Jeśli chodzi o temperatury, sięgające ostatnio niemal czterdziestu stopni, to tegoroczne lato jest bezlitosne, nie daje wytchnienia. Jak przetrwać te upały w pracy, w nieklimatyzowanym biurze? Wiadomo, najlepiej wziąć urlop :DDD Co zrobić jednak, kiedy o urlopie można tylko pomarzyć? Trzeba zacisnąć zęby i jakoś sobie radzić.
Tak, w moim biurze nie ma klimatyzacji. Pracuję w dużej instytucji, jednak warunki pracy są, jakie są. Tyle dobrego, że nie obowiązuje mnie sztywny dress code, więc jeśli chodzi o strój, mam pewną swobodę, w upały mogę pozwolić sobie na nieco luźniejsze ubranie. Tak czy inaczej pewne normy powinny być standardem niezależnie od pogody i tego się trzymam. Takim właśnie standardem są dla mnie rajstopy. Gołym nogom w pewnych sytuacjach mówię: nie. Co oczywiście oznacza, że latem zawsze szukam tych najcieńszych z najcieńszych, czyli oznaczonych symbolem co najwyżej 8 DEN. Produkowane są co prawda rajstopy nawet 6 DEN, ale w zwykłych sklepach trudno je dostać. Na zdjęciu niezawodna Gatta, do kupienia chociażby w Rossmannie.
W upalne dni makijaż ograniczam do minimum, ale i tak muszę mieć go w ciągu dnia pod kontrolą, bo moja skłonna do błysku cera w wysokich temperaturach radzi sobie jeszcze gorzej niż zwykle. Dlatego nie rozstaję się z bibułkami matującymi, które szybko i skutecznie pozwalają mi zmatowić skórę i nieco odświeżyć makijaż. Od kilku lat wierna jestem bibułkom Wibo, są taniutkie (około 5 zł za 40 sztuk) i łatwo dostępne. Nie mam do nich zastrzeżeń, nie rwą się w palcach i skutecznie zbierają sebum.
A dla ochłody woda termalna! Najbardziej lubię Avene i Uriage, którą widzicie na zdjęciu. Znalazłam ją w lipcowym ShinyBox, ale sama też regularnie tę wodę kupuję (z Waszego polecenia zresztą!), bo nad innymi termalkami ma tę przewagę, że po jej użyciu nie ma potrzeby osuszania cery. Rano spryskuję nią twarz, żeby pozbyć się pudrowości makijażu i przy okazji odrobinę go utrwalić, a w ciągu dnia po prostu odświeżam się jej chłodną mgiełką. Przynosi mi to ogromną ulgę i koi zmęczoną upałem, opuchniętą skórę. Letni must have!
Na koniec nie mogę nie wspomnieć o antyperspirancie. To naturalne, że w tak ekstremalnych upałach termoregulacja organizmu często zawodzi i łatwo się spocić nawet nic nie robiąc. W pracy jest to trochę kłopotliwe (przynajmniej dla mnie, niestety widzę, a raczej czuję, że wiele osób nic sobie z tego nie robi ...), dlatego ratuję się sprejem, który na awaryjne sytuacje trzymam w służbowym biurku. Co w nim takiego niezwykłego? Obniżona zawartość substancji zapachowych! Na zdjęciu widzicie akurat Lady Speed Stick, ale wydaje mi się, że inne marki też mają w ofercie coś podobnego. Ten antyperspirant jest bardzo delikatnie perfumowany (czuć w nim jedynie słabą nutę na kształt "fresh cotton" czy "fresh linen"), nie przytłaczając zapachem ani mnie, ani mojego otoczenia, co w czasie upałów naprawdę nie jest bez znaczenia, jednocześnie dość skutecznie chroniąc mnie przed potem i dając poczucie panowania nad sytuacją. Godny uwagi!
