Wybaczcie mi ten egzaltowany tytuł posta, ale naprawdę czułam się jak w kosmetycznym raju, kiedy w zeszłym tygodniu po raz pierwszy trafiłam do Hebe. W moim mieście ta sieć jest niestety nieobecna (why???), zwykle co najwyżej mogę więc pooglądać sobie cudze zakupy i powzdychać do niedostępnego dla mnie asortymentu. W końcu jednak i ja miałam okazję wydać tam trochę pieniędzy :))) Wiem co prawda, że posty zakupowe generalnie niewiele wnoszą do blogosfery, ale najwyraźniej Wam to nie przeszkadza, bo na fesjbuku wyraźnie zażądałyście, żebym swoje zakupy pokazała, więc co mi tam, pokazuję. Przyjemnego oglądania!
Już na początku przeżyłam szok, kiedy w progu zostałam powitana grzecznym "Dzień dobry, witamy w Hebe" (praktyka niespotykana w innych drogeriach), który w środku tylko się pogłębiał, zaskoczyła mnie bowiem przestrzeń (dwa piętra!), nieskazitelna czystość, komfortowa klimatyzacja i przemiła, aczkolwiek nienachalna obsługa. Pierwsze kroki oczywiście skierowałam do szafy Essie. Mam tych lakierów całkiem sporo, ale wszystkie kupowałam dotąd via internet bądź korzystając z uprzejmości koleżanek, także fajnie było zobaczyć w końcu te wszystkie buteleczki na żywo. Z bogatej oferty wybrałam czarny jak noc Licorice, z sąsiedniej szafy łapiąc przy okazji znany z licznych recenzji top Kinetics Kwik Kote, a z pobliskiej ekspozycji jeden z promowanych nie tak dawno pachnących lakierów Revlon w odcieniu Wild Violets.
Już na początku przeżyłam szok, kiedy w progu zostałam powitana grzecznym "Dzień dobry, witamy w Hebe" (praktyka niespotykana w innych drogeriach), który w środku tylko się pogłębiał, zaskoczyła mnie bowiem przestrzeń (dwa piętra!), nieskazitelna czystość, komfortowa klimatyzacja i przemiła, aczkolwiek nienachalna obsługa. Pierwsze kroki oczywiście skierowałam do szafy Essie. Mam tych lakierów całkiem sporo, ale wszystkie kupowałam dotąd via internet bądź korzystając z uprzejmości koleżanek, także fajnie było zobaczyć w końcu te wszystkie buteleczki na żywo. Z bogatej oferty wybrałam czarny jak noc Licorice, z sąsiedniej szafy łapiąc przy okazji znany z licznych recenzji top Kinetics Kwik Kote, a z pobliskiej ekspozycji jeden z promowanych nie tak dawno pachnących lakierów Revlon w odcieniu Wild Violets.
Być może na tych kilku drobiazgach moje zakupy by się skończyły, ale traf chciał, że w tamtym dniu obowiązywała 40% zniżka na całą ofertę Catrice. Jak mogłam nie skorzystać? Zwłaszcza że w moim mieście szafa tej marki dostępna jest tylko w jednym miejscu i zawsze, ale to zawsze jest przetrzebiona. W Hebe półki były pełne, także długo się nie zastanawiając, chwyciłam od dawna mnie interesujący kamuflaż w najjaśniejszym odcieniu 010 Ivory, bardzo zachwalaną kredkę do brwi 040 Don't let mi brown, skusiłam się też na pomadkę z serii Ultimate Colour w przepięknym jasnym odcieniu 240 Hey Nude. Na marginesie dodam, że jestem nią zachwycona! Będą zdjęcia, dajcie mi tylko trochę czasu.
W drodze do kasy nie przeszłam też obojętnie obok zyskujących coraz większą popularność gumek Invisibobble. Sama nie wiem, co o nich myśleć. Na pewno za jakiś czas przygotuję dla Was szerszą recenzję, ale póki co nie rozumiem ich fenomenu.
