Wytrzymacie jeszcze? Obiecuję, że to na jakiś czas ostatnia już recenzja mydła, nie będę Was zamęczać :))) Chciałabym po prostu zamknąć temat jakimś miłym akcentem. Pomyślałam, że to świetna okazja, żeby napisać w końcu o naszej rodzimej perełce - mydle powszechnym Biały Wielbłąd, którego producentem jest zapewne dobrze Wam znana Barwa.
Naturalne i tradycyjne, doskonałej jakości mydło szare jest produktem przeznaczonym do mycia i prania. Nie zawiera środków zapachowych i barwników.
Zalecane przez lekarzy do mycia skóry skłonnej do podrażnień i przetłuszczania się, a także do moczenia skóry w miejscach zaleczonych urazów oraz zrostów pooperacyjnych. Zawiera glicerynę, przez co delikatnie nawilża skórę. Polecane jest do prania bielizny, szczególnie dla osób o skórze wrażliwej i alergików. Jest delikatne zarówno dla tkanin naturalnych jak i syntetycznych. Nie niszczy bielizny i jednocześnie bardzo skutecznie usuwa nawet najtrwalsze zabrudzenia.
Nie zawiera dodatków alergizujących.
Produkt przebadany dermatologicznie.
Mydło powszechne to po prostu mydło szare. Pod tą tradycyjną nazwą kryją się mydła o bazie potasowej, a nie sodowej, na której opiera się większość współczesnych, pachnących kostek. Mydło szare, uboższe w stosunku do swoich sodowych odpowiedników o barwniki i substancje zapachowe, jest niezwykle łagodne, dzięki czemu nadaje się nawet dla najwrażliwszej skóry. W pełni naturalny, produkowany z olejów roślinnych Biały Wielbłąd (w przeciwieństwie do Białego Jelenia, w którego składzie znajdziecie odzwierzęce sodium tallowate!) naprawdę jest godny uwagi. W dodatku kosztuje grosze! Za ogromną, 200-gramową kostkę zapłacić trzeba zaledwie 2,5 zł.
Białego Wielbłąda znajdziecie w każdym większym markecie, zwykle na najniższej półce. Dość siermiężne opakowanie może nie rzuca się w oczy, ale warto się rozejrzeć. Mydło sprawdzi się w kąpieli, będzie też przydatne w czasie prac domowych. Ja zawsze mam pod ręką choć jedną sztukę, używam jej zwykle do mycia rąk. Nie podrażnia, pieni się delikatną, kremową pianą, jest przy tym naprawdę wydajne.
Wiem, że Biały Wielbłąd zalecany jest nie tylko do pielęgnacji skóry wrażliwej, podobno świetnie służy też cerze trądzikowej, ale nie umiem się do tego odnieść. Sama nigdy twarzy tym mydłem nie myłam.
Pomyśleć tylko, że eksplorujemy obce rynki w poszukiwaniu nie wiadomo czego, a tymczasem pod nosem mamy świetne, tanie mydło o prostym, przyjaznym skórze składzie. Nasze własne, polskie. Jak to mówią, cudze chwalicie, swego nie znacie ...
Najprostsze rzeczy są najfajniejsze :-)))) Muszą poszukać u siebie Wiebłąda ;)
OdpowiedzUsuńKasiek, ja kupuję w tesco :)
UsuńCammie, widzę że masz mydlany tydzień :D (albo i dwa..;)). Białego wielbłąda i jelenia używałam kiedyś na obozie sportowym do prania skarpetek :D, piękne czasy !
OdpowiedzUsuńAliss, z mydłami na razie koniec :))) Jutro będzie o pudrach :DDD
UsuńWażne, by pisać o takich polskich perełkach :)
OdpowiedzUsuńZusska, staram się o nich pisać, stąd zresztą etykieta "Dobre, bo polskie" :)))
UsuńA ja kurcze nie wiem dlaczego ale jakoś nie mogę takich mydeł, bo mam wrażenie że moja skóra jest jak po krochmaleniu taka sztywna:(
OdpowiedzUsuńAgniex, ale konkretnie po Wielbłądzie tak masz? Ja nic takiego nie zauważyłam. To naprawdę kremowe mydło.
