beauty & lifestyle blog

piątek, 7 lutego 2014

Summa summarum, czyli spóźnione podsumowanie stycznia


Styczeń ciągnie się za mną i ciągnie, najwyższa pora ostatecznie go pożegnać. A zatem podsumowanie! Zapraszam na post z cyklu Summa summarum.






To nie był dla mnie dobry miesiąc. Zawodowo ogrom pracy, której końca nie widać zresztą do dziś (żeby nie było, nie narzekam, po prostu zmęczona jestem), prywatnie choroba, która rozłożyła mnie na łopatki, a na dodatek atak mroźnej, śnieżnej zimy, której szczerze nie cierpię. Na szczęście idzie odwilż, mam lepszy nastrój i mogę sobie ten kiepski styczeń powspominać bez obaw o samopoczucie. Zwłaszcza że jeśli chodzi o bloga, to jak zwykle był on dla mnie przyjemną odskocznią.

Jak na swoje standardy w styczniu pisałam mało, tym bardziej cieszę się, że kilka postów tak bardzo przypadło Wam do gustu. Zdecydowanym liderem stawki okazał się post z psychotestem, w którym na podstawie kształtu Waszych szminek mogłyście dowiedzieć się co nieco o swojej osobowości ---> KLIK. To była oczywiście zabawa i jej wyniki należało traktować z przymrużeniem oka, jednak, o dziwo, wiele z Was widziało w tym wszystkim sporo prawdy!

Skoro już o szminkach mowa, to nie sposób nie wspomnieć o pomadce nawilżającej Celia Nude, o której również czytałyście w styczniu z ogromnym zaciekawieniem ---> KLIK. Szkoda, że mimo wszystkich jej zalet, tak wiele z nas dostrzega głównie jej podstawową wadę, czyli podatność na uszkodzenia. Poczytajcie komentarze, litania narzekań!

Ciepło przyjęte zostało też moje pękające w szwach podsumowanie 2013 roku ---> KLIK. Nie chciałam pisać sagi w odcinkach, zdecydowałam się więc na jeden, obszerny post, w którym zmieściłam wszystko! Tekst był długi, ale przynajmniej wyczerpał temat.

Chciałam też zatrzymać się na chwilę przy sylwestrowym rozdaniu. Jego wyniki ogłosiłam co prawda w terminie, jednak ze względu na wspominaną już wyżej chorobę, nie udało mi się wysłać na czas jednej z nagród. Uwierzcie mi, nie wiem, jak do tego doszło, ale kiedy przesyłka w końcu została nadana, trafiła w ręce zwyciężczyni, która swoją nagrodę dostała już wcześniej. Pomyliłam adresy! Na szczęście wszystko udało się odkręcić, ale najadłam się stresu i wstydu. Z tego miejsca jeszcze raz dziękuję Cassidy [KLIK], która okazała się nie tylko uczciwa, dając mi znać, że dostała nagrodę dwa razy, ale także niezwykle wyrozumiała i pomocna. Cassidy, zrewanżuję się, w przyszłym tygodniu spodziewaj się przesyłki! Nie pomylę adresu, obiecuję :DDD

Jeszcze jednej osobie muszę podziękować, mianowicie Tekashi [KLIK], dzięki której miałam okazję przetestować Skin79 Orange, bb krem, który mnie ostatnio zainteresował. Początkowo byłam nim zachwycona, bo ma wspaniały, jaśniutki, żółtawy kolor i bardzo dobry stopień krycia, jednak po czasie okazało się, że na mojej cerze ma niestety tendencję do warzenia się. Być może zaryzykuję zakup latem, kiedy odejdę od przesuszającej skórę kuracji kwasami, tymczasem jednak ostatecznie zdecydowałam się na kolejne opakowanie sprawdzonego, najlepszego dla mnie jak dotąd kremu Missha Signature Wrinkle Filler ---> KLIK, a w drodze eksperymentu na miniaturę Skin79 Scandal Rose&Vanilla BB Cream. Jeszcze czekam na przesyłkę, bo zamawiałam tradycyjnie u źródła, czyli w Korei. Za jakiś czas spodziewajcie się zdjęć!

Do żadnych bloggerowych afer się nie odnoszę, nuda! Lepiej podlinkuję bloga który w styczniu przyciągnął moją uwagę. Megdil's Courthouse ---> KLIK, znacie? Moje najnowsze blogowe odkrycie. Megdil, ukradnę Ci te piękne dłonie!

