Skandalicznie długo kazałam Wam czekać na recenzję produktów, które znalazłam w ostatniej rossmannowej paczce, ale plus jest taki, że niemal wszystkie zdążyłam zużyć, więc nie mają już przede mną tajemnic. Zanim podzielę się z Wami swoją opinią na ich temat, przypomnę tylko, o czym dokładnie mowa.
ISANA
KREMOWY BALSAM DO CIAŁA Z OLEJKIEM ARGANOWYM
ALTERRA
PEELING POD PRYSZNIC "POMARAŃCZA I CUKIER TRZCINOWY"
ISANA MED
ŻEL POD PRYSZNIC Z OLEJKIEM POMARAŃCZOWYM
ISANA
PIANKA DO WŁOSÓW ULTRA MOCNA
FUSSWOHL
MASŁO DO STÓP
W zestawie znalazłam też konwaliowe mydełko z Aletrry, ale zdążyłam już je dla Was zrecenzować, zainteresowanych zapraszam do lektury TUTAJ.
Tymczasem pozwólcie, że zacznę od balsamu do ciała z olejkiem arganowym. To zdecydowanie mój faworyt wśród wszystkich tych kosmetyków.
(Zdjęcia: materiały promocyjne Rossmann)
Kremowy balsam do ciała z olejkiem arganowym został opracowany do pielęgnacji skóry bardzo suchej. Wartościowe składniki w postaci masła shea i witaminy E oraz naturalnych olejków pielęgnacyjnych z owoców drzewa arganowego i orzecha kokosowego pomagają w sposób ukierunkowany w regeneracji skóry suchej i zniszczonej. Dzięki zawartości roślinnej gliceryny balsam ma korzystny wpływ na regulację nawilżenia powierzchni skóry. Balsam łatwo się rozprowadza i szybko wchłania, nie pozostawiając tłustej warstewki. Skóra sprawia wrażenie gładkiej i sprężystej w dotyku i otacza ją uwodzicielski zapach.
Cena: około 8 zł za 250 ml
Świetny produkt w niskiej cenie! Sama pewnie nigdy bym go nie kupiła, bo preferuję masła i zwykle to na nie pada mój wybór, ale zostałam niezwykle przyjemnie zaskoczona i kto wie, czy nie przekonam się i do balsamów. Ten ma nad masłami jedną podstawową przewagę - niezwykle lekką formułę. Jest niemal płynny i nie wiem, jak to możliwe, bo choć błyskawicznie się wchłania, pozostawia skórę odczuwalnie nawilżoną. Zakładam, że to dzięki swoim dobroczynnym składnikom, olejowi arganowemu (dziesiąte miejsce w składzie), kokosowemu (szóste miejsce w składzie) oraz shea (jedenaste miejsce w składzie). Fakt jest faktem, że mimo tych wszystkich olejków balsam pozostaje zaskakująco lekki i przyjemny w stosowaniu, po chwili znika na skórze bez śladu. Pachnie delikatnie, po prostu kremowo. I niby mogłabym przyczepić się do kiepskiej wydajności, bo moje ciało jest w stanie przyjąć chyba każdą ilość tego balsamu, ale jak pomyślę o jego śmiesznie niskiej cenie, to wydajność przestaje mieć znacznie. Podobnie jak brzydkie opakowanie.
Szczerze mówiąc przypuszczałam, że to pomarańczowo - cukrowy peeling do ciała stanie się moim ulubieńcem. Tymczasem nadal mam co do niego bardzo mieszane uczucia.
Odświeżająca i łagodna pielęgnacja. Peeling pod prysznic o owocowym zapachu czerwonej pomarańczy, z wartościowym cukrem trzcinowym (z kontrolowanej biologicznie uprawy) dostarcza prawdziwego odświeżenia pod prysznicem. Łagodne substancje powierzchniowo czynne na bazie roślinnej oczyszczają ciało wyjątkowo delikatnie, a drobne cząsteczki peelingujące usuwają łagodnie obumarłe fragmenty naskórka. Skóra staje się jedwabiście miękka i odczuwalnie gładka. Pochodzące ze Sprawiedliwego Handlu roślinna gliceryna i cukier trzcinowy dostarczają skórze długotrwałego nawilżenia. Świeży zapach rozpieszcza i harmonizuje zmysły.