UsuńZainteresowałaś mnie tym mydełkiem:)
OdpowiedzUsuńA czy możesz podać jego skład?:)
Pozdrawiam,Joanna:)
Zakręcona, łatwo wygooglać ;)
UsuńSodium Palmate, Sodium Palm Kermelate, Aqua, Glycerin, Palm Acid, Palm Kernel Acid, Sodium Chloride, Titanum Dioxide, Tetrasodium EDTA, Etidronic Acid
O to nie wiedziałam że biały jeleń nie jest aż taki naturalny na jaki się reklamuje. Dobrze wiedzieć. Lubię takie mydła chociaż denerwuje mnie trochę kształt bo jest nieporęczne w ręku ale jak się trochę zużyje to ujdzie
OdpowiedzUsuńMonia, ja czasami po prostu kroję kostkę na pół :)
UsuńTo dobre mydło:)
OdpowiedzUsuńHelen, krótko i zwięźle, ale zgadzam się :)))
UsuńTy to masz z tymi mydłami ;)) Ale faktycznie miły akcent z tym mydełkiem od Barwy!
OdpowiedzUsuńBella, no świra mam ;))) Ale jutro zmiana tematu, obiecuję!
UsuńKochana ja bardzo lubie czytac jak piszesz o mydelka,bo bardzo mnie tym wszystkim zaciekawilas i ja dopiero zaczynam sie zaglebiac w siat mydelek:))
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, cieszę się, obawiałam się, że staję się już strasznie nudna z tymi wszystkimi mydłami :))) Cóż zrobić, mam do nich dużą słabość.
UsuńTo mydło wyleczyło moją mamę z trądziku trwającego ponad 20 lat i choć ja też mam trądzik, mi wcale nie pomogło.
OdpowiedzUsuń+ Jesteś jedną z moich ulubionych bloggerek, więc z przyjemnością Cię otagowałam :) http://planet-quera.blogspot.com/2012/02/tag-top-5-bubli-kosmetycznych.html
Quera, dziękuję, i za komplement, i za TAG :*
UsuńZawsze zastanawiałam się jaka jest różnica między Jeleniem i Wielbłądem :)
OdpowiedzUsuńZoila, co do zasady różnicy nie ma, jedno i drugie to mydła potasowe, różnią się szczegółami składu :)
Usuńhmm...nigdy nie widziałam tego mydełka...o.O
OdpowiedzUsuńale ja używam niemieckiej firmy Balea i są bardzo fajne ;) jednakże najbardziej lubię takie kupowane w mydlarniach- mój faworyt to winogronowe z pestkami ^^ pachnie obłędnie <3
Axi, tylko że w żadnej mydlarni mydła za dwa złote nie kupisz. A Biały Wielbłąd jest na każdą kieszeń :)))
UsuńTAGuję :)
OdpowiedzUsuńhttp://siulka.blogspot.com/2012/02/tag-5-kosmetycznych-rzeczy-ktorych.html
Siulka, dziękuję :*
Usuńnie słyszałam o takim mydle :) Biały jeleń- tak :)
OdpowiedzUsuńMoże wypróbuję :)
Goskaaa, polecam!
UsuńO, widziałam już wiele razy tego wielbłąda, ale jakoś nigdy nie zabrałam go do domu.
OdpowiedzUsuńSłomka, zabierz go domu, łatwo daje się oswoić ;)))
UsuńMama mnie zawsze przekonywała do tego mydła :) Mnie czasami lekko wysusza, ale awaryjnie jako produkt do twarzy czy higieny intymnej jeszcze nigdy mnie nie zawiodło :)
OdpowiedzUsuńEv, o, nie wpadłabym na to, żeby użyć do higieny intymnej, dobrze wiedzieć :)
Usuńja to raczej nie używam mydeł - moim najlepszym odkryciem do twarzy jest póki co micel z biedronki. To mydło skoro jest dobre na trądzik to nie wysusza?