Tak prezentują się moje biurowe sztuczki na upalne dni i jestem ogromnie ciekawa, jakie są Wasze sposoby na przetrwanie lata w pracy. Piszcie! Mam nadzieję, że coś jeszcze mi podpowiecie. Żebym nie musiała liczyć na to, że szef w swojej łaskawości znowu tak jak dziś z powodu wysokich temperatur po prostu wypuści nas wcześniej do domu ;)))
Buziaki,
Cammie.
Mam w okolicy biurka 33 stopnie w tej chwili, zaraz chyba umrę z przegrzania, podobnie jak mój komputer, który zupełnie nie radzi sobie z chłodzeniem przy takiej temperaturze.
OdpowiedzUsuńCammie, nie zjadają Cię te rajstopy? Nie odparzają?
Atqa, szału nie ma, ale odparzeń też nie. Tak mniej więcej do 30 stopni w ogóle nie czuję dyskomfortu, a powyżej tej granicy to przeszkadza mi już cokolwiek, co mam na sobie :D A najbardziej biustonosz ;))) No ale z wiadomych względów prędzej poszłabym do pracy bez rajstop niż bez biustonosza :DDD
UsuńDoskonale rozumiem :D
UsuńPierwsze co robię po powrocie z pracy, to wyskakuję z bielizny :DDD
UsuńHeh, ja bym najchętniej wyskoczyła z siebie...
UsuńJak już tę sztukę opanujesz, to wpraszam się na korki :DDD
Usuńz biustonosem źle, ale bez- jeszcze gorzej :(
UsuńSemper, w sensie komfortu? Bez biustonosza mi wygodnie, do ludzi nie chodzę tak, bo się po prostu wstydzę ;)))
UsuńNa upaly najlepsze sa biustonosze sportowe, bezszwowe, takie sa najwygodniejsze i prawie ich nie czuc. Moze nie ma efektu push up, ale szczerze mowiac wcale mnie to nie interesuje;)
UsuńNie lubię sportowych :/
Usuńw moim pokoju w pracy też nie nie ma klimatyzacji. mam 2 duże wentylatory. Jeden wsadziłam do lodówki, jednak szybko się rozmrażała. Twoje pomysły są lepsze.
OdpowiedzUsuńŻaneta, w sensie, że pracował wewnątrz lodówki nawiewając chłodne powietrze? Wow, w życiu nie wymyśliłabym czegoś takiego :DDD Musiałaś być zdesperowana :D
UsuńTak, Włożyłam do lodówki i nawiewał chłodne powietrze, lodówka włączona na maxa. Niestety wiatrak do zamrażalnika się nie zmieścił. Dobry efekt ale krótkotrwały. Jutro wrzucę to na bloga jeśli uda mi się zdjęcia przerzucić z telefonu. Potrzeba matką wynalazku
Usuń:D Moje poczucie wyobraźni to zdecydowanie przerosło :D Ale patent niezły :D
UsuńŻaneta, jesteś miszcz! :DDD
UsuńU mnie w pracy na szczęście jest klimatyzacja więc 8h spędzone przy biurku mija przyjemnie (nie licząc cierpiących później zatok). Podziwiam za rajstopy. Ja ich bardzo nie lubię, szczególnie cienkich i cielistych, zazwyczaj noszę grube i kryjące, ale to raczej zimą. Latem nawet w 6 bym się ugotowała. Kiedy muszę, wybieram już spodnie zamiast rajstop. W pracy mam ten komfort, że nie obowiązuje absolutnie żaden dress code więc mamy dowolność w ubiorze i nikogo nie dziwią np krótkie spodenki, letnie sukienki czy gołe nogi. :)
OdpowiedzUsuńAgu, zazdroszczę klimy, ja mam do dyspozycji jedynie mały, nie wyrabiający w tych upałach wentylator. Ale lepszy rydz niż nic, jak mówią.
UsuńSą jakieś podpaszkowe wkładki ponoć .Alina Wczoraj wrzuciła wpis o nich .Nie znam , nie próbowałam .
OdpowiedzUsuńJak sobie przypomnę moją wojnę z moim slubnym o klimatyzator ,to mi ...wstyd .On chciał , ja nie .. no bo po co ? kiedy 12 lat w poprzednim domu nie było i było ok .
