Jak najbardziej lubicie podkreślać rzęsy? Ja zawsze staram się nadać im objętość i głęboką czerń. Spore nadzieje wiązałam więc z wydłużającą i pogrubiającą, a przy tym wodoodporną maskarą Total Black od Virtual.
Maksymalnie wydłużone, gęste rzęsy w najgłębszym odcieniu czerni? Wystarczy dwukrotnie pomalować rzęsy tuszem Total Black waterproof & long & volume z formułą opartą na czystym ekstrakcie węglowym. Dodatek naturalnych wosków nadaje rzęsom sprężystość oraz zapobiega osypywaniu się tuszu. Duża, szeroka szczotka zwężająca się na końcu pozwala na łatwe nałożenie tuszu na rzęsy w kącikach oczu. Idealny dla kobiet z opadającą powieką lub mających problem z łzawieniem oczu. Rzęsy w super rozmiarze – odporne na wilgoć.
Oczekuję mocnego przyczernienia, lubię duże, tradycyjne szczoteczki, mam opadające powieki, opis producenta brzmi więc dla mnie jak obietnica spełnienia wszystkich moich "rzęsowych" marzeń. Czy Total Black rzeczywiście je spełnia? Nie do końca.
Największą zaletą Total Black faktycznie jest kolor. Piękna, prawdziwa, nie blednąca w ciągu dnia czerń, która mocno podkreśla oczy, nadając spojrzeniu głębię. Ale jednak żeby tę głębię wydobyć, trzeba naprawdę namachać się szczoteczką, co powoduje, że jakoś tracę serce dla tego tuszu. Po prostu opcja dla cierpliwych :))) Mnie najwyraźniej cierpliwości brakuje. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak dodać, że producent wyraźnie pisze o konieczności dwukrotnego wytuszowania rzęs, także w razie czego "widziały gały, co brały" ;)))
Nie miałam okazji testować tej maskary w jakichś ekstremalnych warunkach, ale w codziennych sytuacjach spisuje się świetnie, nie osypując się, nie krusząc i nie rozmazując. Podejrzanie szybko zaczęła jednak gęstnieć (po około 4 tygodniach) i z dnia na dzień coraz ciężej się ją aplikuje. Nie mam jednak pojęcia, czy ma to związek z formułą tuszu, czy może raczej z konstrukcją opakowania. Biorąc jednak pod uwagę cenę Total Black (około 1o złotych), można naprawdę przymknąć na to oko. Oko otoczone firanką grubych, najczarniejszych z czarnych rzęs :)))
Ja także stawiam na to aby dodać moim rzęsą głęboką czerń w krótkim czasie bez efekty pajęczych nóżek :)
OdpowiedzUsuńteż lubię taką prawdziwie czarną czerń na rzęsach ;)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc chyba pierwszy raz spotykam się z tym, żeby producent pisał, że trzeba nałożyć dwie warstwy tuszu...
OdpowiedzUsuńAnikowa, widziałaś, ile włosków ma ta szczoteczka, jak jest gęsta? O żadnych pajęczych nóżkach nie ma mowy :)
OdpowiedzUsuńSia, :)
Atqa, przynajmniej uczciwy instruktaż, ja to cenię :)
opakowanie jest fajne, zwykłe ale takie wyróżniające się ... powiem, że mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńShinodka, takie trochę retro, nie wydaje ci się ? :)
OdpowiedzUsuńFajną ma "szczote" :D Mnie póki co kusi tusz z Astora ScandalEyes, ale następny w kolejce do przetestowania będzie chyba ten o którym piszesz :)
OdpowiedzUsuńNigdy się nie spotkałam z tą maskarą... Zastanawiam czy to dobrze czy źle :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego blog :
kasieczqa.blogspot.com
ja lubie szybko osiagac efekt teatralnych rzes, no takie lubie i dla mnei rzesy maja byc mocne nie delikatne;)
OdpowiedzUsuńJestem lenie, nie lubię machania szczoteczką. Nie dla mnie takie zabawy
OdpowiedzUsuńMallene, scandaleyes to tusz z rimmela :) Niedawno go kupiłam i przeżyłam szok, jak zobaczyłam szczoteczkę. Gigantyczna!
OdpowiedzUsuńKasieczqa, nie sprawdzisz, to się nie dowiesz :)
Monica, mnie też delikatny efekt nie zadowala :)
Zoila, pod tym względem we mnie chyba też jest coś z leniucha ;)))
pierwsze widzę, a to co widzę mi się nie podoba tj. opakowanie, oby lepiej działał :O
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę ten tusz, ale jak "dla cierpliwych", to znaczy, że na pewno nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tego typu szczoteczkami, ciężko mi nimi operować.
OdpowiedzUsuńSauria, nie podoba ci się opakowanie? Według mnie jest urocze :)
OdpowiedzUsuńCocoloco, szkoda :)
Dorota, a ja właśnie lubię takie tradycyjnie, topornie współpracuje mi się z silikonowymi :)