Dawno już nie odpowiadałam na żaden TAG, dawno też nie pisałam o kulinariach. Dzięki Smykowi [KLIK] nadarzyła się okazja, żeby nadrobić te dwie sprawy za jednym zamachem i jednocześnie zastanowić się, czy wiem, co jem :)))
Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?
Staram się jeść zdrowo, ale skłamałabym twierdząc, że nie zdarzają mi się grzeszki. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem! ;)))
Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
Tak, zwykle zwracam uwagę na etykiety. Czytam je dokładnie, wybierając produkty o niskiej zawartości tłuszczu (z wyjątkiem mleka, bo po prostu lubię tłuste) oraz cukru. Z chwilą, z którą zdecydowałam się na wegetarianizm, zaczęłam też unikać składników pochodzenia zwierzęcego, chociażby żelatyny. Często sprawdzam też kraj pochodzenia produktów, ale przyznaję, że nie zawsze waży to na decyzji o zakupie. Przywiązuję też wagę do oznaczeń na jajkach, wybierając te od szczęśliwych kur, ale jak tylko nadarza się okazja, kupuję po prostu od tzw. "baby" :)))
To jest oczywiście jeden biegun. Na drugim znajdują się rozmaite zachcianki, z którymi nie da się dyskutować. Czasami każdemu się zdarzają, no nie? :DDD Dla ich zaspokojenia nie patrzę na nic ;)))
Jesz dużo owoców i warzyw?
Tak, jem ich sporo. W sezonie kupuję świeże, zimą chętnie sięgam po mrożonki. Owoce uwielbiam wszystkie, z warzyw nie toleruję jedynie porów i buraczków :)))
Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz odchudzać się w przyszłości?
O historii mojego odchudzania można by książkę napisać ;))) Największy sukces (kilkanaście kilogramów) odniosłam na diecie 1000 kalorii, ale efektów niestety nie udało mi się utrzymać (a może "na szczęście", bo doprowadziłam się wtedy do niedowagi). Z perspektywy czasu nie polecam też zresztą tej diety, jest bardzo radykalna. Dziś odchudzanie postrzegam jak walkę z wiatrakami, bo po wielu latach zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy i w końcu wiem, co tak bardzo spowalnia mój metabolizm, sprzyjając nabieraniu kilogramów, niezależnie od moich wyrzeczeń i starań ... W każdym razie nie zamierzam tak łatwo się poddać, po ciąży i okresie karmienia na pewno się za siebie wezmę :)))
Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?
Aktualnie? Nie za bardzo. Ciąża trwa niby dziewięć miesięcy, ale ja już mam wrażenie, jakbym była w piętnastym ;)))
Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
Lubię wiele rzeczy, łatwiej mi wskazać kuchnię, która najbardziej mi pasuje. Zdecydowanie mam słabość do potraw z kręgu krajów śródziemnomorskich.
Czy lubisz gotować?
Owszem. Aczkolwiek nie dla siebie! Najwięcej przyjemności sprawia mi gotowanie dla kogoś, sama zadowalam się kuchnią prostą i niewymagającą pracy.
Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego?
Jak myślę o restrykcyjnej diecie matki karmiącej, która prawdopodobnie mnie czeka, to nie w głowie mi na tę chwilę eliminacja czegokolwiek ;))) Mam nadzieję, że zdążę przed porodem nacieszyć się truskawkami!
Czego nie możesz przełknąć, a co mogłabyś jeść cały czas?
Już Wam kiedyś pisałam, że jeśli piekło istnieje i miałabym tam trafić, to w moim serwowano by wyłącznie wątróbkę ;))) A co do rzeczy ulubionych, to zdecydowanie pomidorówka z ryżem!
Ile jesz dziennie posiłków?
Szybko policzyłam i wychodzi na to, że cztery :))) Od zawsze mam problem ze śniadaniami, nie umiem jeść wcześnie rano, ale odkąd jestem w ciąży, bardzo staram się nie omijać tego posiłku i już nie zastępuję go kawą ;)))
Wypijasz odpowiednią ilość wody (około 8 szklanek dziennie)?
O, tak! Piję bardzo dużo. Nie licząc porannej kawy, o tej porze roku praktycznie tylko wodę. Nie pijam słodkich, kartonowych soków i napojów gazowanych. Wyjątek robię od czasu do czasu dla Pepsi Light, do której po prostu mam słabość :)))
Czy możesz polecić jakąś zdrową, prostą przekąskę?