Tu jednak ,to zwyczajna konieczność . Bez byśmy pozdychali ,a już Futro pierwsze ;)
Współczuje braku w pracy ..bardzo . Może kiedyś ( zważywszy zmiany klimatyczne ) to stanie się już standardem jak kuchenki ,czy czajniki elektryczne w pracy :) Oby .
Aha
Też jestem zdania ,ze rajstopy w pracy z ludźmi to jest coś ,co pokazuje ,że kobieta ma jednak klase . Kiedy widzę starsze już panie z gołymi nożynami ,to mnie zniesmacza . Oczywiście ,co kto nosi po pracy ,to już wolna wola ..choć jak zobaczyłam wczoraj kobitę , na oko po 60 w dwóch kucykach i krótkich portkach... wicie mi opadły .
Mami, najbardziej mnie wkurza, że budynek, w którym pracuję jakieś trzy lata temu przeszedł gruntowną modernizację, remont od piwnic aż po strych i przy tych wszystkich kosztach na klimę kasy pożałowali ... Ja mimo wszystko mam jeszcze względny komfort, ale na ostatnim piętrze, tuż pod dachem, po prostu nie da się wytrzymać! Współczuję koleżankom. Śmiejemy się, że mają zgodę służbową na chodzenie w samej bieliźnie w czasie pracy ;)))
UsuńCo do klimatyzacji w domu, to też ciągle planujemy i nie możemy się zdecydować. Niedawno stanęło na roletach zewnętrznych, już nawet zamówienie złożyliśmy i koniec końców okazało się, że jest jakiś problem z montażem i firma się wycofała. Także ciągle się smażymy :DDD
A o strojach do pracy to mogłabym książkę napisać. Pracuję w ogromnej firmie, co się naoglądam, to moje ;)))
Zrób kiedyś wpis :D
Usuńaaaa taka se Loża Szyderców ,a co :P
No tak , o ludziach się myśli ..na szarym końcu .Jak nie ci ,to inni w końcu nie ?
Ja klimy teraz nie gaszę nawet na noc . Zwyczajnie jest taki komfort , że nikt mnie nie zmusi , no way :D
Co ty, nie odważyłabym się, za dużo znajomych czyta tego bloga ;)))
Usuńu mnie w pracy również jest klimatyzacja, ale czasem od niej wręcz mi głowa pęka.. jednak KOCHAM upały :)
OdpowiedzUsuńAnn, pytanie, czy też byś je tak kochała, gdybyś musiała pracować w dusznym, nagrzanym pomieszczeniu ;))) Czego ci oczywiście nie życzę!
UsuńChyba pracujemy w podobnych instytucjach bo ja też nie mam kilmatyzacji i w takie upały wypuszczają nas do domu :-) stosuje wszystkie Twoje sposoby z wyjątkiem rajstop. Jednak ja sobie tego nie wyobrażam...
OdpowiedzUsuńKasiek, kto wie, może mijamy się gdzieś na korytarzach ;DDD
UsuńJa niestety w lato pracuje zwykle na dworze tzn mysze dojsc tam i tu dojechac tam i tu a ze prawa jazdy nie mam to busy tramwajei autobusy w ktorych jest koszmarnie. Z wielka ciezka torba urywajaca ramie hahahaXD tyle dobrze ze moge w krotkich spodenkach isc:)
OdpowiedzUsuńznam ten ból....
Usuńhmm,tramwaj w Lubinie???
