Nie za późno na kolejne podsumowanie roku 2012? Bo jeszcze mi buble zostały. Miałam nawet już dać sobie z nimi spokój, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że może uchronię kogoś tym postem przed nietrafionym zakupem? Także pozwólcie, że mimo poślizgu (nie mogę uwierzyć, że styczeń ma się już ku końcowi!), napiszę Wam dzisiaj o tym, co w minionym roku wyjątkowo mnie rozczarowało.
1. Marion, Nature Therapy, Ocet z malin & koktajl owocowy, spray regenerujący włosy
Na fali rosnącej popularności podobnego specyfiku u konkurencji z wyższej półki, marka Marion z dużym refleksem wypuściła na rynek całą serię kosmetyków z octem z malin. Skusiłam się właśnie na sprej, dużo wygodniejszy w stosowaniu niż płukanka. Niezwykle zachęcająca cena (około 7 zł za 120 ml) i przyjemny malinowy zapach wbiły mnie w przekonanie, że zrobiłam deal roku. Do czasu. Do czasu, aż pierwszy raz zaaplikowałam to cudo na włosy ... Nawilża i wygładza? Nie zauważyłam. Nabłyszcza? Nie zauważyłam. Za to zauważyłam, że pod wpływem ciepła suszarki zaczyna śmierdzieć (przepraszam za określenie) jak kocie siki! Mam kota, więc wiem :DDD Nie mam pojęcia, jak to się dzieje, ale przyjemny zapach malin gdzieś znika, a zostaje jedynie skwaśniały octowy smrodek. Im cieplejszy nawiew suszarki, tym mocniejszy. W tej sytuacji kwestią już w sumie wtórną jest sprawa fatalnej, ociekającej sprejem pompki ... Więcej nie kupię.
2. Dax Cosmetix, Cashmere Eyeshadow Base
Słynna już baza pod cienie okazała się dla mnie totalnym niewypałem. Po tylu pozytywnych recenzjach spodziewałam się produktu fantastycznej jakości, tymczasem od pierwszego użycia nie przypadła mi do gustu. Nadal jej używam, ale okupione jest to nerwami, rozglądam się właśnie za czymś innym. Co mi się tak w niej nie podoba? Konsystencja. Zbita, toporna, mało plastyczna, wymagająca naciągania powiek przy aplikacji. I nie wiem, od czego to zależy, ale cienie raz trzymają się na niej bez zarzutu, innym razem ścierają się w załamaniach powieki już po kilku godzinach. Nie mogę na niej polegać! Dla mnie bubel, choć wiem, że ma też grono oddanych miłośniczek.
3. Essence, Stay all day, Long lasting eyeshadow
Cieni w kremie Essence chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Tanie, łatwo dostępne i jakże często zachwalane. Całe szczęście, że skusiłam się tylko na jeden. Zależało mi na produkcie, którym jednym pociągnięciem palca zrobię cały makijaż oka, wybrałam odcień 02 Glammy goes to ..., czyli połyskujący złotawy beż. Kolor sam w sobie bardzo mi się podoba, fajnie podkreśla moje zielone tęczówki, ale do szału mnie doprowadza formuła. Nie wiem, co to jest, ale na pewno nie jest to krem. Cień w moim odczuciu jest suchy, trudno go wydobyć, a jeszcze trudniej równomiernie nałożyć na powiekę. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Zastanawiam się, jak to możliwe, że wszyscy tak się zachwycają, a ja jedna narzekam? Trafił mi się jakiś zleżały egzemplarz, czy co?
4. Golden Rose, Jolly Jewels
Nie będę się rozwodzić, kupiłam trzy odcienie i wszystkie trzy mnie zawiodły, o czym pisałam TUTAJ i TUTAJ. Seria wizualnie mnie oczarowała, w praktyce okazało się, że lakiery są kompletnie nietrwałe. To chyba największe rozczarowanie roku.
Na koniec jeszcze jeden bubel, ale niekosmetyczny. Wszystkich moli książkowych ostrzegam, nie idźcie tą drogą! :DDD
Grafomania. Fatalny język, jednowymiarowe postaci, do bólu sztuczne dialogi i masa niekonsekwencji, raz dłużyzna, raz przeskok w czasie załatwiony trzema zdaniami. Fabuła w zamierzeniu ma szokować, ale jest tak odrealniona, że tylko śmieszy. Bohaterom, wkurzającym w swojej bezradności, aż chce się kopniaka sprzedać na rozruch. Dramat. Szkoda czasu, szkoda kasy!
Uf, wyżaliłam się, od razu mi lepiej. Wam też to radzę! Piszcie w komentarzach, na jakie buble nadziałyście się w minionym roku!
Buziaki,
Cammie.
3. Essence, Stay all day, Long lasting eyeshadow
Cieni w kremie Essence chyba nie muszę nikomu przedstawiać. Tanie, łatwo dostępne i jakże często zachwalane. Całe szczęście, że skusiłam się tylko na jeden. Zależało mi na produkcie, którym jednym pociągnięciem palca zrobię cały makijaż oka, wybrałam odcień 02 Glammy goes to ..., czyli połyskujący złotawy beż. Kolor sam w sobie bardzo mi się podoba, fajnie podkreśla moje zielone tęczówki, ale do szału mnie doprowadza formuła. Nie wiem, co to jest, ale na pewno nie jest to krem. Cień w moim odczuciu jest suchy, trudno go wydobyć, a jeszcze trudniej równomiernie nałożyć na powiekę. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Zastanawiam się, jak to możliwe, że wszyscy tak się zachwycają, a ja jedna narzekam? Trafił mi się jakiś zleżały egzemplarz, czy co?
4. Golden Rose, Jolly Jewels
Nie będę się rozwodzić, kupiłam trzy odcienie i wszystkie trzy mnie zawiodły, o czym pisałam TUTAJ i TUTAJ. Seria wizualnie mnie oczarowała, w praktyce okazało się, że lakiery są kompletnie nietrwałe. To chyba największe rozczarowanie roku.
Na koniec jeszcze jeden bubel, ale niekosmetyczny. Wszystkich moli książkowych ostrzegam, nie idźcie tą drogą! :DDD
Grafomania. Fatalny język, jednowymiarowe postaci, do bólu sztuczne dialogi i masa niekonsekwencji, raz dłużyzna, raz przeskok w czasie załatwiony trzema zdaniami. Fabuła w zamierzeniu ma szokować, ale jest tak odrealniona, że tylko śmieszy. Bohaterom, wkurzającym w swojej bezradności, aż chce się kopniaka sprzedać na rozruch. Dramat. Szkoda czasu, szkoda kasy!
Uf, wyżaliłam się, od razu mi lepiej. Wam też to radzę! Piszcie w komentarzach, na jakie buble nadziałyście się w minionym roku!
Buziaki,
Cammie.
Jeśli chodzi o Golden Rose to mam podobne odczucia a co do ksiązek to podobała mi się tylko 1 cześć- reszta jak dla mnie zupełnie niepotrzebna :)
OdpowiedzUsuńPatt, mnie już pierwsza cześć rozczarowała, nie wiem, co mnie podkusiło, żeby czytać kolejne. W swojej naiwności wierzyłam, że w końcu się rozkręci, ale to była równia pochyła :D
UsuńDziękuję za odradzenie książki!
OdpowiedzUsuńI konkretne argumenty.
To się ceni :)
Kraina, do usług :)))
UsuńBaza do cieni dax to bubel? Muszę przyznać, że jesteś bardzo łaskawa dla tego produktu. Wg mnie to super bubel. Chyba jeden z najgorszych kosmetyków który miałam w swojej karierze. Jest niesłychanie zbity i tępy. Aż się odechciewa malować. W mojej ocenie podkład Lirene Sensitive okazał się bublem. Do tego grona zaliczam także masło do ciała, na jakie się skusiłam przed świętami z Avonu Masło Shea i trufla czekoladowa. Owszem ładnie pachnie ale to tyle z zapewnień producenta.
