Wiem, dużo tu ostatnio o kosmetykach Virtual. Nie bez przyczyny. Od chwili, kiedy otrzymałam paczkę, minęło już wiele tygodni, testy zmierzają ku końcowi, zatem naturalnym biegiem rzeczy publikuję kolejne recenzje. Dziś ostatnia z tej puli (choć mam nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej, a moja współpraca z marką będzie się rozwijać). Na przysłowiowej tapecie produkt, który wzbudził Wasze ogromne zainteresowanie, kiedy prezentowałam Wam zawartość przesyłki - serum do rzęs na dzień i na noc Star's Secret.
Celowo recenzuję to serum na końcu. Założyłam, że kuracja powinna być długotrwała, aby mogła przynieść efekty. Dziś Wam o nich opowiem :)
Bogata w składniki odżywcze, ekstrakty roślinne, oleje oraz woski formuła sprawia, że rzęsy są mocniejsze, gęstsze, zdrowsze oraz bardziej błyszczące. Serum regularnie stosowane na noc optycznie wzmacnia, odżywia, zmniejsza podatność rzęs na wypadanie podczas demakijażu. W ciągu dnia serum doskonale sprawdza się jako baza pod maskarę, optymalizując jej efekt.
Sposób użycia:
Nałóż jedną warstwę serum na górne i dolne rzęsy. Odczekaj kilka sekund, następnie pomaluj rzęsy tuszem, dokładnie je rozczesując. Efekt? Mocniejsze, maksymalnie długie rzęsy!
Na noc nakładamy serum na dokładnie oczyszczone rzęsy. Także u nasady rzęs, aby produkt mógł działać także w punkcie ich wzrostu.
A zatem mamy do czynienia z produktem wielofunkcyjnym. Po pierwsze ma on odżywiać i wzmacniać rzęsy, a po drugie służyć nam jako baza pod tusz do rzęs. Myślę, że warto rozdzielić te dwie sprawy.
Dobrze wiecie, że nie jest łatwo poprawić kondycji rzęs. I Star's Secret też nie do końca się to udaje. Stosowałam tę odżywkę niemalże codziennie (z nielicznymi wyjątkami) przez ponad dwa miesiące, także naprawdę miała czas, żeby zadziałać. Czy zadziałała? Hmmm ... Rzęsy na pewno są mocniejsze, bo zdecydowanie rzadziej wypadają. I to było było tyle. Albo aż tyle, bo ocena zależy od punktu widzenia. W każdym razie nie zauważyłam spektakularnego zagęszczenia rzęs, ani poprawy ich wyglądu. Usiłowałam nawet zrobić zdjęcia typu "przed i po", ale ostatecznie uznałam, że to bez sensu, różnicy praktycznie nie widać.
Kwestia stosowania serum jako bazy pod tusz do rzęs to już inna para kaloszy. Z natury rzęsy mam dość długie i nigdy nie czułam potrzeby sięgania po kosmetyki mające wzmóc efekt maskary. Tym ciekawsze były testy Star's Secret pod tym kątem. Okazało się, że produkt ten ułatwia malowanie rzęs, bo wstępnie je rozczesuje. Na pewno też delikatnie wydłuża rzęsy, co przy użyciu tuszu o podobnych właściwościach daje spotęgowany efekt. Myślę, Star's Secret że to świetne rozwiązanie dla kobiet, których nie zadowala żadna wydłużająca maskara.
Podsumowując stwierdzam, że nie jest to kosmetyczny "must have", ale na pewno fajny gadżet pozwalający mocniej podkreślić rzęsy i dający poczucie, że coś się dla nich robi. Bo faktycznie dzięki niemu rzadziej wypadają. Pytanie, czy warto czynić z jego aplikacji element rutynowej pielęgnacji? Jak dla mnie - niekoniecznie, ale dla desperatek walczących o mocne i zdrowe rzęsy - na pewno :)))
Zawsze bardzo sceptycznie podchodziłam do tego typu kosmetyków a ów żeli używałam do ujarzmienia moich brwi.
