beauty & lifestyle blog

czwartek, 28 listopada 2013

Bez retuszu, czyli pół roku z kwasem azelainowym

Długo zbierałam się napisania tego posta, bo chcąc podsumować moją półroczną kurację kwasem azelainowym, sama nie mogłam w uwierzyć w jej efekty. Zrobiłam mnóstwo zdjęć, ale NAPRAWDĘ na każdym to widać. Jest poprawa! Powiedźcie, że nie zwariowałam i też ją dostrzegacie :DDD Poniżej porównanie stanu mojej cery sprzed niemal trzech miesięcy i sprzed tygodnia. Oba zdjęcia zrobione w porannym dziennym świetle.Uwaga, zbliżenie bez retuszu!






Dla tych, którzy czytają No to pięknie! od niedawna albo natknęli się na ten post przez przypadek, krótko przypomnę swoją historię. Przebarwień nabawiłam się w czasie ciąży, podejrzewam, że powstały na tle moich ówczesnych dość poważnych problemów ze zdrowiem. Potem przez okrągły rok karmiłam moją córeczkę piersią, co wykluczało wszelkie inwazyjne zabiegi i w zasadzie dopiero od sześciu miesięcy mogę coś z tym problemem robić. Zdecydowałam się na kurację kwasem azelainowym i od początku opisywałam jej postępy. Pierwszy post, po sześciu tygodniach z Acne-Dermem, znajdziecie TUTAJ, drugi, po czternastu tygodniach, w czasie których sięgnęłam po Skinoren, przeczytacie TUTAJ. Dzisiejszy wpis to już trzecia część tej miniserii. I na pewno nie ostatnia, bo choć poprawa jest widoczna, to sporo jeszcze zostało do zrobienia.

Jak widać na zdjęciach, rozległe przebarwienia na policzkach od września wyraźnie zjaśniały. Moja kuracja w ostatnich tygodniach ponownie opierała się na maści Ance-Derm z 20% zawartością kwasu azelainowego. W codziennej pielęgnacji natomiast wspomagałam się filtrem Missha All Around Safe Block Waterproof Sun Milk SPF 50+ / PA +++, kremem La Roche - Posay Effaclar Duo oraz intensywnym serum rewitalizującym Bioliq.






Effaclar Duo stosowałam rano, w duecie z filtrem, po który sięgałam niezależnie od pogody i od tego, czy wychodziłam, czy też zostawałam w domu. Wieczorem nakładałam Acne-Derm, a tuż przed snem dla podniesienia komfortu cery aplikowałam jeszcze nawilżające serum Bioliq. Każdy z tych kosmetyków to temat na osobną recenzję i obiecuję Wam, że niebawem je przygotuję.

Acne-Derm bardzo polubiłam i podtrzymuję wszystko, co wcześniej na jego temat napisałam. Wartością dodaną jego działania na polu walki z przebarwieniami było to, że fantastycznie trzymał moją cerę w ryzach, niszcząc w zarodku wszelkie zmiany trądzikowe. Po odstawieniu maści problemy tej natury niestety szybko wróciły, Effeclar Duo stosowany solo niezbyt sobie z tym radzi. Nie jest źle, ale z Acne-Dermem było lepiej. Jednak zgodnie z zaleceniami producenta nie można stosować go dłużej niż sześć miesięcy, dlatego chcąc nie chcąc zmuszona byłam obmyślić nowy plan. Po konsultacji z bardziej doświadczonymi na tym polu koleżankami tym razem postawiłam na kwas kojowy, decydując się na eliksir wybielający przebarwienia i tonik depigmentacyjny z ZSK.






Nową kurację zacznę na dniach, o jej efektach będę Wam oczywiście donosić na bieżąco. Mam nadzieję, że okaże się skuteczna.


Wiem, że mojej cerze daleko jeszcze do ideału, ale nawet ta niewielka poprawa naprawdę mnie podbudowała. Udowodniła, że w pielęgnacji warto postawić na konsekwencję i systematyczność. Bardzo bym chciała, żeby mój przykład był dla Was motywacją do wytrwałości w pielęgnacyjnych postanowieniach, niezależnie od tego, z jakimi problemami dermatologicznymi się borykacie.


Trzymajcie się,
Cammie.







62 komentarze :

  1. Zdecydowanie widać różnicę ; ) i nawet kolczyki takie same! ;D
    Ja borykam się z przebarwieniami po trądziku na policzkach. Na razie stosuję tonik z kwasami AHA/BHA z Biochemii Urody ale efektów jakoś nie widać..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Minnie, noszę je non stop odkąd dostałam w tamtym roku na gwiazdkę :)))

      Jak widzisz, w przypadku przebarwień naprawdę na efekty trzeba czasu, ja czekałam pół roku.

      Usuń
  2. Efekt jest widoczny, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nena, mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej :)

      Usuń
  3. Spora różnica, jest o wiele lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. różnica jest widoczna! życzę ci powodzenia w kuracji kwasem, ja też coraz częściej o tym myślę, ponieważ mam wrażenie, że z dnia na dzień przebarwień mam coraz więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, moje wyskoczyły niemal z dnia na dzień i użeram się z nimi już ponad półtora roku.

      Usuń
  5. Widac, ze cera ewidentnie zjadniala:)) ja nabawilam sie kilku przebarwien po wypryskach w ostatnim czasie i wrocilam do skonorenu, mysle tez o kwasiw migladowym, ale musze sie w tym temacie podszkolic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ewa, ja postawiłam na kojowy, podobno jest świetny w walce z przebarwieniami.