Jeśli chodzi o moje styczniowe lektury, to zainteresowanych odsyłam do tego posta ---> KLIK, w którym podzieliłam się z Wami moimi refleksjami na ich temat. Dziś tradycyjnie przyznam się jeszcze, jakie seriale kradły w styczniu mój czas. A w zasadzie jeden serial, bo ciągle męczę "Dextera", przy czym kluczowym słowem jest tu właśnie "męczę". Po dobrych dwóch pierwszych sezonach, nudnym trzecim i genialnym czwartym, piąty i szósty okazały się takie sobie, a siódmy, w którego połowie aktualnie jestem, oceniam jeszcze słabiej. Dotrwam do finału, ale coś czuję, że za Dexem tęsknić nie będę. Powoli rozglądam się za czymś innym, rozważając "Gotowe na wszystko", których nigdy nie udało mi się obejrzeć w całości lub "Rodzinę Soprano", której nie oglądałam w ogóle, za co niedawno dostałam od Was burę ;)))

Podsumowując styczeń, nie mogę nie wspomnieć o swoich urodzinach. Równo tydzień temu skończyłam 34 lata. Piszę o tym, bo zaskoczyło mnie, jak wiele beauty blogerek jest w podobnym wieku, o czym dowiedziałam się z dyskusji pod którymś ze styczniowych wpisów. Do tej pory, wśród tylu młodych dziewczyn, najczęściej studentek, czasami nastolatek, czułam się trochę jak dinozaur. Najwyraźniej dinozaury nie wyginęły ;))) A tak na serio, to super, że tyle dojrzałych kobiet bloguje!

A jeśli o urodzinach mowa, to jeszcze raz dziękuję mojemu bratu za wspaniały prezent! Własna domena i nowy wygląd No to pięknie! to jego zasługa. Cieszę się, że tak pozytywnie przyjęłyście zmiany.



Napiszcie, proszę, jak minął Wam styczeń. Gdzie byłyście, co widziałyście, co fajnego Was spotkało?


Buziaki,
Cammie.





31 komentarzy :

  1. Kami - gratki własnej domeny:) Widze , ze Skin79 Orange jednak nie przypadł ci do gustu, tak jak mnie.Polecem Dr G. to jest jednak mercedes wsród kremów BB:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nef, mercedes, fajne określenie :D A ten Dr G, to który? Przypomnij mi.
      Mnie póki co najlepiej służy Missha Signature Wrinkle Filler, ale ciekawa jestem też też Scandal Rose&Vanilla, na który czekam. Z tego, co widziałam na zdjęciach, ma bardzo obiecujący kolor! I generalnie zbiera dobre recenzje.

      Usuń
    2. Dr.G Gowoonsesang Brightening Balm :) Zdeklasował Misshe.

      Teraz co innego mi spedza sen z powiek ;) serum z wyciagiem ze slimaka Benton:)

      Usuń
    3. Dobra, zapisuję :D

      A o Benton pierwsze słyszę!

      Usuń
  2. Cammie, ależ mnie zaskoczyłaś! Dziękuję Ci za wyróżnienie, jest mi niezwykle miło :))

    Odnosząc się do treści posta - w stosunku do Dextera mam podobne odczucia, w wyniku czego porzuciłam seansowanie, a na dzień dzisiejszy nie śledzę żadnego serialu (co, swoją drogą, jest dla mnie samej zaskakujące, gdyż były czasy, kiedy namiętnie oglądałam 2-3 naraz :D). "Gotowe na wszystko" natomiast to jeden z moich ulubionych seriali, niektóre odcinki oglądałam po kilka razy :P W większości jest interesująco i zabawnie, często pojawia się napięcie, co powoduje chęć natychmiastowego odtworzenia kolejnej porcji, a to lubię!

    Z kremami BB nie mam żadnego doświadczenia, właściwie interesuje mnie tylko jedna z wersji Dr G., jednak z racji tego, że jestem w temacie całkiem zielona, odwlekam zakup w czasie - może do lata uda mi się podjąć męską decyzję :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Megdil, twój blog naprawdę się wyróżnia, żałuję, że trafiłam do ciebie tak późno. A z tymi dłońmi nie żartowałam, nie mogę się na nie napatrzeć!

      "Gotowe" gdzieś tak do trzeciego sezonu oglądałam regularnie, potem jakoś przestałam śledzić kolejne odcinki. Pewnie dlatego, że oglądałam w telewizji, ciągle zmieniali dni i godziny emisji, gubiłam się już w tym wszystkim. Może teraz na spokojnie nadrobię, bo bardzo ten serial lubiłam!

      Usuń
  3. Megdil ma świetnego bloga :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Rodzina Soprano warta obejrzenia zdecydowanie, ale brutalnie jest, oj brutalnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mizz, zaryzykuję :D Dexter w sumie też najłagodniejszy nie jest.

