Mój ostatni wpis z serii "Kulinaria" spotkał się z Waszym dużym zainteresowaniem, w komentarzach rozgorzała żywa dyskusja na temat wegetarianizmu. Okazuje się, że wielu z Was bliski jest ten sposób żywienia i poniekąd cała związana z nim filozofia życiowa. Prosiłyście o więcej przepisów, czuję się zatem w pełni zachęcona do publikowania kolejnych postów pod znakiem "Wege". Dziś proponuję pizzę w wydaniu mini. Jeśli chodzi o składniki, możliwości oczywiście jest mnóstwo, ale moja ulubiona ich kombinacja to świeże pomidory, pomidory suszone, zielone oliwki, mozzarella i bazylia :)))
Dlaczego mini?
Bo pizze mini są bardziej podzielne.
Bo jeśli mam ochotę bądź potrzebę (czytaj: mięsożerca przy stole :D), za jednym zamachem mogę przygotować kilka ich wersji.
Bo są ładne i fajnie wyglądają na talerzu :DDD
Potrzebujesz (na około 8 - 10 sztuk):
- na ciasto: 300 g mąki, 30 g drożdży, 150 ml wody, 2 łyżki oliwy z oliwek, 1 łyżeczkę cukru, 1/2 łyżeczki soli;
- na wierzch: 150 - 200 g mozzarelli, dwóch świeżych pomidorów, kilku kawałków pomidorów suszonych z zalewy, kilkunastu zielonych oliwek, kilku listków bazylii.
Składniki na ciasto połącz, wymieszaj i wyrób na gładką, elastyczną, odchodzącą od dłoni masę. W razie potrzeby dodaj odrobiny wody (jeśli ciasto jest za suche) lub odrobiny mąki (jeśli ciasto jest za mokre). Porwij je na kawałki i uformuj w pizze mini. Wyłóż na blasze z przygotowanym wcześniej papierem do pieczenia.
Na porcje ciasta wyłóż pokrojone w plastry świeże pomidory, kawałki pomidorów suszonych, pokrojone na połówki oliwki i listki bazylii. Chojnie posyp startą na grubych oczkach mozzarellą.
Piecz w piekarniku rozgrzanym do 250 stopni przez około 15 minut.
Dla mnie pycha! Mogłabym jeść na okrągło :) Wmawiam sobie, że pizza mini to nie rozpusta. Najwyżej taka mini ;)))
Szybko miło przyjemnie i jeszcze letnio
OdpowiedzUsuńmniam mniam... szkoda, że jestem wybitnie mięsna :)
OdpowiedzUsuńjaakie fajne :)
OdpowiedzUsuńKupiłam w maju we Włoszech suszone pomidory i do tej pory nie miałam pomysłu na ich wykorzystanie. Dzięki :)
OdpowiedzUsuńYasminello, czyli tak, jak lubię najbardziej :)))
OdpowiedzUsuńBlueeyedgirl, zawsze możesz dorzucić jakieś mięsko :)))
Merczens, a jakie smaczne!