Kosmetyk naturalny, nie zawiera syntetycznych barwników, substancji zapachowych i konserwujących. Tam, gdzie to tylko możliwe, zastosowane składniki roślinne pochodzą z kontrolowanych biologicznie upraw i dziko rosnących zbiorów (certyfikat BDiH). Bez silikonów, parafiny i innych związków olejów mineralnych. Dobra tolerancja przez skórę potwierdzona dermatologicznie. Produkt wegański, nie zawiera substancji pochodzenia zwierzęcego.
Cena: około 9 zł za 200 ml
Boski, boski zapach! To on obudził moje nadzieje na ucztę dla zmysłów. Wyraźnie pomarańczowy, trochę kwaśny, trochę słodki, trochę gorzki. W tym punkcie w stu procentach trafia w moje upodobania. No ale co z tego, skoro ten peeling praktycznie nie ściera? Drobiny cukru są tak małe i jest ich tak niewiele, że wygładzenie ciała po zastosowaniu tego produktu jest co najwyżej umowne. Właściwości myjące są ok, także radzę potraktować ten peeling po prostu jako zwykły żel pod prysznic i przynajmniej uniknąć rozczarowania. Zwłaszcza że jego konsystencja też jest typowo żelowa, rzadka, co w zestawieniu z denerwująco miękką tubą sprawia zresztą, że trudno optymalnie go dozować. Plus za zapach i przyjemne odświeżenie, na porządne peelingowanie nie ma co liczyć.
Jak nie przepadam za tradycyjnymi żelami pod prysznic (czy jest jeszcze ktoś, kto nie wie, że wolę mydła? :DDD), tak w przypadku żelu z olejkiem pomarańczowym przełamałam swoje przyzwyczajenia. Przez zapach, a jakże.
Łagodnie i dokładnie oczyszcza skórę, nie wysuszając jej przy tym. Delikatna formuła dostarcza skórze nawilżenia. Naturalne pH o wartości 5,5 stabilizuje kwaśny płaszcz ochronny skóry i zwiększa tym samym jej wytrzymałość. Owocowo-świeży zapach sprawi, że będziesz dzień po dniu przeżywać prawdziwą przygodę wellness.
Cena: około 8 zł za 250 ml
Tak jak wspomniałam, na początku spodobał mi się po prostu zapach tego żelu, niby pomarańczowy, ale podszyty też jakąś kwiatową nutą, odświeżający, a jednocześnie kojący. Potem odkryłam, że jest też bardzo przyjemny w użyciu, delikatny, a jednak dobrze oczyszczający. Pieni się dość słabo, także nie jest to raczej propozycja dla miłośników kąpieli z pianką, ale jego łagodna formuła powinna do części z Was przemówić. Olejek pomarańczowy (na ósmym miejscu w składzie) dodatkowo podnosi jego walory pielęgnacyjne, choć oczywiście odczuwalnego odżywienia skóry nie ma się co spodziewać. W każdym razie uważam, że jest to produkt godny uwagi i można go polubić, co widać na moim przykładzie, bo na jakiś czas odstawiłam mydełka, zużywając go do ostatniej kropli.
Nad ultra mocną pianką do włosów zachwycać się nie będę. Cieszę się, że dostałam miniaturę, a nie pełnowymiarowe opakowanie.
Pianka Isana ultramocna - dzięki pielęgnacyjnym witaminom i filtrom UV nadaje fryzurze długotrwały kształt i zapewnia ultramocne utrwalenie.