OdpowiedzUsuńWięcej grzechów nie pamiętam...a to dobrze bo na pewno innym też by się dostało:)
Lena, przeczytałam pierwsze zdanie i myślałam, że będziesz polemizować :DDD
UsuńWidzę, że też trochę tych bubli ci się nazbierało ...
A u mnie ten octowy spray sie sprawdza, nawet potrafi zneutralizowac smrodek oleju neem(ktory cuchnie okrutnie). I nablyszcza tez ladnie, moze trafilas na jakis felerny?
OdpowiedzUsuńCudawianki, czy ja wiem? Raczej nie. Po prostu kompletnie się u mnie nie sprawdził.
UsuńMam ten spray z Marion i w sumie na moich włosach nie robi nic.No może odrobinę łatwiej się je rozczesuje,ale tylko odrobinę ;) z kolei Jolly Jewels zamówiłam kilka dni temu i jestem ich bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńInulec, życzę ci, żeby dla ciebie były łaskawsze i lepiej trzymały się twoich paznokci :)
Usuńmam mariona ale plukanke i jestem z niej bardzo zadowolona...moze sprobuj tej wersji?zaskoczona tez jestem opinia o bazie daxa, czytalam o niej wiele pozytywnych opini...jednak teraz widac doskonale ze nie kazdy kosmetyk jest dla wszystkich rownie dobry:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i obserwuje:)
Ivona, witaj :)
UsuńO nie, za Marion to ja już chwilowo podziękuję :DDD
Ocet jest fajny, ale tylko jako płukanka a nie jako coś zostawianego na włosach.
OdpowiedzUsuńCo do cienia essence te z serii stay all day były słabsze niż np z limitowanki balerina. Ale nadal ok. Znając przechowywanie w Naturze to różne rzeczy mogą się zdarzyć. Nawet jak coś niemacane to mogło być x razy otwierane, a po 2 za ciepło jest w sklepach i jak coś za długo tam stoi to jego stan jest jaki jest.
Nie pamiętam już co to dokładnie było chyba jakiś tusz, ale miałam coś raz, polubiłam, kupiłam drugi raz i coś już było nie tak.
Alena, racja, nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Ale warunki w sklepie mało mnie szczerze mówiąc interesują, skoro płacę, to oczekuję, że dostanę dobry towar.
Usuń"Kwiaty na poddaszu" były dość ciekawe, nieźle napisane i generalnie nie należały do moich najgorszych zakupów. Niestety całość popsuły następne części, a "Kto Wiatr Wieje" przeczytałabym tylko ze względu na to, że nie lubię przerywać serii książek. Szkoda mi tylko pieniędzy na ostatnio wydaną część :P
OdpowiedzUsuńKatarzyna, "Kwiaty" dobrze napisane? Nie mogę się zgodzić. A co do ostatniej części, to naprawdę sobie głowy nie zawracaj.
UsuńHehe, też się nacięłam na ten spray i na cień Essence. A jedno i drugie miało tyle pozytywnych opinii... Bazę z Dax też mam i nie wiem, co o niej myśleć. Po otwarciu była spoko, ale od jakiegoś czasu nie mogę jej normalnie nałożyć na powiekę, ciągnie się, tragedia. Już szukam następcy, warunek konieczny: tubka ;)
OdpowiedzUsuńI w tym roku już mi się udało zaliczyć bubla :D Krem Alterra z Orchideą, koszmarek!
FF, jak tubka, to tylko lumene! Będzie pani zadowolona :DDD
UsuńCzytałam dużo dobrego o bazie too faced, może się szarpnę ;)
UsuńJa po taniości, chcę hean :DDD Miałam w tamtym roku próbkę od Angel i super była.
UsuńTeż się rozczarowałam tymi lakierami :( Na paznokciach wyglądają super, ale tylko przez jeden dzień. Szkoda, że ich trwałość jest taka słaba.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam zamiar przeczytać pierwszą część serii, ale skoro odradzasz to zabiorę się za coś innego :)
Dżem, naprawdę, nie marnuj czasu na tego gniota.