W ostatniej chwili wrzuciłam też do koszyka krem z filtrem do cery mieszanej i tłustej Bielenda Bikini, o którym niedawno usłyszałam od przyjaciółki. Dziś za wiele o nim nie napiszę, zdradzę tylko, że trafi do posta o odkryciach miesiąca. Coś mi mówi, że to niskobudżetowa alternatywa dla kilkakrotnie droższego kremu Vichy o podobnym działaniu.
Zakupy w Hebe to prawdziwa przyjemność. Miła i kompetentna obsługa, dyskretna, nie łażąca za klientem krok w krok ochrona, przestronny i czysty sklep z doskonale wyeksponowanym towarem (mam na myśli salon na ulicy Grunwaldzkiej w Rzeszowie), wszystkie kosmetyki zabezpieczone przed otwieraniem, bardzo ciekawy asortyment bogaty w marki niedostępne nigdzie indziej (widziałam chociażby Tangle Teezer czy Misslyn), atrakcyjne promocje, no naprawdę, nie mogę się nachwalić.
Macie w swojej okolicy Hebe? Chętnie robicie tam zakupy? Zgadzacie się ze mną, że sieć pozytywnie wyróżnia się na tle konkurencji? Może chciałybyście dodać coś jeszcze do tej litanii zalet, o których wspominałam? Piszcie, czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Buziaki,
Cammie.
Mam Hebe jakieś 200m od domu, można mi zazdrościć :P
OdpowiedzUsuńKosodrzewino, owszem, zazdroszczę :DDD Choć tak bliskie sąsiedztwo groziłoby mi bankructwem ;)))
UsuńJa tam ci nie zazdroszczę :D
Usuńzgadzam się, gdybym miała Hebe pod nosem na pewno skończyłabym jako bankrut
Usuńzwłaszcza, że samo w sobie blogowanie nie sprzyja minimalizmowi ;)
Sonja, blogi to jeden wielki generator wydatków :DDD
UsuńCzaje się na tego czarnego Essiaka :D
OdpowiedzUsuńMe Lady, ja czaiłam się na niego już od kilku ostatnich promocji, ale znikał z prędkością światła. Także jak w końcu go dorwałam, to po prostu wzięłam, mimo tego, że parę dni później essie miało być znowu objęte zniżką. Ale musiałabym prosić kogoś o pomoc, a i tak istnieje ryzyko, że już by go nie było.
UsuńU mnie w Lublinie kilka miesięcy temu otworzyli Hebe, tylko nie takie wypasione 2-piętrowe. Malutkie, ale nie ma co narzekać, dobrze że jest:)
OdpowiedzUsuńDosya, jak dla mnie, może być malutkie, byle blisko!
UsuńMuszę się w końcu do tego Felicity wybrać, ale mi jakoś nie po drodze ^^
UsuńZgadzam się z Dosya mamy w Lublinie Heba, małe co prawda ale ważne że jest :) fenomenu lakierów Essie jeszcze nie rozumiem :)
UsuńJa to nasze maleńkie lubelskie Hebe uwielbiam, uwielbiam obsługę, asortyment - w zasadzie wszystko :)
UsuńDziewczyny, Lublin jest na tyle duży, że pewnie prędzej czy później otworzą wam kolejny salon, może będzie przestronniejszy.
UsuńNo ja to w Krakowie, 60 km mam ;)
OdpowiedzUsuńPomadka Hey Nude jest świetna. Kończy mi się :(
Ania, zaskoczyła mnie jej jakość, chcę więcej kolorów!
UsuńJa w Bydgoszczy też nie mam Hebe nad czym ubolewam ogromnie. Chętnie poczytam o kredce do brwi Catrice. :)
OdpowiedzUsuńObsesja, już teraz mogę ci napisać, że fajna jest, bo wystarczająco twarda, że malować precyzyjnie. Kolor też bardzo dobry, brąz, ale raczej chłodny, ładnie wypełnia prześwity w brwiach. Tylko większe ubytki wolę domalować ciemniejszym cieniem, mam taki jeden upierdliwy w prawej brwi.
