Lakier do włosów to dla mnie podstawa stylizacji, sięgam po niego codziennie, układając grzywkę. Lubię, kiedy mocno utrwala, nie zasychając przy tym na twardą skorupę. Przyznaję, że mam w tej kategorii swojego ulubieńca, ale nie stronię przed nowościami. Mimo zastrzeżeń, jakie generalnie mam do marki Syoss, ucieszyłam się z możliwości przetestowania lakieru i pianki z linii Volume Lift, jaką dał mi Magazyn Drogeria.
Według producenta produkty Volume Lift dają maksymalną objętość i wyjątkowo długotrwałe utrwalenie bez obciążania włosów. Lakier szybko wysycha i jest łatwy do usunięcia podczas szczotkowania, a pianka zachowuje naturalny połysk i nie skleja włosów. Serię uzupełnia fluid dodający objętości, ale z nim akurat nie miałam do czynienia.
Estetyka opakowań utrzymana jest w dość ascetycznym stylu charakterystycznym dla wszystkich produktów Syoss i muszę przyznać, że mi odpowiada. Poprzez dominującą czerń oraz brak zdobień i krzykliwości nawiązuje do haseł o profesjonalizmie, jakimi reklamuje się marka, próbując zdobyć zaufanie i sympatię klientów.
Co do samej ich zawartości, czyli mówiąc krótko co do jakości produktów, to zarówno lakierowi, jak i piance nie można odmówić skuteczności. Pod tym względem, że naprawdę mocno i na długo utrwalają. Jak dla mnie aż za mocno! Tym samym w głównej zalecie upatruję też głównej wady ...
O co dokładnie mi chodzi?
Grzywka utrwalona lakierem Volume Lift trzyma się w stanie nienaruszonym przez cały dzień, od świtu do nocy, jednak włosy są sklejone i sztywne. Fakt, nie trzeba się martwić niesfornymi kosmykami, co jest dla mnie dużym komfortem, ale o elastyczności fryzury można zapomnieć, trudno też włosy rozczesać. Na temat objętości, jaką lakier ma nadawać, nie wypowiadam się, bo nie tego od niego oczekiwałam, zresztą trudno byłoby na moich długich do pasa włosach stosować go w sposób, który mógłby tę cechę zweryfikować. Choć przypuszczam, że krótkie fryzury przy jego pomocy rzeczywiście mogą pod tym względem zyskać.
Z pianką historia jest podobna. Łatwa w aplikacji nawet na moich długich włosach, nałożona na wilgotne pasma rzeczywiście daje wrażenie, że włosów wizualnie jest więcej. Niestety, efekt, choć faktycznie długotrwały, okupiony jest fryzurą dość sztywną i mało elastyczną, czego nie lubię.
Plus za pojemność! Lakier ma aż 300 ml, a pianka 250 ml, czyli w jednym i drugim przypadku więcej niż przeciętnie u konkurencji. Biorąc pod uwagę ceny (odpowiednio około 14 zł i 12 zł) i przyzwoitą wydajność, można uznać, że to bardzo dobry deal!
Tak, Volume Lift działa. Spełnia swoje zadanie, choć bez finezji. Jak dobry rzemieślnik. A ja szukam jednak zdolnego artysty :)))
A ja jestem zadowolona z tego lakieru :). U mnie wygląda naturalnie i trzyma włosy tam, gdzie chciałabym, żeby były ;).
OdpowiedzUsuńAinta, daje naprawdę mocne utrwalenie, przyznałam to. Ale jednak na moich włosach jest widoczny ...
Usuńja używam zielonego i na początku był świetny, ale teraz zauważyłam, że bardzo szybko włosy robią się nieświeże po nim. Seryjnie grzywka nie ruszyła się chociaż o milimetr nawet podczas wiatru i aż tak strasznie go nie było widać (ale i tak każdy się domyśli, że coś na niej jest skoro jest nieruchoma xD).
OdpowiedzUsuńMeis, coś za coś. Trwałość kontra nienaturalny wygląd.
Usuńja nie lubie ani pianek ani lakierow.
OdpowiedzUsuńIlovemakeup, a ja lubię grzywkę mieć pod pełną kontrolą, ujarzmioną i ułożoną :)))
UsuńSzkoda, że takie są takie "cementowe" Lubię dobre utrwalenie, ale bez przesady.