UsuńFarizah, tyle dobrego :D
UsuńSwoją drogą wiesz, ile łącznie waży twój kuferek? Może powinnaś mieć taką walizeczkę na kółkach? :DDD
Cammie, obecnie waży 9 kilo bo mam torbę, jak był aluminiowy tto ważył ok 12 kg:)
UsuńWiesz myślałam o Zuca Pro Case dla Inglot ale jak myślę że musiałabym tą krowe wciągac na 4 piętro tam gdzie nie ma windy to prawię mdleje:P
PS. do anonima:P Sesje zdjęciowe nie tylko robi się w Lubinie:)
Musze spróbować tych bibułek!;) A kurcze z takim antyperspirantem się jeszcze nie spotkałam.:X
OdpowiedzUsuńCzarna, przyznam się, że kupiłam go przez przypadek. A w zasadzie mój mąż kupił, na zasadzie: idź do sklepu i przynieś mi coś z rexony albo lady speed stick. No i przyniósł :DDD
Usuńa może zamiast rajstop pończochy? Dla mnie rajtki są tak aseksualne, że szok :D
OdpowiedzUsuńjestem nianią, więc nie mam dress code'u:D ubieram szorty, luźne t-shirty lub bokserki... kucyk albo koczek.
Silje, wiadomo, pończochy to pończochy, ale do pracy idę pracować, a nie na randkę, także niech sobie będą rajtki, nie przeszkadzają mi :D
UsuńOj ja w taki upał zdecydowanie postawiłabym na pończochy.
UsuńJa też w pracy muszę mieć przykryte nogi, latem noszę zdecydowanie pończochy, niestety te grubsze, bo antyżylakowe 140 den (ze względu na środowisko pracy i co za tym idzie prewencję naczyniowo-krążeniowo-pajączkową). W samej-samej pracy klimatyzacja jest, ale droga do/z i pewne okresy w trakcie, kiedy klimy nie ma, to udręka. Samonośne potrafią nieźle poodparzać. Ale z drugiej strony rajstop sobie nie wyobrażam, no i takie przegrzewanie stref intymnych może być niezdrowe..
UsuńTo masz naprawdę świetnego szefa :) A ja niestety nie mogę nic poradzić na upały w pracy a do picia mam wybór albo herbatę albo kranówę :) A że ja sama pracuję to nawet nie mam czasu pomyśleć czy gdzieś mi tam się twarz świeci aczkolwiek jeden plus od poniedziałku do końca miesiąca będzie wolne :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, my niby dostajemy w określonych temperaturach wodę zgodnie z przepisami, ale szczerze mówiąc nigdy z niej nie korzystam, bo wiadomo, że to jakiś najtańszy szajs. Za to świetnie sprawdza mi się moja butelka water bobble!
Usuńja też nie mam w pracy klimy ale na szczęście biuro mam w starej kamienicy i dzięki temu wystarcza mi spokojnie mój wiatrak w pokoju :) no i całe szczęście coś takiego jak dress code u mnie nie istnieje więc śmigam w kieckach na ramiączkach, spódniczkach a niektórzy nawet w krótkich spodenkach ;)) wszystko bez rajstop, of kors :D no i sandały lub japonki do tego :D
OdpowiedzUsuńkurde, kocham moją pracę :D
Missesstyle, widzisz, właśnie sobie uświadomiłaś, że kochasz swoją pracę, bezcenne :DDD
UsuńKażdy radzi sobie,jak potrafi :)
OdpowiedzUsuńZiuzia, i na ile może sobie w pracy pozwolić.
UsuńUżycie antyperspirantu w mojej ocenie nie jest jakąś wyjątkową sztuczką ;)
OdpowiedzUsuńMadziowa, toteż nie pokazywałam wam antyperspirantu, którego używam codziennie rano. Chodziło mi o antyperspirant niemal bezzapachowy, którym można się odświeżyć w ciągu dnia, nie dusząc siebie i towarzystwa ;))) Nie doczytałaś?
UsuńW pracy na szczęście mam klimę! Gorzej potem.
OdpowiedzUsuńKatalina, zazdroszczę, serio.
UsuńJeju muszę się wyposażyć w te bibułki matujące, rozejrzę się koniecznie...
OdpowiedzUsuńBlondregeneracja, podobno jeszcze inglot ma bardzo fajne, wiele dziewczyn je chwali.