UsuńMam, ale jakoś mi wiecznie nie po drodze chociaz dwa razy już zaliczyłam :)
OdpowiedzUsuńAnonimie, masz i nie korzystasz? Grzech! :DDD
Usuńwiem, że grzech, ale wiecznie w inną stronę podążam, ale dwa razy juz byłam, jesuuuuuu :) co tam się wtedy działo, obłęd w oczach ;)
UsuńJa do Hebe niestety nie mam żadnego dostępu:(
OdpowiedzUsuńKasia, w moich stronach też posucha, jakoś nie możemy doczekać się ekspansji hebe na wschód.
UsuńŚwietne zakupy. :D Od dawna już chodzi za mną ten lakier Essie, ale trochę się go obawiam, bo u mnie żaden lakier nie trzyma się zbyt długo, a odpryski w przy tak ciemnym lakierze będą wyglądały fatalnie. :/
OdpowiedzUsuńWspomniany w poście kamuflarz Catriece to mój numer 1. Przebił nawet korektor Maca Studio Fix, który choć kilkukrotnie droższy leży teraz nieużywany w szufladzie. :)
Szminka i kredka wyglądają bardzo obiecująco. Chętnie zobaczyłam jakieś swatche. ;)
Bardzo zaintrygowałaś mnie też tym filtrem z Bielendy. Umieram z ciekawości żeby więcej o nim przeczytać bo jego odpowiednik Vichy to mój wielki ulubieniec. :)
I kto powiedział że wpisy o zakupach nie są fajne? ;D
Jane, no nie wiem kto, tak się utarło, że pokazywanie zakupów jest obciachowe :DDD
UsuńNa moich paznokciach, o ile tylko są zdrowe, w zasadzie wszystkie lakiery trzymają się dobrze, ale essie bije rekordy.
Filtr mnie naprawdę pozytywnie zaskoczył, świetna rzecz w śmiesznie niskiej cenie. Tubka kosztuje niespełna 10 zł, a i tak najczęściej dodawana jest jako gratis do innych produktów bielendy.
ja bardzo lubię Hebe właśnie z powodu takiego ładu i przejrzystości. no i asortymentu oczywiście! :D bardzo jestem ciekawa recenzji tego kremu do opalania, czy faktycznie ma taką lekką formułę
OdpowiedzUsuńRedhead, formuła super! Za parę dni napiszę o tym kremie coś więcej.
UsuńJa też tak miałam, że długo długo nie znałam Hebe 'osobiście', bo akurat w okolicy nie miałam sklepu. Ale obecnie to moja chyba najulubieńsza drogeria ;) Świetne zakupy :) Miłego używania :D
OdpowiedzUsuńKlaudia, dziękuję! :*
UsuńUwielbiam posty zakupowe:) U mnie niestety też nie ma Hebe, więc łączę się z Tobą w bólu. Może kiedyś się doczekamy:) Z Twoich nowości miałam tylko kamuflaż Catrice, ale u mnie się nie sprawdził (ciemniał i był bardzo widoczny). Czekam za to na zdjęcia pomadki, bo zapowiada się kusząco:)
OdpowiedzUsuńAnia, używam go od kilku dni i muszę przyznać, że jak dla mnie fajny jest. Obawiałam się, że będzie za ciemny, ale nakładany z umiarem (nie jest to trudne, krycie ma doskonałe!) nie odznacza się na szczęście.
UsuńLubię tam robić zakupy, mają bardzo jasno w sklepach, zawsze się chwilę zawiesze przy Essie, czy odżywkach do włosów.
OdpowiedzUsuńEwa, oj, chciałabym mieć okazję tak się zawieszać :DDD
UsuńHebe to jedna z moich ulubionych drogerii, długo była moim numerem jeden jeśli chodzi o zakupy kosmetyczne. Kwik kote mam i jestem baaaardzo zadowolona. Lakier z Revlonu też mam, ale w odcieniu Pineapple, chociaż w sumie to miałam. Strasznie długo mi wysychał i oddałam go koleżance, która mimo wszystko chciała go kupić. Essie kocham:) Carice jakoś nie kupuję, sama nie wiem czemu. Czekam na recenzję tej kredki to brwi:)
OdpowiedzUsuńObecnie moim numerem jeden jest drogeria Marysieńka. Maja tam kallosy, tangle teezery, te śmieszne gumki które kupiłaś i kosmetyki rosyjskie....Szkoda tylko, że tak ich mało..