Majtkirambo, do usług :)))
OdpowiedzUsuńNie zostawiasz ciasta do wyrośnięcia? Hmm, chyba jednak mam inny przepis ;))
OdpowiedzUsuńA co do samych dodatków - za "żywym" pomidorem na pizzy nie przepadam, za to w wyobraźni już widzę na swoim talerzu taką mini pizzę wyłożoną pieczarkami, kurczakiem, ananasem, cebulą i serem ;))
wyglądają smakowicie :) muszę spróbować :) takie fajne hop siup i do buzi! :D
OdpowiedzUsuńVioll, co kto lubi ;))) Tak na serio, mnie też taka mieszanka smakuje, oczywiście bez mięsa :)
OdpowiedzUsuńYoucouldbehappy, tak jak mówisz :D
Świetne! Wypróbowałabym natychmiast, ale nie mam drożdży, a do sklepu nie pójdę, bo leje ;)
OdpowiedzUsuńTwoje mini pizze od razu skojarzyły mi się z plackami pizzowymi, które robić nauczyła mnie koleżanka mojej babci. Przepis: mąka, jajka, trochę wody, szczypta soli, pieprzu, oregano i bazylii a do tego pomidory, szynka i żółty ser pokrojone w kostkę. Wszystko mieszamy w misce do uzyskania dosyć lepkiego ciasta (dosypujemy mąki lub dolewany wody w zależności od potrzeb) a potem smażymy na patelni z olejem tak jak placki ziemniaczane. Na koniec zazwyczaj polewałam keczupem i jadłam jeszcze ciepłe. Oczywiście składniki można modyfikować:)
OdpowiedzUsuńmmm, wygląda pysznie! :)
OdpowiedzUsuńFF, co się odwlecze ... ;)))
OdpowiedzUsuńSexChic, pierwsze słyszę o takich plackach! Na pewno pyszne :)
MoodHomme, i tak też smakuje :)
ja się za pizze nie biorę, bo mam 2 lewe ręce:o
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować. Bardzo szybko się je robi i są naprawdę dobre:) oczywiście z szynki możesz zrezygnować;)
OdpowiedzUsuńAle pyszności! mniami :))) i mieszanka na wierzchu świetna, talerze pewnie wyczyszczone do okruszka ;)
OdpowiedzUsuńNa Krawędzi, na pewno przesadzasz :*
OdpowiedzUsuńSexiChic, nawet byłoby wskazane, żebym zrezygnowała ;)
Idalia, jakbyś zgadła :)))
mmm wyglada przepysznie! ;D
OdpowiedzUsuńw stormie nie, ale w Monako tak :)
OdpowiedzUsuńwyglądają przepysznie! muszę się kiedyś zmobilizować i sobie takie cuda wyczarować :)
OdpowiedzUsuńale chyba poczekam z tym, aż będę sama w domu, bo inaczej pewnie znikną zanim się obejrzę :D
Twoja mini pizza wyglada znakominie! sama mam bardzo podobny przepis, ale robie pizze normalnych rozmiarow i dodaje szyneczki, zreszta dodatki kazdy dobiera wedlug uznania, liczy sie dobre ciasto!
OdpowiedzUsuńSmacznego!
Mmmm..uwielbiam takie pizzerki. Zawsze pakuje na wierzch wszystkie warzywa i zioła, które mam w lodówce:D
OdpowiedzUsuńnie przesadzam, nie umiem upiec żadnego ciasta, a jak kiedys upiekłam ciasteczka to można soie było na nich zęby połamać:D ja tylko tradycyjnie jakies sałatki, makarony z czymś, jajecznica i kanapki:o
OdpowiedzUsuńAjmissindependent, :)
OdpowiedzUsuńBlueeyedgirl, szkoda :) Mam tylko storma.
Paula, istnieje takie ryzyko ;)))
Mo, racja, ciasto to podstawa, może dlatego istnieje tyle przepisów, każdy robi po swojemu, tak jak lubi :)
Tumblingcurls, to właśnie w pizzy jest najlepsze, co by się do niej nie wrzuciło, zawsze smakuje :)
Na Krawędzi, to już coś, z głodu na pewno nie zginiesz ;)))
OdpowiedzUsuńale smacznie wygladaja! :)
OdpowiedzUsuńPrzepis ciekawy,ale jeśli przeszłaś na wege z powodu kwestii etycznych,to tylko dodam od siebie,że Mozarella jest robiona na podpuszczce,a owa jest po prostu enzymem trawiennym z zabitej krowy. :(
OdpowiedzUsuńW zasadzie nie ma sera(obojętnie jaki-żółty,pleśniowy,topiony,feta,nawet biały)cruelty free. :( Są tylko te całkowicie odzwierzęce jak np.tofu.Sama pamiętam smak serów z dzieciństwa,bardzo mi smakowały,no ale teraz już ich nie jem od dawna.I zastępników za bardzo nie ma,bo jednak sojowy to nie to samo.
Pozdrawiam!
apetycznie! chyba w poniedziałek wypróbuję, choć też mnie troszkę dziwi, że nie dałaś ciastu troszkę czasu by wyrosło, pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńPaulina, :)
OdpowiedzUsuńMalinowa Wiosno, dobrze, że zwróciłaś na to uwagę :) Ja kupuję akurat mozzarellę od Mlekovity, a ona produkowana jest na podpuszczce mikrobiologicznej, także luz :) Wszystkie sery Mlekovity są bezpieczne dla wegetarian.