UsuńZnajoma która pracuje w biurze mówiła mi że do pracy "zakłada" rajstopy w sprayu.Podobno dobre jakościowo wyglądają jakby się miało zwykłe rajstopy a nie grzeją dodatkowo :) sama nigdy ich nie miałam ale może warto wypróbować?
OdpowiedzUsuńRudzielec, z sally hansen podobno są dobre, ale nigdy ich nie miałam. Jakoś mam opory, że spocę się i to wszystko spłynie ;)))
UsuńPytałam o to i powiedziała, że nie brudzi ubrań ale nie wiem jak to się sprawdzi w ekstremalnych sytuacjach :) Też słyszałam o sally hansen dobre opinie :)
UsuńMoże kiedyś zaryzykuję.
UsuńBardzo polecam rajstopy w sprayu Sally Hansen, w ogóle nie spływają w upałach ani nie brudzą ubrań. Ale jak dla mnie to jednak widać, że nogi są gołe, więc jak nie możesz być bez rajstop w pracy to moim zdaniem SH nie zda u Ciebie egzaminu. Ale po pracy na pewno:) Ja używam do pracy i po pracy też, bo nogi dużo ładniej wyglądają, ale rajstop jednak nie zastąpią, dają taki jakby lekko satynowy blask.
UsuńJa mam o tyle fajnie w pracy że mogę śmigać w krótkich spodenkach, sandałkach, z pomalowanymi na neonowo paznokciami i nikt słowa nie powie:) Klimy nie mamy, ale sklep mieści się w starej kamienicy więc jest względnie chłodno. Woda termalna też jest moim nieodłącznym towarzyszem na biurku.
OdpowiedzUsuńFreak, cóż, wiele zależy od charakteru pracy i jak widzę po sobie, od osobistych zahamowań ;)))
UsuńCzęsto mam ciemne podkówki pod oczami a'la Panda , bo tusz mi się rozpływa w taką pogodę.
OdpowiedzUsuńPrzebieram się w pracy i siedzę w klimatyzowanych pomieszczeniach głównie, ale lada moment będę miała zapalenie ucha albo anginę :)
Weronika, może rozwiązaniem byłby jakiś tusz wodoodporny?
UsuńBogu dzięki za klimatyzację :)
OdpowiedzUsuńMaria, szczęściaro!
UsuńJa na szczęście jeszcze nie mam tego problemu bo nie pracuję ;D ale po obronie trzeba będzie zacząć pracować :P Fatalnie że nie masz klimy. A do pracy czym jeździsz auto czy komunikacja miejska?
OdpowiedzUsuńLenti, autem :D Z klimą :DDD
UsuńA to fajnie ;)
UsuńZnam ten ból, tyle godzin bez klimy.. ;/
OdpowiedzUsuńKokosowa, wyglądam końca fali tych upałów jak nigdy ...
UsuńZawsze dobrym sposobem jest ubranie z przewiewnych, naturalnych materiałów - Ameryki nie odkryłam ;) W poprzednich pracach miałam klimę, przyzwolenie na buty odkrywające palce i brak przymusu noszenia rajstop, więc warunki naprawdę w porzo, a teraz mam już w ogóle pełną dowolność pod względem ubioru - no i dojeżdżać nie muszę ;)
OdpowiedzUsuńPolecasz jakiś antyperspirant, że tak powiem, poranny?
FF, ufam rexonie, zawsze się u mnie sprawdza. Lubię zwłaszcza te w sztyfcie, bo nie trzeba czekać, aż wyschną.
UsuńOj, to u mnie właśnie przestała się sprawdzać tego lata. Chociaż prawdopodobnie to kwestia sztyftów w ogóle, bo kupiłam takowy z Nivei, sądząc, że nie dogaduję się już z Rexoną i niestety też nie jest dobrze.
UsuńFF, a wiesz, że rexona wypuściła taką niby profesjonalną serię? Niby mocniejsza. Ale nie miałam jeszcze.
Usuńrajstop nie znoszę i na szczęście nosić nie muszę
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam wody termalnej już na makijaż, ale muszę spróbować:)
Bogusia, ja stosuję ten trik od lat, świetnie likwiduje pudrowość makijażu, ładnie stapiając ze sobą wszystkie warstwy.