Vashti, Marysieńka to jakaś lokalna drogeria, czy sieć, o której jeszcze nie słyszałam? Bo z tego, co piszesz o asortymencie, musi to być interesujący sklep.
UsuńJestem zauroczona Hebe, zawsze tam coś wyjątkowego wypatrzę, także tytuł jak najbardziej rozumiem.:)
OdpowiedzUsuńKalinda, wiedziałam, że zostanę zrozumiana :DDD
UsuńJa hebe na oczy jeszcze nie widzialam. Jak jade do jakiegos polskiego miasta to nie trafiam na ta drogerie a bardzo zaluje. Tez bym tam przepadla.
OdpowiedzUsuńJa lubie kosmetyczne zakupowe wpisy;)
Zaciekawilas mnie filtrem.....zastanawiam sie tylko dlaczego krem do twarzy nazywa sie bielenda bikini?
Tak nazywa się cała linia. Od letniego stroju nie od dolnych rejonów :D.
UsuńNeomedia, Zoila już ci ładnie wytłumaczyła :DDD
UsuńAaa....a ja wlasnie mialam inna wizje przed oczami :D
UsuńNeomedia, nie odpowiadam za twoje skojarzenia :DDD
UsuńDwupoziomowe Hebe... Chcęęęęęęęęęęęę! Świetne łupy :). Też kupiłam Kwika, ale na razie grzecznie czeka :)
OdpowiedzUsuńZoila, no mówię ci, dwa poziomy! Prawie zabłądziłam :DDD
UsuńU mnie w mieście też niestety nie ma Hebe, ale jak byłam na studiach w Warszawie to lubiłam tam chodzić. Spory wybór i miła obsługa :)
OdpowiedzUsuńAgnieszka, pokładam nadzieję w tym, że sieć ciągle się rozwija, więc może i u nas w końcu zawita.
UsuńJa do najbliższego Hebe mam "40km z hakiem"... gdy jestem w pobliżu to wpadam :))
OdpowiedzUsuńDarin, i tak masz bliżej niż ja.
UsuńMnie do Hebe też niestety bardzo nie po drodze, więc bywam tam rzadko, a szkoda, bo to świetny sklep. Co do Invisibobble, to ja jednak ich fenomen poniekąd rozumiem - u mnie faktycznie nie pozostawia śladów na włosach, co przy każdych innych gumkach było standardem.
OdpowiedzUsuńEv, dla mnie to praktycznie nie ma znaczenia, bo i tak wiążę włosy wyłącznie w domu, wieczorem. Liczyłam na jakieś inne walory, ale szczerze mówiąc nie zauważam ich za bardzo.
UsuńU mnie jest , ale nie lubie jakoś tam chodzić .Malutkie to Hebe w Kraków-Bonarka .Wolę Super-Pharm, choć też wielkością nie powala .
OdpowiedzUsuńCo do kremu filtra, to ja tak ostatnio pozytywnie się zakoczylam Iwostinem Acne . Tylko ,ze ma słabszy spf do Bielendy, bo 25 . Świetnie jednak pod makijaż się nadaje i też nie kosztuje wiele . Ja jeszcze na jakiejś promocji kupiłam.
Ta kredka i mnie skusiła, tylko odcień mam inny Date coś tam .. chyba ;)
UsuńMnie tyłka nie urwała, ale chyba nie od tego jest :P Szczoteczka za to codziennie używana ;)
Mami, martwiłabym się, gdybyś majstrowała nią przy tyłku :DDD
UsuńCammie weź..... ja mam bujną wyobrażnie i co? i leżę :D
Usuń
UsuńA , ja jeszcze co do tego " dzień dobry" . Mnie zawsze tak wita ochrona w H&M , ale w Galerii Kazimierz :D Jakieś te chłopaki tam kulturalne ,albo wytyczne kierownika sklepu ,czy co ...;)
To po prostu twój urok osobisty :DDD
UsuńA mnie za każdym razem wkurza to powitanie ochroniarza: "Dzień dobry, witamy w Hebe". Może dlatego, że jak wychodzę, to facio już nie mówi "Do widzenia" :P
OdpowiedzUsuńNeonowa, mnie powiedział! :DDD
UsuńWytyczne kierownictwa. Nie wkurzaj się na nas bo naprawdę nikomu nie pasuje to że musi 11 h dziennie czasem po 6 dni pod rząd witać klientów każdego z osobna. Gęba odpada. Więc nie miej żalu o brak "do widzenia" :)
UsuńPozdrawiam.
