Doskonały preparat przeznaczony do intensywnej pielęgnacji skóry suchej, zmęczonej, mało elastycznej skłonnej do zmarszczek, oraz narażonej na działanie szkodliwych warunków (zadymione pomieszczenia, zmienne warunki atmosferyczne, również w lecie po długiej podróży samolotem, wycieczkach rowerowych, pracy w klimatyzowanym pomieszczeniu itp.)
Maseczka stosowana systematycznie:
- zmniejsza objawy zmęczenia, spłyca zmarszczki nawet o 40%,
- zwiększa nawilżenie nawet o 60%,
- wyraźnie poprawia elastyczność i jędrność skóry o ponad 20%,
- poprawia wygląd skóry - staje się ona gładka, przyjemna w dotyku o ładnym, zdrowym kolorycie.
Do pielęgnacji skóry zmęczonej, mało elastycznej, o szarym kolorycie, stosować na noc przez 10 dni. Do skóry narażonej na szkodliwe warunki - stosować rano, przed wykonaniem makijażu.
Pojemność: 75 ml
Zimą moja cera zaczyna kaprysić, łatwo się odwadnia i ulega podrażnieniom. I mimo że zwykle najlepiej służą mi maski oczyszczające, w tym mroźnym okresie równie chętnie sięgam po te nawilżające.
Jak spisała się maska FLOS-LEK? Trzeba oddać jej sprawiedliwość i przyznać, że jest skuteczna. Przynosi odczuwalną ulgę, odprężając i odżywiając skórę, wyraźnie poprawiając jej kondycję, nadając miękkość i wyrównując koloryt. Łagodzi podrażnienia, usuwa nieprzyjemne napięcie. Zapowiada to już zresztą sama jej konsystencja, bo choć dość lekka, jest jednocześnie na tyle kremowa, żeby maska zadziałała jak kojący kompres. Sama aplikacja jest prosta. Ułatwia ją i poręczne opakowanie, i właśnie lekka formuła, dzięki czemu dozowanie nie sprawia trudności. Ja lubię nakładać tę maskę oszczędnie i po kilkunastu minutach tradycyjnie zmyć wodą, ale osoby z bardziej wymagającymi cerami spokojnie mogą nałożyć większą ilość i zamiast zmywać, po prostu wmasować ją w skórę jak krem. Taki zabieg z pewnością przyniesie wiele korzyści, choć przyznaję, że sama tak robić nie próbowałam. W każdym razie nie bójcie się, maska działa nieinwazyjnie, a zapach ma wyjątkowo delikatny i nienachalny, zdecydowanie nie można uznać go za męczący.
Czy zatem jest to produkt idealny, posiadający same zalety? Niestety nie. Obok niezaprzeczalnych atutów, o których pisałam wyżej, wspomnieć też należałoby o pewnych zauważalnych wadach. Skuteczność maski, owszem, jest odczuwalna, ale efekt nawilżenia ma krótkotrwały charakter, przy braku systematyczności w jej stosowaniu problemy szybko wracają. Lekka formuła co prawda ułatwia aplikację, ale jednocześnie może też stawiać pod znakiem zapytania wydajność produktu. Nieco do życzenia pozostawia też samo opakowanie, które wizualnie nie wyróżnia się niczym szczególnym, nie przyciągając uwagi i utrudniając wypatrzenie go na sklepowej półce. Nie są to jednak aspekty, które mogłyby tę maskę zdyskwalifikować. Tym bardziej, że jej cena jest naprawdę korzystna - za 75 ml zapłacić trzeba zaledwie kilkanaście złotych. To chyba niewiele za komfort ukojenia skóry?
Nawilżanie to wyzwanie? Przede wszystkim nawilżanie to podstawa pielęgnacji i warto o tym pamiętać. Dobrze więc mieć pod ręką coś, co pozwoli właściwy poziom nawilżenia utrzymać. Czy będzie to akurat maska FLOS-LEK, zależy wyłącznie od Was, moje piękne :)))
Jeszcze jej nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJulia, nie jest to może jakoś wyjątkowo popularny produkt, ale czasem warto sięgnąć po coś, co może nie bije rekordów popularności, ale broni się po prostu jakością :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc pominęłabym ją dokonując wyboru maseczki - design opakowania wręcz odstrasza... kolorki - koszmarki ;) Ale skoro produkt jest okej - może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńNie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńJuż któryś raz czytam pozytywną recenzję o produktach z tej firmy. Musze się w końcu na coś skusić, a i maseczka by mi się przydała, bo mam same w saszetkach.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą ;) Produkt, który nie jest zbyt popularny może okazać się cacy :)
OdpowiedzUsuńVioll, właśnie pisałam o tym ... Opakowanie mogłoby być przyjemniejsze dla oka. W końcu to często właśnie design decyduje o zakupie, nie jest tak? :)
OdpowiedzUsuńLyna, może jeszcze będziesz miała okazję :)
Mallene, tubka to duży atut tej maski :)
Anikowa, otóż to :)))
chyba muszę jej poszukać... a gdzie ją kupiłaś? w drogerii czy w aptece? wiesz trzeba zawęzić obszar poszukiwań :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam takiej maseczki zawsze kupowałam w saszetkach może kiedyś wypróbuję:))
OdpowiedzUsuńDokładnie, ja tam samo jak Violl, chyba nie zwróciłabym na nią uwagi a zaciekawiła mnie z recenzji :)
OdpowiedzUsuńaSHa, dostałam do testów od Magazynu Drogeria, ale Flos-Lek widuję w rossmannach i aptekach :)
OdpowiedzUsuńMakeupkama, :)
Dezemka, cieszę się, że cię zainteresowałam :)
Tubka!!! Szkoda jednak, że średnio nawilża.
OdpowiedzUsuńZoila, tubka :DDD Nie powiedziałabym, że nawilża średnio, chodziło mi o to, że trwalsze efekty wymagają regularności stosowania :)
OdpowiedzUsuńo tego produktu nie znałam:/ jak będę w Super Pharmie to jej poszukam;)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby się na zimę;)
OdpowiedzUsuńAtina, udanych poszukiwań ;)
OdpowiedzUsuńSandra, :)
ja z nawilżającej maseczki flos-leku happy per aqua zadowolona nie byłam, tę maseczkę chyba tez odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńAdrianna, z happy per aqua nie miałam do czynienia, nie umiem porównać :)
OdpowiedzUsuń