Znalazłam niedawno fajny obrazkowy instruktaż odnośnie profesjonalnego malowania paznokci i pomyślałam, że warto go opublikować. Czasami w komentarzach narzekacie, że macie problemy z uzyskaniem ładnego efektu, także części z Was taka lekcja krok po kroku pewnie spadnie jak z nieba :)))
Grafika jest dość prosta i intuicyjnie można ją zrozumieć, ale dla wygody tych z Was, które nie znają angielskiego, postanowiłam przetłumaczyć opisy poszczególnych kroków.
- Upewnij się, że powierzchnia paznokcia jest oczyszczona z pozostałości lakieru i odtłuszczona.
- Nałóż base coat lub preparat wygładzający płytkę. Zapobiegnie to przebarwieniom i odpryskom. Poczekaj, aż wyschnie.
- Na środku paznokcia, trochę nad skórkami, nałóż kroplę lakieru.
- Ostrożnie przeciągnij kroplę w kierunku skórek, pozostawiając niewielki odstęp.
- Pociągnij pędzelkiem w górę, malując prostą linię do samej krawędzi paznokcia.
- Wróć do nasady paznokcia i przeciągnij lakier wzdłuż łuku paznokcia.
- Przeciągaj lakier, aż cała strona paznokcia będzie pomalowana.
- Powtórz krok 6. po przeciwnej stronie paznokcia.
- Powtórz krok 7. po przeciwnej stronie paznokcia.
- Jeśli to konieczne, nałóż drugą i trzecią warstwę lakieru, na koniec aplikując szybkoschnący top coat.
Wiadomo, sporo zależy od jakości lakieru, po jaki sięgamy, ale jak świat światem, bez ćwiczeń do niczego nie dojdziemy. Trening naprawdę czyni mistrza. I bynajmniej nie mówię tego z pozycji profesjonalistki, bo choć maluję paznokcie od wielu, wielu lat, to ciągle nie wychodzi mi to idealnie. Ale widzę postępy! Choć przyznam, że nie gonię ślepo za wzorem, bo nie podoba mi się ten charakterystyczny prześwit między lakierem i skórkami, zawsze nakładam więc lakier na cały paznokieć. Może i niezgodnie ze sztuką, ale o gustach się przecież nie dyskutuje. Grunt, żeby ostateczny efekt był czysty i schludny i tego się trzymam.
A Wam jak idzie malowanie paznokci? Co Wam sprawia największą trudność?
Buziaki,
Cammie.
A Wam jak idzie malowanie paznokci? Co Wam sprawia największą trudność?
Buziaki,
Cammie.
Ja mam problem z zalewaniem skórek :(. Za każdym razem je brudzę...
OdpowiedzUsuńZoila, mnie też się to zdarza, ale mam patent, nadmiar lakieru zbieram na bieżąco patyczkiem z drzewa pomarańczowego.
UsuńTeż mam ten problem, jak bardzo bym się nie starała to skórki mam zawsze ubabrane. Dlatego też rzadko maluję paznokcie, bo czyszczenie skórek z lakieru to jakaś zmora.
UsuńNikki, cóż mogę powiedzieć, trzeba ćwiczyć.
UsuńNa końcu można wyczyścić te okolice takim skośnym pędzelkiem do eyelinera zamoczonym w zmywaczu. To jest naprawdę dobry patent. U mnie się sprawdza, a kiedyś też często zalewałam skórki.
UsuńBella, widziałam kiedyś ten patent na YT. Rzeczywiście praktyczny sposób.
Usuńcammie - dlatego wybieram zazwyczaj lakiery nude :P
UsuńNikki, jest to jakieś rozwiązanie, na pewno są łatwiejsze w obsłudze, choć z drugiej strony te kryjące często smużą.
Usuńja czyszczę jak trzeba właśnie pędzelkiem essence :)
UsuńSauria, kurka wodna, mam nawet ten pędzelek, muszę kiedyś spróbować. Choć tak przyzwyczajona jestem do swojej metody, że nigdy nie chce mi się eksperymentować.
UsuńPowiedzmy, że stosuję się do powyższego schematu :)
OdpowiedzUsuńAneta, a skąd ta nuta wątpliwości?
UsuńJa nie startuję od "kropki/plamki", tylko przez środek maluję od razu pionowy pasek :)
UsuńWażne, że technika się sprawdza.