Mężczyzna witający w hebe po 260 h w miesiącu.
Anonimie, dziękuję za komentarz. Jednak dużo jest prawdy w powiedzeniu, że każdy kij ma dwa końce :)
UsuńJa w Hebe jeszcze nie byłam, ale u mnie w okolicy wiem, że niedługo ma być otwierane więc na pewno tam czym prędzej popędzę :)
OdpowiedzUsuńEmilia, koniecznie! Najlepiej w dniu otwarcia, bo z tego, co się orientuję, zawsze mają wtedy jakieś super zniżki na zachętę :)))
UsuńW moim mieście około miesiąca temu otworzyli właśnie Hebe, ale jeszcze nie miałam okazji zawitać tam na zakupy. Ale zbieram się!
OdpowiedzUsuńKredka Catrice na pewno też niedługo do mnie trafi :)
Pani Domu, całkiem dobra jest, pewnie będziesz z niej zadowolona. Trzeba co prawda temperować co chwilę, no ale tak to już jest z takimi kredkami.
UsuńJa mam dwie drogerie Hebe praktycznie 15 minut od domu także jestem tam częstym gościem :) Odkąd je pootwierali u mnie, to praktycznie przestałam zaglądać do Natury, Hebe zdecydowanie wygrywa w rankingu na ulubioną drogerię :D A pomadkę pokaż, bo jakaś ładna :D
OdpowiedzUsuńAsia, pokażę, pokażę, warta posta!
UsuńBardzo lubię kredki Catrice, mam w odcieniu 020 i sprawdza się świetnie, przede wszystkim łatwa w stosowaniu :)
OdpowiedzUsuńKirei, to prawda, dość łatwo się nią maluje. Choć jak dla mnie mogłaby być jeszcze odrobinę twardsza.
UsuńCammie mam blisko hebe i podpisuję się pod Twoimi zachwytami :) mogę dopisać, że można bez problemu zwrócić towar - miałam ostatnio taką sytuację, że wzięłam kosmetyk i niezbyt dokładnie przeczytałam skład, następnego dnia poszłam z kosmetykiem i paragonem i bez problemu zostały mi zwrócone pieniądze, które i tak zostawiłam w hebe ;)
OdpowiedzUsuńco prawda moje zakupy w hebe są ograniczone, ale są rzeczy po, które chodzę właśnie do tej drogerii na przykład nie oprę się promocji essie ;) miałam ochotę na Licorice, ale u nas ten lakier był rozwarstwiony i nie kupiłam :(
teraz jest promocja na Kinetics wzięłam m.in. top Kwik Kote, żel do skórek i odżywkę do paznokci :) kuszą mnie jeszcze nowości odżywki ze złotem :)
Podsumowując jest to moja ulubiona stacjonarna drogeria.
Renia, dobrze wiedzieć, że przyjmują zwroty, choć mnie z racji odległości to raczej nie dotyczy, przecież nie jechałabym specjalnie tyle kilometrów, żeby coś tam zwrócić.
UsuńEssie to na pewno ważny punkt ich asortymentu, konkurencję mają w zasadzie tylko w SP, która jako sieć jest chyba słabiej rozwinięta.
Ja mam Hebe od niedawna, lubię tak sobie pochodzić ;) :D
OdpowiedzUsuńUsmiechnieteoczy, a każdy spacer kończy się zakupami, co? :DDD
UsuńZdecydowanie udane zakupy. Ja zazwyczaj odwiedzam Hebe właśnie ze względu na marki, które nie są dostępne w Rossmannie. Nigdy nie mogę opuścić zajrzenia sobie do szafy Catrice - znam produkty, które wybrałaś i powiem, że to strzał w 10tkę i powinnaś być z nich zadowolona.
