Cześć, dziewczyny! Czy u Was też spadło tyle śniegu? Po prostu nie wierzę w to, co widzę za oknem. Najgorsze, że cały czas nieprzerwanie sypie ...
Szykuję się do wprowadzenia na łamy bloga marki Yves Rocher (kto śledzi mojego fejsbuka, ten wie, co się święci :DDD), ale zanim to nastąpi, przygotowałam dla Was porównanie dwóch popularnych brytyjskich róży. MeMeMe Blush me! Coral versus Sleek Blush Rose Gold! Oba trafiły do mnie jakiś czas temu za pośrednictwem Kosmetykomanii.
Na pierwszy ogień weźmy MeMeMe. Coral, zapakowany w charakterystyczny dla marki wyposażony w lusterko i pędzelek kartonik, to ciepły odcień nieco trącący pomarańczem, intensywny i mocno napigmentowany, z dyskretnym satynowym wykończeniem, bystre oko dostrzeże prawie niewidoczny srebrny pyłek rozświetlających drobin.
Mam co do tego różu mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się estetyka opakowania, z drugiej nie sposób jednak nie dostrzec wyraźnej inspiracji Benefitem. Z jednej strony doceniam mocną pigmentację, z drugiej wiem, jak łatwo z tym różem przesadzić. Z jednej strony lubię jego ciepły kolor, z drugiej denerwują mnie wybijające się na pierwszy plan pomarańczowe tony. To nie jest czysty koralowy odcień, za mało w nim czerwieni, za dużo cegły. Ale wystarczy sięgnąć po odpowiedni pędzel, najlepiej typu duo fiber, zachować ostrożność przy aplikacji i naprawdę można wyczarować na policzkach śliczne rumieńce. Co niestety nie zmienia faktu, że ten kolor nie do końca mi pasuje.
Tak jak wspominałam, róż dostępny jest w Kosmetykomanii, kosztuje 46 zł (8 g). Jest zdatny do użytku przez 18 miesięcy od otwarcia. Wydajność, ze względu na doskonałą pigmentację, oceniam bardzo wysoko. Polecam dziewczynom wprawionym w makijażu (dla niedoświadczonych mógłby okazać się za trudny w obsłudze) lub po prostu poszukującym dokładnie takiego odcienia.
Czarna, wyposażona w lusterko kasetka kryje róż Sleek Rose Gold. Przyznam szczerze, że przeżyłam szok, kiedy wzięłam ją po raz pierwszy do ręki. Nie wiem dlaczego, ale spodziewałam się czegoś większego, tymczasem róż jest malutki, gabarytowo mniej więcej o połowę mniejszy od paletki trójki z Inglota. Pomijając kwestię rozmiarów, jest to wspaniały różowo - złoty duochrom o doskonałej pigmentacji, który swoje prawdziwe oblicze pokazuje dopiero po roztarciu.
Rose Gold podbił moje serce od pierwszego użycia. Nie widzę w nim wad. Ma oryginalny kolor i rozświetlające wykończenie, które uwielbiam. Owszem, mocna pigmentacja może wydawać się niebezpieczna, ale z tym akurat różem łatwo się pracuje, doskonale się bowiem rozciera, tworząc przejrzystą połyskującą poświatę, bez ryzyka plam.
Róż dostępny jest w asortymencie Kosmetykomanii, kosztuje niespełna 25 zł (8 g). Jest zdatny do użytku przez 24 miesiące od otwarcia. Polecam dziewczynom kochającym rozświetlenie, dobrze czującym się w ciepłych, złotawych odcieniach.
Spójrzcie, jak oba róże prezentują się obok siebie. MeMeMe w kontraście z błyszczącym Sleekiem wygląda niemal pudrowo. Co ciekawe, ani Coral nie jest tak koralowy, ani Rose Gold tak różowy, jakby sugerowały ich nazwy. W gruncie rzeczy i w jednym, i w drugim, czy to dzięki pomarańczowym tonom, czy dzięki dominującemu złotemu pigmentowi, widać jakieś łososiowe nuty.