UsuńKami, super schemat, bardzo przydatny.
OdpowiedzUsuńFreniu, cieszę się :)
UsuńA mi się podoba sposób w jaki Ty masz zawsze pomalowane paznokcie:) Tak precyzyjnie:)
OdpowiedzUsuńPrincess, dzięki! Do precyzji naprawdę przykładam wagę :)))
UsuńJa nawet sobie radzę, ale nieraz zalewam sobie skórki, zwłaszcza u prawej ręki, wrr...
OdpowiedzUsuńMe Lady, no tak, prawa ręka bywa wyzwaniem :)))
UsuńTez nie zostawiam przeswitu. Uswiadomi mi ktos po co sie tak robi?
OdpowiedzUsuńMarzena, pewnie żeby nie zalewać skórek.
UsuńOd zawsze maluję paznokcie w ten sposób, a i tak wszystko zależy od lakieru.
OdpowiedzUsuńTenebrity, to prawda, dlatego o tym wspomniałam. Jeden się rozlewa, drugi smuży, trzeci nie kryje, zawsze coś.
UsuńTą techniką maluje RedLipstickMonster (chyba dobrze to napisałam) :) Zamieściła taki filmik, pokazała też jak dobrze nabierać idealną ilość lakieru by nie zalewać skórek:) U mnie ta technika gości od lat, w sumie lata praktyki same jakoś wypracowały taką technikę, bez jakiś nauk:) Ale co było błędów, rozmazywania, poprawiania to było. Dziś taki dzień paznokciowy - u nieesia25 obejrzałam filmik o obgryzaniu robiąc swoje paznokcie, teraz wchodzę tu i też paznokcie:)
OdpowiedzUsuńAnonimie, wiesz, ja w sumie też doszłam do tego metodą prób i błędów. Zresztą kiedy zaczynałam malować paznokcie, niemal 20 lat temu, nikomu nie śniło się o jakichś instruktażach w internecie. Nawet o internecie mało komu się wtedy śniło :DDD
UsuńHa ha ha!
UsuńNo właśnie! Jak ja zaczynałam malować paznokcie to mało kto miał komputer!
Ania, komputer akurat miałam, ale chodził na kasety :DDD Dzisiejsze dzieciaki pewnie nie są nawet w stanie sobie tego wyobrazić :DDD
UsuńKasety! Teraz dzieciaki nawet nie wiedzą co to kasety a co dopiero komputer na nie :D
UsuńA pamiętasz te ogromniaste dyskietki? Albo te mniejsze 1,44 MB. Teraz to nawet jednego zdjęcia by się na to nie zgrało :)
Pewnie, że pamiętam :)))
UsuńTaka młoda też już nie jestem i pamiętam czasy bezinternetowe:) Tyle, że nie malowałam wtedy jeszcze paznokci w takim stopniu by myśleć o tym co i jak:) Paćkałam jakimiś perłowymi kolorami moje paznokcie, podbierałam je mamie albo w wakacje kuzynka mi malowała:D To był czasy:) Komputer poznałam u wujka w firmie, potem miał też internet ale oczywiście szybkość była tak zawrotna, że nie było można praktycznie nic zrobić. A teraz? Wystarczy, że jest awaria i wszyscy chodzą jak na szpilkach, co chwilę odświeżając komputer lub restartując modem:P
UsuńCoś w tym jest, nie ma internetu, świat się kończy. Smutne to w sumie trochę.
UsuńDla mnie najgorsze jest domalowanie do skorek u nasady paznokcia-czesto mam miedomalowane;(
OdpowiedzUsuńEwa, może to nadmiar ostrożności? Tak nie chcesz ich zapaćkać, że nie domalowujesz :)))
Usuńfajna instrukcja :)
OdpowiedzUsuńPo kobiecemu, :)
UsuńMaluję bardzo podobnie, z małymi modyfikacjami ;) Ja mam szeroką płytkę i przy ciemnych odcieniach zostawiam troszkę niepomalowanej przestrzeni po bokach, dzięki czemu optycznie wydają się węższe.