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Kamyczek, już jestem! Wszystkich trzech kosmetyków używam od tygodnia i faktycznie dobrze się spisują. Gdybym miała zrobić ranking, to na pierwszym miejscu pomadka, na drugim kamuflaż, a na trzecim kredka.
UsuńAż 2 piętra? U mnie jest 1, zastanawiam się czy asortyment różni się w zależności od miasta? Chyba tak bo słyszałam że skarpety złuszczające pruderma można dostać w hebe ale w moim ich nie ma a panie robiły wielkie oczy... a tak na marginesie to porównując drogerie rossmann naturę i hebe to i tak u mnie wygrywa rossmann, do natury wcale nie zaglądam a hebe mnie trochę rozczarowało(pomijam kolorówkę) ale coś dla siebie w końcu pewnie znajdę :D
OdpowiedzUsuńOla, nie mam pojęcia, jak jest z asortymentem, ale ta drogeria, w której byłam, wyposażona była wspaniale.
UsuńNatury nie lubię :((( Może dlatego, że salon w moim mieście jest tak ciasny, że kilkoro klientów to już tłum. nie lubię tam chodzić.
W Lublinie w marcu wreszcie otworzyli pierwsze Hebe,co nie uszczęśliwiło mnie do szpiku kości :)
OdpowiedzUsuńDaria, zazdroszczę wam.
UsuńJa też bardzo lubię w Hebe te "dzień dobry..." na przywitanie:)... no i te czyste, poukładane półeczki są bardzo na plus.
OdpowiedzUsuńMania, ja zawsze zwracam uwagę na czystość w sklepach i muszę powiedzieć, że rossmanny w moim mieście schodzą pod tym względem na psy. Może dlatego drogeria hebe, na zasadzie kontrastu, zrobiła na mnie takie wrażenie.
UsuńDoskonale Cię rozumiem, u mnie z Rossmannami nie jest lepiej. Parę miesięcy temu zrobili generalny remont tego w mojej okolicy i po otwarciu byłam pod ogromnym wrażeniem, ale po czasie wszystko wraca na stare tory. To chyba kwestia ludzi i zarządzania:(
UsuńCoś w tym jest. Mam na przykład w sąsiedztwie dwie biedronki, w jednej wieczny syf, druga mogłaby za placówkę modelową robić :)))
UsuńMam blisko, ale chodzę tam tylko po mleczko do demakijażu z Tołpy (czając się na cenę promocyjną). Asortyment oczywiście kusi jak diabli! Jak trafię na promocję Essie (sknera!) to któryś będzie mój:-)
OdpowiedzUsuńSilje, wcale się nie dziwę, że polujesz na promocję, te lakiery generalnie nie są najtańsze.
Usuńdo najbliższego Hebe mam ok.100km i w zasadzie to nie wiem czy płakać czy się cieszyć :) byłam raz i skończyło się dość wysokim rachunkiem, częstsze zakupy zagrażałby budżetowi :)
OdpowiedzUsuńChilli, też mam daleko, raz płaczę, raz się cieszę :DDD
UsuńHebe jest super, najbliższą mam 60 km stąd, ale już chodzą słuchy, że będzie w mojej miejscowości :) razem z istniejącymi tu dwoma Drogeriami Natura i jednym wielkim Rossmannem jeśli dołączy jeszcze do tego Hebe to stwierdzę iż to prowincjonalny kosmetyczny raj biorąc pod uwagę wielkość miejscowości i liczbę mieszkańców :)
OdpowiedzUsuńWakeup, nie wiem, gdzie mieszkasz, ale mam nadzieję, że ekspansja hebe dotrze w końcu i do mojego miasta!
UsuńTo zabawne- mam dokładnie taki sam zestaw z Catrice :D Uwielbiam kredkę, idealnie podkreśla kolor moich brwi, ze szminki też jestem bardzo zadowolona, z jego koloru, krycia i trwałości. Korektor najmniej mi pasuje, ale i tak go lubię :)
OdpowiedzUsuńWeegirl, heh, niezły zbieg okoliczności :))) Mam ochotę na więcej pomadek z tej serii!
