Żeby oderwać myśli od trudnych spraw, które dziś niespodziewanie mnie dogoniły, na przekór złej aurze postanowiłam napisać o czymś pozytywnym. Bez narzekania, krytykowania i rozczarowań. A zatem lekko i przyjemnie o balsamach do ciała Gosh :))) Zapraszam.
Jak może pamiętacie, do testów otrzymałam dwa balsamy tej marki, a dokładnie klasyczny, wygładzający Smoothing Body Lotion oraz owocowy Fruity Fusion Body Lotion w wersji jabłkowo - waniliowej.
Butle są ogromne, każda mieści 500 ml balsamu. A raczej mleczka, bo konsystencja obu produktów (zwłaszcza owocowego) jest lejąca, półpłynna. Przekłada się to oczywiście na niezwykłą ich lekkość. Świetny wybór dla kogoś, kto ceni sobie łatwość aplikacji, nie klejącą się formułę i delikatne napinanie skóry. Koszt w obu przypadkach to około 40 złotych.
Balsamy Gosh nie dają spektakularnego nawilżenia. To nie są produkty, które można by określić mianem odżywczych, bogatych, treściwych. Moim zdaniem to fantastyczny program pielęgnacji skóry mało wymagającej, mający szanse sprawdzić się w gorące letnie dni.
Wersja owocowa nawilża skórę symbolicznie, pozostawia za to na niej apetyczny zapach. Szczerze mówiąc nie wyczuwam w nim wanilii, a jedynie odświeżający aromat kwaskowatych zielonych jabłek. Mimo że mocny, nie jest jednak oblepiający, duszący, na pewno nie zamęczy nas nawet w letnie upały.
Zapas wersji klasycznej określiłabym po prostu jako kremowy. Nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest przyjemny i zupełnie neutralny. Ten produkt daje zdecydowanie lepsze nawilżenie, aczkolwiek wcale nie jakieś mocne, obciążające skórę. Po prostu łagodnie pielęgnuje skórę. Podobnie jak Fruity Fusion, z pewnością nadaje się na upały. Odczuwalnie wygładza skórę!
Mnie osobiście do gustu bardziej przypadła wersja klasyczna, bo choć nie wyróżnia się oryginalnym zapachem, to jednak lepiej sprawdziła się na mojej suchej skórze. Wersja owocowa pod względem nawilżenia pozostawiała pewien niedosyt, a z biegiem czasu nawet dyskomfort w postaci przesuszonych partii ciała. Żałuję, bo lubię, kiedy kosmetyki pielęgnacyjne pięknie pachną, no ale okazuje się, że Fruity Fusion jednak nie dla mnie. Mimo sporej ciekawości nie sięgnę więc już po granat & różę czy cytrynę & kwiat bzu ...
Balsamy Gosh? Świetne do zwykłej, codziennej pielęgnacji. Bez fajerwerków, ale i bez zastrzeżeń. Godne uwagi, warte zakupu, zwłaszcza jeśli dobrze znamy swoje upodobania i potrzeby skóry. Po prostu lekkie i przyjemne :)))
Przypominam o urodzinowym rozdaniu!
Chętnie bym sobie taki kupiła, jednak za takie zwykłe balsamy, to cena trochę za wysoka:)
OdpowiedzUsuńCoconut, czy ja wiem? Spójrz na pojemność. Dwa razy większa niż przeciętnie.
Usuńja wolę tłusto i efektywnie :)
OdpowiedzUsuńMarzenie, wiadomo, kwestia upodobań i potrzeb :) Ale niektórzy cenią sobie właśnie lekkość.
Usuń500ml to ja bym chyba przez całe życie nie wykorzystała :D szybko się nudzę zapachami, ale muszę przyznać, że jabłkowo-waniliowy hm... ciekawa jestem jak toto pachnie :D
OdpowiedzUsuńSiulka, wykorzystałabyś, wykorzystała :) W przypadku tych konkretnych balsamów płynna formuła sprawia, że nie są mistrzami wydajności. Wchłaniają się świetnie. A zapach? Jabłkowy! Jak importowane zielone jabłka :)))
Usuńja podobnie jak koleżanka wyżej lubię tłuste balsamy do ciała :) albo masła :)
OdpowiedzUsuńStraberrry, mnie osobiście też takie lepiej służą, ale jest wiele osób, które wolą coś zdecydowanie lżejszego :) Zresztą latem, w upały, taka lekka formuła jest przyjemniejsza.
Usuńnie wiedziałam nawet, że ta firma ma balsamy... człowiek uczy się non stop :)
OdpowiedzUsuńZimi, ja też dowiedziałam się całkiem niedawno. Nie tylko balsamy zresztą, Gosh ma całą linię pielęgnacyjną!
UsuńZ zasady wolę bardzo gęste balsamy lub masła, więc ten produkt raczej by mi nie pasował. Na upały może chętniej, ale z drugiej strony, na strategiczne części ciała kładę balsamy do zadań specjalnych ;) a na nogi czy ręce nawilżający krem z wysokim filtrem.
OdpowiedzUsuńCassidy, no nie są to produkty dla każdego. Mimo wszystko ciekawa opcja, zwłaszcza na lato :)
UsuńCzytałam o tym balsamie dużo pozytywnego na Wizażu :) O wersji z jabłuszkiem nie słyszałam jeszcze!
OdpowiedzUsuńBella, ta seria owocowa to nowość, w linii są jeszcze dwie inne wersje :)
UsuńU mnie na pewno by się sprawdziły, ale 40 zł za butlę balsamu to jednak trochę zbyt wiele... zwłaszcza, że jego skład zapewne nie należy do tych najfantastyczniejszych.
OdpowiedzUsuń:*
Violl, 40 zł niby nie mało, ale za to aż 500 ml! Nie znam niczego innego aż tak pojemnego.
UsuńTeż wydaje mi się, że są świetne balsamy w niższej cenie, a nawet porównywalnej pojemności. 400 ml to w dużych markach (Nivea i spółka) już prawie standardowa opcja dodatkowa.
OdpowiedzUsuńLika, możliwe :) Szczerze mówiąc nie wiem, rzadko kupuję balsamy, raczej wybieram masła.
UsuńMoglabym sie skusic, na co dzien jak znalazl :) Pozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńKatsuumi, tak jak piszesz, fajne na co dzień :)
UsuńWydaje mi się, że za niższą cene mamy zdecydowanie lepsze balsamy:))
OdpowiedzUsuńTaml, zależy czego ktoś szuka. Ale masz rację, konkurencja jest duża :)
UsuńMuszę przyznać,że bardzo podobają mi się ich opakowania ;).Ja jednak wolę mocniejsze nawilżenie ;)
OdpowiedzUsuńBlondie, ja w sumie też :)
Usuńopakowania faktycznie ładne ;) jeszcze nigdy nie kupowałam tego produktu ;) ale może się skuszę ;) w wolnej chwili zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńNever, są warte uwagi, myślę, że nie żałowałabyś zakupu, jeśli lubisz lekkie balsamy :)
UsuńLadne opakowania :)
OdpowiedzUsuńmowiac szczerze nie wyobrazam sobie balsamu do ciala o zapachu jablek. wole chyba slodkie zapachy: czekolada, wanilia itp.
Nieprofesjonalna, rzeczywiście zapach nietypowy, ale przyjemny, apetyczny :)
Usuńtaka cena za balsam, który nie jest mistrzem wydajności zdecydowanie mnie nie przekonuje
OdpowiedzUsuńBabski, rozumiem cię :)
UsuńJakoś nie ciągnie mnie do Gosh :)
OdpowiedzUsuń