      Usuń
  5. Ale wywinęłaś numer z tą przesyłką :DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serduszko, chora byłam, gorączka mnie trawiła, trzeba mi wybaczyć :D Ale fakt faktem, że niezła wtopa.

      Usuń
  6. Cammie, a słyszałaś o "American Horror Story"? Trzy serie, każda o czymś innym, ale z praktycznie niezmienianą obsadą. Moją faworytką jest seria druga-historia amerykańskiego szpitala psychiatrycznego sprzed lat. Jessica Lange w każdej części cudowna, przede wszystkim ze względu na nią oglądałam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Blog Megdil jest świetny!
    Dopracowany w każdym szczególe.
    Zasłużone wyróżnienie :)

    Z seriali polecam: The Killing, The Following, Homeland, House of Cards.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aneta, wszystkie lądują na mojej liście "to watch"!

      Usuń
    2. Się podpisuję pod Anetą :) The following mega wciąga, czasem siedziałam przed laptopem i dosłownie do niego gadałam "ale jak to?! jak to możliwe?!" :D Także przygotuj się na sporo emocji :)

      Usuń
    3. Rany, życia mi braknie na te wszystkie seriale :DDD Ale dobra, jak tak zachwalacie, to pooglądam :D

      Usuń
  8. Możliwość pomocy była prawdziwą przyjemnością, każdemu przecież może zdarzyć się pomylić :)

    Bardzo lubię "Gotowe na wszystko", chociaż tak jak Tobie nie udało mi się obejrzeć wszystkich odcinków. Ostatnio wolę nie wciągać się w żadne nadprogramowe serialowe światy, pozostaję wierna "Doctorowi Who" i "Sherlockowi" (o ile DW jest specyficzny, bo to pokręcone sci-fi, to Sherlocka polecam, jeśli jeszcze nie oglądałaś - problem w tym, że składa się póki co jedynie z dziewięciu półtoragodzinnych odcinków ;)).

    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin no i gratuluję domeny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cassidy, dziękuję za życzenia i gratulacje :*

      "Sherlocka" jeszcze nie widziałam, ale wokół tyle zachwytów, że oczywiście chciałabym obejrzeć. Tylko jeśli chodzi o seriale, to kolejka mi się niebezpiecznie długa robi :DDD

      Usuń
  9. Też jestem w połowie siódmego sezonu Dextera i mam nadzieję dotrwać do końca, ale łatwo nie będzie. Za to niesamowicie wciągnął mnie Sherlock:D No i Sons of Anarchy, też dobry serial.
    Ja mam wrażenie że styczeń przeleciał mi między palcami. Od tygodnia mamy już luty, a ja wciąż nie mogę ogarnąć:) Pomijając oczywiście fakt, że na wszystkich drukach i pismach piszę wciąż 2013r:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Princess, ja już się przestawiałam, przy tej ilości kwitów, które piszę, to naprawdę nie było trudne :DDD

      Usuń
  10. Wszystkiego najpiękniejszego!;* Albo się nie chwaliłaś albo mnie umknęło, co jest bardzo możliwe, bo pierwsze zdania dokładnie pasują do mojego opisu stycznia! Ale jeszcze do poniedziałku trwa ten sajgon, a potem błogi spokój i przeceny -40% w hebe! W końcu dorwę tego Rimmelka - Punk Rock, którego tak polecasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PaniLewczyk, urodzinami? Nie, nie chwaliłam się :DDD

      Punk Rock kup koniecznie, przepiękny! Nadal tkwię nad nim w zachwycie i praktycznie co drugie malowanie trafia na paznokcie.

      Usuń
    2. Już w środę będzie mój :D

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że go upolujesz, to jednak dość popularny odcień. Ja w każdym razie musiałam się za nim nachodzić.

      Usuń
    4. Powiem Ci, że mam wrażenie, że mało ludzi wie o tej promocji, bo Hebe się jakoś wybitnie z nią nie ogłasza, więc może się uda :D

      Usuń
  11. Styczeń minął mi bardzo szybko, na szczęście wydarzyło się więcej pozytywnych rzeczy niż negatywnych :) Ominął mnie psychotest, muszę nadrobić tę ciekawostkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olfaktoria, koniecznie! Kto wie, czego się o sobie dowiesz ;)))

      Usuń
  12. I ja również ostatnio już od jakiegoś czasu na nowej domenie :) do Megdil zajrzałam, rzeczywiscie mega dlonie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katsuumi, ogromnie podobają mi się jej paznokcie!

      Usuń