UsuńHebe jest moją ulubioną drogerią. Mają świetny asortyment i dobra obsługę. Do i dają próbki :))
OdpowiedzUsuńSzajbuska, właśnie! Zapomniałam wam o tym napisać. Też dostałam garść próbek. I minimydełko :)))
UsuńMiałam dokładnie takie same przemyślenia o Hebe, gdy odwiedziłam je pierwszy raz. Tam jest po prostu pięknie.
OdpowiedzUsuńPaula, tak powinny wyglądać wszystkie drogerie.
UsuńLubię Hebe, ale i ja mam daleko ;) W Krakowie czasem wpadam do drogerii na Floriańskiej, lubię tam robić zakupy.
OdpowiedzUsuńW Hebe najbardziej podoba mi się to, że produkty z kolorówki są w większości pozaklejane i kupując mam pewnośc, że płacę za produkt w pełni wartościowy i nowy :)
Zakupy fajowe, ciekawi mnie ten filtr do twarzy, ale na razie nie kupię, bo obkupiłam się w filtry ostatnio mocno [ używam Vichy emulsji matującej, a w zapasie mam Avene, bo była promo w SP i 3 tubki filtru Ambio z doz-u, bo był po 9,99 zł ;) ].
M., o matko, naprawdę masz zapas :DDD
UsuńW mieście oddalonym o 20km od mojej wsi:P niedawno otworzyli Hebe. Od tamtej pory Rossmann i Natura poszły w odstawkę. Moje wrażenia są jak najbardziej pozytywne, czuję się tam swobodnie, nikt za mną nie łazi, nie nagabuje, nie patrzy na ręce... bajka. W dodatku jest tam mnóstwo niedostępnych dla mnie dotąd marek choć to Hebe należy do tych skromniejszych.
OdpowiedzUsuńUśmiałam się czytając tytuł posta bo po pierwszej wizycie w tej drogerii dokładnie to powiedziałam mojemu facetowi:D
Princess, tak to właśnie było, wyszłam z zakupami i powiedziałam do męża "kochanie, byłam w raju" :DDD
UsuńJestem szczęściarą, ponieważ do Hebe mam rzut beretem. Chętnie robię tam zakupy ze względu na miłą obsługę, duży asortyment i niskie ceny. Jeśli chcę kupić szminkę lub tusz, to nawet nie zaglądam do Rossmanna. W Hebe wszystkie kosmetyki kolorowe są zabezpieczone, więc widzę, czy z nich nie korzystano.
OdpowiedzUsuńUsta, te zabezpieczenia są świetnie! Wszystkie drogerie powinny wziąć z hebe pod tym względem przykład.
UsuńKocham Catrice - jedna z niewielu firm ktora oferuje za przystepna cene duzo lepsza jakosc od niejednych wysokopolkowych. Tez mam ten kamuflarz, a lakiery sa piekne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDolly, ja z tą marką dużych doświadczeń nie mam, ale faktycznie jakości jej produktom odmówić nie można. No, może oprócz lakierów, bo do nich akurat mam zastrzeżenia.
UsuńNo wiedzisz.mam podobne odczucia co do lakierow od Catrice ..mimo pieknych kolorow niestety scieraja sie na koncowkach dosyc szybko i kiepsko schna. catrice ma super pomadki i szminki oraz konturowki - jestem ich wielka fanka i ma swoich ulubiencow kolorystycznych. Konturowki tez niczego sobie - no i wspomniany kamuflarz. jako jedenz niewielu dobrze kamufluje wlasnie i nie splywa. Pozdrawiam :)
UsuńTo prawda, trzyma się twarzy jak przyspawany, mimo upałów. Duży plus za trwałość!
