy niekoniecznie? Dajcie znać. Zdradźcie też, czy zdarzyło się Wam rozczarować się jakimś akcesorium do makijażu. Macie okazję wylać swoje gorzkie żale, piszcie! Czekam na Wasze komentarze.
Buziaki,
Cammie.
w ogóle nie przepadam za silikonowymi czy też gąbkowymi końcówkami w przypadku żelowych czy płynnych linerów ;/ jeszcze nigdy nie zrobiłam sobie nimi porządnej kreski, co najwyżej "krzywdę" ;p pędzelki najlepsze i pisaki
OdpowiedzUsuńmoże przyda się chociaż do robienia np. kropek na paznokciach ? skoro silikon to nie będzie wchłaniał lakieru
Szpinakożerco, ja takie gąbeczkowe aplikatorki w linerach bardzo lubię. Właśnie dlatego kupiłam ten pędzelek, liczyłam na podobny komfort malowania. Niestety to zupełnie nie to.
Usuńu mnie te gąbeczki sprawdzają się tylko w pisakach :) gąbeczka + płynny liner nie daje mi tak pięknego efektu już za pierwszym pociągnięciem jak włosie niestety
UsuńTen nie daje efektu ani za pierwszym, ani za drugim, ani za trzecim pociągnięciem :DDD Cóż, może rzeczywiście przyda się do zdobień :)))
UsuńJa również mam podobne zdanie :/ jakoś nie przepadam za takimi końcówkami.
UsuńAnia, cóż, dałam szansę i się przejechałam.
UsuńJeszcze tego pedzla nie widzialam, ale nie kusza mnie takie nowinki
OdpowiedzUsuńTajka, w tym konkretnym przypadku to nawet dobrze :)
Usuńa wygląda tak dobrze! Jestem w szoku!!!
OdpowiedzUsuńAnia, to prawda, wygląda bardzo obiecująco, przez co zresztą go kupiłam, bo w tamtym czasie jego recenzji praktycznie nie było. Trochę informacji znalazłam na makeupalley, ale zdania tam były podzielone, a ja jakoś zawierzyłam pozytywnym wypowiedziom.
UsuńW tym momencie się cieszę,że od razu trafiłam na porządny pędzelek do linera od Maestro za raptem kilka zł... :)
OdpowiedzUsuńDaria, ja niby dobre pędzelki mam, ale ta innowacyjna silikonowa końcówka mnie tak zaciekawiła, że zaryzykowałam. Myślałam, że to będzie coś rewolucyjnego.
UsuńSłyszałam że to bubelek:/ Inne pędzle RT są lepsze, zaręczam:)
OdpowiedzUsuńPrincess, wierzę, że tak jest, ich sława nie wzięła się znikąd.
UsuńNo to kiszka... Ja się czaję na pędzle RT, ale ten raczej u mnie nie zagości. Niech tylko ten do różu pojawi się w Rossmannie...
OdpowiedzUsuńZoila, a ma się pojawić? Pierwsze słyszę!
UsuńTen do różu akurat do różu średnio się nadaje- chyba że ktoś lubi duuuże rumieńce:P Ja go uwielbiam do pudru, bo malutko nabiera i nie można przesadzić z proszkiem:)
UsuńZoila skąd masz takie info? Pewne to?
Pewne :). Z Wizażu, na wątku o Rossmannie jest nawet fota wiszących w sklepie pędzli. We Wrocławiu chyba się jeszcze nie pojawiły, byłam w 6 drogeriach i nic. Ale np. w Poznaniu w City Center już są :).
UsuńTo jest rewelacyjna wiadomość! Jutro robię rekonesans, postanowione :DDD
UsuńHoho do mnie na wiochę pewnie dotrą za rok, ale super że w ogóle:D
UsuńWiele złego słyszałam na temat akurat tego pędzla z RT. Mam ochotę na jakiś standardowy, ale jeszcze nie dokonałam zakupu. Cały czas się waham. :)
OdpowiedzUsuńAgata, ja skuszę się chyba na jakiś zestaw. Cenowo wychodzą najkorzystniej. I jestem dziwnie spokojna, coś mi mówi, że z tradycyjnych pędzli będę zadowolona.
UsuńKiedy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że na pewno się na niego nie skuszę...I dobrze myślałam :D
OdpowiedzUsuńCookie, no to jesteś bogatsza o trzy dychy :DDD
UsuńCudak taki, ale raczej mnie nie kusi wolę zwykłe pędzelki ;)
OdpowiedzUsuńKarola, no cudak, ale miałam nadzieję, że to wśród tradycyjnych pędzelków będzie po prostu jakaś nowa jakość.
Usuńja mam inne przeznaczenia do niego zdecydowanie do kresek tez jestem nanie
OdpowiedzUsuńBery, to jak go używasz? Napisz, może się zainspiruję :)
UsuńA wydawałby się być taki dobry i wygodny. Już wczoraj u iwetto czytałam o nim podobną opinię.