      Usuń
  6. Widac roznice, ja nigdy nie uzywalam kwasow. Musialabym zaczac walczyc porzadnie z tradzikiem....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajka, trudny przeciwnik, ale na pewno do wytępienia ;)))

      Usuń
  7. Różnica jest na prawdę ogromna, jest pod wrażeniem:) super! :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja widzę różnicę, i to dosyć dużą, więc na pewno Ci się nie przywidziało :D Oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Różnica jest bardzo widoczna! Twoja skóra jest zdecydowanie jaśniejsza niż wcześniej! Gratuluję wytrwałości i podziwiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gosia, rzeczywiście, zaparłam się i wytrwałam, choć przez pierwsze miesiące nic się nie działo.

      Usuń
  10. Poprawa jest bardzo widoczna! Fantastycznie! Gratuluję i cieszę się razem z Tobą :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urban, dzięki! Lepiej wyglądam i lepiej się czuję :)))

      Usuń
  11. Widać różnicę, naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie myślałaś nad mikrodermabrazją u dermatologa najlepiej, a nawet mikrodermabrazją połączoną z kwasem? Wiadomo, że wtedy trzeba by to zrobić u kosmetologa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kejt, pewnie, że myślałam, ale bardzo długo nie mogłam ze względów, o których pisałam w poście. Teraz byłoby to trudne z innych przyczyn. Jak to powiedzieć ... Nie jestem panią własnego czasu, siłą rzeczy muszę stawiać na kuracje domowe. Ale jak będzie okazja, to na pewno się skuszę na coś profesjonalnego.

      Usuń
  13. Niezły efekt, ciekawe jak kojowy się sprawi. Koniecznie daj znać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo widoczna poprawa! Super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. M., trochę to trwało, ale w końcu coś się ruszyło, jest lepiej :)))

      Usuń
  15. Wow, buzia wygląda naprawdę lepiej! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Independent, to prawda, ale dopiero zdjęcie porównawcze mi to uświadomiło. Warto czasem cyknąć fotkę :D

      Usuń
  16. Cammie zdecydowanie widać efekty kuracji :) wyraźnie rozjaśniona skóra, pięknie :) życzę Ci dalszych sukcesów w walce o piękną cerę :*

    ja w tej chwili testuję na sobie kwas migdałowy :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Podziwiam za konsekwencję i wytrwałość - pół roku to szmat czasu, ale efekty są widoczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beata, zależało mi na efektach, więc nie zwracałam uwagi na upływ czasu, wiedziałam, że to potrwa.

      Usuń
  18. oczywiście że jest lepiej :))
    Ja ze swoimi plamami ciążowymi zmagałam się jakies 3 lata ech
    Z tego co wiem to kwas azelainowy jest jedyny niezabroniony w ciązy i przy karmieniu.Więc może delikatnie uzywac moglas i wcześniej
    Ja przynajmniej stosuje teraz karmiąc ( po drugiej ciązy) bo też mnie nowe łaty nie ominęly
    Pozdrawiam Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, wiem, pod koniec karmienia właśnie rozkminiałam temat i właśnie ze względów bezpieczeństwa zdecydowałam się na azelainowy. A potem już poszło.

      Usuń
  19. Hmm efekty są zdecydowanie widoczne - mam nadzieję że u mnie kuracja dermatologiczna z włosami da także rezultat pozytywny bo jak nie to lipa :/

    OdpowiedzUsuń
  20. bardzo duża poprawa,może i czas na mnie,ale jeszcze borykam się z trądzikiem,chyba na tle hormonalnym,bo w ciąży mi się poprawia cera,ale potem wraca problem i mam dużo plam po wypryskach i z racji wieku,życzę dalszej poprawy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, dziękuję :) W ciąży w ogóle miałam wrażenie, że ktoś mi cudzą skórę przeszczepił :DDD

      Usuń
  21. Rzeczywiście, duża różnica, super! :)
    Cierpliwość jest bardzo ważna przy takich kuracjach, coś o tym wiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. FF, tylko że chciałoby się widzieć poprawę od razu :DDD

      Usuń
  22. Ciekawa jestem jak spisze się eliksir wybielający ;) Ja się zastanawiam na kremem wybielającym z organix o którym pisała Arsenic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenti, przegapiłam tę recenzję, muszę odszukać!

      Usuń
    2. http://arsenicmakeup.blogspot.com/2013/08/organix-cosmetics-krem-rozjasniajacy.html?showComment=1376680047202#c8651498172513934716 Ja się chyba skuszę 2go bo wtedy jest darmowa dostawa ;) Są 3 opcje kremu ;)

      Usuń
  23. Różnica jest widoczna, a z czasem będzie jeszcze lepiej :)
    Ciekawe, czy ta kuracja zadziałałaby na blizny po trądziku... Bo oczywiście od paru ładnych lat jestem 'łaciata' i powoli przyzwyczajam się do myśli, że samo nie zniknie i trzeba coś z tym zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Demene, no niestety, samo nie zniknie :DDD Życzę trafnych decyzji :*

      Usuń
  24. O, naprawdę widać! Cammie, obawiam się, że w ciąży to normalne, ja też się nabawiłam takich przebarwień :( Kawsów się boję, póki co działam serum rozjaśniającym Lily Skin Dermiki. U mnie umiejscowiło się na czole: http://www.majtkirambo.pl/2013/06/skutki-uboczne-ciazy-na-urode-ostuda.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, pocieszam się, że przynajmniej rozstępy zostały mi oszczędzone :DDD

      Usuń
  25. Różnica jest widoczna :) Cieszę się razem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  26. Jasne, że nie zwariowałaś! Gratuluję tak pięknych efektów :-)

    OdpowiedzUsuń
  27. A miałaś może okazję stosować krem Pharmaceris z 5% kwasem migdałowym ? Bo ciekawa jestem jak te dwa produkty mają się do siebie i który wybrać :)

    OdpowiedzUsuń