Chwilowy spadek formy (ach, ta bezsenność ... ) spowodował, że dałam Wam przez kilka dni od siebie odpocząć. Ale już wracam. A przychodzę tym razem z recenzją nawiązującą nieco do ostatniego posta, chcę Wam bowiem opowiedzieć o maśle shea, które parę miesięcy temu dostałam od Mydlarni TULI :)))
Podstawowym składnikiem jest masło shea, które jest bardzo dobrze wchłaniane przez skórę, choć początkowo może tworzyć cieniutką, tłustą warstwę. Systematycznie stosowane wchłania się coraz szybciej. Wspaniale nawilża i zmiękcza, przyspiesza gojenie zranień. Dzięki zawartości alantoiny doskonale regeneruje suchą, spierzchniętą, popękaną skórę. Działa przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. Drugi, główny składnik to olej ze słodkich migdałów. Jego lekka konsystencja oraz doskonałe działanie powoduje, że jest szeroko stosowany jako olej do masażu, a także do pielęgnacji delikatnej skóry niemowląt. Działa nawilżająco, zmiękczająco i kojąco.
Bezkonkurencyjne w pielęgnacji suchych stóp, dłoni, łokci. Spierzchnięta, popękana skóra na piętach błyskawicznie się zmiękcza i wygładza. Pęknięcia się zabliźniają, a pięty stają gładkie. Odpowiednie dla skóry niemowląt. Nie zawiera konserwantów, zapachów - nadaje się do pielęgnacji wszystkich rodzajów skóry, także alergicznej, szczególnie wrażliwej, podrażnionej, pogryzionej przez owady. Niezwykle przydatne w pielęgnacji osób przewlekle chorych.
Masełko było prezentem, jaki Mydlarnia TULI zrobiła mi z myślą o pielęgnacji skóry mojego rosnącego brzucha na wieść o tym, że spodziewam się dziecka. Opakowanie zawiera zaledwie 60 g masła, co może wydawać się ilością niewielką, ale okazało się niezwykle wydajne, pozwalając na jakieś dwa miesiące regularnego stosowania. Poza tym trzeba pamiętać, że jest to produkt o bardzo bogatej, treściwej, tłustej (choć piankowej) formule, co sprawia, że świetnie nadaje się do pielęgnacji wybranych i naprawdę tego potrzebujących części ciała, niekoniecznie natomiast do smarowania się nim od stóp do głów, bo po prostu mocno natłuszcza. W tym kontekście, zakładając stosowanie miejscowe, taka niewielka pojemność jest w pełni uzasadniona, zwłaszcza że zdatność do użytku też ma swoje granice.
Tak, to zdecydowanie masło do zadań specjalnych. Nie porywa apetycznym zapachem, nie zachwyca lekkością konsystencji, nie oszałamia łatwością aplikacji. Ale działa. Po dwumiesięcznej kuracji skóra na moim brzuchu i biuście jest elastyczna i zdrowa. To już ósmy miesiąc, a nie mam ani jednego rozstępu! A niestety mam do nich skłonność, co widać po "pamiątkach" na biodrach i udach z okresu dojrzewania.
Mogę to masełko śmiało polecić. Nie każdemu i nie jako smarowidło uniwersalne, ale na pewno wszystkim potrzebującym pielęgnacji wyjątkowej, skoncentrowanej, mocnej. Takiej z prawdziwego zdarzenia :)))
Maleństwo już teraz nie daje ci spać, a co będzie potem :D:D
OdpowiedzUsuńTo masło wydaje się całkiem ciekawe, może moje stopy by je polubiły :)
Zoila, też mnie właśnie zaciekawił ten punkt opisu :))) Tak skoncentrowałam się na brzuchu, że o stopach nawet nie pomyślałam :DDD
UsuńA co do bezsenności, to naprawdę jest tragicznie ... Zdarza mi się zasnąć dopiero o szóstej rano :///
cammie spróbuj może mojego sposobu z audiobookiem. Swego czasu jak cierpiałam na okropną bezsenność (ale to akurat z innych powodów) to tylko to mi pomagało. A dokładnie Harry Potter czytany przez Fronczewskiego ;)
UsuńAnwen, ale że co, takie nudne to było? :DDD
UsuńA na poważnie, to może jest to jakaś myśl :*
Zgadzam się w pełni. Czekam już tylko na wypłatę i zamawiam z 200g masła Shea. Jest absolutnie niezastąpione:)
OdpowiedzUsuńNinthwitch, jak planujesz stosować? :)
Usuńmiałam i używałam do nawilżania włosów :)
OdpowiedzUsuńale jakiegoś szału nie robiło...