OdpowiedzUsuńA efekt końcowy u mnie tak naprawdę zależy od dnia, czasem wyjdzie mi niemal idealnie, czasem beznadziejnie :P
Enka, normalka, raz lepiej, raz gorzej :)))
UsuńDla mnie właściwie jedynym problemem podczas malowania paznokci bywa zalewanie skórek (zwłaszcza przy rzadkiej konsystencji danego lakieru), ale drewniany patyczek i zmywacz do paznokci w pisaku rozwiązują sprawę :)
OdpowiedzUsuńVioll, robię tak samo!
UsuńMaluję w bardzo pdoobny sposób jak na tym obrazku:)
OdpowiedzUsuńKleopatre, ty akurat masz zawsze perfekcyjnie pomalowane :)))
Usuńrobię tak jak na obrazku a i tak średnio mi wychodzi:P
OdpowiedzUsuńFar, może jesteś dla siebie zbyt krytyczna?
UsuńPrzydatny wpis. Ekhm ja najczęściej zaczynam źle :P
OdpowiedzUsuńPepa, masz okazję się poprawić :)))
Usuńja tak czy siak nie umiem tego wykonac tzn staram sie jak moge ale potem kazdy paznkciec przy skorkach i u nasady przejrzdzam na swiezo wykalaczka w celu wyrownania i wyczyszczenia brzegu
OdpowiedzUsuńMarie, w sumie ważny jest efekt, a nie metoda, ja też posiłkuję się patyczkiem :)
UsuńFajny patent! Muszę go kiedyś wypróbować :) Może jeszcze dzisiaj :)
OdpowiedzUsuńKarotka, nie wiem jak ty, ale ja zaraz się biorę za malowanie :DDD
UsuńSłyszałam o tym sposobie, ale i tak malowałam po swojemu (a czemu to nawet nie wiem), więc teraz spróbuję w końcu pomalować paznokcie zgodnie z tym schematem ;-)
OdpowiedzUsuńNatalia, pewnie, spróbuj :)))
UsuńNa instrukcji to tak prosto wygląda, a w praktyce...zalane skórki, nierówno pomalowane paznokcie, eh. U mnie dużo zależy od pędzelka i konsystencji lakieru, te wodniste zawsze wypłyną mi na skórki:/
OdpowiedzUsuńCosmetics Friend, oj, ja też mam problem z tymi wodnistymi.
UsuńPrzydatny poradnik :D U mnie większy problem to niecierpliwość - czekanie aż lakier wyschnie jest straszne :P
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, a wysuszacza nie używasz? To wynalazek stulecia :DDD
UsuńDokładnie tak jak na obrazku maluję paznokcie:) jedyny problem jaki mam to wiecznie pomalowane skórki po bokach :(
OdpowiedzUsuńTurkusoowa, na szczęście da się to doczyścić.
UsuńMaluje paznokcie podobnie, ale nie zawsze mi wychodzi. Jednak od lakieru duuuzo zalezy
OdpowiedzUsuńTajka, to prawda. I od pędzelka.
Usuńdzięki bardzo za świetny instruktarz, dzięki temu wiemy jak pomalować, może następny post byłby: jak prawidłowo wykonać maniquire tak by paznokcie pięknie prezentowały się z nowym kolorkiem?
OdpowiedzUsuńJasper, nie masz pojęcia, ile razy byłam proszona o taki post, zwłaszcza o pielęgnacji skórek, tylko jakoś nie mogę się za ten temat zabrać.
UsuńCammie to ważne, jeśli źle się przygotuje paznokietki, to i malowańsko mimo usilnych prób nie będzie zakończone sukcesem:) Zatem dopinguję, może dasz się skusić?
UsuńBędę to miała na uwadze :)
UsuńInstynktownie maluje właśnie wg tej metody ;)
OdpowiedzUsuńI o zgrozo ! zawsze ładniej maluje lewą prawą niż na odwrót . Jestem praworęczna, więc tego nie ogarniam :P
Mami, może podświadomie bardziej się starasz :DDD
Usuńmi spadło z nieba ja mam odwieczny problem z ładnym umalowaniem paznokci ;]
OdpowiedzUsuńMonica, cieszę się, że trafiłam w potrzeby :)))
UsuńJa nie mam problemu z malowaniem, tylko odpryskwaniem, bo mam naturalnie dość miękkie paznokcie :/ Topy też czasem nie dają rady, chce kupić Poshe zobaczymy czy da rade :)
OdpowiedzUsuńMadlen, musiałabyś poszukać topu typowo utwardzającego, poshe jednak głównie przyspiesza wysychanie.