UsuńWidzę, że wizyta w Hebe udana :) ciekawi mnie ten lakier Revlon, czekam na to jak wygląda na paznokciach :)
OdpowiedzUsuńPirelka, na pewno go pokażę :)))
UsuńUdane zakupy :) Lubię Hebe za czystość (choć mój najbliższy Rossmann nie jest pod tym względem zły), asortyment i przyzwoite ceny. Ktoś wyżej zwrócił uwagę, że asortyment się różni w zależności od drogerii - i owszem, to prawda. Dostępność marek makijażowych w poszczególnych sklepach można sprawdzić na stronie, choć nie piszą dokładnie (np. ostatnio szukałam Pupy, ale okazało się, że jest tylko szafa z lakierami, a chciałam BB).
OdpowiedzUsuńI widzisz, przypomniałaś mi o tej kredce z Catrice. Planuję w najbliższym czasie przetestować kredkę do brwi z Sephory, miałaś może styczność?
FF, nie, nawet nie wiem, którą masz na myśli. Sephory, jak wiesz, też u mnie nie ma :DDD
UsuńO rany, rzeczywiście, ale palnęłam :D
UsuńJa mam w Gdańsku Hebe ale dopiero jakoś od lutego :) niestety moje jest małe :( często mi się zdarza, że oglądam cos w gazetce a u mnie tego nie ma :( ale ogolnie jestem pozytywnie do nich nastawiona :) nikt tam nie jest nachalny, zawsze jest porządek na półkach i jest czuściutko. co do ochroniarzy i tego czy łażą i gapią się na ręce jest różnie
OdpowiedzUsuńKasik, a to trochę nie w porządku, że oferta z gazetki jest niedostępna, powinni nad tym popracować.
UsuńMnie HEBE jakoś specjalnie nie zachwyca - zdecydowanie bardziej wolę ROSSMANNA czy SUPER PHARM :)
OdpowiedzUsuńSzkatułka, rossmann ma swoje plusy, ale dobija mnie wymacana, pootwierana kolorówka. A SP w moim mieście nie ma.
UsuńU mnie nie ma żadnej sieciowej drogerii ani nawet zwykłej porządnej, praktycznie nie mają testerów, wszystko pootwierane...a tego bardzo nie lubię, wolę zamówić z Avon...
OdpowiedzUsuńJoanna, zawsze zostają zakupy przez internet, to też dobra opcja.
UsuńJak dobrze, że do Ciebie zerknęłam.
OdpowiedzUsuńU mnie w mieście są już,o dziwo, dwa punkty.
Do jednego miałam nie po drodze. Był ukryty na jednej z dzielnic gdzie w ogóle nie bywałam.
Przed chwilą jednak odkryłam, że jest jeszcze jeden:D Troszkę bliżej i bardziej dostępny... Oj kusi, kusi szczególnie, że wsiadam w autobus pod domem i wysiadam prawie pod sklepem. Może kiedyś zawitam z ciekawości:)
M., jak masz blisko, to leć! Nie odmawiaj sobie tej przyjemności :DDD
UsuńTeż niedawno pierwszy raz byłam w Hebe - akurat mnie wystrój mało zachwycił, bo wszystko wydało mi się zbyt chaotyczne...
OdpowiedzUsuńAle wzbogaciłam się o szampon, maskę do włosów i polecaną na blogach wcierkę, więc nie mogę powiedzieć, żebym wyszła niezadowolona :)
Kempek, nie wiem, może ten rzeszowski sklep jakoś szczególnie się wyróżnia? Niestety nie mam porównania, ale fakt jest faktem, że żadnego chaosu tam nie było, wręcz przeciwnie.
UsuńDla mnie największą wartość ma to, że kolorowka w Hebe jest zaklejona - przy zakupie mamy pewność, że produkt nie był macany i nie jest wyschnięty
OdpowiedzUsuńBasia, zwróciłam właśnie na to uwagę i muszę przyznać, że hebe może stanowić pod tym względem wzór dla innych drogerii.
UsuńTakiego czarnego Essiaka bym przygarnęła. Przy okazji ostatnich zakupów w Hebe zgarnęłam tą kredkę do brwi i bardzo żałuję, że nie wzięłam też kamuflażu..
OdpowiedzUsuńWłosowelove, jeszcze pewnie będzie okazja :)
Usuń