OdpowiedzUsuńAliss, utrwalenie daje niezawodne, ale masz rację, co za dużo, to niezdrowo :)))
Usuńo tak utrwalenie grzywki to podstawa, szczególnie przy wilgotności na polu :)))
OdpowiedzUsuńYes, sama więc rozumiesz, że bez lakieru nie da rady ;)))
Usuńnie miałam niczego z Syossa :)
OdpowiedzUsuńhttp://paper-lady.blogspot.com/
Kolorowo, wszystko przed tobą :)
UsuńStrasznie do Syossa się zraziłam już na samym początku, kiedy firma pojawiła się na polskim rynku. Kupiłam szampon, odżywkę i maskę do włosów. Podekscytowana rozpoczęłam testowanie i tak mi te produkty przetłuściły włosy, że miałam duży problem później z tym, żeby je doprowadzić do porządku. Od tamtej pory unikam tej firmy jak ognia.
OdpowiedzUsuńIzabela, moje pierwsze doświadczenia niestety też nie były dobre i szczerze mówiąc nadal jestem w stosunku do tej marki trochę nieufna.
UsuńNie używam raczej produktów do stylizacji no i tak marka nie przypadła moim włosom do gustu
OdpowiedzUsuńLyna, a z czym miałaś do czynienia?
UsuńJak dla mnie póki co nie ma lepszego lakieru od Nivei. Testowałam kilka wariantów i zawsze wracam Albo do tego z ceramidami albo nabłyszczającego.
OdpowiedzUsuńKatalina, lata temu tak się zraziłam do produktów do włosów od Nivea (po doświadczeniu z serią z rzekomą "witaminą F"), że od tamtej pory już nic nie kupiłam ...
UsuńJeżeli chodzi o Syoss to lakiery tej marki, to jedyne produkty ktore akceptuje :) niecierpie szamponow odzywek i farb..:)
OdpowiedzUsuńMonica, szampony też mi nie pasują, a z farbami nie miałam do czynienia.
Usuńzostałaś oTAGowana http://yesiwantyouback.blogspot.com/2012/02/tag-czego-wcale-nie-chce-i-nie-kupie.html miło mi będzie, jeśli odpowiesz na tag, chętnie przeczytam Twoje typy :)
OdpowiedzUsuńYes, dziękuję :*
UsuńA gdybyś miała porównać utrwalenie Syossa z najmocniejszym (czarno-czerwonym?) Taft'em to który wypadły korzystniej?
OdpowiedzUsuńZmrokosław, przykro mi, ale nie umiem zrobić takiego porównania. O lakierach taft mam nikłe pojęcie. Kupiłam nawet jeden wyjeżdżając w tamtym roku na wakacje i w czasie podróży po prostu ... hmmm, ulotnił się? Nawet nie wiem, jak to nazwać. Po prostu zniknął z opakowania, zostałam z pustą butelką. Tak mnie to zraziło, że więcej po tę markę nie sięgnęłam.
Usuńzupełnie nie znam produktów Syoss,a lakieru używam namiętnie więc może kiedyś i ten wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńSauria, warto spróbować, może akurat okaże się dla ciebie strzałem w dziesiątkę :)
UsuńJa używam zieloną wersję i jestem zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńMagnaw, miałam do czynienia tylko z niebieską :)
UsuńPisałam ma moim blogu w nawiązaniu do Twojego posta. Wrzuciłam też link. Zapraszam.. możesz poczytać co pośrednio spowodowały u mnie Twoje słowa. :)
OdpowiedzUsuńCari
Cari, zaraz zajrzę :)
UsuńJa uzywam różowej wersji :)Lakier jest ok, ale jak miałam z tej serii też szampon i mimo, że myję włosy czesto, bo codziennie to juz kilka godzin po umyciu miałam brzydkie włosy.
OdpowiedzUsuńMarylin, ja też myję włosy codziennie i podobnie jak u ciebie szampony u mnie się nie sprawdziły.
UsuńJa miałam zieloną piankę do włosów z sayossa. Utrwala dość dobrze fryzurę, ale stosowana na dłuższą metę strasznie wysuszyła mi włosy.
OdpowiedzUsuńAngel, przy niebieskiej tego nie zauważyłam :)
Usuń