Który ładniejszy? Mają podobną jakość, wykazują podobną trwałość, jednak gdybym miała wybierać dla siebie, bez wahania wskazałabym Rose Gold. Dla mnie jest idealny. Coral, mimo całego swojego uroku, na mojej cerze wygląda nieciekawie. Dlatego już jutro będzie szukał nowej właścicielki :DDD Jeśli wpadł Wam w oko, nie przegapcie jutrzejszego posta!
Tymczasem życzę Wam przyjemnego wieczoru,
całuję,
Cammie.
Obydwa są super ;) czyżby rozdanko?? :D
OdpowiedzUsuńKsenka, tak, z przyjemnością go oddam, jeśli znajdzie się ktoś chętny. Bez sensu, żeby u mnie leżał, skoro może komuś dobrze służyć :) Nie mam mu nic do zarzucenia oprócz niedopasowanego do mojej karnacji zbyt pomarańczowego odcienia, poza tym tak jak pisałam, wolę bardziej rozświetlające wykończenie. Ale wiem, że niektóre z was od różu oczekują wręcz matu, więc może ktoś się ucieszy :)
UsuńMoja tłusta cera woli mat :) trochę się boje takich błyszczących róży, chociaż ten rose gold jest bardzo ładny :)
UsuńA tam, ja też mam tłustą skórę, a w matach źle się czuję. Coral to zresztą nie jest totalny mat, raczej taka subtelna satyna, zwłaszcza oglądany z bliska pokazuje ten dyskretny połysk. Ale naprawdę bardzo delikatny.
UsuńWygląda na mat :) ja lubię takie satynki i maty, ale kiedyś muszę kupić coś w stylu rose gold i wypróbować czegoś bardziej błyszczącego :)
UsuńWiem, ale uwierz mi, że z bliska naprawdę coś tam błyszczy :DDD
UsuńRose gold strasznieee mi się podoba i kupiłabym dla samego posiadania chyba :D bo nie umiem stosować różu :P
OdpowiedzUsuńa co do pytania, to wróciłam z zajęć i wyglądałam jak bałwan :x cała kurtka nabita śniegiem :D
Oczuchmurność, mimo mocnej pigmentacji, rose gold to róż, który w sumie mógłby posłużyć do nauki, bo tak jak pisałam, dobrze się rozciera i nie jest kryjący, daje raczej poświatę niż plamę koloru :) A już z pędzlem typu duo fiber, czyli nakładającym minimalne ilości produktu, nie bałabym się go w ogóle :)
Usuńbędę musiała się nad nim poważnie zastanowić!:)
Usuńdziękuję za wskazówki,Cammie :*
Do usług :*
Usuńjak dla mnie sleek chociaż przygarnełabym wszystkie :D
OdpowiedzUsuńKropeczko, dla mnie też zdecydowanie sleek :)))
Usuńteż mi się bardziej Sleek podoba, bo lubię takie błystki :)
OdpowiedzUsuńMarti, siostro :))) Ja od zawsze mam słabość to takich błyskotek na policzkach, ale wiem, że nie wszyscy to lubią.
Usuń:D dokładnie jak i ja :D
UsuńMnie się oba podobają:) Rose Gold to podobno odpowiednik Narsa Orgasm :) ja mam ze sleeka róż Life's a Peach i bardzo go lubię za słabą pigmentację właśnie:)
OdpowiedzUsuńKasienka, otóż to, mocna pigmentacja to nie zawsze cecha pożądana. Aczkolwiek w przypadku Rose Gold nasycenie koloru naprawdę jest spore. Wystarczy spojrzeć, ile zostało mi na palcach po jednym przeciągnięciu.
UsuńWolę wykończenie matowe na policzkach, więc bardziej przekonuje mnie do siebie MeMeMe ;)
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście śnieg sypał tylko przez godzinkę - ale akurat musiał zacząć padać wtedy, gdy wybrałam się do miasta na zakupy :P
April, u mnie sypie nieprzerwanie od wielu godzin, zaczęło się w nocy i do tej pory pada. Nie wygląda to dobrze ...