Alieneczko, nie przyszłoby mi do głowy używać go na włosy :)
Usuńbardzo polecane do włosów....
Usuńale strasznie ciężko zmyć je ...:) zużyłam co miałam i nigdy więcej... ;)
No właśnie, to taki tłuścioch, obawiałabym się problemów ze zmywaniem.
UsuńUwielbiam skoncentrowane masła. Teraz smaruję się masełkiem Cupuacu, jest cudowne. Shea mam na liście.:)
OdpowiedzUsuńP.s. nie wiem, czy z dużym brzuszkiem pluskasz się jeszcze w wannie, ale może podpowiem. Fajnie dodawać odrobinę masełka do kąpieli, po wyjściu z wanny skóra jest cudownie nawilżona.:)
UsuńIdalia, w wannie jeszcze się mieszczę i w miarę swobodnie mogę się też z niej wygramolić :DDD
UsuńNie dodawałam co prawda masła do kąpieli, ale podobną funkcję spełniają emulsje :)
będę pamiętała o tym masełku, bo sama planuję ciążę w niedalekiej przyszłości, a też mam niestety kilka rozstępów po okresie dojrzewania:/
OdpowiedzUsuńAmber, mam nadzieję, że u ciebie też się sprawdzi. Choć oczywiście muszę dodać, że kluczem do sukcesu na pewno jest regularność stosowania :)
UsuńKupiłam sobie ostatnio to masło na targach i jestem bardzo zadowolona. Smaruje sobie nim stopy i dłonie na noc i skóra po nim jest rewelacyjna. A cena też nie najgorsza :)
OdpowiedzUsuńPanno Migotko, rzekłabym nawet, że całkiem atrakcyjna :)
UsuńUwielbiam wszystko co jest z masełkiem shea ;)
OdpowiedzUsuńLyna, w takim razie masło TULI to coś dla ciebie :)))
UsuńBrzmi kusząco:)
OdpowiedzUsuńM.
M, :)
UsuńMam i stosuje od dawna, nierafinowane, uzywam do stop i rak, czasem na wlosy, choc do wlosow jednak wole Zwykle oleje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńYouzyczka, Alieneczka troch wyżej właśnie narzekała, że na włosach niekoniecznie się sprawdza.
UsuńTo idealny post! Wlasnie kolezanka mi plakala, ze przez noc pojawiaja jej sie rozstepy (6 mc ciazy) i ze juz sama nie wie, co uzywac, zeby moc kiedys zalozyc spodenki.
OdpowiedzUsuńJuz wiem, co jej doradze.
dziekuje !
Nieprofesjonalna, bardzo proszę :) Choć oczywiście nie ręczę, jak spisze się u kogoś innego. Mam jednak nadzieję, że pomoże :)
UsuńSwoje masełko shea kupiłam w sklepie Organique:)
OdpowiedzUsuńMagda, TULI wzbogaca swoje jeszcze o olej se słodkich migdałów :)
UsuńOo przydałoby się coś takiego do zadań specjalnych ;D
OdpowiedzUsuńBondgirl, :)
UsuńA ja myślałam : Czyżby Cammie zaczęła rodzić,dlatego nie ma notek ?? ;DD
OdpowiedzUsuńMasło wygląda naprawdę bardzo ciekawie ;))
Blondie, cóż, przyjdzie czas, że rzeczywiście będę musiała zrobić sobie dłuższą przerwę :)))
UsuńNiestety będzie mniej notek ;(
UsuńAle wiadomo dzidzia będzie najważniejsza ;))
Takie życie :DDD
UsuńA ja sobie właśnie parę dni temu zamówiłam shea - ale czyste bez żadnych dodatków za bodajże 7 zł za 100 gram - mam nadzieję że też będzie tak cudnie działać :)
OdpowiedzUsuńAnia, krzywdy na pewno ci nie zrobi :)
UsuńNa pewno je kupię :) Zamówienie z TULI jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńBella, co się odwlecze, to nie uciecze :) Tak mówią :DDD
UsuńO, a ja właśnie wysmarowałam stopy masłem shea po tym jak po całym dniu chodzenia obtarły mnie buty.. Muszę przyznać że już podczas smarowania poczułam ulgę, obym jutro wstała bez żadnego bąbla. Pocieszam się jedynie że kupiłam nowe buty i mam nadzieję że te mi krzywdy nie będą robiły ;-D (ale w razie czego masło shea mam!:))
OdpowiedzUsuńMissesstyle, i jak tam nóżki? :)))
UsuńWstałam rano i jak nowo narodzone! Polecam więc nie tylko pod oczy ale i na stopy :D
UsuńSuper, że pomogło :)
UsuńO kurczaczek, trafia na listę ,,do kupienia'' ;)
OdpowiedzUsuńEmka, lista się rozrasta, co? :DDD
UsuńCoś na mój brzuch. Przed okresem zawsze robi mi się 8 miesiąc ciąży, bo woda się zbiera w organizmie, więc muszę czymś nawilżać tę partię ciała, żeby nie mieć rozstępów...
OdpowiedzUsuńKarminowe, smarować się nie zaszkodzi, aczkolwiek w ten ósmy miesiąc nie uwierzę ;)))
Usuńzostałaś otagowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://scianymajauszy.blogspot.com/2012/05/recenzja-inglot-nail-enamel-kolarowy.html
Smyku, dziękuję! :*
UsuńMuszę koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego nowego bloga( tym razem kosmetycznego ;))
http://magdaikosmetyki.blogspot.com/
Udanego weekendu!
M.
Magdalena, dziękuję, wzajemnie!
UsuńJa co prawda nie w ciąży, ale ostatni zauważyłam też coś na brzuchu(pojedynczy i świeży co prawda, ale wolę przeciwdziałać niż potem płakać)
OdpowiedzUsuńAlena, jak świeży, to jeszcze możesz z nim powalczyć :)
UsuńSkusiłaś mnie na to masełko :), potrzebuje teraz czegoś mocno nawilżającego bo po zimie moja skóra jest okropna :(
OdpowiedzUsuń.. niewiarygodne jak ten czas leci, to już 8 miesiąc wow!!! :)
Ściskam
Kasiek żebyś tylko się nie rozczarowała! Kondycja skóry poprawia się stopniowo, a pierwsze, co zauważysz, to raczej natłuszczenie niż nawilżenie :)
UsuńÓsmy miesiąc...jeju.to juz tuż tuż. Nie mogę doczekać się kiedy Twoje maleństwo będzie na świecie.
OdpowiedzUsuńA na masło mnie namowilas :-)
Whiskey, jak to mówi mój mąż, czas nie biegnie, czas zapie...la ;)))
UsuńMyślę, że się nie rozczaruję ;) Do masełka zamówiłam też mydełka ... ale mi się zrymowało ;)
OdpowiedzUsuńKtóre wzięłaś?
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, już samo słowo 'Shea' zachęca do przyjrzenia się produktowi. Ja mam bardzo suche łydki w miejscu kości piszczelowych-masakra!
OdpowiedzUsuńMadaleine, minęło wiele czasu, poradziłaś sobie jakoś?
UsuńMasło shea ratuje moje stopy, czasami dodaję je też do masek- ale tutaj raz moje włosy je lubią, raz nie ;)
OdpowiedzUsuńAlena, ciekawe, od czego to zależy.
Usuń