Z końcem grudnia tradycyjnie zapraszam na post z cyklu Odkrycia miesiąca, tym razem, jak się okazało, w całości sponsorowany przez niedawną promocję -40% w Rossmannie ;))) Moje zakupy okazały się nadzwyczaj udane, jest o czym pisać!
Zacznę od absolutnej rewelacji, czyli nazywanego przez producenta markerem linera L'Oreal Blacbuster. Genialny! Pisak wygląda co prawda na niezłego grubaska, ale wbrew pozorom jest precyzyjny.
Pierwszy eye-marker do powiek od L'Oréal Paris. Wyjątkowa, atramentowa formuła zapewnia 100% głębokiej, intensywnej czerni i szybki demakijaż, zaś gładka końcówka gwarantuje niezwykle łatwą aplikację. Najbardziej odważne stylizacje za jednym, intuicyjnym pociągnięciem.
To najlepszy liner w pisaku, jaki miałam, a przewinęło się ich przez moje ręce całkiem sporo. Idealnie leży w dłoni, zapewniając precyzję ruchów i pozwalając prowadzić równe kreski. Naprawdę żadnym innym pisakiem nie malowało mi się tak łatwo, zdystansował nawet bardzo lubiany wcześniej przeze mnie Master Precise Liquid Eyeliner Maybelline. Kreski wychodzą niemal jak od linijki, zarówno te grubsze, jak i te cieniutkie, malowane samym szpicem, dyskretnie podkreślające linię rzęs. Nie ma też najmniejszych problemów z wyrysowaniem tzw. "jaskółki". Spójrzcie zresztą.
Na twarzy Revlon PhotoReady 002 Vanilla i MAC Blot Powder Light, pod oczami kamuflaż Alverde 002 Beige, na policzkach MAC Well Dressed, na rzęsach Max Factor False Lash Effect.
Uwielbiam ten liner! Owszem, nie jest najtańszy, bo w regularnej cenie kosztuje około 50 zł, ale uważam, że jest wart tej ceny, zwłaszcza że po tych kilku tygodniach, w czasie których używałam go niemal codziennie, nie stracił nic ze swoich pierwotnych właściwości. Wiem, że dostępna jest jeszcze wersja "slim", ale chyba nie zależy mi na większej precyzji, Blackbuster pod tym względem całkowicie mnie satysfakcjonuje. Ostrzegam tylko, że wielbicielki naprawdę głębokiej czerni mogą być nim zawiedzione, ten liner daje czerń łagodną, sprawdzającą się raczej w dziennych makijażach. Wiem, że dla niektórych z Was może to być poważny minus.
Na miano odkrycia miesiąca zasłużyła też pomadka Maybelline Baby Lips. Mój zachwyt w tym przypadku nie był już jednak sprawą aż tak oczywistą, bo początkowo zakupu ... żałowałam. Zastanawiałam się, o co tyle szumu? Bo o pomadkach Baby Lips się zrobiło głośno, zanim jeszcze pojawiły się w sklepach. Wszędzie ochy i achy i zbiorowe wyczekiwanie na polską premierę. Kupiłam z ciekawości i w zasadzie po pierwszych testach poczułam rozczarowanie. Do czasu.
DLA KOGO?
Dla kobiet szukających idealnego balsamu do ust.
DZIAŁANIE
Ochronna, bogata formuła Baby Lips zapewnia nawilżenie ust przez 8 godzin i widocznie je odnawia. Baby Lips występuje w 6 odmianach: 3 z nich są transparentne i mają filtr SPF 20, a kolejne 3 dodatkowo pozostawiają na ustach subtelny kolor.
EFEKT
Usta są widocznie zregenerowane, bardziej miękkie, nawilżone i lepiej wyglądają.
Z kilku dostępnych wersji wybrałam bezbarwną nawilżającą, w niebieskim opakowaniu (kosztowała 10 zł).
Dlaczego początkowo mi się nie spodobała? Pewnie dlatego, że spodziewałam się nie wiadomo czego. Tymczasem Baby Lips okazało się niepozornym mazidełkiem, które w dodatku pozostawiało na ustach jakąś taką dziwną, błyszczącą warstwę. Coś mi nie pasowało. Ale po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że z całej masy pomadek ochronnych, które porozrzucane mam po szufladach i kieszeniach, to właśnie po Baby Lips bezwiednie sięgam najczęściej. Zastanowiło mnie to i doszłam do wniosku, że ta pomadka po prostu najlepiej usta pielęgnuje, szybko przywracając im komfort. Owszem, nadaje taki dziwny, tłustawy połysk, którego nadal nie lubię, ale faktycznie odczuwalnie nawilża i wygładza. Także odszczekuję wszelkie nieprzychylne komentarze, na które na temat Baby Lips wcześniej sobie pozwoliłam :DDD Nie wykluczam nawet, że skuszę się za jakiś czas na wersję miętową.
Grudzień, jak widać, pod względem kosmetycznych odkryć okazał się dla mnie całkiem udany. Mam nadzieję, że Wam także trafiły się jakieś perełki. Napiszcie koniecznie o swoich grudniowych odkryciach, no i oczywiście podzielcie się opinią na temat Blackbuster i Baby Lips. Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.