No pewnie! Zawijańce z sałaty :))) Błyskawiczne i wyjątkowo proste w przygotowaniu, doskonałe na szybką przekąskę. Wystarczą liście sałaty i kilka dowolnych, ulubionych składników, które nimi owijamy. Świetna, niskokaloryczna alternatywa dla zwykłych kanapek :)))
Fajny TAG, wyjątkowo mi się spodobał. Może dlatego, że naprawdę mam w zwyczaju zwracać uwagę na to, co jem. Nie popadam może przy tym w jakąś skrajność, ale generalnie staram się dbać o jakość posiłków. Choć oczywiście pozostawiam sobie margines na różne wyskoki, parę dni temu na przykład wtrąbiłam michę popcornu! Tak dla równowagi :DDD
Taguję:
oraz Pannę Joannę :)))
Świetny tak i świetne odpowiedzi :) Ostatnim zdjęciem narobiłaś mi smaka, choć jestem tuż po śniadaniu! :D Uwielbiam takie wynalazki :)
OdpowiedzUsuńKosodrzewino, zawsze możesz skusisz się na zawijańca na drugie śniadanie :DDD
UsuńFajny jest ten zawijaniec z salaty. A u mnie sałata już coraz większa rośnie - trzeba będzie wypróbować.
OdpowiedzUsuńPureMorning, koniecznie! Zobaczysz, jaka to wygodna, szybka przekąska. I bez chleba, co ważne, dla dbających o linię :)))
UsuńBardzo fajny tag i wyważone odpowiedzi :) Grunt to rozsądek :)
OdpowiedzUsuńAla, życie jest za krótkie, żeby popadać w jakieś żywieniowe paranoje ;))) Żadne skrajności nie są dobre.
UsuńDokładnie tak! :) Byłabym nieszczęśliwa odmawiając sobie całe życie przyjemności z jedzenia. Dopóki wszystko w granicach rozsądku i bez negatywnego wpływu na zdrowie...
UsuńJak tu zresztą odmówić sobie krówek albo lodów? :DDD
UsuńW samą porę to napisałaś, właśnie spałaszowałam śmietankowe lody wymieszane z malinami :D
UsuńOooo, ty! Skąd miałaś maliny???
UsuńZ zamrażarki :P
UsuńTak podejrzewałam :DDD
UsuńSpojrzałam na pytania i złapałam się za głowę. Moje nawyki żywieniowe to jakaś tragedia ;)
OdpowiedzUsuńKatalina, nie wierzę :))) Chociażby intuicyjnie sięgamy po to, co nam służy. Ty też na pewno masz w swojej diecie jakieś jasne punkty ;)))
UsuńBrakuje mi chleba do tego zawijańca :D
OdpowiedzUsuńCaught, cały bajer właśnie w tym, że nie ma chleba :DDD
Usuńbardzo fajny post ! :) mam trochę bzika na punkcie zdrowego odżywiania, ale niestety nie potrafię zrezygnować z alkoholu na wieczornych posiadówach ze znajomymi. A ja po jednym piwie czy drnku rzucam się na wszystko co neizdrowe - kebaby, pizze , chipsy itd. Jedyne po czym nie mam tego uczucia to gin , ale jakoś rzadko go kupuję ;)
OdpowiedzUsuńa te zawijańce z sałaty... dla mnie bomba ! :) jeszcze takich nie robiłam :)
Marzenie, nie ma reguły, ja praktycznie nie piję alkoholu, a ochota na fast food i tak dopada mnie od czasu do czasu :)))
UsuńZawijaniec <3 Ale narobiłaś mi smaka!
OdpowiedzUsuńEloum, smacznego! :)
UsuńW moim piekle też serwują wątróbkę. I jeszcze ze słodkości podają tylko miód...
OdpowiedzUsuńJak dla mnie miód może być, lubię :)))
Usuńzawijaniec wygląda znakomicie ale ja nie przepadam za sałatą :D
OdpowiedzUsuńTaml, a ja bardzo lubię!
UsuńBardzo smakowita ta kanapeczka:) Ja jestem teraz na ścisłej diecie i nawet na taki smakołyk nie mogę sobie pozwolić:(
OdpowiedzUsuńSexichic, ze względów zdrowotnych?
UsuńJa też nie lubię gotować dla siebie samej :)
OdpowiedzUsuńEspe, dla siebie samej po prostu mi się nie chce ...