UsuńTak czy siak i tak chcę złoty GR ;)
OdpowiedzUsuńLaNina, rozumiem, z zachciankami nie ma dyskusji :DDD
UsuńJa właśnie kupiłam jeden cień z Essence i jestem z niego zadowolona :) Kremowa konsystencja i długo się trzyma.
OdpowiedzUsuńFrance, to może rzeczywiście mnie jakiś felerny się trafił? :/// Boję się sprawdzać.
UsuńMam dokładnie takie same spostrzeżenia nt bazy Dax jak Ty- a najbardziej mnie wkurza to naciąganie powieki, aż mam ciary za każdym razem.
OdpowiedzUsuńPrincess, za każdym razem mam myśl, że właśnie tak pracuję na zmarszczki :DDD
UsuńA chciałam wypróbować tą bazę jak wykończę Urban Decay! Dzięki za ostrzeżenie :)
OdpowiedzUsuńNena, bardzo proszę. Aczkolwiek zaznaczam, że są osoby z tej bazy zadowolone.
UsuńJa mam jeden cień z essence kremowy i mimo ładnego koloru też nie potrafię go używać. Wygląda u mnie nieciekawie
OdpowiedzUsuńDentico, ale też masz zastrzeżenia do jego konsystencji, czy z jakichś innych względów ci nie pasuje?
UsuńDziwne, wiem, że u kilku osób lakiery jj są kompletnie nietrwałe, natomiast u mnie wytrzymują nawet 5-6 dni O.o
OdpowiedzUsuńTa baza rzeczywiście zbiera bardzo pozytywne recenzje. Dobrze, że chociaż nie jest droga :)
Bumtarabum, taka najtańsza znowu też nie jest, 35 zł chyba? Nie pamiętam już.
UsuńWiem, jednak nie jest to też najwyższa półka cenowa :)
UsuńNo nie jest, ale znam tańsze i lepsze bazy, chociażby hean.
UsuńRzeczywiście ten czas za szybko leci :P Co do bubli - na szczęście nie używałam żadnego z tych kosmetyków,ale zdawało mi się,że Golden Rose ma dobre lakiery pod względem trwałości :P Szkoda, że okazało się inaczej, bo kolory w opakowaniu wyglądają super ;)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, u niektórych się trzymają, ale większość opinii podobna jest do mojej.
Usuńoo a myślałam nad tą bazą
OdpowiedzUsuńzostanę przy mojej ArtDeco jednak... ;) nigdy mnie nie zawiodła
Alieneczko, jak jest taka niezawodna, to się jej trzymaj :)
Usuńchciałam sie na jakis z tych lakierów skusic ale chyba sobie daruje, moze ktos kiedys bedzie miał na wymiane no to wtedy spróbuje :)
OdpowiedzUsuńW świecie kosmetyków, spokojnie możesz sobie darować :)
Usuńa który w przystepnej cenie bys mi poleciła żeby efekt był zblizony do tych?
UsuńTrudno o tani odpowiednik, bo jj mają to do siebie, że drobiny zanurzone są w kryjących, kolorowych bazach. Nie kojarzę niczego podobnego z niższej półki. Na twoim miejscu zainteresowałabym się kolorowymi brokatami z essence. Można je położyć na dowolny lakier, ładnie wyglądają i mają dobrą jakość :)
UsuńMam te cienie z Essence. Od początku były twarde, zbite, ciężko było je nałożyć, ale myślałam, że tak ma być. Potem zobaczyłam ich zdjęcia w necie i uświadomiłam sobie, że musiałam kupić po prostu zleżałe, otwierane wcześniej egzemplarze. Niestety w Naturze trudno tego uniknąć :/
OdpowiedzUsuńCassidy, tak, też biorę to pod uwagę, ale szczerze mówiąc ta skucha zniechęca mnie do dalszych eksperymentów z tymi cieniami. Może następnym razem skuszę się na catrice?
UsuńNa buble nigdy nie jest za późno! Nie miałam nic z tych rzeczy i dzięki Tobie nie zamierzam mieć ;)
OdpowiedzUsuńPaniLewczyk, dzięki za zaufanie :*
Usuńpłukankę miałam jedynie z YR dwukrotnie i jestem zadowolona, suszę włosy suszarką i dalej czuję malinkę:)
OdpowiedzUsuńa co do bazy pod cienie nad dax się zastanawiałam, ale nigdzie dostać nie mogłam, kupiłam lumene i szybko się pozbyłam, jednak ArtDeco spisuje się najlepiej i Tobie również mogę polecić:)
Bogusia, a ja bazę z lumene właśnie bardzo lubię :DDD
UsuńOjj no to się zdziwiłam, że w bublach pojawiła się baza z Daxa. Moja ma superkremową konsystencję i rozsmarowuje się idealnie jednym palcem bez naciągania powiek. Może trafiłaś na starą?
OdpowiedzUsuńAgnusbe, czy ja wiem? Wyżej dziewczyny też się skarżyły, mają podobne odczucia. Wszystkie trafiłyśmy na stare?
Usuńkurcze to ja nie wiem, może moja jest "inna", bo na prawdę przyjemnie się ją nakłada...
UsuńA doświadczenia jak opisujesz powyżej miałam z bazą Yoko Virtual. Wszędzie zachwalali, że super a ja mojej paznokciem nie mogłam ze słoika wyskrobać =/
Cammie, z Twoją bazą chyba nie wszystko jest ok. Ja mam już drugie opakowanie i obie miały miękką, na pewno nietoporną konsystencję.
OdpowiedzUsuńIdalia, nawet jeśli, to nie zamierzam tego sprawdzać, kupując kolejną. Zniechęciłam się na maxa.
UsuńNo proszę, a seria tych książek atakowała mnie na każdym korku, krzycząc wręcz "przeczytaj mnie". Dobrze że się nie skusiłam, bo wolę czytać nudną książkę, ale chociaż przyzwoicie napisaną. Dzięki Cammie za ostrzeżenie :*
OdpowiedzUsuńIw, pierwsza część jeszcze przynajmniej opowiada jakąś historię, reszta to popłuczyny.
UsuńNie wybaczyłabym malinowej mgiełce aromatu kocich sików, więc świetnie cię rozumiem. Cienia z Essence jeszcze nie miałam i raczej mieć nie będę, bo są wycofywane. Używam cienia w kremie z Maybelline i się lubimy, choć po pewnym czasie roluje się mi na powiece. Mam 2 lakiery z GR, ale na razie nie używam, bo nie chcę świecić egzaminatorom brokatem po oczach :)
OdpowiedzUsuńZoila, właśnie zastanawiałam się nad Maybelline, możliwe, że się skuszę na jakiś kolorek :)
UsuńSzkoda, ze lakiery z tej serii nie przypadly Ci do gustu, bo sa sliczne! :(
OdpowiedzUsuńMarti, dlatego jakoś nie umiem się z nimi rozstać, choć wiem, że powinnam puścić je w świat ;)))
Usuńa u mnie bublem była książka 'trafny wybór' nie rozumiem dlaczego ludzie się nią tak zachwycają ale o gustach się nie dyskutuje :)
OdpowiedzUsuńMadzia, to i tak nic w porównaniu z szumem wokół Greya :DDD
Usuńpowiem Ci szczerze, że Greya przynajmniej się szybko czytało a 'trafny wybór' męczyłam od ponad miesiąca! :D
UsuńGreya nie czytałam i raczej nie zamierzam. A przynajmniej sama tego nie kupię, jak jakimś cudem sam wpadnie mi w ręce, to może rzucę okiem, żeby mieć własne zdanie.