Pycia, ciasto możesz zawsze zrobić po swojemu :)
OdpowiedzUsuńNie,Cammie,niestety nie są.Niestety... :((
OdpowiedzUsuńPodpuszczka mikrobiologiczna jest co prawda wytwarzana z grzybów,ale aby aktywować ich działanie,należy je ,,podkarmić'' krwią wołową.
Nie są to wielkie ilości,ale jednak są.Grzyby same nie dadzą sobie rady.
Mam akurat koleżankę doktorantkę z biotechnologii i dietetyki,ona się zajmuje takimi tematami,już ją dobrze przepytałam.To samo wyczytałam na forach internetowych.
Uwierz mi,ja wiele lat interesuję się tym tematem,wertuję,sprawdzam,czytam,ciągle się douczam i co ciekawe-są jeszcze rzeczy które potrafią mnie zaskoczyć(jak choćby ostatnio to,że papierosy są testowane na zwierzętach,nie wiedziałam tego!).
Ogólnie to bardzo,bardzo trudno być wegetarianinem w takim kraju jak nasz.Nawet nie chodzi o nas,o naszą wolę czy zapał,ale o dostępność produktów i całą otoczkę.Ta tradycja mięsnych potraw,wizyty w ,,gościach'' są koszmarem,ile ja się muszę natłumaczyć,że jednak nie zjem tego kotleta albo sałatki. ;)
Do tego praktycznie wszystko jest wytwarzane przy ''pomocy '' zwierząt-w jedzeniu prawie wszędzie jakieś składniki odzwierzęce,kosmetyki,leki,środki chemiczne-testowane.
Oj,muszę się nieźle nakombinować,aby to wszystko ogarnąć.;))
Dlatego kilka lat temu przeszłam na weganizm,ale nie nazwę się 100% weganką,bo raz na ruski rok, zdarza mi się zjeść ciasto u Babci albo jakiegoś naleśnika.Na co dzień sama odżywiam się tylko i wyłącznie po wegańsku.
Bardzo mi to odpowiada,ale czasami tęsknię właśnie za serami głównie...
Podsumowując ten przydługi wywód-bardzo fajnie,że spróbowałaś odżywiać się inaczej,szanuje ludzi za to,że szukają swojej ''drogi'',nie wszystko musi być przecież odgórnie ustalone(jak nakazuje tradycja).
Mam nadzieję,że spodoba Ci się nowy sposób życia,bo właśnie tak to można nazwać.
Nawet drobne gesty w kierunku poprawy losu zwierząt są bardzo dobre,w końcu kropla drąży skałę. :)
Jeśli jednak dojdziesz do wniosku,że to nie dla Ciebie to trudno.Ja będę trzymać kciuki. :)
Aa..i nie sugeruj się opowieściami jak to strasznie wege są chorowici,słabi,wychudzeniu czy coś podobnego.Ja jestem zdrowa jak koń,nawet ciut za dużo ważę,a wyniki badań mam wręcz książkowe. :))
Pozdrawiam!