UsuńW biurze to pół biedy - ja pracuję przez 10 godzin dziennie w miejscu, w którym jest grubo ponad 30 stopni, a małe okienka sprawiają, że cierpię na poważny deficyt tlenu... A moja praca niestety na siedzeniu nie polega :P Jedyne, co trzyma mnie przy życiu to fakt, że to tylko wakacyjna praca i że pieniądze tam zarabiane są mi bardzo potrzebne (nie na kosmetyki niestety :P). Co prawda nie muszę nosić eleganckiego, biurowego stroju, ale na moje zwykłe ubranie zakładam gruby, nie przepuszczający powietrza chałat :/
OdpowiedzUsuńMoje sposoby są podobne do Twoich - bibułki matujące (u mnie aktualnie Inglot, choć mam zamiar kupić dla porównania Wibo), dezodorant (zużywam 2 miesięcznie xD), woda termalna (też mam tą miniaturkę Uriage i jestem zachwycona).
Kasia, cóż to za praca, że każą ci jakiś chałat nosić? :D
UsuńTeż chwalę sobie te bibułki z Wibo :)
OdpowiedzUsuńhttp://kazdy-ma-jakiegos-bzika.blogspot.com/
Ilona, fajne są i niedrogie przede wszystkim, na każdą kieszeń :)
UsuńJa tam na szczęście też nie muszę się przejmować ubiorem, nie noszę rajstop w taką pogodę, noszę sandały, sukienki bez rękawów ale o odpowiedniej długości do kolan ;) Serio, podziwiam CIę za te rajstopy ;)
OdpowiedzUsuńMariola, tu nie ma nic do podziwiania, zakładam, jak muszę, przecież nie codziennie.
UsuńWoda termalna i bibułki matujące obowiązkowo :)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, jakich używasz?
UsuńBibułki Wibo, choć ostatnio słyszałam że można to robić papierem śniadaniowy.. Nie wiem czy działa, a woda termalna Avene :)
UsuńNiby tak, ale bibułki mają to do siebie, że zwykle pokryte są warstwą jakiegoś środka matującego (talku, krzemionki), dzięki czemu są skuteczniejsze.
Usuńchyba kiedyś spróbuje porównać jak działa papier śniadaniowy a jak bibułki :)
UsuńPewnie, dlaczego nie :)
Usuńja mam wode uriage i bibułki inglota :) no i bloker zaji.
OdpowiedzUsuńKasiorra, u mnie ten bloker się nie sprawdził, niestety bardzo mnie podrażniał, mimo że bardzo pilnowałam, żeby aplikować go na idealnie suchą skórę.
Usuńjejku, w rajstopach masakra :/ ale rozumiem, że mus to mus.. mnie drażni wszystko, nawet stanik :/ ale nosić trzeba :P tęsknię za irlandzkim latem :D
OdpowiedzUsuńMarti, przypomnę ci to, jak zaczniesz narzekać na pogodę :DDD
UsuńWydaje mi sie, ze w Polsce wszyscy zaczna powaznie rozwazac instalowanie klimatyzacji. Zmiany klimatyczne sa faktem, te kika ostatnich dni bylo bardziej goretsze w Krakowie niz na Cyprze:)
OdpowiedzUsuńJa mam w biurze klime, wiec czesciej ma problem z marznieciem;) ale w drodze do pracy jestem wystawiona na dzialanie wysokich temeratur i to praktycznie przez polowe roku. Moim sposobem na make up jest nakladanie go dpoiero po przybyciu do pracy. W upaly zawsze wlosy ma zwiazane/upiete do gory, jak kark jest odsloniety to aly organizm zdecydowanie mniej mi sie nagrzewa. I jeszcze polecam spray chlodzacy do nog.