Cena: około 7 zł za 150 ml
Jest tania i to chyba jej największa zaleta. Nie mam wobec pianek jakichś wygórowanych oczekiwań, lubię, kiedy pomagają ułożyć włosy (na utrwalenie fryzury nie liczę) i dodają im nieco objętości. Ta konkretna pianka może i tę objętość zwiększa, ale niestety mam wrażenie, że bardzo włosy wysusza i pozbawia ich blasku. Nie podoba mi się efekt po jej nałożeniu i żadna siła mnie nie zmusi, żebym nadal jej używała. Zwłaszcza że trafił mi się chyba jakiś felerny egzemplarz, w którym dozownik bardzo ciężko chodzi i mam trudności, żeby w ogóle wydobyć ją z opakowania. Skucha.
Na koniec produkt, który jest mi kompletnie obojętny, ani mnie nie zachwycił, ani nie zniechęcił. Masło do stóp z miętą i limonką, przeciętniak.
Cenny olej z awokado, masło shea, mięta i limonka pieszczą Twoje stopy i szorstką, popękaną skórę, pozostawiając ją gładką i delikatną. Poczujesz jak twoje stopy odżyją.
Cena: około 8 zł za 200 ml
Przyzwoity, po prostu. Przeznaczony do podstawowej, codziennej pielęgnacji. Duże, rodzinne opakowanie pozwala korzystać z niego kilku osobom, także na pewno jest wariantem ekonomicznym. Zapach do mnie osobiście nie przemawia, ale wiem, że ma swoich miłośników, przy odrobinie dobrej woli można wyczuć w nim kwaskowatą limonkę i odświeżającą miętę, choć wrażliwego na niuanse nosa na pewno nie zadowoli. Nie krytykuję tego masła szczególnie, ale zachwalać też nie będę, ot, zwyklak.
Raz było lepiej, raz gorzej, ale generalnie tak to już jest. Marki własne sieci Rossmann są tanie i to jest ich ogromna zaleta, zwłaszcza że często proponują kosmetyczne perełki, warto więc poznawać ich asortyment, nawet ryzykując nadzianiem się na bubla. Zestaw, który dostałam, doskonale to odzwierciedla, wśród kilku kosmetyków przeciętnych znalazłam też kilka hitów za gorsze.
A Wasze hity? Gdybym poprosiła Was o wskazanie jednego, najukochańszego rossmannowskiego produktu, co by to było? Zdradźcie!
Buziaki,
Cammie.
nie mam jednego, mam kilka!
OdpowiedzUsuńOliwka, szampon i puder baby dream
antyperspiranty Isana no i ich żele pod prysznic, np kokos <3
Ann, antyperspiranty są godne uwagi? Nigdy nie miałam.
UsuńJa ulwiebiam ich kremy/balsamy z mocznikiem, kocham mocznik;) i płyn do kąpieli dla mam.
OdpowiedzUsuńEwa, nie wiem, jak to się stało, ale tej słynnej serii dla mam nie znam bliżej. Nie wiem, jak to się stało, bo wszyscy zachwalają.
UsuńMam inną opinię tylko o tym masełku do stóp. Z pozostałymi się zgadzam:)
OdpowiedzUsuńKinga, a co sądzisz o tym maśle?
UsuńPodoba mi się zapach i jestem zadowolona z działania.
UsuńA ja właśnie tak średnio. To znaczy krzywdy mi nie robi, ale fajerwerków też nie ma.
UsuńMam właśnie pod prysznicem żel z olejkiem pomarańczowym i bardzo się polubiliśmy :) Odpowiada mi w nim wszystko - cena, opakowanie, zapach i działanie, bo nie wysusza sóry - czyli wszystko, czego wymaga od żelu :)
OdpowiedzUsuńCzaję się też na balsam arganowy do ciała, ale najpierw musze zapasy wykończyć ;)
M., polecam, naprawdę przyjemny w stosowaniu i efekty też całkiem całkiem.
UsuńNa pewno wypróbuję :)
UsuńJa ubolewam nad tym że wycofali mleczko bezzapachowe Alterry, było bardzo dobre, prawie same oleje wysoko w składzie bardzo treściwe i odżywcze, teraz nie mogę znaleźć żadnego zamiennika
OdpowiedzUsuńOla, to jest najgorsze, jak ci jakiegoś ulubieńca wycofają ... Ciągle mnie to spotyka :///
UsuńMam ochotę na ten balsam do ciała :D
OdpowiedzUsuńLuthienn, za tych parę złotych można się skusić :)
Usuń"Masło do stóp z miętą i limonką" - jakie masz odczucia zapachowe co do niego?
OdpowiedzUsuńOna, tak jak pisałam, mnie ten zapach nie uwiódł, dla mnie trąci sztucznością, ale z drugiej strony czytałam też sporo recenzji, w których ten zapach był zachwalany. Wszystko to kwestia nosa ;)))
UsuńBardzo lubię niektóre produkty z marki własnej ROSSMANNA :)
OdpowiedzUsuńZiuzia, jakieś konkretne typy? :)
Usuńpomarańczka z isany med bardzo mi przypadła do gustu :)
OdpowiedzUsuńKatniewojt, da się lubić, no nie? :)))
UsuńBardzo ciekawi mnie połączenie mięty i limonki :)
OdpowiedzUsuńKamiluśka, połączenie samo w sobie bardzo ciekawe, ale zapach tego akurat masła pozostawia jak dla mnie pewien niedosyt.
Usuńmoja koleżanka ma chyba pójdę do niej powąchać :D
UsuńNo jest to jakieś rozwiązanie :)))
UsuńTen żel z olejkiem pomarańczowym mm na swojej liście.
OdpowiedzUsuńPóki co, chcę uszczuplić trochę swoje zapasy kosmetyków kąpielowych.
Aneta, jeśli chodzi i pielęgnację, nie robię jakichś szczególnych zapasów, gorzej z kolorówką, sama się mnoży :DDD
UsuńU mnie jest odwrotnie raczej :)
Usuńzmywacz do paznokci Isana:)
OdpowiedzUsuńRainy, o tak! Też go lubię i regularnie kupuję.
UsuńJeśli "ulubioność" liczyć w liczbie kupionych egzemplarzy, to zmywacz Isana na pewno byłby u mnie na pierwszym miejscu ;)
UsuńU mnie chyba też :D
UsuńPomimo wszystko ciekawi mnie to masło do stóp i balsam do ciała :)
OdpowiedzUsuńRobaczek, nie twierdzę, że jest zły, także można się skusić :)
Usuńbalsam do ciała i żel pod prysznic na pewno kupię;) z Rossmannowskich kosmetyków bardzo lubię szampon Babydream, chusteczki do higieny intymnej z Facelle, zmywacz do paznokci z Isany i...ich pilnik? (chyba tak jest reklamowany) do stóp - kosztuje grosze a naprawdę świetnie sobie radzi;)
OdpowiedzUsuńAsia, też mam ten pilnik, potwierdzam, fajny jest :)
Usuńooo zaciekawiłaś mnie tym zelem z olejkiem pomarańczowym, będę na niego polować :)
OdpowiedzUsuńJoanna, :)
UsuńNie znam za bardzo tych produktów, jedyne co kojarzę to Alterrę z kosmetyków do włosów ;) Byłam z nich zadowolona, więc peeling chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, a mnie akurat te włosowe nie za bardzo podeszły. Może powinnam dać im jeszcze jedną szansę.
UsuńUwielbaim żele pod prysznic Isany. Do tej pory kazdy mi pasował :D
OdpowiedzUsuńNatasza, ja miałam może ze dwa raptem, także nie mam za bardzo punktu odniesienia. Ale ja generalnie bardzo rzadko jakiekolwiek żele kupuję, wolę mydła.
Usuńja nie mialam jakos duzo ich produktów,wiec ulubienca nie mam :(
OdpowiedzUsuńTonia, nie masz zaufania do marek własnych tej sieci, czy po prostu nie kupujesz ze względu na brak dostępu?
UsuńRossmann rozpieszcza, nie ma co ;) Miałam te produkty, muszę napisać o nich skrótową recenzję, bo sporo się pozmieniało w moim podejściu do niektórych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńCookie, ja też zmieniłam nastawienie, parę lat temu po nieudanym doświadczeniu z jakąś odżywką unikałam tych marek, zwłaszcza isany, jak ognia.
UsuńŻel do golenia nóg :P
OdpowiedzUsuńTani i spełnia swoją rolę ;)
Mami, to prawda, fajny jest, ale żel, tak jak piszesz, bo pianka już nie.
Usuńzgadzam się :)
UsuńRazu pewnego się pomyliłam i kurcze męczyłam dziada i męczyłam .
Lubię to masło do stóp :D
OdpowiedzUsuńNena, dobrze wiedzieć :)
UsuńJa bardzo lubię żel z Isany ten z melonem (chyba) :)
OdpowiedzUsuńFrance, nawet nie kojarzę, o który chodzi :D
Usuńten peeling jest okropny... gdzie drobinki, gdzie jakiekolwiek wygladzenie i scieranie? i ten zapach, tak.. to byl jak dla mnie bubel 2013 i wyladowal od razu w koszu, ale dobrze, ze chociaz Tobie sie sprawdza.
OdpowiedzUsuńAsia, nie napisałam, że się sprawdza, też uważam, że koło peelingu nawet nie stał. Ale zapach akurat bardzo mi odpowiada.
Usuńkakaowy krem do ciała <3,zmywacz do paznokci,który zmywa a nie rozmazuje,oraz wygładzająca odżywka z jedwabiem.Moi ulubieńcy,zawsze przy mnie :) Jeszcze krem rumiankowy do rąk,och,jak ja go kocham !
OdpowiedzUsuńAgusia, tak, ten krem kakaowy jest super, też go lubię :) Rumiankowy krem do rąk też jest fajny. Ostatnio pojawiła się wersja w tubce!
UsuńU mnie jak wyżej, kakaowy krem - mimo że wcale nie kocham tego zapachu – daje niesamowite nawilżenie, prawie niespotykane! i w sumie nawet nie bardzo wiem, dlaczego, bo są kremy z dużo lepszym i dającym większe nadzieje składem :)
OdpowiedzUsuńAgata, czasami tak jest, coś nam pasuje i w sumie nie wiadomo dlaczego. Suma wszystkich wrażeń okazuje się nagle niezwykle pozytywna.
Usuńuwielbiam masło wellnes mandarynkowe z jogurtem. genialne.
OdpowiedzUsuńPaula, znam, potwierdzam, fajne jest!
UsuńUwielbiam zapach tego balsamu z olejem arganowym, mogłabym go używać dla samego zapachu.
OdpowiedzUsuńNa innym blogu czytałam bardzo pozytywną opinię tego masła do stóp, a tutaj czytam, że przeciętniak. Za tą cenę tym bardziej muszę kupić i skonfrontować:) Zobaczymy czy mi przypadnie do gustu.
Ola, pewnie, nie ma to jak własne zdanie :)))
UsuńSkusiłabym się na ten balsam do ciała-zaciekawił mnie.
OdpowiedzUsuńBeautyicon, fajny jest, dziewczyny w komentarzach też go chwalą :)
UsuńLubię kosmetyki Rossmanna, mam wśród nich wiele ulubionych, ale największą miłością darzę szampon Babydream :)
OdpowiedzUsuńDla mnie peeling to porażka, bo śmierdział ciepłą wódką przez alkohol w składzie, a działanie pozostawiało wiele do życzenia..
OdpowiedzUsuńZ Isany miałam ostatnio Balsam z proteinami mlecznymi i niestety zaliczył kosz na śmieci. Konststencja rzadka jak mleko, zero jakiegokolwiek nawilżenia. Jedynym plusem był zapach i cena...no ale przy tej jakości nie był wart tych kilku złotych
OdpowiedzUsuń