Usuńja Ci dam proste dania , przy wegetarianizmie troche trzeba sie wysilic ;) ja ostatnio porzucilam nawet mleko na rzecz sojowego , naczytalam sie i mi sie odechcialo a rano uwielbiam platki na mleku :/
OdpowiedzUsuńCandy, ja z mleka i jajek nie zamierzam rezygnować :) Poza tym uwierz mi, że w moim wydaniu nawet kuchnia wegetariańska może być prosta ;)))
UsuńA na poważnie, to już wam jakiś czas temu pisałam, że ze względu na fatalne wyniki w ciąży na jakiś czas musiałam od ścisłego wegetarianizmu odejść. Niestety nie mam jeszcze takiego doświadczenia i wiedzy, które pozwalałyby mi komponować dietę wege bezpieczną w tym okresie i dla mnie, i przede wszystkim dla dziecka.
noo bedac w ciazy trzeba mocno pilnowac sie zeby niczego nie zabraklo , ale najwazniejsze jest zdrowie wasze :) swoja droga gratuluje bo nie wiedzialam , jakos mi umknelo;)
UsuńDziękuję! To już ósmy miesiąc :)
UsuńHehehe fajny zawijaniec z tej sałaty, muszę wypróbować:D Faktycznie, nie pchamy w siebie pieczywa, a mamy fajną przekąskę;)
OdpowiedzUsuńM.
Można jeść bez wyrzutów sumienia ;)))
UsuńTeż właśnie zrobiłam ten TAG a tu widzę że nie tylko ja :)
OdpowiedzUsuńMój M. spojrzał na Twoją przekąskę i pyta "co to co to? jakie fajne" to mu mówię, że ser żółty, warzywa. A ten, że ee ale jak to bez kiełbaski ;D
Miss, tylko od was zależy, co włożycie do środka :)))
UsuńJa wiem, ale się śmieję z naturalnej reakcji chyba każdego faceta ;-) (mojego przynajmniej ;))
UsuńNo tak, mięcho musi być ;)))
UsuńSwietna alternatywa dla tortilli dla salata ;) musze zapamietac ;)
OdpowiedzUsuńA ja burczaki baaardzo, na zimno, do obiadku. Nom nom!
Masz racje- czasem trzeba ulec pokusie i zjesc/wypic, cos na co ma sie ochote. Ja dzisiaj kupilam Kubusia, a w najblizszej przyszlosci planuje kupienie warzywek i owocow, i robienie shakow i sokow samej :)
Nieprofesjonalna, jeśli chodzi o buraczki, to lubię tylko ćwikłę z chrzanem :) A soki też sobie robię!
UsuńOwoce uwielbiam,gorzej z warzywami-nie przepadam prawie za wszystkimi;D.
OdpowiedzUsuńBlondie, naprawdę? Ja za niektóre sezonowe warzywa dałabym się posiekać! Malinowe pomidory, szparagówka, młode ziemniaczki, mmmmmmmmmmm :DDD
Usuńdziękuję za otagowanie :) chętnie odpowiem :D
OdpowiedzUsuńPanno Joanno, super, tak myślałam, że z chęcią się wypowiesz :)))
UsuńMiło się czyta ten tag
OdpowiedzUsuńLyna, :)
UsuńTaaak, pomidorówka z ryżem :) A wątróbki za żadne skarby bym nie zjadła. Jak sobie radzisz, żeby dostarczyć wszystkie składniki odżywcze dzidzi skoro nie jesz mięsa? (sama też nie jem) ;)
OdpowiedzUsuńInulinus, no właśnie sobie nie radzę, dlatego chwilowo musiałam z powrotem wrócić do mięsa. Co i tak nie ustrzegło mnie od anemii :///
UsuńFajny zawijaniec z sałaty, właśnie w tej chwili bym go z chęcią wciągnęła :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Pepsi light i inne produkty light to odradzam Ci ich spożywanie skoro jesteś w ciąży, poczytaj więcej o aspartamie :)
Zimi, dzięki za troskę, ale teraz akurat unikam wszystkich śmieci jak ognia ;)))
UsuńLecę do kuchni zrobić zawijańca z sałaty!
OdpowiedzUsuńTeż mam słabość do pepsi light - raz na 2 tygodnie muszę wypić:)
Lidia, smacznego! :)))
Usuńdziękuję:) na pewno odpowiem:) musze tylko się pozastanawiac:) hihihih
OdpowiedzUsuńPieprz, no to czekamy!
UsuńDobrze, to teraz spadam zjeść obiad.
OdpowiedzUsuńTwoje wątróbkowe piekło prześladuje mnie od czasu, gdy o nim napisałaś. Brrr.
Słomka, w wersji hardcore byłaby to wątróbka wołowa :ppp
UsuńOchhh, i ja uwielbiam pomidorówkę z ryżem :) I tylko z ryżem! Żaden makaron nie wchodzi w grę :))))))
OdpowiedzUsuńSmyku, pomidorówka z makaronem to profanacja! :DDD
Usuń