UsuńKupiłam 2 lakiery z Bourjois... Tak patrzyłam na te buteleczki które mówią weź mnie do domu to się złamałam i wziełam
UsuńAha, a do zmywania tego jak mi się wyjedzie używam pędzelka który był dołączony do eyelinera z maybelline. Bo do celu do jakiego został stworzony mi nie odpowiada jakoś.
UsuńHaha, jakie wzięłaś? :DDD
UsuńSzkoda by mi chyba było tego pędzelka, ja go nawet lubię do kresek.
Ja mam obecnie tylko 3 kredki i mam zamiar kupić jeszcze 1 góra 2 jak mi się jedna z moich obecnych skończy. Mam kredkę do brwi z catrice kolor 020 date me wiht ash-tone, brązowa z avonu (ma 4 lata) z gąbeczką do rozcierania i cielistą z max factor mój dzisiejszy nabytek. A kolejną to myślę brązową z maybelline i może ciemno szarą. Kredkowo estem zaspokoona :) A z Bourjois kupiłam z serii so laque glossy kolor 03 BCBeige i 01 Oh so rose. Oprócz tego róż ten co chciałam i sztuczne rzęsty powiedzmy że to są połówki. Z tuszu na razie zrezygnowałam bo by czekam na swoją kolej a mój obecny poszedł by na 99% w odstawke. Jeszcze chce nabyć do czwartku potrójne cienie z Bourjois te w odcieniach Taupe. Numer oczywiście nie pamiętam. Mąż dostał zawału jak usłyszał że jeszcze jedną rzecz chce kupić :)
UsuńBo sztuczne rzęsy sobie też wziełam :) Moje pierwsze w życiu
UsuńZ maybelline super są żelowe kredki! Mam fioletową, fajna jakość.
UsuńZ bourjois lakierów akurat nigdy nie miałam.
Na razie (wczoraj) pomalowałam 2 paznokcie bo na więcej czasu nie miałam i nic się na razie nie starło ani nie odcisneło. Większość moich lakierów tej próby nie przeszła pozytywnie :( Jutro wędrują do przyjaciółki która nie ma z nimi tyle problemów co ja. Bo u mnie i tak leżą i robią sztuczny tłum. Te z Bourjois w 100% trafiły w moje wymagania, pod względem nakładania, schnięcia i koloru który nie zmienił odcienia względem tego co jest w buteleczce i chyba będę kupować tylko te lakiery, przy okazji buteleczka wyglądą dość prosto i elegancko. Po moich kilku jak nie kilkunastu wtopach lakierowych te okazały się genialne do tego stopnia że będę je kupować także bez promocji. Chyba skocze dzisiaj po czerwień bo mam na nią straszną ochote, chyba przez atmosfere zbliżających się świąt i padającego 2 dzień śniegu :) Teraz tylko żeby był w tym rossie :)
UsuńAha co do kredek to nie przepadam za żelowymi, miałam nawet osławioną z Avonu i jakoś bardziej wole te klasyczne. Ale pomacam jak będzie tester, a może jednak. Ogółem to nie używam kolorów zbyt wiele w makijażu, chyba się starzeje...
UsuńNie wiedziałam, że maluję paznokcie jak pro, a robię tak po prostu z własnego doświadczenia :)
OdpowiedzUsuńStellaLily, no widzisz, czego to się człowiek nie dowie :DDD
UsuńIdealna intstrukcja dla mnie. Muszę to sobie wydrukować. :D
OdpowiedzUsuńCzarodzielnico, bardzo schematyczna, ale dzięki temu prosta i zrozumiała :)
UsuńZnam tą technikę i staram się stosować, ale mimo to i tak mi nie wychodzi;P Obiecałam sobie, że zacznę więcej ćwiczyć:)
OdpowiedzUsuńAnia, ja już prawie 20 lat ćwiczę :DDD
UsuńZnam tą technikę jeszcze ze starych, dobrych,podstawówkowych czasów, gdy wszystko było jak odkrywanie nowych lądów ^__^
OdpowiedzUsuńKatalina, dla mnie chyba największą ever rewolucją w makijażu było sięgnięcie po róż. Długo nie używałam, pierwszy kupiłam już jako dorosła, pracująca babka :DDD A dzisiaj na ich punkcie jestem tak zakręcona, że to chyba moja największa kosmetyczna słabość. Na ładny róż zawsze się skuszę, choć mam ich zdecydowanie za dużo.
