Odkąd parę miesięcy temu napisałam o poszukiwaniu zamienników dla krowiego mleka --->
KLIK, problem w Waszych komentarzach i wiadomościach prywatnych, jakie otrzymuję, nieustannie wraca jak bumerang. Pomyślałam, że skoro zainteresowanie tematem się utrzymuje, podsumuję moje kilkumiesięczne doświadczenia. Stąd dzisiejsze rozważania:
jeśli nie mleko, to co?
Ja zrezygnowałam z mleka krowiego ze względu na alergię córeczki, którą karmię piersią. Często eliminację mleka z diety wymuszają właśnie kwestie zdrowotne (skaza białkowa u dzieci, nietolerancja laktozy u dorosłych), ale sporo osób decyduje się też na to z przekonań (szeroko dyskutowana szkodliwość mleka krowiego dla organizmu człowieka) czy ze względu na styl życia (weganizm). Abstrahując od przyczyn, z powodu których podejmujemy decyzję o odstawieniu mleka, zamienników dla niego szukać możemy wszyscy tych samych, pośród rozmaitych mlecznych napojów roślinnych.
Dla mnie największym problemem była kawa. Czarnej, bez mleka, nie lubię i już. Tak jak już kiedyś Wam pisałam, w pierwszym odruchu sięgnęłam po mleko sojowe. Owszem, sprawdzało się, ale mój endokrynolog ostrzegł mnie, że mleko sojowe, zwłaszcza przy moich problemach hormonalnych, ze względu na fitoestrogeny, które zawiera, nie jest w większych ilościach wskazane, z żalem więc od niego odeszłam. Jeśli Was natomiast mleko sojowe interesuje, pamiętajcie, żeby wybierać niesłodzone. Napoje sojowe są najczęściej bardzo kaloryczne! W atrakcyjnej cenie (około 5 zł za litr) można je kupić w Biedronce (naturalne, waniliowe i czekoladowe), są pyszne, ale i bardzo, bardzo słodkie.
Kolejnym krokiem było spróbowanie mleka ryżowego i owsianego. Ryżowe kompletnie mi nie posmakowało, wydawało mi się bardzo rzadkie, wręcz wodniste, no i miało ten charakterystyczny ryżowy posmak. Owsiane wspaniale natomiast sprawdziło się w owsiankach. Jeśli szukacie bazy dla swojej porannej owsianki, to jest to! Zarówno napoje ryżowe, jak i owsiane, znaleźć można na półkach ze zdrową żywnością w Rossmannie, kosztują około 5 zł za litr.
Strzałem w dziesiątkę okazało się dla mnie mleko kokosowe. Poranny rytuał z kawą znowu stał się przyjemnością! Kawa z dodatkiem mleka kokosowego jest aksamitna, kremowa, no i oczywiście smakuje kokosem. Podpowiem tylko, że warto zadbać o jej konsystencję, to znaczy potraktować ją na przykład spieniaczem, źle wymieszana bowiem ma tendencję do rozwarstwiania się.
Wypróbowałam wiele rodzajów mleka kokosowego i jak dla mnie bezkonkurencyjne jest to z Lidla. Tanie (około 5 zł za 400 ml), gęste i przepyszne!
Jedynym jego mankamentem jest to, że nie ma go w regularnej sprzedaży, pojawia się co parę tygodni w ofertach specjalnych. Za każdym razem robię spory zapas. Dlaczego? Bo z powodzeniem używam go też do pieczenia. Nie macie pojęcia, jak smaczne jest ciasto drożdżowe na mleku kokosowym z kokosową kruszonką :DDD Bez problemu można też na jego bazie przygotować ciasto na naleśniki.
Ostatnie moje odkrycia to mleka migdałowe i orzechowe. Niebo w gębie! Nadają się i do kawy (jednak wolę kokosowe), jak i do pieczenia. Ale najlepiej smakują jako baza do owocowych koktajli. Praktycznie codziennie miksuję sobie jakiegoś mlecznego smoothie :))) Wam też to polecam! Zachęcam do spróbowania napojów Alpro.
Alpro ma w swoim asortymencie mnóstwo takich "wynalazków", niestety w moim mieście produkty te są dość trudno dostępne, a jak już je znajdę, to najczęściej ich ceny są znacznie zawyżone. Dlatego ostatnio zdecydowałam się na spore, hurtowe wręcz zamówienie online. Skorzystałam z oferty sklepu
sante.pl, oferującego migdałowe i orzechowe napoje Alpro w naprawdę atrakcyjnych cenach (około 9 zł za litr). Mam teraz zapas na kilka miesięcy :DDD
Na koniec dodam jeszcze, że większość z tych napojów roślinnych można przygotować w domu. Jeśli jesteście tym zainteresowane, przejrzyjcie sobie strony wegańskie, znajdziecie dokładne przepisy i instruktaże.
To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o moje doświadczenia z zamiennikami mleka krowiego. Z powodzeniem stosuję je w swojej kuchni, piję, gotuję, piekę i smażę. Także nie taki diabeł straszny, jak jeszcze kilka miesięcy temu myślałam :)))
Mam nadzieję, że ten tekst okaże się dla kogoś pomocny. Żałuję, że sama na podobne zestawienie nie trafiłam, kiedy postawiona przed faktem konieczności zmiany diety, gromadziłam informacje na ten temat.
Jaki jest Wasz stosunek do mleka krowiego? Służy Wam, czy raczej się go wystrzegacie? Jakie są Wasze ulubione zamienniki? Piszcie!
Całuję,
Cammie.