OdpowiedzUsuńPirelka, właśnie śmiałam się wczoraj na FB, że zgrałyśmy się z tym tematem, akurat zdjęcia na dzisiaj obrabiałam, jak swojego posta opublikowała.
Usuńszkoda, ze bubel, bo pomysł ciekawy :)
OdpowiedzUsuńElle, też żałuję ...
UsuńPedzelkiem sie nie rozczarowalam chyba, ale mocno tym reklamowanym nachalnie benefitowym linerem .Moje kreski nim zrobiobe, to normalnie Picasso :D.
OdpowiedzUsuńMami, słyszałam, że nie jest najlepszy. Teraz Loreal ma podobno jakiś bardzo udany odpowiednik.
UsuńZ tego co widzę to jesteś już którąś osoba, której ten pędzelek nie przypadł do gustu. Ja jestem fanką eyelinera w pisaku więc jakoś mnie to poszukiwanie idealnego pędzelka omija, ale pewnie kiedyś będę chciała wypróbować robienie kreski właśnie pędzelkiem. Cóż, RT wydawały mi się doskonałe, a jednak nie do końca :)
OdpowiedzUsuńAnya, normalnie czarna owca w rodzinie Real Techniques :DDD
UsuńWygląda świetnie na zdjęciach, szkoda tylko że w praktyce jest zupełnie inaczej... Masz rację, silikon po prostu nie chłonie eyelinera :( Wolę zwykłe, skośnie ścięte :)
OdpowiedzUsuńBasia, ja to samo. Mój ulubiony to taki staruszek kilkuletni już z Everyday Minerals.
UsuńChciałam ten pędzelek, ale to już druga albo trzecia negatywna opinia na jego temat.
OdpowiedzUsuńKarolina, znak, żeby nie kupować!
UsuńByć może uda Ci się zaadoptować pędzelek do innego celu? Jeśli nie chłonie produktu to może się okazać dobrym pędzlem do nanoszenia miejscowo korektora - typu kamuflaż. Sama stosuję niewygodny pędzelek do kresek do kamuflażu Catrice i bardzo dobrze się sprawdza. W sumie do korekotrów poleca się właśnie produkty syntetyczne.
OdpowiedzUsuńA możesz jeszcze polecić jakiś dobry eyeliner w pisaku? Noszę się z zakupem, ale nie mogę się na nic zdecydować.:) Generalnie zależy mi na czymś trwałym. Nie każdy produkt chce mi sie trzymać na powiekach. :)
Też mam ten kamuflaż, aktualnie to mój ulubiony korektor :) Zwykle nakładam go placem, bo lepiej wygląda wklepany, ale jak potrzebuję większego krycia, to jednak też pędzelek idzie w ruch. Mam takiego malucha, mikrokuleczkę z eco tools, nadaje się do tego idealnie. A tym silikonowym wynalazkiem to naprawdę nie wiem, co zrobię.
UsuńCo do eyelinerów, to lubię pisaki z L'Oreal :) Bardzo wygodny jest ten gruby, Blackbuster, ale od razu mówię, że on nie daje głębokiej czerni, nastaw się w razie czego na dzienny efekt. Ten cienki jest czarniejszy. Teraz podobno jest jeszcze jakaś nowość, coś na kształt linera z benefitu, ale osobiście nie widziałam.
Ale dobrze wiedzieć że jest kiepski to sama się na niego nie skuszę a mam chęć na jakiś pędzel do robienia kreski :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, tego nie bierz! Żałowałabyś.
Usuńdobrze wiedzieć... lubię pędzle RT a tu taka wtopa
OdpowiedzUsuńSauria, jak stąd do Chin ...
UsuńKiedyś w Sephorze oglądałam takie silikonowe pędzelki, podobno super się sprawdzają do nanoszenia brokatowych cieni. No ale ten ma napisane przeznaczenie do płynnych i w kremie, to spodziewałabym się, że sobie poradzi. Lipa.
OdpowiedzUsuńFF, żebyś wiedziała, że lipa. Po tej marce, wyspecjalizowanej w końcu w pędzlach, takiego bubla się nie spodziewałam.
UsuńMam kilka pędzli z RT i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńTego nie znam, jakoś mnie nie ciągnie w jego kierunku, ... chyba właśnie kilku negatywnym opiniom na jego temat. Taki bubelek z niego :P
Darin, bubel jak stąd do Chin!
UsuńU mnie też się nie sprawdza, ideałem jest pędzelek Maestro, który kupiłam kiedyś na targach :)
OdpowiedzUsuńNena, z maestro nigdy nie miałam do czynienia, choć dużo o tych pędzlach słyszałam, oczywiście za sprawą YT i blogów. Może kiedyś się skuszę.
Usuń