UsuńMi tak wychodzi jak na razie tylko niektórymi lakierami, ale długo nie wiedziałam jak pomalować paznokcie bez zalewania skórek, i eureka, po prostu zostawić małą przerwę! G**no chłopu nie zegarek panie inżynierze, jak mawia moja mama ;)
OdpowiedzUsuńIvonizzle, ale powiedzonko :DDD
UsuńWychodzi na to, że małuję swoje paznokcie bardzo profesjonalnie :D Fajny post :)
OdpowiedzUsuńAnia, cieszę się, że ci się spodobał :)
UsuńWg. mnie każdy ma swój sposób malowania paznokci :) jeśli odpowiednio pozna się swoją płytkę to można umiejętnie omijać skórki :)
OdpowiedzUsuńStrawberry, zgadzam się, ale taki schemat można potraktować jako dobry punkt wyjścia.
UsuńBardzo fajny instruktaż :)
OdpowiedzUsuńMnie najtrudniej nie zalać skórek, zawsze używam patyczka i zmywacza w pisaku ;)
FF, u mnie też zawsze patyczek idzie w ruch :)))
UsuńJa tam jednak wolę malować po swojemu ;) największy wyczyn to nie pomalować skórek ;)
OdpowiedzUsuńLipstick, właśnie też zawsze mnie to na różnych filmikach zadziwia, jak dziewczyny to robią, że nawet najmniejsze zabrudzenie im się nie zdarza. Ja zawsze muszę skórki po malowaniu doczyścić.
UsuńŻebym tylko chociaż zapamiętała kolejności :D
OdpowiedzUsuńMadlen, może nie będzie tak źle :D
UsuńA ja mam swój dziwny schemat który nawet mi wychodzi :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, w sumie to właśnie najważniejsze, żeby wyszło :DDD
UsuńWitaj Cammie :) Stosuję identyczny schemat w malowaniu paznokci,ale bywa też,że czasem nie wychodzi...;)Taki sposób sprawdza się przy zbyt szerokiej płytce,wtedy te 3 kroki są bardzo ważne,a paznokieć optycznie wygląda idealnie :)Staram się by odległość od skórek była jak najmniejsza,podoba mi się efekt po pomalowaniu ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo ja to trochę inaczej robię, ale ten sposób też niezły :)
OdpowiedzUsuńPaczaj Ka, pewnie tyle sposobów, ile kobiet malujących paznokcie :DDD
UsuńJa też inaczej maluję - zaczynam z boku i potem przez środek i kończę z drugiego boku. Tak wydaje mi się lepiej ze względu na to, że lakier zakłada się jak dachówka, jeden pasek za drugim. Przy zaczynaniu od środka, istnieje ryzyko, że po zamalowaniu jednego boku i przejściu na drugi - warstwa środkowa już będzie na tyle sucha, że uwidoczni się granica między nią a tym bokiem malowanym na końcu.
OdpowiedzUsuńBeata, brzmi rozsądnie, choć ja akurat nigdy nie zauważyłam takich problemów zaczynając od środka.
UsuńZawsze malowałam tak paznokcie - intuicyjnie. Fajnie wiedzieć, że robiłam to dobrze :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMacola, intuicyjne rozwiązania zwykle są najlepsze :)))
UsuńZawsze miałam problem z zalewanie skórek i ładnym wykańczaniem lakierów przy końcu płytki. Próbowałam kiedyś malować sposobem Manii, ale jakoś za dużo nerwów mnie to kosztowało.
OdpowiedzUsuńSpróbowałam podanym sposobem przez Ciebie raz, dwa... i udało się :D Obecnie teraz tak maluję pazury, dziękuję!
Madame, cieszę się, że mogłam pomóc :)))
UsuńMaluję względnie podobnie, od zawsze, ale to raczej intuicyjnie niż z wyuczenia :)
OdpowiedzUsuńSerduszko, tobie ten instruktaż na pewno nie jest potrzebny :)))
Usuń