Brzoskwiniowe odcienie to jedne z niewielu pasteli, które toleruję na swoich paznokciach. Inne, z nielicznymi wyjątkami (mięta!), wydają mi się jakieś mdłe i mało konkretne. Ale brzoskwinkę naprawdę lubię, dlatego skakałam do góry, kiedy niedawno trafił w moje ręce lakier Inglot nr 355 [pamiętacie? KLIK]. Daleko mu co prawda do mojego kolorystycznego ideału w tej kategorii, czyli Essie A Crewed Interest ---> KLIK, ale i tak cieszy oko. To ciepły odcień dojrzałej, słodkiej brzoskwini z domieszką złotego pyłku, na paznokciach niestety zupełnie niewidocznego.
Pomimo wspomnianej złotej mgiełki, lakier wykończenie ma zupełnie kremowe, złoto kompletnie gdzieś się gubi. Prezentuje się grzecznie i schludnie.
Początkowo denerwowały mnie łososiowe tony, które w nim dostrzegałam, ale ostatecznie oswoiłam się i nosiłam go z dużą przyjemnością, zwłaszcza od kiedy okazało się, że wręcz idealnie pasuje do mojego ulubionego ostatnio naszyjnika.
Kolor ładny, uroku nie mogę mu odmówić, ale zachwalać tego lakieru szczególnie nie będę, bo jednak jego aplikacja do najprzyjemniejszych nie należy. Smuży, a pełne krycie daje dopiero przy trzeciej warstwie. Tak to już jest z pastelami, zwykle sprawiają takie kłopoty. Dobrze, że przynajmniej trwałość jest przyzwoita (cztery, pięć dni), w innym przypadku mogłoby mi się nie chcieć męczyć z malowaniem.
A Wy? Pomęczyłybyście się dla takiej słodkiej brzoskwinki? :)))
Buziaki,
udanego weekendu!
Cammie.
mam ten lakier- jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńKarolina, coś w sobie ma :) Choć liczyłam na to, że tą złotą mgiełkę jednak będzie widać.
UsuńKij z lakierem, powiedz lepiej gdzie kupiłaś taki przepiękny naszyjnik? :D
OdpowiedzUsuńVioll, w H&M, ale już dobrych kilka miesięcy temu :)))
UsuńHmm, skoro miewają takie cudeńka to tak czy owak zacznę się baczniej przyglądać ich biżuteryjnej ofercie :) Ostatnio mam bzika na punkcie naszyjników ;)
UsuńOdkąd upolowałam tam ten kryształkowo - kobaltowy (pamiętasz?), sprawdzam ofertę regularnie i muszę przyznać, że czasami trafiają się genialne rzeczy.
UsuńU mnie się zupełnie nie sprawdził, zresztą wszystkie maty z Inglota znikają z moich paznokci w ciągu dwóch dni!
OdpowiedzUsuńRodzynki, masz na myśli kremy? Na moich paznokciach ten konkretny trzyma się dobrze :)
UsuńŁadnie Ci w takim lakierze :D
OdpowiedzUsuńFrenka, dzięki!
UsuńNie lubię lakierów z Inglota jakoś, wydają mi się trochę przereklamowane bo ze wszystkimi się męczyłam przy malowaniu (6 różnych kolorów) ale korcą mnie niektóre kolory mimo to. Jednak szkoda mi kasy jak mam się z nimi potem wkurzać a na długie malowanie paznokci po prostu nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńMadlen, ja w sumie też kupuję je od wielkiego dzwonu, a ten akurat wygrałam :)
UsuńPamiętam :)
UsuńMimo wszystko cieszę się, bo ładny po prostu jest :)
UsuńLakier lakierem, ale ten naszyjnik! Idealny wręcz :)
OdpowiedzUsuńSerduszko, dziękuję :) Ostatnio to mój ulubieniec, noszę do wszystkiego :)))
Usuńpastelowe lakiery rzadko kiedy nie smużą :( Taki ich urok...
OdpowiedzUsuńAnna, no wiem właśnie, dlatego zaciskam zęby i maluję.
UsuńLakier lakierem, ale naszyjnik piękny !
OdpowiedzUsuńTanyia, widzę, że niechcący stał się bohaterem dzisiejszego posta :DDD
UsuńBardzo ładny kolor! Jakiś czas temu chorowałam na taki :)
OdpowiedzUsuńKatalina, i co, przeszło ci? Jeśli nie, to mówię ci, zwróć uwagę na A Crewed Interest!
UsuńSłodka brzoskwinka, ale na zdjęciach wyraźnie wpada w pomarańczę - mamy sałatkę owocową :).
OdpowiedzUsuńTenebrity, no bo można też powiedzieć, że to właśnie taka rozbielona pomarańcza :)))
UsuńBardzo ładnie się prezentuje a naszyjnik ślicznie wygląda na szyi :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, uwielbiam go!
