I'm so excited
And I just can't hide it,
I'm about to lose control
And I think I like it!!!
Potraficie sobie wyobrazić ekscytację, jaka mnie ogarnęła, kiedy stanęłam przed salonem LUSH? :)))
Nie wiem, jak to jest, że sklepy tej kosmetycznej marki znajdują się praktycznie w całej Europie, nawet na Ukrainie, a w Polsce nadal ich nie ma ... Tym bardziej cieszyłam się na myśl o czekających mnie zakupach :)
Obłędny zapach uderza w nas już w drzwiach. Mieszanina aromatu ziół, owoców, przypraw, sama nie wiem, czego jeszcze. Półki uginające się pod ciężarem charakterystycznych czarnych pudełek, stoły tonące w kolorowych bryłach mydeł, wszędzie tabliczki z zachęcającym zaproszeniem "TRY ME!", uśmiechnięta, pomocna, ale nienachalna obsługa, która wyrasta jak spod ziemi, kiedy tylko na naszej twarzy zagości wyraz zaciekawienia jakimś specyfikiem. Wszystko na wyciągnięcie ręki - żadnych barierek, żadnych odgradzających kontuarów, żadnej ochrony za plecami. Cokolwiek nas zainteresuje, możemy dotknąć, powąchać, wypróbować, do czego na każdym kroku jesteśmy zresztą zachęcani, czy to przez wszechobecne tabliczki "TRY ME!", czy to bezpośrednio przez obsługę. Po prostu drogeryjny raj! ;)))
Niestety, polityka firmy nie zezwala na fotografowanie salonów w środku. Udało mi się jednak zrobić zdjęcia z zewnątrz. Wybaczcie ich jakość, ukrywałam się, działałam jak paparazzo ;))) Mam nadzieję, że choć trochę przybliżą Wam atmosferę tego miejsca. Proszę, LUSH w całej swej okazałości :)
Nie ukrywam, że wyszłam stamtąd uboższa o kilkadziesiąt funtów. A o co się wzbogaciłam, pokażę Wam już wkrótce :)))
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Niech to wkrótce szybko będzie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie, ja też czekam z niecierpliwością :P najlepiej, żeby ta notka kusicielska pojawiła się, zanim Fanka do Londka pojedzie hehe...
OdpowiedzUsuń:*
Aaah nie mogę się doczekać tego 'wkrótce' :>
OdpowiedzUsuńAle jesteście niecierpliwe ;)))
OdpowiedzUsuń