beauty & lifestyle blog

wtorek, 8 czerwca 2010

"Prawie" robi różnicę? ;)))

Czy jest ktoś, kto nie słyszał o gabinecie figur woskowych Madame Tussauds? To muzeum jest prawdziwą turystyczną wizytówką Londynu.

Chcecie skraść całusa Bradowi Pittowi? Dotknąć królową Elżbietę II? Poklepać po tyłku Jennifer Lopez? Zajrzeć pod kieckę Marilyn Monroe? A może uścisnąć dłoń Barackowi Obamie? Spojrzeć w zimne oczy Hitlera? Stanąć na scenie z Elvisem? Tak? No to trafiliście we właściwe miejsce.

Chyba nie muszę ich przedstawiać? ;)))



















































Jak żywi, co nie? No, prawie ;)))

Niech Was nie zmylą zdjęcia, musiałam naprawdę się natrudzić, żeby zdobyć ujęcia, na których nie ma zwiedzających. Figur nie chronią żadne gabloty, są po prostu porozstawiane w różnych ogólnie dostępnych miejscach. Można podejść bliziutko, dotknąć, sfotografować się w dowolnej pozie. Muzeum jest zatłoczone, z łatwością można na kogoś wpaść, nigdy nie mając pewności, czy "I'm sorry" nie trafi do woskowej figury ;))) Chaos jest jednak pozorny. Figury pogrupowane są według czytelnego schematu: celebryci, gwiazdy filmu, gwiazdy muzyki, gwiazdy sportu, rodzina królewska, politycy.

Poza obcowaniem z wielkim światem gwiazd showbiznesu, w muzeum można też poznać mroczny świat złoczyńców. Kolejną atrakcją Madame Tussauds jest bowiem Chamber of Horrors (Gabinet Grozy), gdzie wyeksponowani są znani mordercy oraz rekonstruowane są historyczne egzekucje ... Klimat tego miejsca działa na wyobraźnię i może podnieść ciśnienie, zwłaszcza że pracują tam żywi aktorzy, którzy w ciemnościach wydają z siebie przeraźliwe dźwięki, potrząsają łańcuchami, z nawet wyskakują znienacka prosto na zwiedzających ...

Na zakończenie wizyty w muzeum przenosimy się w swoisty tunel czasu. Każdy zajmuje miejsce w kolejce, której wagoniki stylizowane są na londyńskie taksówki. Z tej perspektywy przemierzamy stulecia, słuchając lektora przyglądamy się najważniejszym zdarzeniom w historii miasta. Patrzymy na przykład na dziesiątkującą mieszkańców wielką zarazę, pożar 1666 roku, XIX-wieczną rewolucję przemysłową, II wojnę światową. Inscenizacje są ruchome, towarzyszą im dźwięki i inne bodźce. Wszystko razem oszałamia, wyrzucając nas prosto w objęcia XXI wieku, czyli do muzealnego sklepu z pamiątkami ;)))

Nad komercyjnym blichtrem muzeum nadal unosi się jednak duch jego pomysłodawczyni i twórczyni, Madame Marii Tussaud (1761 - 1850). Chcecie dowiedzieć się o niej czegoś więcej? Odsyłam Was do biograficznej książki autorstwa Dorrit Willumsen "Maria. Opowieść o życiu Madame Tussaud".




5 komentarzy :

  1. A juz by sie chcialo rzec-pudru matujacego nie maja?
    Rzeczywiscie, jak zywi..Uwielbiam takie miejsca, gdzie muzeum to nie gablotki...
    hodowca

    OdpowiedzUsuń
  2. Trudno Tussauds nazwać muzeum, to raczej "świątynia" rozrywki ;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i kolejny komentarz;) Naprawdę się wciągnęłam:))) W Londynie byłam dokładnie 10 lat temu, ale wizytę w tym muzeum pamiętam jak dziś, musiałam dokupić dodatkowy film (tak film!) do aparatu, bo skończyły mi się klatki, takiego dostałam tam szału. Oczywiście wtedy jeszcze nie stał tam Obama i Putin, ani Shrek;) Fajnie, że tworzą figury na bieżąco:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie dość, że tworzą nowe figury na bieżąco, to mam wrażenie, że robią od razu co najmniej kilka replik :) Nikt nie broni do nich dostępu, każda jest tysiąckrotnie "wymacana". Co naocznie stwierdziłam przez kilka minut przyglądając się panom organoleptycznie podziwiających tyłek Beyonce ;))) Myślę, że po prostu muszą je co jakiś czas wymieniać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy zmieniają figury, ale ubrania- i owszem ;) 2 tygodnie temu Kate Moss miała na sobie top i jeansy :D

    OdpowiedzUsuń