Usuńmi przyznam szczerze pierwszy się bardziej podoba, podkradam siostrze idealnie matowy i spisuje się u mnie dużo lepiej niż mój, z drobinkami :-)
OdpowiedzUsuńMonique, pisałam już Ksence, Coral nie jest całkowicie matowy, ale faktycznie ten jego połysk jest prawie niewidoczny :)
UsuńRose Gold zdecydowanie bardziej mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńJustyn, witaj w klubie :)
UsuńSleek bardzo mi się podoba aczkolwiek MeMeMe też jest śliczny :))
OdpowiedzUsuńKamiluśka, coś taka niezdecydowana? :DDD
Usuńnie wiem sama, chyba taki dzień.. jednak ten MeMeMe zawsze mi sie podobał :)) A tu dla niego konkurencja w postaci Sleeka :)
UsuńI to mocna konkurencja :DDD
Usuńojj mocna mocna, ale moja twarzyczka woli maty :)
UsuńJestem fanką firmy Sleek, uwielbiam ich cienie, co prawda róży z ich kolekcji nie mam, ale wszystko przede mną :-) Co prawda prezentowany kolor nie jest z mojej tonacji, ale nieziemsko się prezentuje, połysk ma piękny, a i cena przystępna.
OdpowiedzUsuńU mnie też ciągle sypie - niestety. Bardzo lubię zimę, ale w tym sezonie mnie wymęczyła ogromnie, dlatego niech już sobie idzie.
Natula, ja też sądziłam, że za dużo tego dobrego, jeśli chodzi o Rose Gold, że źle mi będzie z tym złotem na policzkach, ale prawda jest taka, że nie mogę od tego koloru oczu oderwać! To duochrom, w zależności od światła staje mniej lub bardziej subtelny, czasami wyłazi z niego ciepły róż, czasami własnie dominuje złoto. I like it! :)))
UsuńOj coś czuję, że z tym różem ze Sleeka bym się dogadywała xD
OdpowiedzUsuńAnn, myślę, że to bardzo prawdopodobne, niebywale twarzowy jest :DDD
UsuńSleek jest ładniejszy:) ale oba mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńFarizah, sleek jest wielowymiarowy, mememe za to na pewno bezpieczniejszy :)
UsuńJa chyba lubie niebezpieczne roze haha:) mam kilka takich w swoim kuferku:)
UsuńKażdy ma jakiegoś bzika :D
UsuńOba ładne, ale chyba bardziej podoba mi się Mememe. Bałabym się nałożyć kolor z taką domieszką złota, jaką funduje Sleek :).
OdpowiedzUsuńZoila, kwestia upodobań. Z mememe za to na mnie wychodzi cegła, także sporo też zależy od karnacji.
UsuńMnie się bardziej podoba MeMeMe - bez nachalnej perły ;)
OdpowiedzUsuńKatalina, wpadaj jutro, będzie szukał nowego domu :)))
UsuńAktualnie mam fazę za różowe róże, więc ten pomarańcz jakoś mi się nie podoba. Złotko ze Sleeka już ciekawsze.
OdpowiedzUsuńLidia, ja generalnie też wolę różowe, ale odkąd przekonałam się do złotej biżuterii, to i w makijażu zaszły zmiany. La donna e mobile :DDD
UsuńDokładnie, u mnie też to zmienne jest. Teraz różem dostosowuję się chyba do pogody - wolę chłodne;)
UsuńSleek ładniejszy ! Opakowanie również ma lepsze :)
OdpowiedzUsuńFrance, sprawia wrażenie trwalszego :)
Usuńhmm dla mnie za pomarańczowe, kiedyś bardziej takie lubiłam, teraz już mniej:p
OdpowiedzUsuńBogusia, dla mnie mememe jest właśnie za pomarańczowy, w sleeku jest jednak sporo różu :)
UsuńChyba sleek jednak ;)
OdpowiedzUsuńMadzia, dla mnie bezsprzecznie, ale u ciebie wyczuwam jakieś wahanie :DDD
UsuńMimo, że nie jestem fanką błyszczących policzków, wygrywa Sleek :)
OdpowiedzUsuńFraise, to jest błysk kontrolowany, można dozować :DDD Choć faktycznie, może rzucać się w oczy.
