beauty & lifestyle blog

piątek, 23 lipca 2010

Kolorowy zawrót głowy

Malujecie paznokcie? Ja maluję. Nie jestem jednak zwariowaną na punkcie lakierów maniaczką, bezustannie poszukującą nowych kolorów i ozdób, tkwię raczej w lakierowym stonowanym konserwatyzmie ;))) Co dziwne, dotyczy to wyłącznie dłoni, na stopach pozwalam sobie na więcej. Ale konsekwentnie trzymam się z dala od tipsów i innych sztucznych wynalazków, najlepiej czuję się w wypielęgnowanymi, ale króciutkimi paznokciami. Na cudzych dłoniach intensywne kolory i zdobienia często mi się jednak podobają. Lato sprzyja lakierowym eksperymentom, co widać zresztą na ulicach. Ten sezon obfituje w oryginalne mięty, odważne szarości, ostre żółcie, nasycone czerwienie i fuksje. Drugim trendem, do którego zdecydowanie mi bliżej, są delikatne kolory dające na paznokciach naturalny efekt tzw. "mannequin hands". Zachęcam Was do odwiedzin Klubu Lakierowego, z pewnością znajdziecie tam mnóstwo inspiracji.

Zwykle kupowałam lakiery sugerując się kolorem, nie producentem, nie miałam do niedawna pojęcia o markach profesjonalnych. No ale stało się, dowiedziałam się, poczytałam, pooglądałam, zapragnęłam, zamówiłam :)))

Zamówienie poczyniłam na stronie www.transdesign.com, KLIK. Jest to sklep amerykański, realizujący zamówienia z Polski, jednak horrendalne i niczym nie uzasadnione koszty przesyłki spowodowały, że dołączyłam do zamówienia zbiorowego i za pośrednictwem Aniany (buźka!), potem Aljaki (buźka!), a na koniec Angel of Sadness (buźka!) dokonałam zakupu. Cała procedura była nieco skomplikowana i wymagała, jak widzicie, zaangażowania kilku osób, ale udało się i po kilku tygodniach nerwowego wyczekiwania mam swoje O.P.I., Orly, Essie i Misa :))) Mogę Wam zdradzić, że za sześć produktów zapłaciłam z przesyłką około 80 zł, tzn. naprawdę mało biorąc pod uwagę fakt, że w Sephorze pojedynczy lakier O.P.I. kosztuje 49 zł ...

Moje zamówienie:
- Orly, Cutique (Cutique & Stain Remover);



- Orly, Top 2 Bottom (Basecoat & Topcoat All-in-One);



- Orly, Sheer Nude (Orly, KLIK);



- O.P.I., At First Sight (O.P.I., KLIK);



- Essie, Ballet Slippers (Essie, KLIK);



- Misa, Smoker Screen (Misa, KLIK).



(Wszystkie powyższe zdjęcia pochodzą ze strony www.transdesign.com).

Jak widzicie, mój wybór padł na stonowane, naturalne kolory. Powoli wszystko testuję. Póki co, mogę pokazać Wam, jak na paznokciach prezentuje się At first sight O.P.I. I faktycznie, zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia :))) To śliczny pudrowy róż podszyty odrobiną beżu, z satynowym wykończeniem. Dwie warstwy dają znakomite krycie. Popatrzcie na zdjęcia (robione w świetle dziennym, manicure dwudniowy):



Na razie nie mogę porządnie tych lakierów ocenić, za krótko mam z nimi do czynienia. Jeśli jednak interesuje Was szczegółowa recenzja któregoś z tych produktów, proszę, zostawcie info w komentarzach, z chęcią za jakiś czas się wypowiem.

A jakie paznokcie lubicie u siebie? Macie swoje ulubione marki, kolory? A może w ogóle ich nie malujecie? Piszcie!

9 komentarzy :

  1. Ja właśnie przeżywam fazę lakierową, lubię eksperymentować z kolorami, ale wszystko w granicach rozsądku;) Moi ulubieńce to zdecydowanie OPIki, a Klub Lakierowy chyba muszę przestać czytać, bo co post, to chcę nowy kolor;) Z każdym Twoim postem natomiast utwierdzam się w przekonaniu, że jesteś moją kosmetyczną siostrą;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam podobne wrażenie, może dlatego tak lubię Twoje filmy na YT? :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, bez lakieru (choćby bezbarwnego) na paznokciach czuję się jak bez ręki ;)

    Zauroczenie lakierami przeżywam od czasów liceum (czyli od jakichś 6-7 lat). Do niedawna uznawałam tylko lakiery Inglota, ale ostatnio przekonałam się do Essence. Marek profesjonalnych jeszcze nie dane mi było sprawdzić :)

    no i jednak są zmiany - kiedyś w mojej inglotowej kolekcji oprócz klasycznych czerwieni, beży itp. gościły żółcie, pomarańcze, niebieskości... teraz chyba jestem już na to trochę za stara ;)) Nadal kocham żywe, mocno nasycone kolory (czerwień, fuksja, fiolet, butelkowa zieleń etc.) ale żółte i spółka pozostawiam młodszym koleżankom ;)

    w tym miejscu pragnę jeszcze raz pochwalić zestaw "ratunkowy" NailTeka - Bogu za niego dzięki ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, Nail Tek też mnie wyratował, jest świetny!

    OdpowiedzUsuń
  5. :) też jestem lakierową konserwatystką, rozsądna długość, jednolity kolor, a najlepiej stonowany - naturalny :) kolor lubię położyć na stopy, podobnie jak Ty :)pozdrawiam serdecznie, chciałabym recenzję :)
    PS kiedyś na pewno pozwolę sobie na któryś z tych lakierów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kobieto, z chęcią zrobię recenzję, czy któraś marka intersuje cię szczególnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. tak, opi i essie :)
    dziękuję i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja paznokcie pomalowane muszę mieć, jako że uwielbiam dosyć długie ,a bez lakieru to nie bardzo. Zazwyczaj lubię czerwienie i ciemne fiolety-śliwki ale latem przekonuję się do bardziej żywych kolorów -morski z Sephory i zielono-złoty z Inglota :) Ale muszą być perłowe-metaliczne bo wtedy kolor jest taki przygaszony i nie razi.

    "Na razie nie mogę porządnie tych lakierów ocenić, za krótko mam z nimi do czynienia. Jeśli jednak interesuje Was szczegółowa recenzja któregoś z tych produktów, proszę, zostawcie info w komentarzach, z chęcią za jakiś czas się wypowiem." Ja chętnie przeczytam recenzję wszystkich lakierów :)

    Pilar

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś mi się widzi, że trzeba będzie zrobić lakierowy serial w kilku odcinkach :)
    Dobra, dziewczyny, postaram się, ale od razu uprzedzam, że potrzebuję kilka tygodni na testy.

    Tymczasem zapowiadam recenzje paletek Inglota, travel kita Mineral Flowers i glinkowych kremów Dermaglin. Mam nadzieję, że zdołam Was zainteresować :)))

    OdpowiedzUsuń