OdpowiedzUsuńAle kto wie może posiadaczki krótkich rzęs będą zadowolone
Jakoś nie wierzę w tego typu produkty, choć teraz też testuję jeden. Może zmienię zdanie;)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to śmieszne.
OdpowiedzUsuńYasminello, na pewno będą :) Co jak co, ale efekt wydłużenia rzęs jest bezdyskusyjny :)
OdpowiedzUsuńKokosowa Panno, warto zaryzykować, co masz do stracenia? :)
StripMirka, nie rozumiem, możesz sprecyzować???
szkoda że nie widać efektu wzmacniania rzęs bo przydałby mi się taki produkt
OdpowiedzUsuńa już miałam nadzieję, że może ta odżywka spowoduje wydłużenie rzęs,na którym tak mi zależy. Chyba nic innego mi nie pozostaje jak udać się do kosmetyczki na zabieg przedłużania;)
OdpowiedzUsuńPrincetonxgirl, ależ wzmacnia! Tak jak pisałam, rzęsy mniej wypadają, czyli są mocniejsze :) Po prostu nie stymuluje ich wzrostu, a o to nam chyba wszystkim najbardziej chodzi :)
OdpowiedzUsuńApril, wydłużenie owszem, ale doraźne. Jako baza to serum spisuje się bardzo dobrze :)
ciekawe czy ktoś kiedyś stworzy takie cudo do wzrostu rzęs :D
OdpowiedzUsuńTeż testuję ten produkt (wieczorem przed pójściem spać i rano pod tusz) i póki co jestem zadowolona, bo jest niezła bazą, ale na więcej wrażeń myślę za wcześnie, tak jak napisałaś, taki produkt trzeba testować dłuższy czas.
OdpowiedzUsuńDaria, zostałby milionerem ;)))
OdpowiedzUsuńIdalia, ciekawa jestem twojej opinii :)))
Jakoś do końca nie wierzę, ale warto spróbować aby się przekonać :)
OdpowiedzUsuńNo ja też byłam ciekawa tego i szkoda, że nie zdziałał cudów, ale w sumie tego się spodziewałam ;)
OdpowiedzUsuńAxolen, nie wierzysz w to, co napisałam, czy z zasady nie wierzysz takim produktom? ;)))
OdpowiedzUsuńGreatdee, to serum jest całkiem przyzwoite. Osobom o naprawdę słabych rzęsach na pewno pomoże, pozostałe prawdopodobnie nie odczują większej różnicy. Ale za to jako baza pod tusz nadaje się dla każdego :)))
pozostane jednak przy olejku rycynowym ;)
OdpowiedzUsuńO fajniutko :) Ja w rzęsami problemów nie mam ale fakt to może być niezły gadżecik :D
OdpowiedzUsuńEnsepeunse, ja chyba nie miałabym zacięcia ;)
OdpowiedzUsuńCookie, zawsze można go używać tylko w roli bazy pod tusz :)
Mi się marzy produkt podobny do słynnego za granica Lilash, który rzeczywiście odżywia rzęsy i sprawia, że rosną długaśne. Gdyby tylko był u nas dostępny za rozsądny grosz... :/
OdpowiedzUsuńKatalino, szczerze mówiąc pierwsze słyszę! Może dlatego, że na szczęście moje rzęsy nigdy nie były problematyczne i po prostu nie interesowałam się szczególnie tematem :)
OdpowiedzUsuńNie, że Tobie nie wierzę, tylko właśnie z zasady takim produktom ;p
OdpowiedzUsuńNaiwnie liczylam na spektakularne efekty, trudno dalej szukam swojego Graala :)
OdpowiedzUsuńAxolen, już myślałam ;)))
OdpowiedzUsuńMoodlishko, powodzenia! :)