UsuńWolę troszeczkę chłodniejsze odcienie.
OdpowiedzUsuńAneta, mam w zanadrzu jeszcze róż z madame lambre, może bardziej przypadnie ci do gustu :)
UsuńBardziej podoba mi się Sleek, bo choć bardzo lubię pomarańczowy kolor, to jednak MeMeMe służyłby mi chyba jedynie jako cień do powiek. Nie mogę uwierzyć, że Sleek to takie maleństwo!
OdpowiedzUsuńFF, no ja właśnie się zdziwiłam, bo wyobrażałam sobie, że to będzie wielkość może połowy paletki z cieniami? A tymczasem będzie może jedna czwarta.
Usuńprzynajmniej szybciej się skończy= będzie się można ze spokojnym sumieniem rozglądać za następnym ;)
UsuńFreniu, i tak ma 8 g, tak szybko się nie skończy ;))) Ale dobrze kombinujesz :DDD
UsuńAni mi nawet nie gadaj o tym białym szicie :(
OdpowiedzUsuńJuz mi wicie opadły do ziemi ,a tu nadal grzmoci jakby ktoś stare pieranty trzepał ... buuuuuu :(
Ten róż Golden Rose posiadam ,ale uzywam tylko latem :)
Mami, biały szit :DDD
UsuńRose Gold śliczny... chodzi też za mną...
OdpowiedzUsuńTeraz używam średniej moreli z Yves Rocher najczęściej.
Anna, ta morelka z YR też mi się podoba, ale najjaśniejsza :)
UsuńDużo mają ładnych róży, sama bym chętnie się jeszcze w inne zaopatrzyła :)
UsuńMoże będzie okazja ;)
UsuńNa pewno będzie, bo co jakiś czas robię sobie u nich zakupy. Bardzo lubię ich kosmetyki :)
UsuńNie miałam na myśli zakupów :DDD
UsuńTy coś kombinujesz, Moja Droga! I aż się boję pomyśleć CO!
UsuńSesesesesesese :DDD
Usuńzastanwaim się własnie czy kupić ten rose gold, bo wygląda ekstra:)
OdpowiedzUsuńIv, nie będę cię namawiać, zrobisz jak uważasz, ale ja bardzo się cieszę, że go mam :)
UsuńIv, obadaj The Balm Hot Mama ;)
Usuńzdecydowanie nie dla mnie;)
OdpowiedzUsuńale sleek lepszy;]
Bery, :)
UsuńKiedyś byłam zauroczona Rose Gold. Ale przerzuciłam się na zimne odcienie różu, bo ten nie dość, że jest ciepły, to jak wspomniałaś ma w sobie coś z pomarańczy/brzoskwinki. Chętnie wypróbowałabym jakiś z MeMeMe, ale o zimnym odcieniu różu :)
OdpowiedzUsuńLacquer, ja też lubię chłodne róże, mam bzika na ich punkcie, ale rose gold to wyjątek. Mam jeszcze taką zmrożoną brzoskwinkę z maca, myślałam, że będę używać, ale jednak leży, chyba w końcu puszczę w świat.
UsuńCo do chłodnych róży... miałam śliczny z Bell i mi się rozbił :(
UsuńAle kupiłam już spirytus :) muszę go reaktywować :)
Z bell jeszcze nie miałam przyjemności. To znaczy z różami, choć i resztę asortymentu znam w zasadzie słabo.
UsuńObydwa są boskie ;) MeMeMe zawsze chciałam mieć, ale nie wiedziałam ,który wybrac. Podoba mi się i ten mat i Sleekowy . Obydwa gady kuszą ;)
OdpowiedzUsuńMadlen, ja w takich przypadkach też mam problem z decyzyjnością :DDD
UsuńMam Rose Gold i z ręką na sercu to chyba róż, po który sięgam najczęściej. Na policzkach wygląda obłędnie, przy okazji odpada mi potrzeba użycia rozświetlacza, bo już sam róż daje ładny połysk na policzkach i twarz nie wygląda "płasko" :) Uwielbiam go :)
OdpowiedzUsuńAsia, właśnie to w nim lubię najbardziej! Jedno pociągnięcie pędzlem i twarz nabiera życia :)
UsuńPatrząc na miniaturkę w czytniku byłam pewna, że Benefit wypuścił jakąś nowość :P
OdpowiedzUsuńNena, no widzisz, a tu taki psikus :DDD A na serio, to w mememe znaleźć można wiele benefitowych "odpowiedników" ;)))
Usuńmam rose gold i bardzo lubię. czaję się jeszcze ba pomegranate :)
OdpowiedzUsuńSimply, ja na razie z różami pasuję, i tak mam za dużo :DDD
Usuńsleek ładniejszy :P
OdpowiedzUsuńJa nie używam różu,a powinnam bo ładnie rozświetla twarz :) a ja mam taką skórę,co na zmęczoną wygląda :)
Agusia, zdecydowanie powinnaś, skoro sama zauważasz problem :) Róż to najprostszy i najszybszy sposób, żeby trochę się "podrasować" :)))
Usuńrose gold planuję kupić już od dłuższego czasu:)
OdpowiedzUsuńNika, na kosmetykomanii jest teraz promocja na niego (w zasadzie na wszystkie sleekowe róże), zauważyłam, jak sprawdzałam ceny na potrzeby tego posta.
Usuńuuu ten z mememe wyglada obleeeeeeeeeeednie <3
OdpowiedzUsuńAnna, skoro tak ci się podoba, wpadnij jutro :)))
UsuńMam Rose Gold i lubię go, ale używam znacznie rzadziej, niż się spodziewałam. Ze zbliżonych odcieni sięgam częściej po Hot Mama z TheBalm :)
OdpowiedzUsuńKarotka, masz hot mama? No to się nie dziwię :)
UsuńOba świetne, ale mi bardziej pasowałby Coral :)
OdpowiedzUsuńKlaudia, coral jutro będzie szukał nowego domu :)))
UsuńMyślę, że gdybym miała wybrać, wzięłabym ten drugi ;) pierwszy wydaje mi się zbyt pomarańczowy.
OdpowiedzUsuńMarti, to prawda, sporo w nim pomarańczowego pigmentu.
UsuńBardzo mi się podoba Sleek Rose Gold, cudnie wygląda i ma łagodniejszy odcień pomarańczu ;)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru
Tanika, witaj :)
UsuńRose Gold chyba jednak bardziej mi się podoba :))
OdpowiedzUsuńSerduszko, zdania, jak widać, są mocno podzielone :)))
UsuńU mnie też śniegu tyle, każda wiosenna oznaka została przykryta :(
OdpowiedzUsuńOba róże mi się podobają :D
Szufladka, u mnie to samo, wszystko pod śniegiem :/
Usuńjak dla mnie me me me ładniejszy :)
OdpowiedzUsuńBeatka, za chwilę będzie można o niego zagrać, zapraszam, jeśli nie przeszkadza ci, że był testowany.
UsuńZdecydowanie Sleek :)
OdpowiedzUsuńTaml, :)
UsuńMeMeMe ładniejsze:)
OdpowiedzUsuńOdskocznia, :)
UsuńRose Gold jest dla mnie za złoty.... MeMeMe ładniejszy:)
OdpowiedzUsuńMania, a ja lubię to złotko :) Na policzkach, roztarte, nie wygląda zresztą tak nachalnie jak tu na swatchu :)
UsuńSleek jest mi znany i bardzo lubię ten róż, natomiast MeMeMe nie znam, ale przyciąga mnie opakowaniem i kolorem :)
OdpowiedzUsuńOlfaktoria, mam nadzieję, że zagrałaś, a jak nie, to masz jeszcze 20 minut!
Usuńchciałabym kiedyś by ktoś zrobił porównanie tego różu MeMeMe vs Benefit :O
OdpowiedzUsuńSauria, z coralistą? No niestety, nie mam.
UsuńChyba Sleek fajniejszy. Z koralowych róży wybieram jednak Sugarbomb Benefita- love love
OdpowiedzUsuńFrenka, ja najchętniej kupiłabym Georgię, ale wycofali :(((
Usuń