OdpowiedzUsuńApteka, czy wysusza? Każde mydło w jakimś tam stopniu wysusza. Ja wielbłądem twarzy nie myłam, więc nie wiem, ciało natomiast reaguje w porządku.
UsuńNajczęściej to co najfajniejsze jest na najniższej półce w markecie :)
OdpowiedzUsuńKrzykla, nie wiem, czy najczęściej, ale w tym przypadku na pewno :)))
UsuńCammie, pomyślałam, ze skoro dużo u Ciebie takich dobrych i zdrowych kosmetyków to może weźmiesz udział w zabawie? koniecznie tutaj, bo masz małe zaproszenie do zabawy.
OdpowiedzUsuńAnia, dziękuję :*
UsuńAle numer, Jelenia to znałam ;)
OdpowiedzUsuńSzare mydło jest też idealne dla zwierząt, zwłaszcza dla skłonnych do podrażnień skórnych małych psiaczków - na pewno lepsze niż większość szamponów no i... nie spowoduje łupieżu (przynajmniej nie powinien)
To takie małe uzupełnienie na temat plusów brzydkiego i niefajnie pachnącego mydła :))
Aga, Wielbłąd pachnie całkiem ładnie :)
Usuńżadne mydło w kostce nie jest mydłem potasowym, bo mydło potasowe ma to do siebie, że nie zastyga... sama podałaś skład wypisując mi.in sodium palmate.
OdpowiedzUsuńbiały wielbłąd tym się różni od białego jelenia, że ten drugi jest zrobiony z tłuszczu zwierzęcego - sodium tallowate :(
Gubis, dziękuję za wypowiedź :)
UsuńPotas odnosił się do mydeł szarych jako takich :) A to, że Wielbłąd jest w pełni roślinny, akurat podkreśliłam.
"co do zasady różnicy nie ma, jedno i drugie to mydła potasowe, różnią się szczegółami składu"
OdpowiedzUsuńRadzę sprawdzić dokładnie podstawowe informacje zanim zabierze się Pani do ich rozpowszechniania... Oba mydła są mydłami SODOWYMI.
Dziękuję za cenną uwagę, oczywiście masz rację.
Usuńhmmma co z tym składnikiem EDTA ? niby w niewielkiej ilości nie szkodliwe, ale trzeba uważać żeby nie stosować tego w trakcie zażywania antybiotyków i leków z żelazem, cynkiem .... sama nie wiem w białym jeleniu tego nie ma :( nie znam się na tych składnikach a artykuł, który przeczytałam nie rozwiał wszystkich moich wątpliwości wręcz ich dorzucił, a Ty kochana jak uważasz?
OdpowiedzUsuńWiesz co, trudno mi się do tego odnieść, bo nie jestem ekspertem, nie będę udawała, że jest inaczej. Wiem, że EDTA jest składnikiem uznawanym za szkodliwy, ale z drugiej strony niebezpieczne są podobno tylko wysokie stężenia. Chcę wierzyć, że producenci kosmetyków bezpiecznych norm jednak muszą się trzymać.
Usuńdzięki za odpowiedź, ja też w to właśnie wierzę, ale różne opinie czytałam i sama już nie wiem :(
Usuńa wiem, że w Jeleniu nie ma EDTA z drugiej strony widzę, że pisałaś żę znowu jeleń ma tłuszcze zwierzęce, chyba nie istnieje ideał :D
A może mydełka Alterry? Patrzyłaś kiedyś na składy? Na pewno są wegańskie, więc składników pochodzenia zwierzęcego nie będą miały. To marka kosmetyków naturalnych, więc inci powinno ci odpowiadać.
Usuń