Usuńmam to samo odczucie z GR żeby nie wiem jak ładnie wyglądały na paznokciach to się do nich nie przekonam
OdpowiedzUsuńMirka, słabizna po prostu :/
UsuńChciałam kiedys kupić ten cień essence ale były 2 sztuki w szafie i obydwie zaschnięte i twarde jak kamień, widać ktoś bardzo lubi otwierać te cienie i szybko strasznie wysychają więc nie kupiłam i chyba dobrze
OdpowiedzUsuńKsenka, nie czepiam się, ale skąd wiedziałaś, że były zaschnięte? Też musiałaś otworzyć :PPP
UsuńBo widziałam że papierki są poździerane i otworzyłam sprawdzić czy jest świeży, jakby miał zaklejony papierek jak inne kolory to bym nie otwierała heh wiem dziwnie to zabrzmiało, ale jak coś ma papierek zalepiony to nigdy nie otwieram ;)
Usuńa właśnie dziś rozważałam zakup tej malinowej mgiełki! też mam kota i nieprzyjemnych zapachów w łazience mi już wystarczy :P a tak mnie kusiły te malinki, no!
OdpowiedzUsuńBasket, lepiej od razu zainwestować w Ives Rocher moim zdaniem :)
UsuńZ niczym z tej puli nie miałam przyjemności... Lub raczej nieprzyjemności ;)
OdpowiedzUsuńKatalina, i całe szczęście. Choć dziewczyny co do niektórych punktów nie zgadzają się ze mną, najczęściej broniąc bazy z daxa.
UsuńDobrze, że powstrzymałam się przed kupnem tego cienia z Essence:)
OdpowiedzUsuńKosmetoholiczko, podobno je wycofują, więc teraz w szafach pewnie i tak same starocie.
UsuńDobrze wiedzieć że te lakiery z GR są nie trwałe - na pewno nie kupię ;)
OdpowiedzUsuńPaula, na moich paznokciach nie chcą się trzymać wcale :/
UsuńCzytałam "Kwiaty na poddaszu"(aktualnie jeszcze na moim parapecie leżą) i powiem Ci, że trochę takie chaotyczne, ale mnie się jako tako podobało ;)
OdpowiedzUsuńPeach, chaotyczne? Tam nawet wiek bohaterów nie zgadza się co kilka kartek, zwróciłaś uwagę? :DDD
UsuńDosłownie wczoraj miałam w rękach ten spray, bo znalazłam go w sklepie, gdzie robię raczej spożywcze zakupy i pomyślałam, że może wreszcie warto go wypróbować. Jak dobrze, że nie mu się nie dałam! :D Cień z Essence mam jeden i lubię go za ciekawy kolor, bazę mam ulubioną - Hean i jestem jej wierna. A brokatowy GR też mam jeden, ale nie jestem w stanie przetestować jego trwałości. Miałam 2 razy na paznokciach i za każdym razem tylko na jeden wieczór, bo do pracy tylko nudziaki, róże, delikatne fiolety i inne nudy. ;)
OdpowiedzUsuńRadosna, baza z hean jest super, potwierdzam, właśnie ją mam zamiar teraz kupić. Żałuję, że dałam się namówić na daxa :/
Usuń"Oryginalny" produkt z octem z malin z Yves faktycznie działa, ten to niestety bubel. Nawet chyba w składzie ma ten ocet daleko. Ale, że śmierdzi siuśkami to nie zauważyłam:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że "Kwiaty na poddaszu" to taki bubel, wypatrywałam ich ciągle w bibliotece.
Lidia, jak masz ochotę na lekturę odmóżdżającą i trochę kiczowatą, to dalej wypatruj :DDD
UsuńChyba podziękuję:):) Za dużo dobrych książek na tym świecie;)
UsuńDobrnęłam do 2 części tej uroczej sagi... tak jak piszesz nic dodać nic ująć...:) a zanim je wznowili prawie kupiłam na allegro, jedna część za ok 70 zl!!! tak pochlebne recenzje czytałam, hahaha... dobrze, że się w porę opanowałam. :)
OdpowiedzUsuńVeronique, 70 zł? Chyba bym się załamała :DDD
Usuń