Malinowa, odnośnie tej podpuszczki wszędzie sprzeczne informacje, ale założyłam, może zbyt naiwnie, że mikrobiologiczna jest dopuszczalna. Z tego, co czytam na forach, bardzo wielu wegetarian ją dopuszcza w diecie. Ja w sumie też nie wiem, czy jestem gotowa na całkowity puryzm, poruszam się w temacie ciągle jeszcze jak dziecko we mgle. W każdym razie coś jeść trzeba.A weganizm póki co zupełnie mnie nie interesuje. Ciebie natomiast podziwiam za wytrwałość, choć domyślam się, że nie myślisz o tym w takich kategoriach :)
OdpowiedzUsuńDzięki, że rzuciłaś światło na problem. Przede mną na pewno zgłębianie tematu, tego i temu podobnych :)
mmm pysznie wyglądają :) chyba zrobię niedługo takie ;D dziekuje za przepis ;*
OdpowiedzUsuńja bym ich zjadła ze 20, więc nie miałabym usprawiedliwienia, że małe ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają bardzo apetycznie, muszę spróbować. W ogóle to świetny pomysł. Można zrobić kilka wersji pizzy i każdy znajdzie coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuńLidzia, bardzo proszę :)
OdpowiedzUsuńEveleo, widzę, że apetyt ci dopisuje :D To dobrze :***
Natalia, no właśnie :)
Wygląda smakowicie :D
OdpowiedzUsuń:))))))) a jakże :) :*
OdpowiedzUsuńprędzej z przejedzenia;D
OdpowiedzUsuńFasola, :)
OdpowiedzUsuńEveleo, jesteś usprawiedliwiona :)))
Na Krawędzi, czasami mam wrażenie, że mnie też to grozi ;)
Niesamowicie apetycznie wyglądają. Szczególnie, że uwielbiam pizzę ;)
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie :) jak będę miała trochę czasu spróbuję się zmierzyć z ciastem ;)
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo smakowicie:)
OdpowiedzUsuńZrobiłam te bułeczki (bo tak wyglądają) - 18sztuk dzisiaj i stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że TO JEST ZŁO!!! Są tak niesamowicie pyszne, że wsunęłam 3sztuki i mam ochotę na więcej. Dobrze, że w domu jest dużo ludzi to się powstrzymuję bo i tak już za dużo ważę.
OdpowiedzUsuńCo do sera to bez najmniejszego problemu można zrobić biały ser z samego mleka bez żadnych dodatków z krwi a z niego coś na kształt żółtego sera (właściwie przypomina to serek topiony). Jeżeli byłabyś zainteresowana to pisz śmiało to Ci podeślę przepisy:)
OdpowiedzUsuńKarolina, nie znam chyba nikogo, kto by nie lubił :)
OdpowiedzUsuńAngel, to naprawdę nic trudnego, nie szykuj się jak na wojnę ;)))
Atina, :)
SexiChic, skusiłaś się? Super! A na wagę nie patrz, to jest dopiero ZŁO! Najbardziej nieprzydatne urządzenie w domu ;)))
Co do sera, po lekturze różnych serwisów wegetariańskich i pogrzebaniu w googlach w temacie procesu technologicznego produkcji podpuszczki mikrobiologicznej, dochodzę do wniosku, że nie jestem aż tak radykalna, żeby nie jeść produktów tak oznaczonych. Tak samo nie zamierzam dociekać, czy np. lecytyna sojowa rzeczywiście jest sojowa, wolę zaufać producentowi. Póki co mam o tym wszystkim za małą wiedzę. Eliminować z jadłospisu jedną rzecz po drugiej jest łatwo, ale nie jest łatwo zapewnić sobie zbilansowane posiłki, dlatego poszukam raczej złotego środka, nie popadając w fanatyzm :)
Skusiłam się i jestem pewna, że teraz będę je często robiła w różnych wersjach:) Spróbuję też zrobić prawdziwą dużą pizzę na tym cieście:)
OdpowiedzUsuńWaga to nic, gorzej, że pewne części mojego ciała wystają spod ubrania. Stanowczo mam za mało aktywności fizycznej a nie mam z kim ćwiczyć:(
SexiChic, ja też robię dużą na tym cieście, na pewno wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają, z pewnością kiedyś wykorzystam przepis. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam pizzerinki! Mogłabym je jeść na okrągło, ale nigdy sama ich nie robiłam. Na pewno spróbuję !! :)
OdpowiedzUsuńObiecuję, że zrobię. Uwielbiam wszystko z oliwkami, mozzarellą, pomidorami i bazylią <3
OdpowiedzUsuńChudzielec, polecam :)
OdpowiedzUsuńJovenparasiempre, to łatwe, spróbuj koniecznie :)
Sue, daj znać, jak smakowało!
zrobiłam :) co prawda na górę wrzuciłam co innego, ale ciasto wyszło pyszne :)
OdpowiedzUsuńLidzia, cieszę się, że cię zainspirowałam :)
OdpowiedzUsuńAjj ale smaka robisz! :) Z checia bym takie zjadła :)
OdpowiedzUsuńja prawdopodobnie bez mięsa ni dałabym rady :D
Fiska, a próbowałaś? Nie namawiam, ale zachęcam do eksperymentu, nagle odkryjesz nowe smaki :)
OdpowiedzUsuń