Czy wiecie, że Wyspy Brytyjskie w dawnych czasach nazywane były Albionem? Dziś można natknąć się na tę nazwę głównie w źródłach historycznych lub w tekstach literackich. "Albion" pochodzi od łacińskiego słowa "albus", czyli "biały". Skąd takie określenie? Bo zbliżających się do portu w Dover witały ogromne, białe kredowe klify, z których brytyjskie wybrzeże słynie do dziś.
Klify Dover może są najsłynniejsze, ale wcale nie najwyższe. Rekordzistą jest wznoszące się na 164 metry urwisko Beachy Head KLIK.
Przyjrzyjcie się, w dole widać stojącą tam od 1828 roku 43-metrową latarnię morską KLIK. Na zasadzie kontrastu można sobie więc wyobrazić, jak olbrzymia jest ta kredowa ściana.
Strach się wychylić, naprawdę. W dole straszy otchłań. I pewnie dlatego Beachy Head od wieków przyciąga samobójców ... Fryderyk Engels życzył sobie, by właśnie tam rozrzucić po śmierci jego prochy, co też uczyniono.
Beachy Head jest piękne, choć też i smutne w obliczu dziesiątek rozrzuconych wzdłuż urwiska krzyży. Jakże inne od pobliskiego tłocznego, głośnego Brighton.
Tam refleksja, tu zabawa.
C'est la vie ...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz