Byłam we Lwowie, znowu :))) Tym razem na weekendowej randce z mężem. Na szczegóły randki opuszczam zasłonę milczenia ;), ale z chęcią opowiem Wam o Lwowie jako takim :) Na obserwacje miałam całe dwa dni!
Pamiętacie pochód panien młodych? Tym razem, aż trudno uwierzyć, nie widziałam ani jednej! Ale równowaga w przyrodzie musi być. Nie ma białych sukien, jest coś innego :))) Nagle wszędzie, po prostu wszędzie, zaczęłam dostrzegać motywy ludowe.
W sklepowych witrynach.
Na tramwajach.
Na knajpianym menu.
Na reklamach.
Po prostu na ludziach! Młodych, starych, bez różnicy.
Nie rozumiałam, co się dzieje, domyślam się, że musi to mieć związek z Dniem Niepodległości, obchodzonym na Ukrainie 24 sierpnia, czyli jutro. Przyglądałam się zupełnie postronnie i przyznam, że urzekło mnie to, naprawdę. U nas to nie do pomyślenia, żeby nawet w największe święta państwowe na ulicy uświadczyć kogoś w stroju krakowskim, łowickim, kujawskim ... No chyba że akurat jesteśmy na koncercie Mazowsza albo spacerujemy po Krupówkach ;))) A tam strój ludowy w ogóle nie wzbudzał sensacji. Był na miejscu. Nikt się na nikogo nie gapił, nikt się nie dziwił. Ludzie wyglądali naturalnie, nie sprawiali wrażenia przebranych. Nie wiem, może naród ukraiński rekompensuje sobie w ten sposób lata ucisku, pielęgnuje i akcentuje swoją odrębność stojącą jakby nie patrzeć w kontraście do krótkiej historii ukraińskiej państwowości? Zgaduję. Jakiekolwiek kryją się za tym motywy, efekt jest fantastyczny. Zgadzacie się?
O kurcze, faktycznie ciekawie to wygląda :)) Aż im pozazdrościłam tej dumy narodowej... szkoda, że dla nas to już "obciach", przecież do niedawna tak nie było...
OdpowiedzUsuńi bardzo żałuję tej Twojej zasłony milczenia :D hehehe.
Ludowe akcenty są cudne :)
OdpowiedzUsuńW ogóle to kiedyś sobie myślałam że fajnie by było wziąć ślub i mieć na sobie jakiś akcent ludowy :)
Zgadzam się. Szczególnie podoba mi się to, że nikt nie wytykał palcami, akceptacja/tolerancja ? wśród społeczeństwa ukraińskiego do pozazdroszczenia. U nas wiadomo jak to by się rozwinęło... Widzę, że również jesteś z natury "obserwujących" :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPS fajnie, że robicie sobie z mężem randki, bardzo romantycznie :)) mnie też by się to przydało, muszę spróbować :)
Violl, wybacz, grunt to dyskrecja ;)))
OdpowiedzUsuńKasiek, świat należy do odważnych. Wiem, że odwagi to ci nie brakuje :)))
Eveleo, fakt, lubię "się gapić" ;)))
A randki polecam!
zostałaś otagowana:
OdpowiedzUsuńhttp://urodaikosmetyki.blogspot.com/2010/08/tag.html
Nalezysz do mojej 10 :)
OdpowiedzUsuńhttp://makeupowo.blogspot.com/
http://makeupowo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńmam przyjemność znać kilku Ukraińców i jedno, co z pewnością można o nich powiedzieć to, że są bardzo wrażliwi na punkcie swojej odrębności narodowej, swojego języka, generalnie niezależności od Rosji, co z pewnością wynika stąd, że w zasadzie do dzisiaj "Wielki Brat" ma w tym kraju spore wpływy. swoją drogą bardzi podobają mi się "motywy przewodnie" podczas Twoich wycieczek;)
OdpowiedzUsuńOtagowana-złapałam Cię http://makeup-boulevard.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMizz, masz całkowitą rację, ta wrażliwość ich wyróżnia.
OdpowiedzUsuńAga, dzięki!