UsuńPiękny, piękny, piękny :)
OdpowiedzUsuńNiestety lakiery Inglot nie trzymają się za długo na moich paznokciach, a skoro piszesz, że aplikacja do najprzyjemniejszych nie należy, to obawiam się, że i tak się na niego nie skuszę. A taki uroczy!
Kasia, no niestety, przy pierwszej warstwie okropnie smuży, druga tylko trochę ratuje sytuację i dopiero trzecia wygląda przyzwoicie.
UsuńDla kolory zniosłabym słabe krycie, ale smużenia już nie. Ładnie wygląda ;) Skąd naszyjnik?
OdpowiedzUsuńLenti, z hm :)
UsuńKuszą mnie lakiery Inglot, ten ma piękny odcień! Ale smużenia i 3 warstw bym nie przeżyła, nie na moje nerwy :P. Chyba zostanę przy Essie!
OdpowiedzUsuńOla, przy trzeciej warstwie smug już nie widać. No ale to nie zmienia faktu, że te trzy warstwy trzeba nałożyć.
Usuńładny kolor :-) Ja teraz używam lakieru z P2 business woman ;) Ps. skąd ten piękny pierścionek? :)
UsuńKasia, to pandora :)
Usuńcammie, przy TRZECIEJ warstwie.. Naprawdę nie na moje nerwy haha :D. Lakierowi za 5zł bym to wybaczyła, ale tak to niebardzo :P
UsuńOla, no tak, nie ma o czym dyskutować, podsumowałaś go :D
UsuńBardzo ładny kolorek, mam podobny, tylko troszeczkę ciemniejszy :-)
OdpowiedzUsuńKliknęłam na tego Essie, co podałaś linka, tamten to mnie dopiero zauroczył. Cudo! :-)
Milka, tamten jest poza wszelką konkurencją :)))
UsuńOj nie, malowanie paznokcie ma być szybkie i dawać efekt wow, a nie denerwowac;) Swoją drogą za lakierami inglota nie przepadam - drogie i niskiej jakości.
OdpowiedzUsuńEwa, ja mam chyba tylko ze trzy, jeden, taki fuksjowy, bardzo lubię :)
UsuńBardzo ladnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńKorcia, też tak myślę, całkiem fajny jest :)
Usuńale ślicznioch z niego :-)
OdpowiedzUsuńMooonique, kolor go obronił :)))
UsuńŚliczny i taki optymistyczny jest:)
OdpowiedzUsuńMania, jeden z niewielu takich w mojej lakierowej kolekcji, zwykle stawiam na znacznie ciemniejsze odcienie.
UsuńMam bardzo podobny odcień z P2 :)
OdpowiedzUsuńAneta, lubisz go?
UsuńŁadny naszyjnik:). Lakier faktycznie świetnie do niego pasuje:)
OdpowiedzUsuńKleopatre, prawie ton w ton :)
Usuńa jak dla mnie to ta brzoskwinka właśnie jest taka nieco "mdła" ;p Wolę bardziej wyraziste kolory
OdpowiedzUsuńKasia, ja mam generalnie właśnie takie zdanie na temat pasteli, ale brzoskwiniowe odcienie po prostu lubię i robię dla nich wyjątek. Dobrze się z nimi czuję na paznokciach, pasuję mi do wielu rzeczy. Choć najczęściej tak jak ty wybieram coś mocniejszego, najchętniej nasycone róże, fiolety, czerwienie, szarości, granaty i czernie.
UsuńŁadna brzoskwineczka ;)) podoba mi się :))
OdpowiedzUsuńKatsuumi, cieszę się :)))
UsuńBardzo ładna brzoskwinka :)
OdpowiedzUsuńCzasem warto się pomęczyć dla ładnego efektu ;)
M., to prawda :)
UsuńŁadny kolor a jeszcze ładniejsze masz paznokcie - zazdroszczę :p
OdpowiedzUsuńSzkatułka, dziękuję za miły komplement!
UsuńChyba mam ten sam odcień, naszyjnik też ale akurat niebieski:P
OdpowiedzUsuńBogusia, nawet nie wiem, że były inne kolory, na niebieski pewnie nie zwróciłabym uwagi.
Usuńja bym się pomęczyła :))
OdpowiedzUsuńMadzia, ja też zamierzam od czasu do czasu :)
UsuńTen lakier ma po prostu cudowny kolor!;) szkoda,że się go ciężko nakłada,,jednak mimo wszystko efekt jest super!:)
OdpowiedzUsuńMarzenia, co zrobić, taka jakość ... Dobrze, że kolor rekompensuje trudy aplikacji :D
UsuńBardzo ładnie się prezentuje ten kolor, naprawdę ;) Jeśli chodzi o inglota, to podobają mi się ich propozycje lakierów :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, niby tak, ale zaskakująco często zdarzają się zastrzeżenia do ich jakości ...
UsuńCammie dzięki za informację ;), pokazałam Mikołajowi (grudzień się zbliżą ;-) ) pomysł na prezent, ale powiedział, że ma inne plany ;) Btw, kupiłam Dzikiego Józefa - super jest (mam poziomą, brązową)
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli