Za mną bardzo pracowity tydzień, wybaczcie, nie miałam ostatnio czasu na blogowanie. Ale wracam, I'm back! :))) A przychodzę do Was z recenzją, na którą już dość długo kazałam Wam czekać. Zapraszam na słów kilka o żelach pod prysznic The Body Shop z serii Earth Lovers.
Żele Earth Lovers już Wam kiedyś wstępnie prezentowałam, chwaląc się nawiązaniem współpracy z marką The Body Shop. Kilkakrotnie były też nagrodami w moich konkursach, zdążyłyście więc nieco je poznać. Mam nadzieję, że moja dzisiejsza recenzja będzie dobrym uzupełnieniem wcześniejszych wpisów i okaże się pomocna. Swoją ocenę oprę na wersji ogórkowo - miętowej i bezzapachowej, bo właśnie te dwie trafiły w moje ręce (dostępna jest jeszcze Cytryna & Tymianek, Arbuz & Eukaliptus, Figa & Rozmaryn, Gruszka & Trawa Cytrynowa oraz Morela & Bazylia).
Dlaczego warto zainteresować się tą serią? Co ją wyróżnia na tle całej masy innych produktów tego typu? Bo przyznać trzeba, że konkurencja w tym akurat asortymencie jest przecież olbrzymia. W dodatku przedział cenowy też jest niesamowicie rozstrzelony, dobre żele pod prysznic kupić można znacznie taniej niż za dwadzieścia kilka złotych jak w przypadku The Body Shop.
Od razu powiem, że nie chodzi o jakieś szczególne właściwości myjące. Pod tym względem żele jak żele, nie spodziewajcie się cudów. W dodatku słabo pieniące się, co niektórym może się nie podobać.
W takim razie w czym rzecz?
Otóż Earth Lovers, na co wskazuje zresztą nazwa serii, to produkty wyjątkowo przyjazne środowisku. Są całkowicie biodegradowalne, opakowania nadają się do recyclingu. W ich recepturze nie ma sulfatów, parabenów, barwników i mydła, są więc bezpieczne nawet dla najwrażliwszej skóry. Składy bogate są natomiast w pielęgnujące ekstrakty roślinne, owocowe i ziołowe. Earth Lovers wyróżniają się też z pewnością zapachem. Oprócz żeli na własny użytek, miałam także w rękach Wasze nagrody, które oczywiście również wąchałam, nie mogąc się z ciekawości powstrzymać. Wszystkie kompozycje zapachowe były niezwykle aromatyczne, intensywne, a przede wszystkim oryginalne, niemal kulinarne, dzięki wyraźnej obecności ziół. Nie przywykłam do takich akcentów w kosmetykach, dziwne to było zatem dla mnie doświadczenie, ale przyjemne.
Tak jak wspomniałam, testowałam wersję ogórkowo - miętową i bezzapachową. Jakość obu okazała się podobna, jednak przyznam, że lubię, kiedy kąpiel pieści wszystkie zmysły, także Earth Lovers Fragrance Free nie podbił mojego serca. Producent zaleca ten żel alergikom i pewnie ma to sens. Od siebie dodam, że jest to również świetna propozycja dla osób, które lubią czuć na skórze wyłącznie swoje perfumy, nie zniekształcone zapachami kosmetyków pielęgnacyjnych. Ogórek & Mięta natomiast, tak jak się zresztą spodziewałam, okazał się bardzo orzeźwiający, świetnie odświeżający po długim, upalnym dniu. Zdecydowanie więcej w nim jednak ogórka niż mięty, co szczerze mówiąc nieco mnie rozczarowało. Ale i tak z przyjemnością go zużyłam. Nie ukrywam, że chętnie sięgnęłabym jeszcze po wersję arbuzowo - eukaliptusową i morelowo - bazyliową. I mówię to ja, miłośniczka mydeł, która dotąd gardziła żelami! ;)))
oj arbuzikiem z eukaliptusem i morelo-bazylia tez bym nie pogardzila ... szczegolnie ten arbuzik mnie neci :D
OdpowiedzUsuńUrban, siostro! ;)))
OdpowiedzUsuńArbuzowy chętnie bym przygarnęła. ;)
OdpowiedzUsuńArbuz & Eukaliptus może być ciekawą wersją ;)
OdpowiedzUsuńp.s. za żelami pod prysznic również nie szaleję, zdecydowanie wolę długie kąpiele ;)
arbuz jest super, zużyłam już cały niestety ;)
OdpowiedzUsuńJulia, widzę, że wszystkie mamy słabość do arbuza :)
OdpowiedzUsuńNinette, ja też!
Estella, super, powiadasz? Mów mi tak dalej :DDD
Oj arbuza to ja bym z wielką chęcią przygarnęła <3
OdpowiedzUsuńTeż je mam i lubię ich zapach, taki trochę kuchenny, jedzeniowy, inny.
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdanie:)
Cammie napisz proszę kilka słów o swoich ulubionych mydełkach - ja jakoś nie mogę się do nich przekonać.
OdpowiedzUsuńo owocowe wersje muszą pięknie pachnieć, chociaż ja na moja wersje rozmarynową nie narzekam;)))
OdpowiedzUsuńAxolen, arbuz robi furorę :)
OdpowiedzUsuńPieknoscdnia, no właśnie, tak jak pisałam, nieco kulinarne te zapachy :)
Lili, a zerknij sobie w etykietę "mydła" :)
Atina, wszystkie te żele są owocowo-ziołowe :)
nie mogę się doczekać kiedy dobiorę się do swojej buteleczki :)
OdpowiedzUsuńa jak z nawilżaniem? :)
OdpowiedzUsuńSimply, a jaka na ciebie czeka? :) Tylko nie mów, że arbuz :DDD
OdpowiedzUsuńKotwilka, zadaniem żelu na pewno nie jest nawilżanie, dobrze, żeby nie wysuszał. Earth Lovers są pod tym względem bezpieczne :)
mam tymianek i cytrynę i szczerze mówiąc to tak, fajnie pachnie na początku, ale jak już się wytworzy pianę to zaczyna po prostu pachnieć zwykłym mydłem jakich wiele w drogeriach ;)
OdpowiedzUsuń