Lemesos, nie robią ci uwag, jak robisz makijaż w pracy? Ja czasem słyszę złośliwości nawet przy poprawkach ;)))
UsuńRano zanim siade przy biurku to ide do toalety i tam sie pacynkuje, przy biurku to ewentualnie szminka sie tylko mazne;)
UsuńJa mam lustro w pokoju :DDD
UsuńNie noszę latem rajstop, raz miałam ubrane jak było gorąco i wszystko mnie swędziało, więc teraz jak muszę to wolę lniane spodnie. Dodatkowo zawsze krem chłodzący na stopy, bo mi bardzo puchną.
OdpowiedzUsuńMania, o tak, też uważam, że len to świetna sprawa!
Usuńja siedzę przy lodówce hehe
OdpowiedzUsuńSauria, otwartej czy zamkniętej? :DDD
UsuńRajstopy w taką pogodę by mnie zabiły!
OdpowiedzUsuńKatarzyna, nie demonizujmy rajtek :DDD
UsuńLiv, pierwsze słyszę o tym antyperspirancie!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście w rajtkach nie muszę się kisić i nie lubię, wręcz nienawidzę rajtek (zimą też :P )
OdpowiedzUsuńNena, nie nosisz spódnic i sukienek?
Usuńja jeszcze lubię i polecam chusteczki nasączone antyperspirantem Cleanic.
OdpowiedzUsuńTo,jaki dają mi komfort...Naprawdę,odświeżone i nie pocące się dłonie i pachy,to jest to :)
Bibułki,te Wibo lubię,ale Mariona są lepsze.10 zł za 100 sztuk,mam wrażenie,że genialnie wyciągają sebum z głębi skóry.
Podziwiam cię za te rajstopy,a także za twoje poczucie dobrego smaku :)
Agusia, słyszałam o tych chusteczkach, może wypróbuję.
UsuńA tak w ogóle, to dostałaś przesyłkę? :>
UsuńRajstopy-masakra w taką pogodę:) a bibułki rzeczywiście must have w taką pogodę:)
OdpowiedzUsuńBeautyicon, ja używam cały rok, ale teraz bez nich jak bez ręki.
UsuńCałe szczęście, że mogę się w te upały zaszyć w domu i zrezygnować z wszelkich dodatkowych niewygód. Swoją drogą, bardzo źle znoszę tę duchotę, całymi dniami boli mnie głowa, nie mam na nic siły i cały czas chce mi się spać. Lubię lato, ale przyznam, że jestem już zmęczona tym, jak mój organizm reaguje na taką pogodę :(
OdpowiedzUsuńJa na szczęście też mam ten komfort i po prostu nie wychodzę z domu (choć w mieszkaniu też mam niezłą duchotę...). Tylko ja ogólnie nienawidzę lata:( Kocham jesień i tęsknię za zimą. Zdecydowanie wolę -30 st. niż +30 st.
UsuńA co do sposobów na upały to bibułki Inglot, woda Uriage i antyperspirant Vichy muszą być:) I polecam włożyć balsam do ciała na noc do lodówki. Przyjemnie jest rano po prysznicu smarować się takim chłodniutkim:)
Serduszko, chyba wszyscy jesteśmy zmęczeni, ileż można wytrzymać?
UsuńAnia, rzeczywiście, fajny patent z tym balsamem!
Współczuję chodzić w rajstopach w takie upały, ale jak mus to mus ;) Nie wyobrażam sobie mocnego makijażu w taką pogodą - tak jak Ty ograniczam do minimum :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, na szczęście to nie jest tak, że zakładam je codziennie, wyłącznie wtedy, kiedy muszę.
UsuńJa nie potrafie normalnie funkcjonować w takie upały :P Wiatrak jest mi niezbędny !
OdpowiedzUsuńFrance, wiatrak nie pomaga :///
UsuńNie wyobrażam sobie w takie upały chodzić w rajstopach w takich temperaturach! Ew.pończochy...Na szczęście nie muszę w nich chodzić, bo w pracy pełen luz.
OdpowiedzUsuńEwa, na szczęście to już chyba ostatnie podrygi tych upałów.
UsuńDobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuń