Wielokrotnie dostawałam od Was prośby o przybliżenie maskar Maybelline z serii Color Shock i nie mogę pozostać wobec nich obojętna, mimo że szczerze mówiąc tusze te nie zrobiły na mnie wrażenia i najchętniej wcale bym o nich nie pisała. Skoro jednak obiecałam, to napiszę, a brak entuzjazmu nadrobię, wspominając też przy okazji o Master Drama Chromatics, świetnych żelowych kredkach do oczu. Ale o nich za chwilę, najpierw rozprawię się z Color Shock.
Wersję turkusową oddałam w rozdaniu, niebieską podarowałam koleżance, sobie zostawiając fioletową. To znaczy wyobrażałam sobie, że Electric Purple okaże się pięknym fioletem, tymczasem, ku mojemu przerażeniu, jest to wściekły ni to to fiolet, ni to róż, ni to błękit. Sugerując się nazwą, spodziewałam się, że kolor będzie żywy, no ale nie aż tak!
Oh no! Ja już się chyba starzeję ... Pomalowałam się tą maskarą raz i od razu wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Efekt kompletnie mi się nie podobał, moje czarne z natury rzęsy oblepione tak jasnym neonowym kolorem wyglądały wręcz karykaturalnie. Także wybaczcie, ale pełnej prezentacji nie będzie. Jedyne, na co zdołałam się zdobyć, żeby zrobić dla Was zdjęcia, to nałożenie tego tuszu na warstwę czarnego, co pozwoliło znacznie złagodzić ten wściekły odcień, podkreślając kolorem w zasadzie tylko końcówki rzęs.
Przy okazji możecie obejrzeć sobie moje przebarwienia, na które ciągle tak się skarżę ;)))
Trzeba jednak przyznać, że wersja Color Shock zachowała wszelkie zalety tradycyjnej Colossal Volum' Express, począwszy od świetnej szczoteczki, poprzez porządne wydłużanie rzęs (chyba widać to na zdjęciu?), aż na dobrej trwałości tuszu skończywszy. Także jeśli takie neonowe kolory Wam niestraszne, warto po Color Shock sięgnąć (regularna cena: około 30 zł). Tradycjonalistkom odradzam :DDD
Co innego kredki Maybelline Master Drama Chromatics! Te polecam uwadze wszystkich bez wyjątku. Owszem, w linii jest kilka mocnych kolorów, które nie każdemu pewnie przypadną do gustu, ale bezpieczna, klasyczna czerń też się znajdzie. Na zdjęciu widzicie Purple Light. I chyba jednak nie starzeję się tak bardzo, bo w tym przypadku kolor niesamowicie mi się podoba :DDD
Chromatics mają w sobie wszystko, czego można by wymagać od kredek żelowych - miękką formułę, niesamowitą pigmentację i świetną trwałość. Przypominają mi cieszące się zasłużoną popularnością kredki Supershock z Avonu, myślę, że spokojnie można je też porównać do słynnych 24/7 Liners z Urban Decay. Rzekłabym nawet, że te z Maybelline mają pewną przewagę, łatwiej bowiem się temperują. Ich cena oczywiście też jest konkurencyjna, regularnie to około 25 zł za sztukę.
Color Shock zdecydowanie nie dla mnie (oddam tę fioletową maskarę pierwszej osobie, która zgłosi się po nią w komentarzu!), ale Chromatics bardzo sobie chwalę. Przyjrzyjcie się tym kredkom przy okazji. A może już je znacie?
A co do Color Shock, podobają Wam się tak intensywne, żywe kolory na rzęsach? Czy tylko ja jestem tak sceptycznie nastawiona? Dajcie znać, co myślicie.
Buziaki,
Cammie.
chodzę tak koło turkusu, ale kończy się lato, a co za tym idzie - powrót do szkoły, może na następny rok w końcu się skuszę na te kolorowe tusze :)
OdpowiedzUsuńMarta, pewnie, co się odwlecze ... :DDD
Usuńale masz śliczne rzęsy!
OdpowiedzUsuńPaulina, oj ta, po prostu wytuszowane ;) ale dzięki :*
UsuńZgadzam się z Pauliną :) Masz śliczne rzęsy :)
UsuńDziękuję, dziewczyny! Serduszko, :*
Usuńrzęsy i brwi też piękne :)
UsuńMssunflower, brwi? Łomatko, chyba muszę wam przygotować zdjęcia przed i po :DDD
UsuńBrwi też, bez cienia wątpliwości :)
UsuńWezmę maskarę:)
OdpowiedzUsuńAga, jest twoja, napisz mi maila z adresem :)
UsuńSuper:D Już napisałam:)
UsuńZaraz odpowiem :)
UsuńZgłaszam się:)
OdpowiedzUsuńMmonia, przykro mi, za późno.
Usuńszczerze mówiąc ledwie ten kolor widzę :D
OdpowiedzUsuńszkoda jednak, ze nie pomaziałaś całych rzęs, żeby pokazać kolor w pełni. ot tak, na potrzeby posta.
kredka za to klasa! :)
Let's Talk Beauty, nie mam kiedy robić takich wariackich makijaży wyłącznie na potrzeby bloga, do pracy z takimi rzęsami nie pójdę :D
UsuńJak dla mnie efekt na czarnym tuszu wygląda ciekawie:)
OdpowiedzUsuńAga, jest to na pewno jakiś sposób na oswojenie tego koloru :)
Usuńkredka ma przepiękny kolor
OdpowiedzUsuńSonja, jest niesamowicie nasycony, zdjęcie chyba nawet nie do końca to oddało.
UsuńPierwszy i ostatni raz miałam kolorową maskarę pod koniec lat 90.;P
OdpowiedzUsuńAnia, ja mniej więcej też wtedy, gdzieś tak w '97 :D
Usuńfioletowe kredki uwielbiam :D ta ma piękny, mocny kolor :)
OdpowiedzUsuńSzpinakożerco, jeśli tak lubisz fiolet, to tę kredkę koniecznie musisz poznać bliżej!
UsuńDo fioletu tej maskarze daleko, ale chętnie bym ją wypróbowała. Szkoda że już poszła w obce ręce, bo na jeden raz to kupować nie będę ;)
OdpowiedzUsuńNatomiast nad kredkami się zastanowię, bo ten fiolecik wygląda interesująco!
PaniLewczyk, trudno, spóźniła się trochę :)
UsuńKolorowe tusze i mnie jakoś niespecjalnie ruszają, więc nie martw się, nie jesteś sama ;)
OdpowiedzUsuńZa to kredki ciekawe, nie wiedziałam, że takie są, zerknę sobie na nie kiedyś :)
M., są od niedawna :)
UsuńKolorowe tusze wyglądają ciekawie na dolnych rzęsach.
OdpowiedzUsuńIdalia, mnie to chyba nie pasuje, nie mogę się z tym kolorem oswoić. Nie wiem, może to kwestia tego elektrycznego odcienia. Marzyła mi się raczej głęboka śliwka, a nie taki neon :D
Usuńnic nie wiedze :( :D
OdpowiedzUsuńCuks, w sensie na rzęsach? Czarny tusz osłabił kolor. Końcówki są podkoloryzowane.
UsuńKolor kredki jest boski!!!:)
OdpowiedzUsuńAnkas, cieszę się, że ci się spodobał :)))
UsuńAle masz cudne rzęsy! A kolor ładny, ale na szczoteczce, bo szkoda, że na rzęsach nic nie widać :(
OdpowiedzUsuńI czekam, aż napiszesz coś o tych kredkach:)
Kosmetoholiczko, dziękuję za miły komplement :*
UsuńJa nie lubię tuszy z Mejbejlina - miałam dwa i każdy żaden dupy nie urywa. A do kredek żelowych się zraźiłam, bo nie umiem zrobić nimi cienkiej kreski, tylko grubasy wychodzą.
OdpowiedzUsuńEwa, jeżeli chcę naprawdę cienką kreskę, używam pędzelka do linera i właśnie nim aplikuję kredkę, spróbuj kiedyś :)
UsuńTa kredka ma obłędny kolor, w następnym sezonie będzie moja :D
OdpowiedzUsuńFrance, mam nadzieję, że będzie jeszcze w sprzedaży.
Usuńładne rzęsiorki masz, komu je dasz :D hihi
OdpowiedzUsuńświetny fiolecik! podoba się mnie :D
Marti, w sensie, że kredka ci się podoba? Bo gotowa jestem pomyśleć, że ten tusz :DDD
UsuńTusz - świetny,muszę się za nim rozejrzeć przy najbliższych zakupach :)
OdpowiedzUsuńSzkatułka, wow, odważna jesteś! Ja się jednak z takimi ostrymi kolorami nie dogaduję.
Usuńzgadzam sie te kredki im sie udaly,sa rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, myślę, że kupię sobie jeszcze czarną, ale to kiedyś, jak już wykończę moją zerówkę z UD.
Usuńwow rzeczywiście colosalny efekt.
OdpowiedzUsuńhttp://to-co-daje-szczescie.blogspot.com/
Gabi, pod spodem mam zwykły czarny tusz za dychę z essence :)
Usuńmuszę się tym kredkom przyjrzeć z bliska;)
OdpowiedzUsuńBogusia, koniecznie! Fajowe są :)))
UsuńZakochałam się w kolorze tej kredki ;)
OdpowiedzUsuńJoanne, od pierwszego wejrzenia? :DDD
Usuńo! to nawet nie jest fiolet!
OdpowiedzUsuńMagda, masz na myśli ten tusz? No mówię ci, jak otworzyłam, to padłam. Aparat trochę przekłamuje, sprawiając, że wygląda niemal niebiesko, ale na żywo ma w sobie nieco różowawych tonów. Fioletem tego bym jednak na pewno nie nazwała :DDD
UsuńZe mnie to taki żółtodziób. Wszyscy znają i mieli ten tusz, a ja nie :d :(
OdpowiedzUsuńIlovestrawberries, masz na myśli tradycyjny czarny colossal?
Usuńświetne rzęsy :D
OdpowiedzUsuńIncorrect, dziękuję :*
UsuńKredka wygląda świetnie, ale kolorowe rzęsy to nie moja bajka.. Kiedyś omyłkowo wzięłam niebieskiego MF to leciałam do roska wymienić, bo nie widziałam sensu trzymania go.. :)
OdpowiedzUsuńGusia, i wymienili ci tak bez problemu?
UsuńMy się przecież nie starzejemy, po prostu takie neony na rzęsach są nie dla nas- ja też nie potrafię się z czymś takim odnaleźć.
OdpowiedzUsuńMania, oczywiście, że się nie starzejemy :DDD
UsuńLubię kolorowe tusze do rzęs ale chyba na tego się nie zdecyduję, wersja czarna mnie rozczarowała :/
OdpowiedzUsuńMama, mnie raczej odpowiadała, za tę cenę ok.
UsuńMnie jakoś nigdy nie ciągnęło do kolorowych maskar ;) Za to kolor kredki- świetny!
OdpowiedzUsuńJustyna, nie wiem, może do jakichś zabaw makijażem takie kolory są ok, na co dzień dla mnie nie do przyjęcia.
Usuńkolor kredki jest genialny :)
OdpowiedzUsuńKassiora, też tak myślę :)
UsuńKolorowe tusze do mnie nie przemawiają. A kredki ciekawe, pooglądam je przy okazji.
OdpowiedzUsuńSpinka, jest kilka kolorów do wyboru :)
UsuńMam czarną kredkę z tej serii i jest rewelacyjna. Kuszą mnie inne kolory, póki co jednak uskuteczniam kosmetyczny minimalizm i idzie mi całkiem całkiem ;-)
OdpowiedzUsuńAgga, też powinnam coś takiego zaprowadzić w swojej kosmetyczce :D
Usuńheh, ja tez nie lubię kolorowych rzęs, zawsze stawiam na klasykę, dlatego w pełni Cie rozumiem:)
OdpowiedzUsuńUnintendedgirl, od czasu do czasu można zaszaleć, ale taki kolor to dla mnie za dużo nawet w ramach szaleństw :D
UsuńSkusiłam się przed urlopem na Rocket wodoodporną i byłam tak zawiedziona brakiem efektu, że to tylko utwierdza mnie, aby omijać M z dala . No co się na coś nie skuszę, to porażka ...buuuuu :(
OdpowiedzUsuńMami, szkoda. A moje doświadczenie jest takie, że wersje wodoodporne zawsze są gorsze, niezależnie od marki. Przynajmniej ja się na takie nadziewam.
Usuńchętnie bym zobaczyła tą wściekłość na rzęsach ;p
OdpowiedzUsuńAnn, może nowa właścicielka pokaże :DDD
UsuńKredka jest świetna. Ja z dystansem podchodzę do kolorowych tuszy.. Miałam tylko brązowy, ostatnio chciałam kupić śliwkowy ale nie było. To dwa kolory, na które udało mi sie skusić. Mimo to bardzo ciekawi mnie jakby Maybelline wglądała na moich rzęskach :)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, ja śliwkowy może bym i kupiła, pewnie ładnie wyglądałby przy zielonej tęczówce.
Usuńwidziałam już kilka takich połączeń i wyglądają nieziemsko :)
Usuńładna ta kredka :) wypróbowałam ją w drogerii i nie mogłam jej zetrzeć! trwałość imponująca, może się na nią w przyszłości skuszę. Ten tusz... no nie dla mnie, mimo że lubię eksperymenty z mocnymi kolorami.
OdpowiedzUsuńClicalice, to fakt, trwałość kredki super. Dla mnie to ważne, bo mam opadające powieki.
Usuńno szkoda, ze nie pokazalas efektu, a tak chcialam zobaczyc...
OdpowiedzUsuńCzarnulka, przepraszam :(
UsuńSzkoda, że nie pokazałaś efektu samej kolorowej maskary, bardzo mnie to ciekawi :)
OdpowiedzUsuńKarotka, pokazałabym, gdyby nie to, że nie ma kiedy robić makijaży specjalnie na bloga. A do pracy z takimi kolorowymi rzęsami nie pójdę :///
UsuńDla mnie kolorowe rzęsy są bardzo fajne ale raczej w przygaszonym odcieniu nie rzucającym się aż tak w oczy właśnie jakaś śliwka granat wyjątek zrobiłabym dla błękitu bo bardzo mi się podoba i dla czerwieni bo to mój ulubiony kolor nie wiem nawet czy są dostępne czerwone tusze :D a tak w ogóle to chyba trudno znaleźć takie tusze w przygaszonej kolorystyce? na imprezę bardzo fajna sprawa
OdpowiedzUsuńOla, czerwonego nie widziałam, trudny kolor, nie wiem, czy sprzedawałby się dobrze taki tusz do rzęs :)))
UsuńJa kolorowych masakr raczej nie trawię ale kredka bardzo mi się podoba i jeśli chodzi o AVONowskie kredki Super Shock to bez bicia mówię że bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, naprawdę im się udały te avonowe kredki.
UsuńKredka ma u mnie szanse :D
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o tusze, to Frenka ostatnio upolowała bardzo fajny fioletowy, może się przyzna jaki, bo ja nie pamiętam ;)
FF, o, a nic się nie chwaliła.
UsuńA bo zapomniała ;) Mam YSL Singulier fioletowy, bardzo fajny :D Upolowałam na wyprzedażach w Sephorze.
UsuńAle właśnie fioletowy, a na pokuszenie dodam, że jest też wersja śliwkowa :]
UsuńFrenka, obmacam sobie przy okazji, jeśli to ciemna, głęboka śliwka, to pewnie mnie zainteresuje.
UsuńKolorowe tusze też mnie nie zachwycają ;) Za to kolor tej kredki jest rewelacyjny, uwielbiam mocne fiolety ;)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, nie ma to jak porządna, czarna oprawa oka, no nie? :DDD
UsuńLubię zarówno kolorowe tusze i kredki, natomiast tych pierwszych rzadko używam... wydaje mi się, że już tak z przyzwyczajenia sięgam po czarny tusz ;)
OdpowiedzUsuń